Pan redaktor Sebastian Karczewski w Naszym Dzienniku przekazuje polskiemu Czytelnikowi słowa arcybiskupa diecezji nowojorskiej, bp. Timothy Dolana, który wyraził swoje oburzenie na „antykatolicyzm mediów amerykańskich”, a bezpośrednim powodem swojej wypowiedzi była odmowa wydrukowania listu Jego Eminencji przez dziennik New York Times.
Najpierw przywołajmy cały artykuł z Naszego Dziennika:
Przeciw antykatolicyzmowi
Czytając „New York Times”, można odnieść wrażenie, że drugą po baseballu narodową rozrywką Amerykanów jest antykatolicyzm – stwierdził ks. abp Timothy Dolan w liście otwartym skierowanym do redakcji wymienionej gazety. „New York Times” odmówił jednak publikacji listu metropolity Nowego Jorku.
Publikując list na swojej stronie internetowej, ks. abp Timothy Dolan wskazał jako przykład cztery konkretne artykuły opublikowane w październiku przez „New York Times”. Zwrócił uwagę na zawarte w nich nieprawdziwe informacje, wyrażając zarazem dezaprobatę wobec wybiórczego podejścia dziennikarzy do wiadomości na temat Kościoła katolickiego. – Nie zamierzam sugerować, że antykatolicyzm jest ograniczony do szpalt „New York Timesa”. Niestety, podobne przykłady można znaleźć w wielu innych miejscach. Nie będę nawet próbował wymieniać licznych przypadków antykatolicyzmu w tzw. mediach rozrywkowych, ponieważ są tak rozpowszechnione, że czasami wydają się niemal rutynowe i obowiązkowe – stwierdził ks. abp Dolan.
Metropolita Nowego Jorku zwrócił uwagę, że w informacjach często pomija się nadużycia, do których dochodzi w niekatolickich wspólnotach religijnych czy instytucjach publicznych, natomiast nadaje się nieproporcjonalny rozgłos tym, które tyczą się Kościoła, ale odnoszą do jego marginesu. „Kościół katolicki nie jest ponad krytyką. My, katolicy, wielokrotnie czynimy to sami. Potrzebujemy krytyki i chętnie ją przyjmiemy. Wszystko, czego pragniemy, to by była ona sprawiedliwa, rozumna i dokładna, czego chcielibyśmy oczekiwać od każdego. Podejrzenia i uprzedzenia wobec Kościoła są narodową rozrywką, która powinna być „zmyta na dobre” – podkreślił ks. abp Timothy Dolan w liście do „New York Timesa”.Pochodzący z Saint Louis w stanie Missouri ks. abp Timothy Dolan w lutym br. został przez Benedykta XVI mianowany metropolitą Nowego Jorku. Wcześniej, od 2001 roku, z nominacji Jana Pawła II był biskupem pomocniczym w Saint Louis, rok później zaś został arcybiskupem Milwaukee. Już wówczas był krytykowany przez liberalne media za swój konserwatyzm i bezkompromisowość w kwestiach takich jak tzw. małżeństwa homoseksualne, eutanazja czy obrona życia. Podczas kampanii prezydenckiej nie zawahał się publicznie upomnieć kandydata demokratów na wiceprezydenta Josepha Bidena oraz przewodniczącą Izby Reprezentantów Nancy Pelosi za przeinaczanie nauki Kościoła w sprawie aborcji. Tuż po nominacji na metropolitę Nowego Jorku, w marcu br. ks. abp Timothy Dolan w czasie wystąpienia na Uniwersytecie Notre Dame skrytykował prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę, podkreślając, że w wielu kwestiach zajmuje on stanowisko sprzeczne z nauczaniem Kościoła.
Sebastian Karczewski
Nasz Dziennik, Poniedziałek, 2 listopada 2009, Nr 257 (3578)
W powyższym tekście, bezkrytycznie i bezmyślnie przytoczono słowa Arcybiskupa, który stwierdził, że: „Czytając New York Times, można odnieść wrażenie, że drugą po baseballu narodową rozrywką Amerykanów jest antykatolicyzm”. Zarówno JE, Autor tych słów, jak przekazujący je polskim czytelnikom dziennikarz, oraz – co nie powinno już zupełnie dziwić – Radio Watykańskie (które powinno witać się bardziej realistycznym: 'Tu Radio WaTirana’), nie spróbowali (nie chcieli? nie byli w stanie? nie rozumieli?) pogłębić tej płytkiej myśli o jakichś „Amerykanach”, których największą po baseballu rozrywką ma być antykatolicyzm. Otóż trzeba jasno, dobitnie wyłożyć, że to nie jacyś anonimowi, zbiorowi „Amerykanie” lubują się w serwowaniu społeczeństwu amerykańskiemu codziennych dawek antykatolickich fobii, lecz bardzo konkretna i możliwa do wskaznia z imienia i nazwiska grupa chorych z nienawiści wrogów Prawdy, Rozumu i Wiary. JE arcybiskup Timothy Dolan powinien wspiąć się na wyżyny danego Mu pulpitu, przełamać nałożone przez siebie bariery i powiedzieć jasno, że największą, najbardziej jadowitą, najskuteczniejszą grupą antykatolików są specyficzne środowiska żydowskie skupione w masowych mediach. Wpływowy dziennik New York Times stanowi właśnie naczelną tubę propagandową tychże środowisk, zresztą zarząd pisma jest w rękach żydowskich właścicieli, a zatrudnieni tam dziennikarze to najczęściej żydowscy szowiniści bądź antykatoliccy filosemici innej maści.
Arcybiskup T. Dolan wypowiadając słowa oburzenia w oczywisty sposób wskazuje na prawdziwy, niezaprzeczalny fakt antykatolickiej nagonki w tzw. amerykańskich mediach, ale sam niestety na co dzień brata się ze swoim wrogiem. To nie kto inny tylko nowo mianowany biskup archidiecezji nowojorskiej pospieszył do największego – a przynajmniej najbardziej widocznego medialnie – wroga Kościoła, czyli syjonistycznej organizacji masońskiej „Liga Przeciwko Zniesławieniu”, gdzie w kwietniu br. uczestniczył w wieczorze sederowym, wraz z grupami uczniów żydowskich jesziw i spędzonych tam uczniów szkół katolickich. Podczas spotkania szef ADL, Abe Foxman przewodniczył w odmawianiu dwóch żydowskich błogosławieństw ku czci Arcybiskupa [sic!], a następnie wręczył bp. Dolanowi mezuzę, aby zawiesił ją na drzwiach swojej nowej rezydencji biskupiej.
„To jest wspaniałe” – odpowiedział arcybiskup Dolan. „Zawsze doceniałem pracę Ligi Przeciwko Zniesławieniu. Dziękuje za powitanie mnie i za zapewnienie o nadziei na naszą przyszłą współpracę, z czym dzielę się pełen entuzjazmu.” – powiedział rozradowany i natchniony „błogosławieństwem” żydowskim katolicki biskup.
Podczas uroczystości, bp Dolan czytał razem z szefem ADL, Foxmanem, tradycyjne żydowskie opowiadania święta Paschy.
Jak stwierdziła pani Paula Simon, uczestnicząca po stronie żydowskiej w spotkaniu, biskup Dolan „rozumie podstawowe wartości relacji międzyreliginych, szczególnie relacji z żydowskimi społecznościami”. To zrozumienie przedkłada się na bardzo wymierne korzyści dla strony żydowskiej. Oto w czasie, gdy diecezja Milwaukee zmuszona została w ciągu ostatnich kilku miesięcy do zredukowania wydatków na różne programy dla swoich wiernych, arcybiskup Dolan podtrzymał finansowanie wydziału prowadzącego relacje ze społecznościami żydowskimi. „Potwierdza to jego zaagażowanie w sprawy dialogu.” – podkreśliła pani Simon.
Dziś abp T. Dolan narzeka publicznie wskazując (celowo? z premedytacją?) w niewłaściwym kierunku. Jeśli jednak ktoś narzeka na cały świat, obrażając przy tym przeciętnych Amerykanów i zwalając na ich barki wszelkie antykatolickie zło, powinien najpierw sam się zastanowić nad swoim działaniem. Powinien zastanowić się nad tym, że ugaszenie pożaru nie polega na jego głaskaniu, przymilaniu się i udawaniu, że lizanie jego jęzorów da nam przytulne ciepełko. Nie – potrzebna jest szybka akcja, wskazanie źródeł ognia, odgraniczenie go od otoczenia i wreszcie – skuteczne stłumienie. Niestety, działania „konserwatywnego” – jak niektórzy próbują określać – biskupa T. Dolana przypominają nieco rozumowanie pewnego prymitywnego plemienia afrykańskiego, które nie potrafiło pojąć, że akt kopulacji prowadził w konsekwencji do narodzin dziecka. Widać myślenie to, pozbawione refleksji nad przyczynami i skutkami, jest silniejsze niż zdajemy sobie sprawę.
Lech Maziakowski
Washington, DC | 2 listopada 2009 | www.bibula.com
ZOB. RÓWNIEŻ: