Homoseksualizmu nie można promować w szkołach, tak samo jak nie można mówić dzieciom o zoofilii – uważa wiceprezydent Opola Arkadiusz Karbowiak. Zdrowy rozsądek? Nie dla homoaktywistów. Za te słowa polityk może stanąć przed sądem z powództwa Kampanii Przeciwko Homofobii.
– W opolskiej przestrzeni publicznej miejsca dla promocji homoseksualizmu nie będzie – stwierdził odpowiedzialny za miejską oświatę wiceprezydent miasta Arkadiusz Karbowiak. Zareagował w ten sposób na zapowiedź działaczki opolskiej KPH Agnieszki Turek, że organizacja zamierza przeprowadzić w szkołach warsztaty wiedzy na temat homoseksualizmu. To pierwsza akcja Kampanii w Opolu.
Karbowiak stwierdził, że nie miałby nic przeciwko mówieniu w szkołach o tym, jak leczyć homoseksualizm. Ale samo podawanie informacji o homoseksualizmie jest – jego zdaniem – nie do przyjęcia. – A gdyby ktoś do szkoły przyprowadził zwierzę i opowiadał o stosunkach z tym zwierzęciem, to też miałbym się na to zgodzić? – pytał retorycznie polityk.
Takiej okazji nie mogli przepuścić homoideolodzy. – Przyszło do nas mnóstwo maili od osób, które żądają od nas reakcji na słowa wiceprezydenta – zapewnia w opolskiej „Gazecie Wyborczej” Robert Biedroń z zarządu KPH. – Wyroki sądowe w podobnych sprawach już zapadały i były niekorzystne dla osób wypowiadających się w ten sposób. Ta sprawa na pewno stanie na najbliższym zarządzie – zapowiada.
Oburzenie homopropagandzistów bagatelizuje przełożony Karbowiaka Ryszard Zembaczyński. – Mamy tysiące ważniejszych spraw, którymi musimy się zająć, więc w ogóle nie interesuję się tym problemem. Z wiceprezydentem nie rozmawiałem. Wyraził po prostu swoje poglądy – uciął prezydent Opola.
MM/Gazeta Wyborcza Opole