Musimy bronić się razem – z dr. Peterem Bielikiem autorem książki pt. „Przeciwko Kościołowi: fałszerze prawdy – lewica – masoni”, która właśnie pojawiła się na polskim rynku księgarskim rozmawia Stanisław Krajski
Nie wiem jaki jest dziś wpływ masonerii na życie społeczne, gospodarcze i polityczne Polski, ale przypuszczam, że jest znaczny, choć na pewno nie tak wielki jak w Zachodniej Europie.
Czy mógłby Pan powiedzieć coś o sobie?
– Urodziłem się w Bratysławie w 1956 roku. Ukończyłem studia przyrodnicze. Podczas pełnienia służby wojskowej wyrażałem się krytycznie na temat polityki państw komunistycznych, a szczególnie agresji na Czechosłowację wojsk Układu Warszawskiego w 1968 r. W 1982 roku zostałem skazany prawomocnym wyrokiem sądu na karę dziesięciu miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na trzy lata. Od tego czasu pracowałem jako robotnik, potem jako urzędnik, wreszcie jako specjalista z zakresu gleboznawstwa. Obecnie pracuję jako archiwista-dokumentalista w stowarzyszeniu byłych więźniów politycznych reżimu komunistycznego.
Wiem, że w latach 1990-1992 był Pan członkiem partii politycznej o nazwie Ruch Chrześcijańskiej Demokracji i opuścił ją, gdy jej przewodniczący Jan Czarnogursky wezwał tych jej członków, którzy mieli orientację narodową do tego, aby z niej odeszli. Następnie był Pan w latach 1992-1994 członkiem Słowackiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej, którą też Pan opuścił. Obecnie jest Pan bezpartyjny. Czy z tego by wynikało, że doszedł Pan do wniosku, że żadna partia polityczna na Słowacji nie jest dostatecznie katolicka i nie reprezentuje w sposób właściwy interesów Pana Ojczyzny?
– Słowacka Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna (Slovenské kresťanskodemokratické hnutie) przemianowana później na Chrześcijańską Unię Społeczną (Kresťanská sociálna únia) nie weszła wtedy do parlamentu. Z tego powodu opuściłem ją, choć miała dobry program. Następnie związałem się ze Słowackim Stronnictwem Narodowym (Slovenskou národnou stranou). W obecnym parlamencie jest kilka formacji politycznych powołujących się na chrześcijańskie wartości, ale najczęściej nie realizują one chrześcijańskich zasad i tych wartości. Na przykład w 1999 roku praktycznie wszyscy posłowie Partii Chrześcijańsko-demokratycznej poparli wojnę NATO przeciwko Jugosławii. Przeważająca większość z nich poparła też wejście Słowacji do Unii Europejskiej.
W 2006 r. Słowacka Narodowa Partia wysunęła Pana kandydaturę na prezesa Słowackiej Rady Pamięci Narodowej (sprawnej rady Ustavu pamiati naroda). Zareagowały na to agresywnie media dokonując ataku na Pana i głosząc, że ktoś kto odnosi się pozytywnie do Ks. Józefa Tiso i I Słowackiej Republiki (1939-1945), a krytykuje powstanie z 1944 r. – nie może pełnić takiej funkcji. Słowacka Narodowa Partia zareagowała na te ataki zwracając się do Pana, by zrezygnował Pan z kandydowania i Pan to zrobił. Z tego by wynikało, że na Słowacji tak jak w Polsce wielką władzę mają liberalne i lewicowe, antynarodowe media oraz, że Słowacy, którzy reprezentują orientację narodową są spychani na margines.
– Zasadniczo ma Pan rację. Należałoby tylko dopowiedzieć, że niewygodny jest ten człowiek, który chce reprezentować moralny punkt widzenia, również w kontekście historycznym. Jeden z moich oponentów wyraził pogląd, że nie rozumiem, że świat musi być taki jaki jest, bo takie są skutki II wojny światowej. To jest rozpatrywanie wszystkiego z pozycji siły, a nie z pozycji moralnych.
Polacy praktycznie nic nie wiedzą o ks. Józefie Tiso i I Słowackiej Republice (1939-1945). Czy mógłby Pan coś więcej na ten temat powiedzieć, przedstawić pozytywne aspekty tamtych czasów.
– Józef Tiso zajął się polityką, gdy występowano przeciwko Kościołowi i uciskano naród słowacki, gdy było mało przedstawicieli świeckiej inteligencji, którzy chcieliby służyć kosztem swoich interesów Bogu i narodowi. Dzięki swoim wielkim moralnym i intelektualnym kwalifikacjom został wybrany w 1939 roku na prezydenta Słowacji. Jako prezydent miał bardzo małe kompetencje. Nie zrobił niczego złego, ale nie mógł zabronić wszystkiego tego, co złe, co pojawiło się na Słowacji wskutek nacisków niemieckich. Słowacja zawdzięcza mu między innymi to, że poniosła stosunkowo małe straty podczas II wojny światowej.
W 1947 r. stracono go po politycznym i wyreżyserowanym od początku do końca procesie. Część katolików słowackich, szczególnie ci, którzy żyli w jego czasie jest głęboko przeświadczonych, że był on całkowicie niewinny i że był to wprost święty człowiek. Państwo słowackie odrodziło się w 1939 roku po ponad 1000 lat nieistnienia. Zawdzięczało ono swoje istnienie katolikom, którzy zawsze stali na czele narodu słowackiego. Od tego momentu rozpoczął się wielki gospodarczy i kulturalny rozwój Słowacji. Choć dookoła trwała wojna warunki życia przeciętnego człowieka na Słowacji znacznie się poprawiły. Ustabilizował się kurs korony słowackiej i stała się ona walutą wymienną. Miał miejsce znaczny postęp w elektryfikacji kraju i budowie dróg. Liczba osób z wyższym wykształceniem wzrosła trzykrotnie. Wydano też w tym krótkim czasie wiele wartościowych książek w języku słowackim itd.
Polacy nie wiedzą też nic o powstaniu słowackim 1944 roku. Czy mógłby Pan coś więcej powiedzieć o tym powstaniu. Dlaczego Słowacy nie powinni być z niego dumni?
– Powstanie to nie miało żadnego wpływu na skutki II wojny światowej, również dla Słowacji. Straciło w jego trakcie niepotrzebnie życie wielu ludzi. Większość jego uczestników została zmuszona do udziału w nim. Na jego czele stały osoby o niskim morale, przede wszystkim komuniści. Charakterystyczne było to, że jednym z pierwszych posunięć władz powstania było zniesienie szkół kościelnych. Wielu z jego uczestników brała w nim udział ze względu na osobiste korzyści, by ochronić swoje interesy stając po stronie zwycięzców. Część powstańców zabijała Słowaków z politycznych, ale często i innych powodów. Zamordowano w ten sposób ponad 1500 osób.
Jak jest obecnie sytuacja Kościoła katolickiego na Słowacji? Wiem, że są katolickie gazety i wydawnictwa, katolickie uczelnie czy wydziały na uniwersytetach, że jest katolickie radio. Czy jednak katolicy nie zostali przez siły liberalne, lewicowe, masońskie zepchnięci na margines życia społecznego?
– Sytuacja Kościoła katolickiego na Słowacji nie jest najlepsza. Większość dzieci uczęszcza w szkole na lekcje religii, ale rodzice najczęściej nie mogą im służyć jako wzór żywej wiary. Jako pamiątka komunistycznego reżimu pozostało wiele zrujnowanych kościołów. Najgorszy nie jest jednak brak kościołów, ale brak katolickich mediów. Działa katolickie radio Lumen („Światło”), które słucha około 200.000 osób, co stanowi około 5% społeczeństwa. Zaczyna nadawać katolicka telewizja, ale brakuje katolickiej prasy. Jest tylko jeden tygodnik o nakładzie 80.000 egzemplarzy. Istniał on i pod koniec komunistycznego reżimu i wtedy jego nakład wynosił 120.000 egzemplarzy. W liberalnych mediach wciąż wzrasta liczba programów antykatolickich. Mało katolików dba o to, by w sejmie znaleźli się posłowie o katolickiej orientacji, czy choćby spełniający podstawowe kryteria moralne. Wpływy praktykujących katolików na życie społeczne i polityczne są bardzo ograniczone.
Jest Pan jednym z największych znawców masonerii na Słowacji. Z wykształcenia jest Pan zaś geografem. Z geografii zrobił Pan też doktorat. Jak to się stało, że podjął Pan tę problematykę?
– Głębsze moje nią zainteresowanie pojawiło się wtedy, gdy jeden z moich znajomych uświadomił mi jak wielki był jej wpływ w tak zwanym Słowackim Powstaniu Narodowym w roku 1944.
Jak, według Pana można krótko i celnie scharakteryzować masonerię?
– Masoneria to autostrada do piekła. Ze względu na swoje dwie główne doktryny – liberalizmu i okultyzmu godzi ona wprost w najważniejsze przykazanie: kochać Boga ponad wszystko. Kiedy zaś już nie pełnimy swoich powinności wobec Boga przestajemy też spełniać swoje powinności wobec bliźniego. Masoneria prowadzi ludzi do złamania wszystkich przykazań dekalogu.
Co stanowi, według Pana, najważniejszy element jej doktryny?
– Biorąc pod uwagę wypowiedzi czołowych wolnomularzy najważniejszym elementem ich ideologii jest gnoza. Gnoza towarzyszy starożytnemu pogaństwu, w którym istotnym elementem jest magia.
A jakie zagrożenia stwarza masoneria dla państw narodowych, dla Słowacji, dla Polski?
– Wolnomularstwo chce zniszczyć państwa narodowe. Chce wytworzyć jedno państwo światowe, dla którego europejskie federalne państwo jest tylko formą wstępną, przejściową. Polska i Słowacja mają przekształcić się w mało znaczące administracyjne jednostki tego organizmu, o których będzie się stanowić poza ich terytorium. Dla państwa federacyjnego to jest charakterystyczne, że najważniejsze decyzje podejmuje władza centralna, a nie władze lokalne. Może tak być, że przyszła władza polska będzie posiadać takie kompetencje jakie posiadają dziś obecne polskie województwa. Być może Polska i Słowacja przestaną istnieć jako oddzielne jednostki administracyjne i będą funkcjonować w ramach nowych jednostek administracyjnych.
Czy na Słowacji masoneria ma duże wpływy?
– Tak, masoneria ma na Słowacji wielkie wpływy. Większość ludzi działa tu według masońskich zasad, a nie według zasad chrześcijańskich. Główne masmedia są antychrześcijańskie i pro masońskie.
A jak wygląda sytuacja masonerii w Rosji i w innych krajach byłego ZSRR?
– Według rosyjskiego publicysty Olega Płatonowa masonom sprzyjali ostatni przywódca komunistyczny Gorbaczow i niektórzy liberalni polityczni doradcy prezydenta Jelcyna oraz inne osoby z jego otoczenia: Burbulis, Czubajs, Gajdar, Jawliński, Stankiewicz itd. To oni stali za wprowadzeniem tych „reform” gospodarczych, które spowodowały w Rosji chaos i spowodowały, że większość społeczeństwa rosyjskiego zbiedniała, a pojawiły się nieliczne bardzo bogate osoby. Do tego nie dopuścił na Białorusi prezydent Łukaszenko. O innych krajach byłego ZSRR nie mam żadnych informacji.
Jak Pan ocenia rolę i znaczenie masonerii w Polsce?
– Tak jak w całej Europie tak w Polsce masoneria ma wielkie wpływy. Miała wpływ na dokonanie rozbiorów Polski pod koniec XVIII wieku, na charakter i przebieg powstań 1794, 1830 i 1863 roku. W tej części Polski, która była pod niemieckim zaborem zabiegała o germanizację i protestantyzację Polaków. Była inicjatorem powstania sekty mariawitów. Po odrodzeniu Polski w 1918 roku wielu przedstawicieli nowej władzy i ministrów było masonami. Miała znaczny wpływ na atmosferę II Rzeczpospolitej Polskiej. To ona była inicjatorem zawarcia pokoju ryskiego z Rosją Sowiecką w 1921 r. Miała wpływ na powstanie „Solidarności”. Jej wpływy w Polsce wzmocniły się w sposób szczególny w czasie istnienia komunistycznego reżimu, który w znacznej mierze realizował jej zasady, np. wprowadzenie aborcji na życzenie. Komunistyczny reżim lansując masońskie zasady wpływał na ludzkie myślenie i sposób zachowania ludzi. Wpływy te posiadają swoje dzisiejsze owoce. Nie wiem jaki jest dziś wpływ masonerii na życie społeczne, gospodarcze i polityczne Polski, ale przypuszczam, że jest znaczny, choć na pewno nie tak wielki jak w Zachodniej Europie.
Czy my, katolicy różnych krajów, nie powinniśmy zjednoczyć się w obronie przed masońskimi zakusami, przed demoralizacją i dechrystianizacją? Jeżeli tak to w jaki sposób powinniśmy to, Pana zdaniem, robić?
– Myślę, że tak być powinno. Masoni zawsze się wszędzie jednoczą i poprzez to osiągają wiele zamierzonych przez siebie celów. Tak na przykład utworzyli oni w Parlamencie Europejskim swoją osobną lożę. Podobnie mogliby postępować katolicy, a więc również na przykład posłowie do Parlamentu Europejskiego reprezentujący orientację chrześcijańską. Moglibyśmy tak postępować i w wielu innych dziedzinach.
Nr 46 (18.11.2007)
Za: Myśl Polska