Aktualizacja strony została wstrzymana

Szwajcarski biskup potępia synod o synodalności i określa go jako „kampanię marketingową” dla herezji

Ważne sobory, jak np. Trydent, reagowały na fałszywe doktryny i zapewniały jasność, natomiast obecnie procesy synodalne, jak nanocząsteczki w szczepionkach mRNA, działają jak nośniki, przenoszące szkodliwe substancje lub herezje i same w sobie są toksyczne’ – pisze bp Marian Eleganti.

 

(LifeSiteNews) – Autorem poniższego eseju jest szwajcarski biskup Marian Eleganti, który w latach 2010-2021 pełnił funkcję biskupa pomocniczego w Chur. W tej prezentacji, biskup Eleganti bierze na cel Synod o Synodalności, twierdząc, że nie chodzi o ustanowienie „nowego modus operandi dla Kościoła”, ale o przedstawienie „po raz enty” doktrynalnych innowacji do których dążą „wewnątrzkościelni” politycy. Oprócz potępienia gorszącego zjawiska drapieżnego homoseksualizmu występującego wśród duchowieństwa, porównuje również trwające procesy synodalne, do szczepionek przeciw COVID, pisząc, że „działają jak nośniki, które przenoszą szkodliwe substancje lub herezję i same w sobie są toksyczne.”

 

Rzekomy Synod o Synodalności

Kościół bładził przez 2000 lat, aby dopiero w naszych czasach zostać oświecony i poprawiony przez proces synodalny w XXI wieku. Nie. Nie potrzebujemy ani trzeciego Soboru Watykańskiego, ani wydarzenia zastępczego, występującego pod nazwą „Synod o synodalności”.

Wydawało mi się, sugerując się samą nazwą, że tematem będzie „synodalność” jako rzekomy nowy modus operandi Kościoła. Ale nie: zamiast tego znów chodzi o te same, odgrzewane po raz enty od lat 70-tych, kotlety: demokracja, partycypacja, udział we władzy, kobiety na wszystkich urzędach i diakonat kobiet lub kapłaństwo kobiet; rewizja moralności seksualnej w odniesieniu do seksu pozamałżeńskiego, powtórnego małżeństwa i homoseksualizm: odejście od kapłaństwa w liturgii, itd. Znamy to wszyscy od dawna.

Te znane od lat postulaty przelewa się raz po raz do nowych butelek, z etykietami: „Wsłuchiwanie się”, „Inkluzywność”, „Witanie”, „Różnorodność”, „Równość”. Jest to rodzaj kampanii marketingowej, która grzecznie i uprzejmie sprzedaje ludziom wczorajszy towar jako świeży produkt. Wszystkie one są ładnie brzmiącymi, emocjonalnie pozytywnymi terminami, ale są to tylko puste frazesy w odniesieniu do prawdy lub poprawności stanowiska, o które chodzi. Jeśli chodzi o kradzież i przekroczenie prędkości, to jakimś dziwnym trafem jesteśmy stanowczy, ale jeśli chodzi o doktrynę, to stanowczośc jest już zabroniona.

Poza tym, w Ewangelii i słowach Jezusa jest wyraźnie zaznaczona „ekskluzywność”. Tam ludzie są wypraszani z sali weselnej lub są z niej wyrzucani na miejsce, gdzie panuje płacz i zgrzytanie zębów. Takie są słowa Jezusa.

Przypominam o Ewangelli Św. Mateusza, 25 (Sąd Ostateczny). W obecnych czasach, Bóg jest nam prezentowany, jako wszechogarniająca miłość, która aprobuje wszystko i błogosławi to, co ludzie robią, bo wszyscy są dziećmi Bożymi. Taki Bóg przestaje być Prawdą i Sprawiedliwością, które często są ekskluzywne, ponieważ wykluczają błąd, i grzech, i tych, którzy się od nich nie powstrzymują. Tak przynajmniej mówi Jezus. Oni jednak nie zracają nawetuwagi na Jego słowa.

Synody od 2014 roku powtarzały rozmaite kwestie, a większość z nich została źle rozwiązana. Z tego też powodu są one ponownie odgrzewane, aż w końcu zostaną ostatecznie przetrawione.

Nie ma to nic wspólnego z oświeconym przez Ducha Świętego, procesem reformy. Jest to nic innego jak wewnątrzkościelne upolitycznienie tych tematów w przeciwieństwie do rozeznania intencji Ducha, które w tym zakresie nie jest już nawet podejmowane, jeśli chodzi np. o kwestię kapłaństwa kobiet. Gdyby te tematy podjęto, trzeba by było je natychmiast odrzucić jako ewidentnie sprzeczne z nauką i tradycją Kościoła, a nie dalej je promować.To byłoby prawdziwe rozeznanie.

Pojawia sie jednak inny rodzaj rozeznania, polegający na przespieszeniu tempa działań, ustalonych już dawno temu. Przykładem jest Droga Synodalna w Niemczech i jej złe kopie w innych krajach, np. w Szwajcarii. Działania te mają teraz ulec przyspieszeniu, z powodu wieloletnich „zaległości”, spowodowanych pontyfikatami Jana Pawła II i Benedykta XVI. Nawet dziecko to widzi.

Hipokryzja nie ma granic. Od 60 lat doświadczam i słyszę te same, powtarzane do znudzenia tematy, a przez ich powtarzanie, nie stają się one ani lepsze, ani bardziej przekonujące. Do perfekcji doprowadzono sofistykę i semantykę. Biskup Bätzing jest w tym wyjątkowo dobry. Odsuwa się niewygodnych ludzi, a Skała Piotrowa jest ruchomą wydmą, która nie prezentuje jasnego stanowiska. Klarowność, którą tworzyli jego poprzednicy i poprzednie sobory ekumeniczne, nie jest już wartością akceptowaną. Dotyczy to także tekstów Soboru Watykańskiego II, np. na temat kapłaństwa i episkopatu. Zamiast jasności w tej dziedzinie, udaje się, że jest to nadal kwestia doktrynalnie otwarta.

Zapomnieliśmy, że Kościół jest Kościołem „nauczającym” (ecclesia docens), „mater et magistra”, „matką i nauczycielką” prawdy, moralności i wiary, a nie lunatykiem, którego bierze pod rękę duch epoki. Kościół był zawsze prowadzony przez Ducha Świętego i nie może przeczyć sobie w swoim nauczaniu, np. w osądzaniu homoseksualizmu, wielkiego zła dotykającego duchowieństwo w ostatnich 50 latach, z którym wciąż się nie walczy, a raczej skutecznie tuszuje, także na samej górze, w Watykanie.

Chociaż wszystkie badania wykazały, że większość napaści seksualnych w środowisku duchownych ma konotacje homoseksualne, skandal ten „oprawia się” i „wyjasnia” terminem „klerykalizm” lub „nadużycie władzy”. To ostatnie (nadużycie władzy), oczywiście też wchodzi w grę, ale jest tylko koniecznym, ale nie wystarczającym wyjaśnieniem fenomenu przeważającej liczby męskich ofiar duchowieństwa, które w przeciwieństwie do ogółu tego zjawiska w społeczności świeckiej, w większości nie są dziećmi czy dziewczynkami, ale raczej dorastającymi mężczyznami lub młodzieńcami.

Odwraca się głowę i wzorem społeczeństwa świeckiego próbuję się ustanowić i zatwierdzić homoseksualizm również w Kościele jako wariant Stworzenia, który został zaplanowany przez Boga. Nawet większa liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych w Kościele nie rozwiąże tego problemu. Kobiety nie są istotami bardziej niewinnymi niż mężczyźni (por. Doktryna o Grzechu Pierworodnym) i nie powinny widzieć siebie jako lekarstwa na każde zło w Kościele lub być tak przedstawiane, tylko po to, by znieść kapłaństwo zarezerwowane dla mężczyzn i tym samym stworzyć obietnicę Kościoła rzekomo oczyszczonego z klerykalizmu. Jest to czystą iluzją.

Świat świecki i jego zwyczaje z pewnością nie są źródłem Objawienia, przez które przemawia do nas Duch Boży, jak twierdzą niektórzy. Między duchem świata a duchem Bożym istnieje bowiem nieprzyjaźń i niewiele mają one ze sobą wspólnego, jak to jasno wyjaśniają Św. Paweł i Św. Jan.

Nauka Kościoła jest niezmienna, bo jest prawdziwa, np. o sakramentalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety. Nie da się jej obalić podstępem w postaci jakiegoś przypisu.

Kiedy nastąpią przeprosiny ze strony Watykanu za nadużycie władzy w odniesieniu do obowiązkowych szczepień i propagandy szczepień? Stolica Apostolska, wbrew własnej doktrynie, propagowała szczepienia jako moralny obowiązek, chociaż dzisiaj jest już widoczne dla wszystkich i dobrze udokumentowane, że nie mogły one ani zapobiec przenoszeniu wirusa, ani tym bardziej zakażeniu. Wiedział o tym dyrektor generalny Pfizer, który został przyjęty z honorami przez papieża. Podział społeczeństwa i dyskryminacja nieszczepionych, także przez Kościół i Watykan (prawo do nietykalności cielesnej i uczciwych warunków zatrudnienia), jest tematem otwartym, a rola Watykanu w tym względzie jest haniebna i fatalna. Milczenie w tym nie pomaga.

Przyjdź Duchu Święty! Nie spodziewam się niczego dobrego po nadchodzącym synodzie, niesłusznie zatytułowanym „O synodalności”. Po prostu nie mam już do niego zaufania. Zamieszanie, jakie synody wznieciły już od 2014 roku, jest niewątpliwe i sprawia, że jestem pesymistą co do asystencji Ducha Świętego na tych wydarzeniach. Duchy, które zostały wywołane, są, jak to widać w Niemczech, trudne do oswojenia, to jakby próbować zrobić z krokodyla zwierzątko domowe do glaskania. Dlaczego? Ponieważ nie pochodzą od Boga. Ciągłe mówienie o Duchu Świętym i domaganie się Go dla siebie to nic innego jak propaganda i samo-oszukiwanie się, a w zasadzie instrumentalizacja Boga. Ja tego nie robię; po prostu przedstawiam tu swoją opinię.

Tekst biskupa Mariana Eleganti został pierwotnie napisany w języku niemieckim, a następnie przetłumaczony, za jego zgodą, na angielski przez LifeSiteNews.

 

Z angielskiego tłum. Sławomir Soja

Źródło: Lifesitenews (Nov 4, 2022) – „Swiss bishop condemns the Synod on Synodality as a ‘marketing campaign’ for heresy”

Skip to content