Jak podaje właśnie opublikowany raport amerykańskiego rządowego Biura Statystyk Rynku Pracy, Amerykanie wydali więcej na podatki niż na środki utrzymania i opiekę zdrowotną.
W raporcie agencji Bureau of Labor Statistics (BLS), opublikowanym 8 września dowiadujemy się, że w 2021 Amerykanie zapłacili więcej podatków niż wydali w sumie na jedzenie, ubranie i opiekę zdrowotną.
„Średnie roczne wydatki dla wszystkich jednostek konsumenckich w 2021 r. wyniosły 66 928 USD, co oznacza wzrost o 9,1 proc. w stosunku do 2020 r” – podaje BLS.
„W tym samym okresie wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI-U) wzrósł o 4,1% w stosunku do roku 2020. Index (CPI-U) wzrósł o 4,7 procent, a średni dochód przed opodatkowaniem wzrósł o 3,7 procent.” – podaje raport.
W czterech wybranych głównych kategoriach wydatków, Amerykanie wydali najwięcej na mieszkanie (33,8 procent), następnie na transport (16,4 procent), na żywność (12,4 procent) oraz na ubezpieczenia osobiste i emerytury (11,8 procent).
W czasie tzw. pandemii gdy polityczne siły doprowadziły do zatrzymania ludzi w domach i zamknięcia biznesów, najwięcej zyskały firmy dostarczające rozrywkę (online), na którą wydano więcej o 22,5% niż w roku poprzednim, oraz na odzież (również kupowaną głównie online) i usługi (głównie online) (+22,3 proc.). Natomiast w latach 2020-2021 na edukację wydano mniej o 3,5 proc.
Jak pisze NewAmerican powołując się na Daily Mail, w 2021 roku Amerykanie zapłacili średnio 16 729 dolarów w podatkach federalnych i stanowych, ubezpieczeniach społecznych, nieruchomościach i innych podatkach, jednocześnie wydając 8 289 dolarów na żywność, 1 754 dolarów na odzież i 5 451 dolarów na opiekę zdrowotną – w sumie około 15 550 dolarów.
Oznacza to, że – licząc średnio, co niekoniecznie odzwierciedla sytuację Amerykanów – wydano więcej na zapłacenie różnych podatków, niż na utrzymanie. Statystyki tego rodzaju nie obejmują innych pośrednich podatków, gdy np. zarobione i już opodatkowane pieniądze, przeznaczane są na opłacenie innych podatków, na podatki od zakupionych towarów, na podwójne opodatkowanie (gdy mieszka się w jednym stanie a pracuje w innym, to podatki często należy płacić w obu stanach), na opodatkowanie emerytury, na opodatkowanie odkładanych na emerytalne konta funduszy, na podatki od nieruchomości – kupione wszak za wielokrotnie opodatkowane wcześniej pieniądze, na podatki od darowizny, na podatki spadkowe, itd, itp.
Przy największej od 40 lat inflacji – dużo większej niż podawanej przez różne agencje rządowe – przeciętny Amerykanin nie jest w stanie nadążyć za rosnącymi kosztami życia.
Kryzys spowodowany jest przez wieloletnią politykę fiskalną, prowadzoną głównie przez żydowskich bankierów i manipulatorów (należy przypomnieć, że obecna Sekretarz Skarbu, pani Jeleniowa jest obywatelką Izraela, a jej zastępcą gdy była szefową Systemu Rezerwy Federalnej – FED, był… były szef centralnego banku Izraela… Również, jeszcze 10 lat temu, sto procent (!) wszystkich dyrektorów FEDu, było Żydami). Kryzys zwielokrotniony został przez wprowadzenie drakońskich środków podczas tzw. pandemii oraz w czasie wojny amerykańsko-rosyjskiej prowadzonej na Ukrainie.
Podpisany przez uzurpatora prezydenckiego w Białym Domu „Inflation Reduction Act”, czyli astronomiczny przekręt wydatkujący 370 miliardów dolarów pieniędzy podatników na „walkę ze zmianą klimatu” oraz „transformację energetyczną”, jak również na inne pomysły w ramach budowy Nowego Świata (Build Back Better Plan), spowoduje dokładnie odwrotny – zamierzony! – skutek, pozbawiając Amerykanów jeszcze więcej dóbr, podwyższając podatki i potęgując inflację do hiperinflacji znanej z czasów sowieckiej rewolucji, kiedy to np. w 1921 roku 100 tysięcy rubli osiągnęło wartość 1 kopiejki sprzed trzech lat.
Po zmianie biegunów i przyjęciu zasad markstowskich, obecne Imperium Zła, czyli komunistyczne Stany Zjednoczone Ameryki idą tą samą drogą jaką kroczyły bolszewicko-żydowskie władze i elity Rosji Sowieckiej w czasie rewolucji.
Oprac. www.bibula.com
2022-09-13