Aktualizacja strony została wstrzymana

Linie lotnicze milczą o degradacji zdrowotnej pilotów

Raport holenderskiej gazety NOS ujawnia, że przemęczeni piloci katarskich linii narodowych Qatar Airways, boją się zgłaszać swojej kondycji zdrowotnej i przemęczenia.

Przemęczeni piloci walczący ze snem, tracący kontrolę w kokpicie i bojący się to zgłosić. Piloci Qatar Airways mają z tym do czynienia regularnie.” – pisze gazeta NOS.

Nikt nie zastanawia się, czy, ale tylko kiedy dojdzie do poważnego incydentu” – mówi jeden z pilotów. „To, że do tej pory się to nie zdarzyło, wynika głównie z dobrej jakości samolotów, które eliminują duże ryzyko.

Qatar Airways w odpowiedzi informuje, że podjął i będzie kontynuował działania mające na celu rozwiązanie problemu zmęczenia wśród załogi, aby zapewnić jej wysoki poziom bezpieczeństwa.

Wypowiedzi pilotów, z którymi dziennikarze przeprowadzili wywiady, są przytaczane anonimowo, z oczywistych względów możliwej represji ze strony administracji przewoźnika.

Wszyscy ci piloci przyznają, że „kilka razy zdarzyło im się zasnąć w kokpicie”.

Nie jest to głęboki sen, ale zawsze zasypia się na 10 sekund. Czuje się, jakbyś był pijany” – opisuje jeden z pilotów. „Reagujesz powoli, łatwo się rozpraszasz i tracisz świadomość sytuacyjną.” Na przykład pewnego razu zapomniał, że musi wylądować samolotem. „Myślałem, że mój kolega pilotuje wtedy samolot. Musiał mi przypomnieć, że to moja praca.”

 

Nie mamy najmniejszej wątpliwości, że podobne przypadki – a nawet rodzaj „nowej normalności” – ma miejsce w innych liniach lotnicznych, chociaż „dziennikarze śledczy” głównego nurtu nie zajmują się tym, pracownicy z reguły milczą bojąc się reperkusji, a kierownictwo firm skutecznie cenzuruje obieg informacji.

Na podobne warunki pracy narzekali np. piloci Wizz Air, a jeden odważny – kapitan Paul Cullen, powiedział, że chroniczne zmęczenie wśród załogi lotniczej „jest objawem problemu systemowego”.

Warty podkreślenia jest fakt, że zmęczenie, brak kondycji i koordynacji idzie w parze z wyszczepieniami załogi. Niemal wszystkie linie lotnicze zarządzily przymusowe przyjęcie eksperymentalnego preparatu serwowanego jako „szczepionka przeciwko Covid-19”, który to preparat genetyczny przynosi na całym świecie ogromne straty w ludziach i przyczynia się do wielu chorób.

Jak na początku tego roku informowaliśmy, że australijski „The Sydney Morning Herald” ujawnił przemycony, wewnętrzny dokument australijskiego przewoźnika lotniczego Qantas, który pokazuje, że piloci również i tego przewoźnka borykają się z problemami kognitywnymi i powodują pomyłki mogące grozić poważnymi konsekwencjami bezpieczeństwa lotów.

Dla pilotów, którzy poddali się eksperymentowi medycznemu wszczepieniu do organizmau niezbadanej i groźnej substancji („szczepionki”), największym zagrożeniem są powikłania w całym układzie krwionośnym, co może w każdym momencie doprowadzić do przypadków nagłej śmierci sercowej (cardiac arrest). Wynika to w dużej mierze z warunków pracy, kiedy organizm wielokrotnie narażany jest na znaczne zmiany ciśnienia, na przeciążenia, zmiany temperatur, zmiany stref czasowych. Niestety, nikt nie jest zainteresowany przyjrzeniu się problemowi i zbadaniu pod tym kątem aktywnych pilotów. Żadna organizacja rządowa, federalna czy związkowa, nie mówiąc o firmach lotniczych, nie żąda, ani nie wysuwa żądań dokładnego badania medycznego zaszczepionych pilotów. Prawidłowe, kompleksowe badanie powinno obejmować nieinwazyjny zestaw badań zwany wielofunkcyjnym kardiogramem (Multifuncion Cardiogram), o wiele dokładniejszy niż standardowe (i drogie) badania MRI, które nie wykrywają mikrozatorów – ponurej wizytówki genetycznych „szczepionek”.

Niestety, na żadnym szczeblu nie ma woli zapewnienia bezpieczeństwa lotów. Federalna agencja FDA sama głowi się jak odpowiedzieć na pozwy za zmuszenie pilotów do poddania się eksperymentalnej procedurze medycznej poprzez przyjęcie dopuszczonego jedynie w trybie awaryjnym (EUA) preparatu, czyli leku bez autoryzacji. Wszystko wskazuje na pogwałcenie elementarnych przepisów, które FDA sama zatwierdziła.

Również i przewoźnicy nie chcą mówić i wdrażać zasad bezpieczeństwa, gdyż w czasie gdy kasuje się dziesiątki tysięcy lotów przy braku pilotów i personelu, narażenie się na utratę jeszcze tych pozostałych pilotów, byłoby samobójstwem finansowym firmy.

A i piloci nie chcą wychylać się, lecz nie tylko ze względu na reakcję pracodawcy, ale z obawy o utratę pracy: gdyby wykryto nieprawidłowości zdrowotne, to pilota czeka utrata licencji, przymusowa, przedwczesna i niskopłatna emerytura, i to bez możliwości znalezienia pracy w wyuczonym zawodzie w przyszłości.

Wszyscy więc milczą, nabrali wodę w usta, a zakładnikami są pasażerowie samolotów, których los powierzony jest osobom nie w pełni sprawnym, z syndromem tykającej bomby zdrowotnej, czyli nową, tajemniczą jednostką chorobową, którą media określają jako „Syndrom nagłej śmierci dorosłych” [Sudden Adult Death Syndrome – SADS].

Oprac. www.bibula.com
2022-09-06

Skip to content