Aktualizacja strony została wstrzymana

Katolicy milczą, gdy świat szuka odpowiedzi – Robert Morrison

Jak podkreślił Michael Matt w ostatnim wydaniu Remnant Underground, niektórzy z najbardziej przekonujących myślicieli w świecie świeckim (przede wszystkim Tucker Carlson – [Tucker Carlson prowadzi najbardziej popularny w amerykańskiej telewizji, codzienny program stacji FoxNews – przyp. Red.) zaczęli opisywać dzisiejszy narastający kryzys światowy w kategoriach walki duchowej. Takie uświadomienia, same w sobie niekoniecznie prowadzą dusze do prawdy, ale stwarzają katolikom możliwość pomocy większej liczbie ludzi w dostrzeżeniu, że jedyną drogą wyjścia z tego kryzysu jest przyjęcie niezmiennej wiary katolickiej.

Wszelkie takie wysiłki mające na celu doprowadzenie dusz do Kościoła katolickiego muszą przezwyciężyć fakt, że większość ludzi postrzega katolicyzm jako religię reprezentowaną przez papieża Franciszka, która prawdopodobnie przyczynia się bardziej do Wielkiego Resetu i zepsucia moralności niż jakakolwiek inna religia w dzisiejszym świecie. Bóg z pewnością może czynić cuda z nawróceniami, jeśli tak zdecyduje, ale ogólnie rzecz biorąc, żadna rozsądna osoba nie uzna, że Kościół rzekomo prowadzony przez Bergoglio jest strażnikiem prawdziwej religii, jeśli nie uzyska jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia. 

Na szczęście istnieje takie wyjaśnienie i jest nie tylko przekonujące samo w sobie, ale także pomaga nam zrozumieć, jak i dlaczego świat osiągnął ten rozpaczliwy stan, który widzimy. Możemy krótko przedstawić to wyjaśnienie w następujący sposób:

Po rewolucji francuskiej liczni papieże ostrzegali przed poważnymi niebezpieczeństwami związanymi z przyjęciem do Kościoła katolickiego idei liberalnych i masońskich. Pius X ogłosił w 1910 r. przysięgę  anty-modernistyczną, którą mieli złożyć wszyscy duchowni, a która zawierała antidotum na wiele zła, które od tamtej pory nęka Kościół:

 „Szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam od Apostołów przez prawowiernych Ojców, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio.”

Pomimo tych ostrzeżeń kilku papieży, Sobór Watykański II (1962-1965) pozwolił ludziom, którzy wcześniej byli podejrzewani o herezję z powodu swoich liberalnych poglądów, odegrać istotną rolę w redagowaniu dokumentów soborowych. Innowatorzy wykorzystali następnie dwuznaczności, które celowo umieścili w dokumentach soborowych, w swoich ciągłych próbach fundamentalnego przekształcenia Kościoła.

Chociaż najbardziej widoczne zmiany w Kościele od czasu SW II pochodzą z zastąpienia Mszy trydenckiej Mszą Novus Ordo, to jednak inne kluczowe innowacje SW II odegrały znaczącą rolę zarówno w szkodzeniu Kościołowi katolickiemu, jak i w rozwoju Nowego Porządku Świata: fałszywy ekumenizm i powszechne zbawienie, przekonują dusze, że nie potrzebują już wiary katolickiej; skupienie się na humanizmie i godności człowieka wyniosło prawa i pragnienia ludzi ponad przykazania Boże; a mieszanie prawdy i błędu sparaliżowało intelekt i wolę tak wielu katolickich pasterzy, tak że nie mogą oni wypowiadać się przeciwko złu w Kościele i świecie.

Gdyby Kościół był jedynie ludzką instytucją,  nie  obawialibyśmy się, że te odstępstwa od prawdziwej wiary spowodują poważne konsekwencje. Ale jako instytucja ustanowiona przez Jezusa w celu rozpowszechniania Jego niezmiennej prawdy i łask, które zdobył na krzyżu, Kościół jest jedynym podmiotem, który może powstrzymać dominację szatana nad światem. Dlatego dywersanci wiedzieli, że podkopywanie Kościoła było (i pozostaje) niezbędnym krokiem do ustanowienia Nowego Porządku Świata.

Tak zwani tradycyjni katolicy, którzy trzymali się tego, czego Kościół zawsze nauczał, stanowili grupę kontrolną podczas eksperymentów z wiarą po Soborze Watykańskim II. Tradycyjny katolicyzm rozkwitał, podczas gdy  inne części Kościoła cierpiały proporcjonalnie do stopnia, w jakim przyjmowały nowości. Podobnie jak  marionetki Wielkiego Resetu (Schwab, Fauci, Biden, Trudeau, itd.), którzy podwajają swoje kłamliwe zabiegi, kiedy stają w obliczu ich złych owoców, dywersanci wewnątrz Kościoła spędzili ostatnie sześćdziesiąt lat przynosząc Kościołowi  jedną katastrofę po drugiej, zawsze prześladując tych, którzy próbują temu zapobiegać.

Chociaż wiedzieliśmy, że żyjemy w najgorszym okresie w historii Kościoła, wielu z nas nie zdawało sobie sprawy z pełnej skali problemu. Zasłona niepewności opadła,  gdy Bergoglio bluźnierczo  powitał demonicznego bożka Pachamamę w Watykanie w październiku 2019 roku. Krótko potem pandemia Covid rozprzestrzeniła się na całym świecie, inicjując Wielki Reset. Ponieważ Bergoglio współpracował z architektami Wielkiego Resetu, aby szerzyć antykatolickie idee, stało się boleśnie jasne, że taki był cel od początku: dywersanci w Kościele katolickim (prowadzeni przez szatana) potrzebowali podkopać Kościół, aby zniewolić świat.

Krótko mówiąc, infiltracja Kościoła wyjaśnia, dlaczego świat osiągnął ten kulminacyjny moment w ponadczasowej walce duchowej. Fakt, że tradycyjni katolicy przetrwali pomimo prześladowań, wskazuje drogę naszej jedynej nadziei w tym momencie. Musimy powrócić do prawdziwej katolickiej wiary.

Mamy więc stosunkowo proste wyjaśnienie stanu Kościoła i świata w 2022 roku. Teraz rozpoznajemy to wszystko wyraźniej, ale jak widać z listu arcybiskupa Marcela Lefebvre’a do ośmiu kardynałów przed międzyreligijnym spotkaniem Jana Pawła II w Asyżu, kluczowe elementy były jasne już w 1986 roku:

„W obliczu wydarzeń mających miejsce w Kościele, których sprawcą jest Jan Paweł II, i w obliczu tych wydarzeń, które zamierza przeprowadzić w październiku w Taize i Asyżu, nie mogę powstrzymać się od zwrócenia się do Was i błagania Was w imieniu licznych kapłanów i wiernych, o uratowanie honoru Kościoła, jeszcze nigdy nie upokorzonego do tego stopnia w ciągu jego historii. Przemówienia i działania Jana Pawła II w Togo, Maroku i Indiach powodują, że w naszym sercu wzbiera słuszne oburzenie. Co na to święci Starego i Nowego Testamentu? 

Co zrobiłaby Święta Inkwizycja, gdyby nadal istniała? . . . Następuje niezmierzone zgorszenie dusz katolickich. Kościół jest wstrząsany do samych fundamentów. Jeśli znika wiara w Kościół, jedyną arkę zbawienia, to znika sam Kościół. . . . To nie do pomyślenia, że w Kościele nie podniósł się żaden zdecydowany głos, by potępić te publiczne grzechy? Gdzie są Machabeusze? . . Eminencje, dla czci jedynego prawdziwego Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa, złóżcie publiczny protest, przyjdźcie z pomocą  ciągle wiernym biskupom, kapłanom i katolikom.”

Jak wiemy, Jan Paweł II,  na drodze do stania się świętym Janem Pawłem II (Wielkim) odbył swoje bluźniercze spotkanie modlitewne w Asyżu. Podczas swojego długiego pontyfikatu nadzorował niewyobrażalne niszczenie Wiary Katolickiej, ekskomunikował arcybiskupa Lefebvre, i utorował drogę do okupacji papiestwa przez Bergoglio, mianując jednych z najgorszych złoczyńców w historii Kościoła na najwyższe stanowiska.

Chociaż każdy biskup może mieć uzasadniony powód, by milczeć w niektórych sprawach, nieobliczalne szkody spowodowane przez skumulowane milczenie katolickich przywódców świadczą o głupocie takiego milczenia w obliczu narastających skandali. Jak widać z poniższej, niepełnej listy zła, milczenie dobrych katolików może być nawet gorsze niż niegodziwość jawnych wrogów Kościoła:

– Obraza Boska. Nie biorąc pod uwagę nawet praktycznych konsekwencji dopuszczenia do rozprzestrzeniania się błędów w Kościele, wiemy, że obraża to Boga, gdy rzekomi przywódcy Jego Kościoła nauczają fałszu. Jak powiedział Pan Jezus w Kazaniu na Górze, musimy strzec się fałszywych proroków: „Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilcy drapieżni. Z owoców ich poznacie je. Izali zbierają z ciernia jagody winne abo z ostu figi?” (Mt 7:15-16). Nie powiedziałby nam tych rzeczy, gdyby chciał, abyśmy poszli za fałszywymi pasterzami i wybrali złe owoce zamiast dobrych. Dlatego pasterze muszą ostrzegać swoje stada!

– Zasłanianie prawdy. Przez całą historię Kościoła, papieże i biskupi chronili wiarę, potępiając błędy, które zagrażały zdrowej nauce katolickiej. Potrzeba odważnego obalania błędów wzrasta proporcjonalnie do ich powszechności i potencjalnych szkód – a od Soboru Watykańskiego II najbardziej podstępne błędy rozprzestrzeniły się w Kościele. Ci, którzy sprawują pieczę nad duszami, mają przynajmniej obowiązek chronić swoje stada poprzez miłosierne i jednoznaczne wyjaśnianie, dlaczego błędy atakujące wiarę są złe i dlaczego należy się im przeciwstawić.

– Oddanie pola bitwy szatanowi. Skoro już wiemy, że znajdujemy się w duchowej walce, wiemy też, że szatan wykorzysta nasze słabości, aby osiągnąć swoje cele. Szatan rozkoszuje się, gdy dobrzy katolicy odmawiają potępienia jego intryg, ponieważ w ten sposób oddaje istotne obszary pola walki swoim pachołkom. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy jest jasne, że gdy Kościół katolicki zwalczał wcześniej te same błędy w całej swojej historii , obecnie odmawia zwalczania błędów płynących dziś z Rzymu. Sugeruje to, że błędy te nie są już wystarczająco złe, by je zwalczać, podczas gdy w rzeczywistości są one bardziej szkodliwe niż kiedykolwiek wcześniej.

– Zaniedbywanie duchowych dzieł miłosierdzia. Bóg dopuszcza pewne zło i powiedział nam, że w odpowiedzi na nie powinniśmy spełniać duchowe i cielesne dzieła miłosierdzia. Możemy łatwo zauważyć, że posoborowa wrogość wobec katolicyzmu wymaga od nas (a w szczególności od pasterzy) upominania grzeszników, pouczania nieświadomych i doradzania wątpiącym. Czyniąc to, oddajemy cześć Bogu, pomagamy naszym bliźnim i zdobywamy zasługi dla nieba. Kiedy zaniedbujemy te uczynki miłosierdzia, zazwyczaj wzmacniamy zło, zamiast je zwalczać powodowani miłością do Boga.

– Wygaszenie ślepoty duchowej i intelektualnej. Jeśli mamy „oceniać drzewo po jego owocach”, jak powiedział nam nasz Pan, musimy być w stanie rozróżnić dobre i złe owoce. Ale kiedy ci, którzy mają za zadanie wychowywać owczarnię, nie potrafią zidentyfikować złych owoców i ostrzec przed nimi, w końcu i my tracimy naszą zdolność do właściwego osądzania drzewa po jego owocach. Wynikająca z tego duchowa i intelektualna ślepota rozprzestrzenia się od biskupów, poprzez księży, do świeckich, a w końcu do wszystkich tych niekatolików, którzy w przeciwnym razie mogliby skorzystać z jasnego przewodnictwa tych, którym Bóg przekazał prawdziwą katolicką wiarę.

– Dzielenie wiernych katolików. Pasterze, kierując się w swoim mniemaniu dobrymi intencjami,  odmawiają potępienia złych owoców SW II i często przenoszą swoje oburzenie z właściwego celu (błędów) na tych, którzy te błędy potępiają (takich jak abp Lefebvre). Możemy i powinniśmy panować nad zakresem i sposobem naszej pracy w walce z błędami przez dyktat roztropności i miłości, ale milczenie wobec opisanego powyżej zła nie jest ani roztropne, ani miłosierne. Odmowa właściwej oceny zgubnej rzeczywistości zagrażającej duszom, nie może stanowić podstawy prawdziwej jedności katolickiej wśród wiernych katolików.

– Uniemożliwianie niezbędnego procesu powrotu do Boga. Bóg pozwolił nam wyraźnie  dostrzec, że błędy promowane przez nowinkarzy na SW II spowodowały poważne szkody w Kościele i świecie. Wydaje się, że pozwala On, by sprawy uległy jeszcze większemu pogorszeniu, ponieważ  wielu katolików pozwoliło tym błędom rozprzestrzeniać się bez zdecydowanego sprzeciwu. Modlimy się do Boga o interwencję, aby nas zbawił, i On z pewnością może to zrobić, nawet jeśli uparcie odmawiamy obrony religii, którą nam dał. Jednak wierni katolicy na ogół rozumieją, że nie możemy skutecznie prosić o Boże miłosierdzie, gdy uparcie odmawiamy wypełniania Jego woli.

 

Przeciw temu złu milczenia możemy użyć list bł. Piusa IX z grudnia 1876 r. do redaktorów katolickiej gazety z Rodez, którzy stanęli w obronie Syllabusa:

„Z pewnością znajdzie się wielu, którzy zarzucą wam nierozważność i to, że wasza praca jest przedwczesna. Ponieważ jednak prawda nie podoba się wielu i jest przyczyną rozdrażnienia tych, którzy uparcie pozostają w błędzie, nie może być nigdy oceniana jako nierozważna lub przedwczesna. Wręcz przeciwnie, im większe i bardziej powszechne jest zło, które ma być zwalczane, tym bardziej będzie to działanie na czasie i roztropne.

 W przeciwnym razie musielibyśmy stwierdzić, że sama ewangelia była głoszona w sposób najbardziej nierozważny i przedwczesny, ponieważ czyniono to w czasie, gdy religia, prawa i moralność wszystkich narodów były jej bezpośrednio przeciwne. Ta walka rzeczywiście spowoduje, że będziecie obwiniani i spotka was pogarda i nienawistne oskarżenia, ale Ten, który przyniósł światu prawdę, przepowiedział swoim uczniom, że będą znienawidzeni ze względu na Jego Imię.” (z książki „Liberalizm i katolicyzm” o. A. Roussela)

 

Z tego punktu widzenia, pasterze powinni odczuwać wstyd, jeśli nie są obiektem ataków i szyderstw ze strony niegodziwców próbujących zniszczyć Kościół.

Jednym z powodów, dla których wielu z nas szanuje ludzi takich jak Tucker Carlson – który jest obwiniany i wyszydzany przez niegodziwców próbujących zniszczyć świat – jest to, że nie było zbyt wielu obrońców prawdy, gdy byliśmy świadkami postępującego zła w świecie świeckim.  Jesteśmy wdzięczni, gdy podnosi on głos rozsądku i potępia szaleństwo Bidena, Fauci, Pelosi i architektów Wielkiego Resetu.

Ale chociaż przenikliwe spostrzeżenia Tuckera Carlsona mogą pomóc duszom w poszukiwaniu rozwiązania, same w sobie nie wskazują one prawdziwego lekarstwa na zło, przed którym stoi dzisiejszy świat. W tym celu potrzebujemy tradycyjnych katolików, którzy będą bez wahania mówić prawdę. Nasz Pan, Jezus Chrystus, ustanowił swój Kościół, aby chronił i rozdzielał łaskę i prawdę, których potrzebujemy, a dziś tylko stosunkowo niewielka resztka tradycyjnych katolików wciąż zdaje sobie z tego sprawę. Jest rzeczą niewybaczalną, by ci, którzy powinni mówić, milczeli, gdy szatan i jego sługi próbują zniewolić świat.

W swojej książce z 1974 roku „Atanazy i Kościół naszych czasów”, biskup Rudolf Graber zacytował list św. Atanazego „rozesłany do wszystkich biskupów w roku 340”. W liście tym Św. Atanazy porównał niegodziwość popełnioną na żonie lewity w Starym Testamencie (Sdz 19) ze niegodziwością popełnioną na Kościele przez herezję ariańską:

„To, co wycierpieliśmy, jest straszne i całkiem nie do zniesienia; nie da się tego dostatecznie opisać. . . . Nieszczęście Lewity jest  małe w porównaniu z tym, czego dopuszczono się przeciwko Kościołowi dzisiaj. Nie słyszano na świecie o niczym gorszym, nikt nie doznał większej krzywdy. Wtedy była to tylko jedna kobieta, której wyrządzono niesprawiedliwość, jeden Lewita, który stał się ofiarą przemocy.

 Dziś jednak cały Kościół cierpi niesprawiedliwość, kapłaństwo zostało bezczelnie nadużyte i – co gorsza – bogobojni prześladowani są przez bezbożnych. . . . Każdy z was powinien ofiarować swoją pomoc tak, jakby sam był ofiarą [niesprawiedliwości]. W przeciwnym razie porządek i wiara Kościoła mogą wkrótce legnąć w gruzach. Obie bowiem są zagrożone, jeśli Bóg nie naprawi zbrodni za waszym pośrednictwem i nie wynagrodzi krzywdy wyrządzonej Kościołowi.”

Co powiedziałby nam Św. Atanazy dzisiaj, gdy Kościół przeżywa o wiele gorszy kryzys niż w jego czasach? Co by pomyślał o katolikach, którzy próbują zachować pokój z tymi, którzy dążą do zniszczenia Kościoła i zniewolenia świata?

Niechaj Najświętsza Maryja Panna, pogromczyni wszystkich herezji, wstawia się za nami, abyśmy mieli miłość, roztropność i męstwo do obrony i szerzenia Bożej prawdy, gdy coraz więcej dusz szuka odpowiedzi. Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami!

Robert Morrison

 

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (August 17, 2022) – „The Costs of Catholic Silence as the World Looks for Answers”

Skip to content