Aktualizacja strony została wstrzymana

Wiadomości pozytywne… i te mniej

Dziesięciu kolejnych europejskich nabywców gazu otworzyło rachunki w rublach

Dziesięciu kolejnych europejskich nabywców gazu otworzyło rachunki w Gazprombanku, podwajając łączną liczbę klientów przygotowujących się do zapłaty w rublach za rosyjski gaz – poinformował Bloomberg.

W sumie dwadzieścia europejskich firm otworzyło konta w rublach, a kolejnych 14 klientów poprosiło o dokumenty potrzebne do ich założenia – przekazało Bloombergowi źródło pod warunkiem zachowania anonimowości. Źródło odmówiło wskazania nazw firm.[…]

Całość: Kresy.pl (13 maja 2022)

 


 

Rosja wstrzymuje dostawy energii elektrycznej do Finlandii

Prąd z Rosji przestanie płynąć do Finlandii w piątek o północy czasu polskiego. Rosjanie uzasadniają zawieszenie dostaw tym, że nie otrzymują za nie zapłaty.

Jak podała agencja Reutera, fiński operator sieci elektrycznej Fingrid poinformował w piątek, że rosyjskie przedsiębiorstwo RAO Nordic, spółka-córka państwowego koncernu Inter RAO, przestanie eksportować energię elektryczną do Finlandii od soboty o godzinie 01:00 czasu lokalnego (o północy w Polsce).[…]

Całość: Kresy.pl (13 maja 2022)

 


 

Hotele i pensjonaty z Zakopanego grożą wykwaterowaniem „gości” z Ukrainy

Zakopiańscy przedsiębiorcy z branży turystycznej niewątpliwe dostrzegli uciążliwości, jakie ich czekają po emocjonalnych decyzjach o przyjęciu pod dach swoich obiektów turystycznych „gości” z Ukrainy.

Wojna trwa i końca jej nie widać. Z dnia na dzień zbliża się okres wakacyjny, w jakim hotele i prywatne kwatery mogą zarobić na coraz większe koszty utrzymanie prowadzonych przez siebie obiektów w martwym okresie. Jednak wiele obiektów „okupowanych” jest przez „gości” z Ukrainy.

Pierwsze roszczenia i żale do władz miejskich w zakresie problemu z zakwaterowaniem „gości” już wystąpiły. Jak podaje Dziennik Polski przedsiębiorcy z Zakopanego mają żal do władz miejskich, że ci nie chce im pomóc w problemie, jaki ich doskwiera. Burmistrz Zakopanego odpowiada, że władny do tego jest powiat tatrzański.

Problem zakwaterowania „gości” podejmowany często pod wpływem manipulacji telewizyjnej i gry na emocjach jest istotny, ponieważ hotele i pensjonaty mają rezerwacje turystyczne na zbliżające się lato. W wielu przypadkach przedsiębiorcy przy dokonywaniu rezerwacji terminu żądają wpłaty zadatku, który ma na celu zabezpieczenie ich straty w przypadku nagłej rezygnacji przez zamawiającego z terminu.

Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego faktycznie zadatek chroni interes prawny przedsiębiorcy w takim przypadku. Jednak przepisy te dają również prawo konsumentowi w przypadku niewywiązania się przez podmiot z umowy (rezerwacji) do żądania zwrotu wpłaconego zadatku w podwójnej wysokości. (patrz art. 394 K.C.).

W zdecydowanie gorszej sytuacji znajdują się jednak osoby prywatne, które przyjęły pod swój dach „gości” z Ukrainy. W tym przypadku wykwaterowanie nie wchodzi w grę. W świetle obowiązujących przepisów prawa, aby „wyrzucić” przyjętego pod swój dach „gościa” trzeba posiać wyrok eksmisyjny, jaki musi wydać Sąd. Dopiero wówczas po jego uprawomocnieniu komornik będzie mógł przeprowadzić eksmisję. Co prawda pisowski rząd zmienił w specustawie o pomocy Ukraińcom zapis, z jakiego wynikała ochrona przed wykonaniem eksmisji Ukraińców z uwagi na ogłoszony stan epidemii. Jednak uchylenie tego zapisu nie uprawnia właściciela lokalu do „wyrzucenia” przyjętego pod swój dach „gościa” bez wyroku.

Warto w tym miejscu dodać, że zgodnie z poprawkami do druku 2069-A Ustawy – o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym występującym na terytorium ich Państwa, jeżeli przyjmujący będzie chciał, żeby Gość z Ukrainy w czasie trwania konfliktu zbrojnego opuścił jego dom lub będzie mu utrudniała korzystanie z lokalu udostępnionego, popełnia on przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności od 1 roku wzwyż…

Powyższe wynika z nowelizacji kodeksu karnego, w którym po art. 61 dodał art. 61a.

„Art. 61a. Skazując sprawcę, który w czasie trwania konfliktu zbrojnego na terytorium Ukrainy popełnił na szkodę osoby, o której mowa w art. 1 ust. 1, przestępstwo, o którym mowa w:
1) art. 189, art. 189a § 2, art. 191 § 1–2 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny
(Dz. U. z 2021 r. poz. 2345 i 2447) – sąd orzeka karę pozbawienia wolności w wysokości nie niższej niż rok”.

 

Ustawa została podpisana przez Prezydenta

 

Z pewnością dla wielu lokalnych przedsiębiorców po bezprawnie wprowadzonych przez pisowski rząd w latach 2020 -2021 lockdownach sytuacja przyjętych „gości” w kontekście zbliżającego się sezonu nie jest komfortowa.

Strach i wile obaw w związku z niekorzystnie podjętymi decyzjami spowodował skierowanie do władz miejskich Zakopanego żądania pomocy w rozwiązaniu problemu.

 

W przypadku braku reakcji i pomocy władz hotelarze grożą wykwaterowaniem „gości”

Jak podaje Dziennik Polski problem, jaki się pojawił nie występuje po raz pierwszy. Podobna sytuacja miała miejsce również przed świętami Wielkiej Nocy. Wówczas również konieczna była relokacja grupy ponad 40 osób z jednego z hoteli, który rok wcześniej podpisał umowę na organizację sympozjum. – Wtedy o pomoc zwróciliśmy się do burmistrza Zakopanego, do starosty tatrzańskiego – mówi Agata Wojtowicz. Relokacji udało się dokonać dzięki wsparciu starostwa tatrzańskiego, które zapewniło nocleg dla 34 osób. Reszcie grupy przedsiębiorcy znaleźli nocleg na własną rękę. Burmistrz Zakopanego odpisał do Tatrzańskiej Izbie Gospodarczej po 30 dniach, gdy już było po przenosinach.

– Oczekiwaliśmy wsparcia także od burmistrza naszego miasta. Sugerowaliśmy, by miasto udostępniło obiekty hotelarskie należące do miejskiej spółki Polskie Tatry. Sugerowaliśmy to już na początku marca, bo wiedzieliśmy, że będą takie sytuacje – mówi Wojtowicz.

W Zakopanem jak podaje Dziennik Polski, przebywa 340 „gości” z Ukrainy. Organizacja ich przyjęcia była Tatrzańska Izba Gospodarcza, która nie pozostawił tak jak burmistrz przedsiębiorców z problemem. Jednak czy w przypadku pojawienia się konieczności relokacji „gości” w okresie majowego weekendu ten problem tak się uda rozwiązać. Tego nikt niestety nie wie a okres wakacji letnich coraz bliżej.

 

Burmistrz umywa ręce, bo miasto wywiąże się z umów i zrobi

Leszek Dorula – burmistrz Zakopanego odesłał Izbie Gospodarczej pismo, w którym zaznaczył, że prośbę o pomoc w relokacji przekazał do starostwa tatrzańskiego, które w porozumieniu z Urzędem Wojewódzkim w Krakowie dysponują miejscami noclegowymi zgłoszonymi do wojewody małopolskiego. Dodaje jednak, że udzielanie noclegów przez przedsiębiorców prowadzone było „poza ramami systemu wyznaczanymi przez wojewodę małopolskiego”. Że wiązało się to z ryzykiem sytuacji, w której właśnie przedsiębiorcy się znaleźli, co zdaniem Doruli doprowadzi do tego, że uchodźcy znów znajdą się w trudnej sytuacji. Przedsiębiorcy odczytali te słowa tak: skoro sami przyjęliście uchodźców, powinniście sobie teraz sami z nimi radzić.

Przedsiębiorcy wskazują jednak, że gdy zaczęli kwaterować pierwszych uciekinierów, wówczas nie działał system noclegowy wojewody. – Gdy system ruszył, okazało się, że obiekty, które już przyjęły uchodźców, nie mogą być do niego dopisane. W efekcie poza systemem znalazła się ogromna rzesza ludzi. Kto więc ma pomóc tym przedsiębiorcom i mieszkającym u nic uchodźcom? Mamy ich spakować i wysłać do wojewody do Krakowa? – pyta Agata Wojtowicz.

Anna Karpiel-Semberecka z urzędu miasta na konferencji prasowej zorganizowanej przez przedsiębiorców próbowała bronić i wyjaśniać stanowisko burmistrza Zakopanego. – Myślę, że pan burmistrz został źle zrozumiany. Nikt nie stwierdził, by przedsiębiorcy martwili się sami o los uchodźców. Burmistrzowi chodzi o to, by stosować się do procedur. Baza wojewody wydaje się być pewnym systemem, który gwarantuje uchodźcom zakwaterowanie na dłuższy czas – mówi przedstawicielka urzędu miasta. I dodała, że od początku urząd miasta wskazywał jaka powinna być zachowana procedura, by – jak to określa burmistrz – nie doszło do bałaganu.

Co do miejskich ośrodków, Anna Karpiel-Semberecka zaznacza, że spółka Polskie Tatry zgłosiła do bazy wojewody ośrodek na Polanie Zgorzelisko. Przebywało tam kilkudziesięciu uchodźców. Spółka jednak ma kilka innych ośrodków w centrum Zakopanego – pensjonat Antałówka, zespół pensjonatów Dolina Białego czy Zajazd Kuźnice. Tam jednak uchodźców nie ma. Zdaniem rzeczniczki prasowej urzędu miasta Polskie Tatry jako spółka prawa handlowego musi sama na siebie i swoje obiekty zarobić.

 

 

Baza noclegowa z Podhala zgłoszona do systemu wojewody małopolskiego liczy ok. 1000 miejsc noclegowych. Te w większości są zajęte. Dlatego rozważana jest możliwość uruchomienia nowych miejsc w remizach OSP czy salach gimnastycznych.

 

Drodzy Czytelnicy, utrzymanie naszego serwisu [Kancelaria Lega Artis] wiąże się z dużymi kosztami. Każdego dnia staramy się przedstawić Państwu najnowsze informacje z całego świata, jakich często nie poruszają media głównego nurtu. Dlatego prosimy o wsparcie naszej ciężkiej pracy, którą wykonujemy każdego dnia. Tylko dzięki Waszemu wsparciu będziemy w stanie nadal rzetelnie informować o faktach.
Wsparcia można udzielić poprzez wpłatę dowolnej kwoty na nasz rachunek bankowy: 04 1020 3903 0000 1402 0122 6752

Za: Kancelaria Lega Artis (7 maja 2022)

 


 

Berlin zakazał eksponowania rosyjskich i ukraińskich symboli

Władze Berlina zdecydowały się na wprowadzenie zakazu eksponowania ukraińskich i rosyjskich symboli w dniach 8 oraz 9 maja. Wówczas w niemieckiej stolicy mają mieć bowiem liczne manifestacje z okazji zakończenia II wojny światowej. Swojego oburzenia nie kryje ukraiński ambasador Andrej Melnyk, oskarżający samorządowców o wywołanie wielkiego skandalu.

Jutro i pojutrze w niemieckiej stolicy zaplanowanych jest blisko pięćdziesiąt manifestacji, których głównym celem jest upamiętnienie kapitulacji III Rzeszy i zakończenie II wojny światowej. Jedną ze zgłoszonych demonstracji organizują miejscowi ukraińscy aktywiści, zrzeszeni przede wszystkim w ukraińsko-niemieckim stowarzyszeniu Ukraine Future.

Lokalny samorząd i policja obawiają się jednak, że manifestacja środowisk ukraińskich może przerodzić się w zamieszki. Z tego powodu organizatorzy zostali poinformowani, że w czasie ich wydarzenia nie mogą być eksponowane ukraińskie flagi. Dodatkowo zabronione jest przebywanie w tych dniach w siedzibach ukraińskich stowarzyszeń.

Jednocześnie berlińska policja zdecydowała się na zakazanie eksponowania rosyjskich symboli, kojarzących się zwłaszcza z rosyjską inwazją na Ukrainę. Karane będzie więc eksponowanie znaków „Z” i „V”, a także wstęgi Świętego Jerzego. Dodatkowo nie będzie można puszczać z głośników ukraińskich i rosyjskich pieśni wojskowych.

Oburzenia decyzją władz niemieckiej stolicy nie kryje ambasador Ukrainy w Berlinie. Zdaniem Melnyka skandalem jest zrównanie ze sobą ukraińskiej i rosyjskiej symboliki. Jego zdaniem zrównanie ukraińskiej i rosyjskiej flagi narusza pamięć „dziesiątek tysięcy Ukraińców: kobiety i dzieci, mordowanych z zimną krwią”.

Na podstawie: pravda.com.ua.

Za: autonom.pl ()

 


 

Uchodźcy ukraińscy uciekają z Włoch: Wasza gościna jest do bani, jedziemy do Niemiec!

Okazuje się, że Włochom daleko jest do obrócenia się w głupców-samobójców na wzór Polaków.

W artykule «Corriere della Sera» zatytułowanym: «Ukraińscy uchodźcy w Neapolu – porażka solidarności: “Bez pieniędzy i bez pożywienia” – Wiele osób wyjeżdża z Kampanii do Niemiec lub innych krajów europejskich», czytamy:

“Ludzie przyzwyczajają się do wszystkiego, nawet do horroru wojny”. Słowa Maryny Sidorowej, koordynatorki wolontariatu przy Konsulacie Ukrainy w Neapolu, mają posmak gniewu kogoś, kto czuje się opuszczony. “Uchodźcy ukraińscy – mówi Maryna ze smutkiem – do tej pory nie otrzymali od instytucji nic, albo prawie nic”. Chociaż w dokumencie rządowym Dpcm z 29 marca 2022 roku przewidziano dofinansowanie dla osób, które przybywają do Włoch, uciekając przed wojną na Ukrainie. Osoby przyjmowane przez osoby prywatne powinny mieć prawo do 300 euro, jeśli są dorosłe, i 150 euro, jeśli są niepełnoletnie, miesięcznie przez okres maksymalnie trzech miesięcy. Niestety, do tej pory nikt nie widział śladu tej pomocy, mimo że większość uchodźców z Ukrainy, którzy przybyli do Włoch, została przyjęta w domach krewnych, przyjaciół lub obywateli włoskich, którzy zdecydowali się pomóc. Spośród 75 tys. uchodźców zarejestrowanych we Włoszech ponad 80 proc. gościło w domach prywatnych, a w Kampanii, gdzie jest największa społeczność ukraińska we Włoszech, odsetek ten jest jeszcze wyższy; z 15 tys. zarejestrowanych uchodźców około 90 proc. jest goszczonych przez krewnych lub przyjaciół.

Niezależna witryna Voxnews.info komentuje: To dziwne, że w stosunkowo biednym regionie, jakim jest Kampania, mieszka “największa społeczność ukraińska we Włoszech”. Przyjechali tu, aby otrzymać wsparcie, a narzekają, bo pieniądze są opóźnione.

Niestety – ciągnie lewacki Corriere della Sera – platforma telematyczna Obrony Cywilnej, przy pomocy której osoby, które znalazły lokum, mogą ubiegać się o dofinansowanie, działa dopiero od kilku dni, a materialna dystrybucja pomocy nastąpi dopiero w czerwcu. Tak więc po ponad dwóch miesiącach wojny, 90% uchodźców z Ukrainy, którzy przybyli do Kampanii, nadal nie otrzymało niczego od instytucji i pozostaje na wyłącznym utrzymaniu swych opiekunów. Sytuacja ta ciąży na tych, którzy – jak Margherita – zdecydowali się przyjąć bliźnięta uciekające z Donbasu, lub którzy – jak Ruslana – tworzyli swój hotel dla całych rodzin uciekających przed bombami. «Jest bardzo wielu uchodźców – opowiada Sidorova – którzy przybyli do Neapolu, a teraz wyjeżdżają do Niemiec lub innych krajów europejskich, ponieważ nie mają możliwości życia tutaj. Nie udzielono im żadnej pomocy, żadnego wsparcia. Włochy być może nie są jeszcze gotowe, a Kampania jeszcze mniej Do 30 kwietnia – podkreśla – działał przynajmniej ośrodek przyjęć uchodźców na terenie Mostra d’Oltremare. W tym samym miejscu znajdowała się pomoc medyczna, biuro Policji zajmujące się dokumentami, oraz biuro Konsulatu Ukrainy oferujące mediację kulturową. Teraz wszystko zostało zdemontowane i sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana”.

Rzeczywistość, w której gościna w Kampanii jest niestabilna i napięta, kłóci się z dotychczasową narracją na temat solidarności z narodem ukraińskim – ubolewa Corriere della Sera. Obecnie, przybywający uchodźcy muszą przejść prawdziwą drogę przez mękę. Zakwaterowanie znajduje się przy Ospedale del Mare w miejscowości Ponticelli, gdzie należy załatwić formalności medyczne, następnie należy udać się na posterunek policji w sprawie dokumentów, które najpierw trzeba przetłumaczyć w konsulacie. «Ci, którzy przyjeżdżają – wyjaśnia koordynator ukraińskich wolontariuszy – mają dokumenty w języku ukraińskim, nie mówią ani słowa po włosku i powinni przede wszystkim być w stanie znaleźć Ponticelli, a stamtąd przejść na komisariat, a następnie udać się do konsulatu. To jest szaleństwo”. W Kampanii istnieje organ zawiadujący tymże kryzysem, który obejmuje również konsulat ukraiński w Neapolu, ale wydaje się, że nie jest on w stanie wypracować systemu, który połączyłby się w sieć – precyzują ze smutkiem lewacy z Corriere.

Voxnews.info stwierdza:  Nie wiadomo, dlaczego zamiast zatrzymać się w Polsce i Niemczech, wyruszyli akurat do Neapolu. Obiecano im 300 euro i darmowe mieszkanie. Podczas gdy w Neapolu są tysiące rodzin nie mających mieszkania.

Dziennik Corriere della Sera relacjonuje dalej: «Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że nasze prośby nie są uwzględniane przez organ koordynujacy” – mówi Maryna. “Prosiliśmy o całodobowy punkt recepcyjny na Piazza Garibaldi, ponieważ przybywa tam wiele osób. Nic jednak nie zrobiono i dziś ci, którzy przyjeżdżają choćby w środku nocy, mogą jedynie zadzwonić do nas, wolontariuszy – a my czujemy się wykończeni. Jest nas 230 mediatorów kulturowych, od ponad dwóch miesięcy pracujemy za darmo – w kontakcie z ludźmi uciekającymi przed wojną – przez 12 godzin dziennie. Jest to trudne fizycznie i psychicznie, wielu kolegów odczuwa stany depresyjne”.  Ale także ów zapał humanitarny, który zrodził się spontanicznie w pierwszych dniach wojny, wydaje się z czasem wygasać. Magazyn ukraińskiej koordynacji ochotników był tak pełny, że na początku wojny wysłano dwie ciężarówki na Ukrainę, teraz jest pusty. “Nic nam nie zostało” – potwierdza Sidorowa. “Mimo apeli, chęć niesienia pomocy najwyraźniej wygasła. Solidarność nie powinna być podyktowana emocjami, ponieważ ludzie każdego dnia potrzebują jedzenia, pieluch, mydła” – poucza Ukrainka.

A Voxnews.info komentuje: Wydaje się im, że przyjechali do Włoch, aby rządzić.

[Źródła:] https://corrieredelmezzogiorno.corriere.it/napoli/cronaca/22_maggio_07/profughi-ucraini-napoli-flop-solidarietasenza-fondi-cibo-bf38e102-cdcc-11ec-869d-94b6e110dad5.shtml
https://voxnews.info/2022/05/08/ucraini-in-fuga-dallitalia-la-vostra-accoglienza-fa-schifo-andiamo-in-germania/

Za: Uczta Baltazara – (13 Maggio 2022)

 


 

„Był rynek pracownika, ale są uchodźcy”

Podczas zorganizowanych w ubiegłym tygodniu targów pracy dla ukraińskich uchodźców, pojawiło się więcej chętnych niż rzeczywistych ofert pracy.

Jeden z przedsiębiorców w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim” stwierdził przy tej okazji, że „bardzo długo był rynek pracownika, który dyktował warunki”, ale „to się powoli kończy, są uchodźcy”.

Specjalna „Giełda Pracy” została zorganizowana w ostatni piątek w Starostwie Powiatowym w Lublinie. Wspomniana gazeta w swojej relacji podkreśla między innymi, że „przed Starostwem Powiatowym w Lublinie miało się wrażenie, że język ukraiński jest językiem urzędowym”.

Część uczestniczących w targach pracy przedsiębiorców nie ukrywa jednak swojego niezadowolenia z rodzaju dostępnych pracowników. Na ogół były to bowiem firmy działające w branżach, które poszukują mężczyzn do ciężkiej pracy fizycznej.

Ogółem oferty rzeczywiście skierowane do przybyłych z Ukrainy kobiet rozeszły się bardzo szybko. Wszak w „Giełdzie Pracy” wzięło udział ponad sto osób i tylko około dwudziestu przedsiębiorców. Jedna z uczestniczek miała nawet stwierdzić, że nie wie „czy ciężej o nocleg czy o pracę”.

„Dziennik Wschodni” przytacza poza tym ciekawą wypowiedź jednego z biznesmenów.

– Bardzo długo był rynek pracownika, który dyktował warunki. To się powoli kończy, są uchodźcy – miał stwierdzić w rozmowie z gazetą Grzegorz Wójcik, przedstawiający się jako właściciel firmy funkcjonującej w branży odzieżowej.

Na podstawie: dziennikwschodni.pl

Zobacz również:

http://autonom.pl

Za: Dziennik gajowego Maruchy (2022-05-09)

 


 

Standardy wschodnie wprowadzane przez PiS

Wielokrotne próby wprowadzenia zapisów ułatwiających dostęp lekarzy spoza UE do zawodu w Polsce, które wcześniej udało się skutecznie oprotestować, znalazły swój finał w tzw. ustawie covidowej” – pisze z niepokojem Gazeta Lekarska (nr 05, maj 2022).

Wojna na Ukrainie i napływ uchodźców do Polski spowodowały wprowadzenie kolejnych regulacji, umożliwiających przyznanie warunkowego PWZ ukraińskim lekarzom na 18 miesięcy bez znajomości jęz. polskiego.

W innym artykule na łamach GazetaLekarska.pl, Joanna Szeląg, lekarz specjalista medycyny rodzinnej w Białymstoku, celnie zadaje pytania, pisząc: „Osobna kwestia to brak znajomości języka polskiego przez lekarzy z Ukrainie w kontekście ich możliwej pracy w polskich placówkach ochrony zdrowia. W jakim języku będą tworzyć dokumenty? Jakim alfabetem? Czy jeśli przyjmą pacjenta na oddział, to opiszą to cyrylicą? Jak to potem przeczyta polski lekarz?

Z kolei w artykule Damiana Pateckiego, lekarza specjalisty anestezjologii w Łodzi, padają równie niepokojące spostrzeżenia: „Kiedy moi znajomi chcą podjąć pracę we Francji czy w Niemczech, to muszą wykazać się znajomością języka francuskiego czy niemieckiego przed lokalną izbą lekarską. To kwestia dbałości o standardy. … Nadmierne poluzowanie kryteriów zawsze prowadzi do obniżenia standardów. W Polsce lekarz w wieku 30 lat na ogół jest rezydentem, a jego ukraiński rówieśnik często ma już kilka specjalizacji. Zrobienie niektórych specjalizacji trwa tam rok czy półtora. W Ukrainie (powinno być: na Ukrainie – przy. Bibuły), czasami wystarczy zrobić zaledwie 2-tygodniowy kurs, by posiadać jakiś certyfikat wskazujący na bycie specjalistą. W Polsce specjalizacje trwają po 5-6,5 roku.

Oprac. www.bibula.com
2022-05-13
na podstawie: GazetaLekarska.pl

 


 

Skip to content