Aktualizacja strony została wstrzymana

Czas dramatu – prof. Stanisław Bieleń

Nastał czas krwawej wojny u granic Polski. Czas hańby i wstydu dla jednych. Czas heroizmu i poświęceń dla drugich. W ostatnich tygodniach dużo pisałem na łamach „Myśli Polskiej” o konieczności zawarcia  kompromisu między Zachodem a Rosją. Nawoływałem do ustępstw, wierzyłem w dyplomację.

 

Lekceważenie kolosa i podżeganie do wojny

Po co odbyto tyle dyplomatycznych pielgrzymek do „jaskini lwa”, jeśli żadna z nich nie przyniosła konkretnych efektów? Nie rozumiem, jak można było lekceważyć pomruki rozjuszonego kolosa, gromadzącego nad ukraińską granicą tysiące żołnierzy i armat? Czy dzisiejsi przywódcy polityczni nie czytali doprawdy żadnej z historycznych ksiąg, opisujących negocjacje w klimacie narastającej frustracji jednej ze stron? Czy doprawdy na drodze dyplomatycznej nie można było w niczym ustąpić, coś zaproponować, aby za wszelką cenę uniknąć wojny? Czy zaiste nikt po stronie zachodniej nie dostrzegał  pola choćby do gry na zwłokę? Na naszych oczach w środku Europy doszło do niebywałej katastrofy. Jest to tragedia Ukrainy i dramat Rosji.

W stosunkach międzynarodowych nie obowiązuje manichejski podział na Dobro i Zło. Nie ma tak, że tylko jedna strona konfrontacji ma 100 procent racji, a druga nie ma racji żadnych. Niezrozumienie tego dylematu stało się przyczyną nieszczęścia. Dziś wielu wątpliwych moralistów, pseudoautorytetów i zwykłych podżegaczy wojennych jeszcze bardziej upiera się, że słusznie negowano racje Rosji, dotyczące jej poczucia bezpieczeństwa. Dla nich nie liczy się ludzka krew, przelana w imię nieustępliwości. Ukraina zapłaci za to najbardziej. Ale i oszalały agresor zapłaci wysoką cenę, wydaje się nawet, że na granicy swojej dotychczasowej egzystencji. Nawet jeśli z tej wojny wyjdzie zwycięsko, będzie skazany na absolutną izolację i anatemę. Ten akt agresji to samobójstwo polityczne Władimira Putina, za którym pójdą daleko idące konsekwencje, łącznie ze zmianą władzy na Kremlu. Inni przy okazji tej wojny będą robić jak zawsze swoje interesy. Świat niestety na długo znowu pogrąży się w chaosie i zimnej wojnie. Oby nie gorącej, bo wtedy wszyscy zginiemy.

 

Ofiarą wojny jest prawda

Wojna na Ukrainie nie jest zwykłą wojną. To wojna bratobójcza, tam swoi strzelają do swoich. Podobnie było w wojnie secesyjnej w USA. Także na terenach b. Jugosławii w latach dziewięćdziesiątych ub. wieku. Wkroczenie do konfliktu ukraińsko-rosyjskiego obcych potęg uczyniło z Ukrainy „boże igrzysko”. Harcują wielcy gracze, których atomowy status zabezpiecza przed atakiem Rosji. Płacą za to Ukraińcy, których przywódcy polityczni ostatnich lat nie byli na tyle wewnątrzsterowni, aby obronić się przed instrumentalnym wykorzystaniem ich państwa w prowadzonej wojnie Zachodu z Rosją.

Wielu Ukraińców ma rodziny w Rosji i pochodzi z rodzin mieszanych. Już w 2014 roku można było przewidzieć, że pospieszne wciąganie Ukrainy do struktur zachodnich spotka się z ostrym sprzeciwem Rosji, która ma tam żywotne interesy bezpieczeństwa. Tak samo jak Stany Zjednoczone w różnych częściach globu. Ale poza garstką trzeźwo myślących analityków nikt nie zdawał sobie sprawy z narastającego dramatyzmu sytuacji. Każdy  budował wygodną dla siebie narrację, a teraz propaganda obu stron triumfuje, bazując na samospełniających się proroctwach. Odcinanie ludzi od  źródeł informacji, blokowanie niewygodnych wypowiedzi i ocen oznacza, że nadchodzi czarna noc dla wolności wypowiedzi, co przecież jest jedną z podstaw liberalnego Zachodu. Ofiarą każdej wojny jest prawda. Jak  głosić odrębne poglądy, niezależne diagnozy i analizy, jeśli zapanował  syndrom myślenia grupowego? Najważniejsza jest totalna mobilizacja w obliczu wroga, a prawda jest na ostatnim miejscu. Argumentacja emocjonalna,  romantyczne uniesienia i egzaltowane  komentarze nawet zawodowych badaczy polityki międzynarodowej wypierają chłodne analizy i zdystansowaną refleksję. Wszyscy krzyczymy: to jest nasza wojna, wszyscy jesteśmy Ukraińcami! Ale czy naprawdę wszyscy chcemy pójść bezmyślnie na rzeź w imię interesów wielkich potęg i ich kompleksów militarnych?

 

Realizm zamiast taniego moralizmu

Po zakończeniu „zimnej wojny” wystarczyło włączyć Rosję do nowych struktur współpracy, a nie szukać kolejnego wroga i z tym uzasadnieniem rozszerzać NATO na wschód. Z wielu obserwacji i analiz wyraźnie wynika, że hegemoniczne mocarstwo zza Atlantyku próbuje bezpardonowo narzucać wzory zachowań i dyktować innym narodom, jak mają się urządzać.  Można było rozwalić Jugosławię, można było zaatakować Irak i Libię, ale z atomową Rosją nie da się takiej polityki wygrać, urządzając w jej „miękkim podbrzuszu” bazy wrogiego sojuszu. Czy amerykańscy i natowscy stratedzy naprawdę tego nie rozumieją?  Jeśli obie strony nie zejdą z konfrontacyjnego kursu, to czeka nas Armagedon.

Dziś łatwo o wściekłość i wzmożenie emocjonalne, a także tani moralizm i demonstracyjny altruizm. Tak, ofiarom agresji należy się współczucie i odruch ludzkiej pomocy! Ale na miły Bóg, ta haniebna wojna nie zwalnia nikogo spośród odpowiedzialnych ludzi z posługiwania się rozumem i realistyczną oceną sytuacji! Tę wojnę trzeba jak najszybciej przerwać! Przestać eskalować retoryczne  harce, a zacząć poufną i skuteczną ofensywę dyplomatyczną z udziałem wszelkich dostępnych środków perswazyjnych. Nastał czas dramatycznych decyzji, ale i odważnych umysłów, mogących przerwać horror katastrofy ukraińsko-rosyjskiej. Katastrofy całego cywilizowanego świata.

prof. Stanisław Bieleń

Za: Myśl Polska – https://myslpolska.info (27-02-2022)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Kilka naszych uwag:

  1. Naszym zdaniem historia pokaże, że – pomimo iż decyzję podjął nie kto inny jak Prezydent Rosji – prawdziwym sprawcą operacji wojennej są przywódcy zachodni, a szczególnie prowokujący do tej niefortunnej reakcji, gabinet cieni obecnego administratora Białego Domu oraz podżegacze globalni.
  2. Co do strukturalnych ofiar, to nie będziemy żałowali państwa ukraińskiego w tym wymiarze, który pokazał swe oblicze w ostatnich 20 latach – sztucznego tworu o antypolskim nastawieniu oraz działającego w obcych interesach prowokatora.
  3. Oczywiście jak zawsze w czasie każdej wojny ofiarami staną się niewinne i bezbronne osoby i tego należy unikać, zapobiegać, a ofiarom nieść pomoc.
  4. Jak na razie, operacja wojenna ze strony Rosji pokazuje, że obiekty militarne są precyzyjnym celem i nie mamy do czynienia z wojną totalną. Oby nie doszło do eskalacji.
  5. Media światowe są jednostronne, tendencyjne, nie pokazują rzeczywistości, nawet nie pokazują co naprawdę dzieje się na „polach walki”, a wiele z przekazów jest całkowitą propagandą wojenną, posuwającą się nawet do szuflowania odbiorcom jakichś zrzutów gier komputerowych czy podstawionych zdjęć sprzed kilku lat.
  6. Przejrzeliśmy wiele światowych kanałów (amerykańskich, japońskich, niemieckich…) i wszędzie dominuje antyrosyjski przekaz, jednak poziom agresji medialnej w mediach polskich (?) przekracza wszelkie granice przyzwoitości nawet jak na warunki wojenne. Kłamstwo, całkowite zniżanie się do przekazu emocjonalnego, zero analiz krytycznych, w ogóle – zero informacji. Jak powiedział ktoś spostrzegawczy opisując współczesne media: „Nie wierz temu co usłyszysz i wierz tylko w połowie temu co widzisz.
  7. Polska stanie się – obok rozparcelowanej Ukrainy (bo być może do tego dojdzie) – największą ofiarą „wojny”, poprzez totalną zmianę struktur społecznych w wyniku przyjęcia nachodźców. Przyjęliśmy (i przyjmujemy codziennie ponad 100 tysięcy osób, z czego samobójcy radują się!) grupę, która tylko patrzeć jak skupi się politycznie i – wychowana w duchu banderowskim – stanie się głównym motorem antypolskiej retoryki. Nie wolno o tych niebezpieczeństwach zapominać, co niestety jest zjawiskiem powszechnym w czasie medialnego oszołomienia i wyzwolenia emocjonalnych reakcji nadmiernego „miłosierdzia” (bo kosztem egzystencji swojej i swojego narodu).
  8. Emocjonalne indywidualne decyzje przyjmowania przyjezdych osób z Ukrainy są godne akceptacji, tolerowania i w niektórych przypadkach wsparcia, lecz decyzje polityczne sprowadzania tej masy – wymagają najwyższego potępienia.
  9. Przy dalszym bezmyślnym wspieraniu obecnych ukraińskich przywódców przez światowe elity, może dojść do globalnego krachu, którego skutki najbardziej poznają właśnie kraje tzw. zachodu. Rosja poradzi sobie bez systemu SWIFT i przetrwa, tym bardziej w sojuszu z Chinami, zaś świat zachodni zamarznie bez paliwa, produkcja zmaleje, dochód spadnie, a masy zubożeją. Rosja w tym czasie może stworzyć alternatywny system walutowy, a za dostarczane zachodowi paliwo zażąda wyższych cen, minimalizując swe straty.
  10. Teraz ważą się losy przyszłego systemu światowego i to właśnie od globalnych sił zależy w którą stronę rozwiną się wydarzenia: czy w stronę otrzeźwienia w obawie przed utratą swoich zysków przy obecnym systemie finansowym, czy też w wojennych warunkach podejmą ryzyko zburzenia obecnego porządku wprowadzając ogólnoświatowe wojenne rygory pozwalające np. na wprowadzenie nowego, cyfrowego pieniądza, dalsze restrycje medyczne i likwidację resztek immanentnych praw.
  11. Jak w każdej wojnie wydarzenia są dynamiczne i konflikt może się błyskawicznie eskalować. Módlmy się aby do tego nie doszło, bo wtedy górę biorą irracjonalne emocje, wyzwolone z człowieka pokłady zwierzęcości, diableska zawziętość, okrutna moc odwetu.
  12. Jakkolwiek trudno jest porównywać wydarzenia sprzed 80 laty, gdyż w wielu przypadkach moralne granice zatarły się pomiędzy „Rosją”, a „Zachodem”, z niekorzyścią dla tego ostatniego, to dla obecnych władz ukraińskich, gdyby słuchali, polecilibyśmy wypowiedź premiera, utworzonego przez Niemców Protektoratu Czech i Moraw, Alois Eliáš, który godząc się na warunki niemieckie powiedział: „Ten rząd będzie miał przed sobą dwa wielkie cele: chronić egzystencję narodu, której Niemcy będą zagrażać, i przeciwstawiać się demoralizacji, o co zapewne Niemcy się postarają. Te cele będzie można spełnić, jeśli rząd będzie do pewnego stopnia współpracował z Niemcami. To będzie niechciana współpraca, ale nie ma innego wyjścia, opór mógłby spowodować narodowe samobójstwo.” W polityce moralność ustępuje zimnej kalkulacji interesów i lepiej jest dla „narodu ukraińskiego” (cokolwiek to znaczy), cofnięcie się, ocknięcie się i zrozumienie, że „walka do ostatniego guzika” na długie lata przynosi tylko zbiorową destrukcję.  
  13. Jako ostatni punkt, należy podziękować Władimirowi Władimirowiczowi Putinowi za wielki dar uzdrawiający: w ciągu niemal jednego dnia, niemal w jednej chwili, niemal na całym świecie, niemal zniknęła „pandemia” i jej wynalazki propagandowe w postaci maseczek, masowego testowania, kwarantann, pro-szczepionkowej musztry i tresowania społeczeństw. Medialna pandemia została zastąpiona – jak na razie w większości medialną – wojną. PLANdemiczna akcja pokazuje jak sprawnie można globalnie sterować ludźmi, a dzisiejsza sytuacja jest jedynie tego kontynuacją, z nieco inną narracją, choć tam i tu narracją wojenną.

 


 

Skip to content