Aktualizacja strony została wstrzymana

Węgry pomagają prześladowanym chrześcijanom – Rod Dreher

We wtorek w Budapeszcie złożyłem wizytę u Tristana Azbeja, węgierskiego sekretarza stanu ds. pomocy prześladowanym chrześcijanom oraz koordynatora programu „Węgry Pomagają” przy  Kancelarii Premiera. Wręcz nie do uwierzenia jest fakt, że Węgry mają całą agendę rządową poświęconą pomocy prześladowanym chrześcijanom? To jedyny taki urząd na świecie. Jest to inicjatywa premiera Viktora Orbana, który jest kalwinistą. Azbej jest katolikiem, podobnie jak jego przyjaciel Bertalan Kiss, obaj przywitali mnie u bram ministerstwa. Kiss jest starszym doradcą politycznym rządu ds. stosunków z kościołami.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobili, było zabranie mnie do piwnicy sekretariatu, aby mi pokazać skromną kaplicę, zbudowaną w miejscu byłego magazynu. 

Prostota kaplicy skrywa jej złożoność. Azbej i Kiss wyjaśnili mi ten projekt, którego zadaniem było zaspokojenie potrzeb liturgicznych każdego odwiedzającego duchownego (często pochodzących go z Bliskiego Wschodu, który ma różne obrządki katolickie), w tym prawosławnych i protestanckich. Na lewo od ołtarza znajduje się półka z księgami liturgicznymi w rozmaitych językach. W gablocie poniżej znajdują się szaty liturgiczne różnych obrządków. Znajdują się tam też relikwie  Świętych, m.in. Św. Szarbela, maronickiego katolika oraz Węgra zamordowanego przez komunistów.

Azbej powiedział mi, że w kaplicy odbywają się regularne Msze dla pracowników Sekretariatu. On i Kiss, tam rozpoczynają swoją codzienną pracę. Powiedział, że ze względu na charakter pracy jego personelu z ofiarami ludobójstwa powoduje, że niektórzy muszą schodzić w ciągu dnia do kaplicy, aby modlić się o siły.

Cóż za niezwykła przestrzeń — i to  w budynku rządowym. Ale z pewnością wykonują tam pracę dla Pana. Azbej zabrał mnie do swojego biura na górze. Wszędzie pamiątki z miejsc, w których niósł pomoc z Węgier dla skrzywdzonych chrześcijan i innych – na przykład Jazydów prześladowanych przez ISIS, muzułmanów Rohingya prześladowanych przez Myanman i Żydów sefardyjskich cierpiących w Jemenie. Powiedział: „Pomaganie wyłącznie chrześcijanom nie byłoby zbytnio chrześcijańskie”.

Zapytałem Azbeja o jego najcenniejszą pamiątką. Wskazał na zdjęcie z kościoła katolickiego w Iraku, na Równinie Niniwy. ISIS zniszczyło kościół i zbezcześcili chrześcijańskie groby. Po wypędzeniu ISIS, Węgry odbudowały kościół i wysłały pomoc do wioski, aby postawić ją z powrotem na nogi. Wdzięczni mieszkańcy miasta zmienili nazwę swojej wsi na „Węgry” w nazwie (nie pamiętam dokładnie, ale myślę, że Azbej powiedział nam, że ludzie dodali zwrot „córka Węgier” do nazwy swojego miasta).

To zdjęcie przedstawiało pierwsze chrzty, które miały miejsce w odbudowanym kościele. Trzynaście dusz zostało tego dnia chrześcijanami, po części dzięki hojności narodu węgierskiego: [zdjęcie na stronie źródłowej]

Podczas rozmowy w jego biurze, Azbej powiedział mi, że prześladowania chrześcijan na całym świecie to najgorszy kryzys praw człowieka naszych czasów „i najbardziej ukrywany”.

Ponad 300 mln. chrześcijan na świecie jest prześladowanych, powiedział Azbej, ale ich los jest rzadko wspominany w kręgach Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Europejskiej czy organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka.

„Powody tego stanu rzeczy są głównie polityczne. Przede wszystkim kraje o muzułmańskiej większości, niekoniecznie prześladują chrześcijan, ale są zainteresowane ukrywaniem faktu, że chrześcijanie są prześladowani – powiedział Azbej. „Po drugie, zachodnie liberalne rządy i politycy chcą ukryć ten fakt po prostu dlatego, że nie pasuje on do ich narracji. W ich narracji chrześcijaństwo jest ciemiężcą, ideologią prześladowczą, która w fałszywym, jak sądzę przekonaniu – prześladuje mniejszości seksualne. Interesuje ich tylko to.”

Azbej mówi, że on i jego sztab muszą codziennie zmagać się z wypieraniem i negacją prześladowań przez świat  dyplomacji. Dlatego jego program „Węgrzy Pomagają” nie tylko ma nieść pomoc prześladowanym chrześcijanom, ale także ich bronić.

– Podam ci przykład – powiedział. „Obecnie w Nigerii mają miejsce najcięższe prześladowania chrześcijan. W ubiegłym roku odnotowano tam blisko 3000 przypadków  mordów na chrześcijanach popełnionych przez dżihadystów. Ilekroć rozmawiam o tym z zachodnimi dyplomatami i politykami, próbują mnie przekonać, że nie ma to nic wspólnego z prześladowaniami religijnymi”.

Azbej przywołał rozmowę z wysokiej rangi dyplomatą zachodnim.

„Kiedy mu powiedziałem o ludobójstwie popełnionym przez Boko Haram na nigeryjskich chrześcijanach, powiedział mi, że to nie są prześladowania religijne. To było prawie na początku mojej pracy na tym stanowisku, byłem więc naprawdę zszokowany.  Wiesz co mi powiedział? Że przyczyną były zmiany klimatyczne. Powiedział, że był to konflikt na linii rolnicy-pasterze spowodowany zmianą klimatu.”

„Przedstawiłem raporty i zeznania, które otrzymaliśmy na miejscu” – kontynuował Azbej. „To prawda, że pasterze atakują rolników, ale wszyscy pasterze to dżihadyści, którzy otrzymują broń i fundusze od Al-Kaidy. Mieliśmy liczne świadectwa tego, jak najeżdżali wsie i palili chrześcijan w ich kościołach. Mieliśmy raport, z którego wynikało, że spalili żywcem 150 chrześcijańskich męczenników w ich kościele, a następnie zrównali kościół z ziemią i na tym miejscu zbudowali meczet. Ale zachodni dyplomata nadal upierał się, że to zmiany klimatyczne”.

Azbej powiedział, że jego Sekretariat formalnie przynależy do MSZ, ale w istocie swoje raporty składa na ręce premiera Orbana, dla którego sprawa prześladowanych chrześcijan jest priorytetem. Ilekroć jego sekretariat przyjmuje przedstawicieli prześladowanych kościołów chrześcijańskich, Azbej zabiera ich na spotkanie z Orbánem. (Kilka lat temu byłem obecny na spotkaniu z Orbanem na Zamku Buda, na którym biskup z kościoła bliskowschodniego z wielkim wzruszeniem podziękował Orbanowi za wszystko, co Węgry zrobiły dla jego narodu).

„Nie traktujemy tej pracy jako polityki rządu” – powiedział Azbej. „Patrzymy na to jak na coś, co przychodzi z góry”.

Rod Dreher

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The American Conservative

Skip to content