Wiedzcie, że Pan jest Bogiem! On nas uczynił i do niego należymy, Myśmy ludem jego i trzodą pastwiska jego. Ps 100,3
Wrogowie naszej duszy są zawsze tacy sami, i sidła, które na nas zastawiają też są zawsze takie same. Świat ze swoimi pokusami i ciało zepsute przez grzech pierworodny i skłonne do zła; Diabeł, odwieczny wróg naszego zbawienia, używa ciała, aby nas oblegać. Dwaj wrogowie zewnętrzni i jeden wewnętrzny, zawsze są gotowi aby rozproszyć naszą uwagę i wykorzystać nasze słabości. Ci duchowi wrogowie towarzyszą każdemu z nas i całej ludzkości od niemowlęctwa do starości przez wszystkie pokolenia i wieki.
Naszymi sprzymierzeńcami, na których możemy liczyć w tej walce ze światem, ciałem i diabłem, są Łaska Boża, częste przyjmowanie Sakramentów, praktykowanie Cnót, modlitwa, pokuta, rozważanie Rzeczy Ostatecznych, rozważanie Męki Pana i życie w Jego obecności.
W tej zbuntowanej i zdechrystianizowanej epoce, w której społeczeństwo nie tylko nie pomaga nam w dążeniu do ostatecznego celu, ale wręcz robi wszystko, aby nas od niego odciągnąć, władza świecka każe nam podążać za światem, zaspokajać pragnienia ciała i służyć wrogowi rodzaju ludzkiego. Jest to autorytet przewrotny i wypaczający, który zawiódł w swoim obowiązku rządzenia i kierowania społeczeństwem w celu doprowadzenia jednostek do wiecznego zbawienia. Przeciwnie, zaprzecza wiecznemu zbawieniu, odrzuca Boskiego Stwórcę i adoruje przeciwnika.
Nic więc dziwnego, że ta odstępcza nowoczesność, w której bezprawie jest normą, a występek jest przykładem do naśladowania, chce zlikwidować wszelki ślad Boga i Dobra w społeczeństwie i w jednostkach, zawierając piekielny pakt z światem, ciałem i diabłem. Widzimy to, co dzieje się w bezczelnej promocji sodomii, wypaczeniu i występku we wszystkich jego najbardziej nikczemnych formach oraz w szyderstwie, delegitymizacji i potępieniu czystości, prawości i cnoty.
Dzisiaj nasza codzienna walka z wrogami musi również obejmować tytaniczny wysiłek walki z państwem, które w normalnych okolicznościach powinniśmy uważać za naszego przyjaciela, ale które zamiast tego próbuje nas zepsuć od najmłodszych lat. Jest to szczególnie bolesne i tragiczne, że do zdrajców i najemników przyłączają się również niegodziwi pasterze, którzy nadużywają świętego autorytetu otrzymanego od naszego Pana, aby popychać nas ku potępieniu, aby przekonać nas, że to, co do wczoraj było uważane za grzeszne i niegodne tych, którzy zostali odkupieni przez Krew Chrystusa stało się teraz legalne i dobre.
Duch doczesności, zniewolenie pożądliwością i – co jeszcze poważniejsze – odmowa walki ze Złym zainfekowały dużą część hierarchii Kościoła katolickiego, aż do najwyższych szczebli, czyniąc ją wrogiem Boga, Jego Praw i naszych dusz. Podobnie jak to się stało z władzą świecką, tak i władza religijna zrzekła się swojej właściwej roli, wyrzekając się tego celu, dla którego była powołana przez Bożą Opatrzność.
Precedens tego wypaczenia władzy, zwiastującego epokowe starcie czasów ostatecznych, polega właśnie na zepsuciu pasterzy i na tym, że poszczególni wierni, jak trzoda bez przywódcy, muszą heroicznie przeciwstawić się atakowi na Cytadelę na kilku frontach, na których zostali porzuceni przez swoich przywódców, którzy otwierają bramy i pozwalają wkroczyć hordom wroga do Cytadeli, celem naszej zagłady.
Dyskusja na temat proponowanej ustawy Zan, narzucającej ideologię LGBTQ+ i indoktrynację teorią gender we Włoszech jest wynikiem ukierunkowanego planu zorganizowanego na poziomie globalnym, który w wielu krajach został już zrealizowany. Narody, w których nawet po dwóch wiekach rewolucji, piętno katolicyzmu przetrwało w tkance społecznej, zostały teraz całkowicie spoganizowane. Tęczowe flagi powiewają nie tylko na frontach instytucji publicznych, ale nawet na fasadach katedr, balkonach rezydencji biskupich, a nawet wewnątrz kościołów.
Jeszcze nie tak dawno – zaledwie trzydzieści lat temu – niektórzy mówili, że aby wesprzeć mniejszość ludzi zwiedzionych występkiem i bronić ich przed dyskryminacją, państwo musi interweniować dla ochrony i gwarancji ich wolności. Z perspektywy czasu było to stwierdzenie nierozsądne i nielogiczne, ponieważ wolność osoby ludzkiej polega na przylgnięciu woli do dobra, któremu przyporządkowana jest jej natura, oraz na dążeniu do jej materialnego i nadprzyrodzonego celu. Ale w wielkim oszustwie, którym diabeł zawsze próbował zwabić człowieka, ten pozorny pretekst uwiódł wielu. Przekonywano, że potrzebna jest odwaga, by domagać się prawa do występku i grzechu przeciwko okrutnej surowości „szanowanej większości”, wciąż przywiązanej do nakazów religii. Podkreślano dumę z powodu bycia odmiennym, posiadania prawa do występku w „cnotliwym świecie”.
W tamtych latach Kościół wciąż podnosił, być może z mniejszym przekonaniem, ale zawsze wierny swemu boskiemu nakazowi, głos niezmiennego Magisterium potępiającego legitymizację zachowań wewnętrznie nieuporządkowanych. W trosce o wieczne zbawienie dusz, widział, jakie nieszczęścia spotkają społeczeństwo, jeśli zostanie przyjęty styl życia całkowicie sprzeczny z Prawem Naturalnym, Przykazaniami i Ewangelią. Pasterze potrafili być odważnymi obrońcami Dobra, a Papieże nie bali się stać obiektem niestosownych ataków tych, którzy widzieli w nich katechona, który zapobiegał ostatecznemu zepsuciu świata i ustanowieniu panowania Antychrysta .
Dziś ta heroiczna walka – o której wiemy, że już osłabła z powodu rozległego i wewnętrznego zepsucia biskupów i księży – wydaje się już nie mieć sensu, podobnie jak nie wydaje się już, że nauczanie Pisma Świętego, Ojców Kościoła i Biskupów Rzymskich ma sens. Ten, który zasiada w Rzymie, jest otoczony przez niemoralne osoby, które mrugają okiem do ruchów LGBTQ+ i obłudnie symulują szacunek i inkluzywność, które jedynie zdradzają ich zainteresowania i grzeszne skłonności. Nie ma już odwagi; nie ma już wierności Chrystusowi. Doszło nawet do insynuacji, że jeśli Bergoglio był w stanie zmienić doktrynę o karze śmierci – rzecz niesłychaną i absolutnie niemożliwą – to z pewnością będzie również w stanie zalegalizować sodomię w imię miłosierdzia, które nie ma w sobie nic katolickiego i jest odrażające dla Objawienia Bożego.
Bluźniercze pochody, które paradują ulicami stolic świata i które osiągnęły najwyższy punkt bluźnierstwa i niegodziwego wyszydzania Ofiary naszego Pana w Świętym Mieście, uświęconym krwią apostołów Piotra i Pawła, są witane z radością przez najemników sekty soborowej, która milczy w obliczu świętokradczych błogosławieństw par homoseksualnych, ale potępia jako „sztywnych” tych, którzy chcą pozostać wierni nauce Zbawiciela. Gdy dobrzy biskupi i księża są codziennie konfrontowani z destrukcją, która przychodzi z góry, czytamy czarujące i uwodzicielskie słowa napisane przez Bergoglio do Jamesa Martina SJ, w celu wsparcia przewrotnej i wypaczonej ideologii, która obraża Majestat Boga i upokarza misję Kościoła i świętą władzę Wikariusza Chrystusa.
Jako Następca Apostołów i Nauczyciel Wiary, w duchu prawdziwej jedności ze Stolicą Świętego Piotra i Świętym Kościołem Bożym, kieruję do nich surowe ostrzeżenie, przypominając, że ich autorytet wywodzi się od Jezusa Chrystusa i że ma siłę i wartość tylko wtedy, gdy pozostaje zorientowany na cel, dla którego go ustanowił. Niech ci pasterze rozważą zgorszenia, jakie wyrządzają wiernym, oraz rany, jakie zadają umęczonemu Kościołowi– zgorszenia i rany, za które będą musieli odpowiedzieć przed Bożą Sprawiedliwością w dniu swego szczegółowego sądu, a także przed całą ludzkością w dniu Sądu Ostatecznego.
Wzywam wiernych, którzy są zgorszeni i zdezorientowani odstępstwem pasterzy, aby pomnożyli swoje modlitwy nadprzyrodzonym duchem modlitwy i pokuty, błagając Pana, aby raczył nawrócić najemników, prowadząc ich z powrotem do Siebie i do wierności Jego boskiej nauce. Módlmy się do Najświętszej Matki, Dziewicy Dziewic, aby wzbudziła uczucia pokuty w sługach zepsutych przez grzech i nieczystość, aby rozważyli grozę swoich grzechów i straszliwy ból, który ich czeka: znajdą schronienie w najświętszych ranach Chrystusa i zostają oczyszczeni w kadzi Krwi Baranka.
Do naszych braci uwiedzionych przez świat, ciało i diabła kieruję serdeczny apel, aby zrozumieli, że nie ma dumy w obrażaniu Boga, w świadomym przyczynianiu się do Jego męki, w wypaczaniu własnej natury i niegodziwym odmawianiu Zbawienia, które wywalczył od swego Ojca poprzez swoją Śmierć na Drzewie Krzyża. Niech wasze słabości będą okazją do świętości, powodem nawrócenia, okazją, aby wielkość Boga zajaśniała w waszym życiu. Nie dajcie się oszukać Wrogowi, który wydaje się dzisiaj pobłażać waszym występkom, mając na celu wyłącznie kradzież waszych dusz i potępienie was na wieczność. Bądź dumny, prawdziwie dumny: nie z niewoli grzechu i perwersji, ale z tego, że potrafiłeś oprzeć się pokusom ciała z miłości do Jezusa Chrystusa. Pomyśl o swojej nieśmiertelnej duszy, dla której Pan nie wahał się cierpieć i umrzeć. Módl się! Módl się do Najświętszej Maryi Panny, aby wstawiała się u Swego Boskiego Syna, dając Ci Łaskę oporu, walki i zwalczania słabości. Ofiaruj swoje cierpienia, swoje ofiary i swój post Panu, aby uzyskać wolność od Zła, którą Uwodziciel chce ci odebrać podstępem. To będzie twoja prawdziwa duma, a także nasza.
+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup
29 czerwca 2021
W dzień Świętych Apostołów Piotra i Pawła
Tłum. Sławomir Soja