Biskup Antwerpii Johan Bonny to kolejny hierarcha, który podważa dokument wydany przez Kongregację Nauki Wiary dotyczący zakazu błogosławienia związków jednopłciowych. Zdaniem belgijskiego duchownego dokument ten „podważa wiarygodność zarówno ścieżki synodalnej, popieranej przez papieża Franciszka”, jak i „Rok Rodziny Amoris laetitia”.
Biskup Johan Bonny uważa ponadto, że wyjaśnienie Kongregacji Nauki Wiary jest sprzeczne z „dynamiką” Synodu o rodzinie. Podważa „wiarygodność ścieżki synodalnej, za którą opowiadał się papież Franciszek”. Duchowny, który lobbował podczas Synodu o rodzinie za zezwoleniem na błogosławienie związków par homoseksualnych (chociaż odwieczne nauczania Kościoła zdecydowanie potępia sodomię), przeprosił homoseksualistów za obecną sytuację. W artykule zamieszczonym 17 marca br. na łamach belgijskiej gazety „De Standaard” ubolewał z powodu decyzji Watykanu, która jest „bolesna” i stwierdził, że to „wstyd dla Kościoła”. „Odczuwam szczególnie intelektualne i moralne niezrozumienie” – napisał, dodając, że stwierdzenie, iż Kościół nie może zaakceptować grzechu, było „dokładnie tym językiem, którego ojcowie Synodu [rodziny] nie chcieli używać” i „nie jest językiem Amoris laetitia ”- adhortacji apostolskiej papieża Franciszka z 2016 r.
Kongregacja Nauki Wiary udzieliła odpowiedzi na dubia odnośnie tego, czy Kościół jest upoważniony do błogosławienia związków osób tej samej płci. Kongregacja potwierdziła 15 marca, że tego Kościół czynić nie może. Nie może błogosławić związków osób tej samej płci, ponieważ oznaczałoby to popieranie grzechu. W dwustronicowym wyjaśnieniu, zatwierdzonym przez papieża Franciszka i podpisanym przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary, kardynała Luisa Ladarię, podkreślono, iż błogosławieństwa jako takie mogą być udzielane tylko temu, co jest zgodne z naturą sakramentaliów, a Bóg „nie błogosławi grzechu i nie może tego czynić”.
Kongregacja zastrzegła, że zakaz błogosławieństwa nie jest bynajmniej wyrazem „niesprawiedliwej dyskryminacji”, lecz „przypomnieniem prawdy obrzędu liturgicznego i samej natury sakramentaliów w rozumieniu Kościoła”. Kardynał Ladaria i sekretarz kongregacji arcybiskup Morandi przypomnieli jednocześnie, że pasterze są wezwani do towarzyszenia osobom homoseksualnym, by mogły one wrócić na właściwą ścieżkę. Nie jest też wykluczone błogosławieństwo osób o skłonnościach homoseksualnych, które jednak chcą zerwać z grzechem sodomii i żyć w wierności Bogu i nauczaniu Kościoła.
Biskup Bonny twierdzi jednak, że w dokumencie Kongregacji Nauki Wiary „nie ma troski duszpasterskiej, podstaw naukowych, nie uwzględniono niuansów teologicznych i rygoru etycznego”, które były obecne wśród ojców Synodu o rodzinie. Hierarcha nie zgadza się z twierdzeniem Kongregacji Nauki Wiary, że związki homoseksualne nie są „w żaden sposób podobne lub nawet w najmniejszym stopniu analogiczne do planu Boga dotyczącego małżeństwa i rodziny”. „Sam znam pary homoseksualne, żyjące w cywilnych związkach małżeńskich, z dziećmi, które tworzą ciepłą i stabilną rodzinę, a ponadto aktywnie uczestniczą w życiu parafii. Niektórzy z nich są aktywni na pełny etat jako pracownicy duszpasterscy lub kościelni. Jestem im szczególnie wdzięczny” – napisał.
Wspieraj Pch24.pl
Belgia jeszcze do lat sześćdziesiątych ub. wieku była jednym z krajów katolickich o bogatej kulturze i dziedzictwie. Jeszcze w 1981 r. – według oficjalnych danych – 72 proc. populacji stanowili katolicy. W 2018 r. liczba ta spadła do 57 proc., przy czym katolicy regularnie praktykujący stanowią mniej niż 7 proc. Obecnie wybijającą się grupą religijną są wyznawcy islamu. W Belgii żyje proporcjonalnie jedna z największych populacji muzułmańskich w Europie. W 2019 roku w Antwerpii mieszkało 16,9 proc wyznawców Allaha, podczas gdy w Brukseli liczba ta wyniosła ponad 25 proc.
Biskup Bonny przez wiele lat służył jako urzędnik watykański w Papieskiej Radzie ds. Popierania Jedności Chrześcijan i był podległy kardynałowi Walterowi Kasper. W 2002 r. został mianowany kapelanem papieża św. Jana Pawła II, a na biskupa Antwerpii mianował go papież Benedykt XVI w 2008 r. Już w 2014 r. hierarcha ogłosił, że opowiada się za błogosławieństwem związków osób tej samej płci, chociaż nie miał odwagi poruszyć tej kwestii podczas Synodu o rodzinie. Apelował jednak o „uznanie wartości, które są obecne w tego rodzaju relacjach”. Obecnie zakwestionował w ogóle pojęcie grzechu. Stwierdził, że określenie tego, czym jest grzech, jest „jedną z najtrudniejszych do zdefiniowania kategorii teologicznych i moralnych, i jedną z ostatnich, które wiążą się z ludźmi i ich sposobem życia razem”, a „z pewnością nie z ogólnymi kategoriami osób”. Przekonuje, że klasyczna teologia moralna „nigdy po prostu nie zajmowała się tymi kwestiami”.
Hierarcha skrytykował również „liturgiczne czarno-białe podejście” do kwestii błogosławieństwa, sugerując, że Synod o rodzinie „dał impulsy do mądrego poszukiwania form pośrednich, które oddają sprawiedliwość zarówno wyjątkowości, jak i wzajemności relacji między osobami tej samej płci”. Przekonywał, że inna była „dynamika Synodu”. Uznał, że zakaz błogosławienia par jednopłciowych wybrzmiał „lekceważąco”. Twierdzi, że błogosławieństwo powinno mieć miejsce „w szerszym kontekście” służby małżeńskiej, należałoby – według niego – „uczciwe uznać zarówno faktyczne podobieństwa, jak i różnice” między związkami heteroseksualnymi a homoseksualnymi. Kończąc artykuł hierarcha stwierdził, że pary homoseksualne i ich rodziny oraz przyjaciele nie są traktowani „uczciwie lub zgodnie z prawdą”, a dokument Kongregacji Nauki Wiary „podważa wiarygodność zarówno ścieżki synodalnej, którą propagował papież Franciszek”, jak i „Rok Rodziny Amoris laetitia ”, który rozpoczyna się w piątek i potrwa do 26 czerwca 2022 r.
Edward Pentin z „National Catholic Register” przypomina, że biskup Bonny, który był członkiem francuskojęzycznej grupy roboczej na Synodzie o rodzinie w 2015 r., starł się z kardynałem Robertem Sarahem narzekając, że uniemożliwiono mu poruszanie kwestii duszpasterstwa katolików homoseksualnych w dyskusjach. Twierdził, że nie można było omówić tej kwestii „w sposób pokojowy”. W środę belgijski episkopat wydał oświadczenie, ubolewając, że deklaracja Kongregacji Nauki Wiary „jest szczególnie bolesna dla wielu homoseksualistów, ich rodziców i dziadków, ich rodzin i przyjaciół”. Dodano, że „od lat” Kościół w Belgii pracuje nad stworzeniem „klimatu szacunku, uznania i integracji”. Episkopat zachęca duchownych „do kontynuowania tej ścieżki” i jako poparcie na przyjętą postawę przywołali adhortację „Amoris laetitia” oraz jej wezwanie do „rozeznawania, towarzyszenia i integracji”, które, jak powiedzieli, „pozostają głównymi słowami kluczowymi dla biskupów”.
Źródło: ncregister.com
AS
[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]
słaby i żałosny człowiek, tak bardzo chciałby być akceptowany w zdeprawowanej lewackiej belgii, że zaakceptuje każdy grzech byle go polubili
ferry
albo zdecydowanie wypalimy homoerezję albo czekają nas katakumby
Antyadolf
Jak na razie dla większości polskich katolików tego typu sytuacje są odrazajace. Ale poczekajmy z 25 max 50 lat i tego typu rzeczy zostaną powszechnie zaakceptowane przez Kler. Taką postępowosc widać wśród młodego pokolenia księży, a co dopiero za kilkadziesiąt lat.
Orthodox
@alex: Franciszek mianował konsultorem Papieskiej Rady Iustitia et Pax o. Timothy’ego Radcliffe’a OP, który uważa że seksualność gejowska jest eucharystyczna i że „pod wieloma względami może wyrażać dar Chrystusa z siebie”, jak też o. Jamesa Martina SJ, który uważa m.in. że aby nauczanie posiadało autorytet, musi zostać przyjęte przez wiernych, i że konieczność życia w czystości przez homoseksualistów nie została przyjęta przez wiernych, konsultorem watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji. Dlatego.
M.
KK jest zagarniany przez szatana między innymi w osobach sodomitów na biskupich stanowiskach. „Żelazem należy wypalać grzech” a grzesznych biskupów i księży pogonić z KK.
odszkodowania
to w Belgii istnieje jeszcze koścół katolicki?
koriolan
Pragnę zwrócić uwagę na jeden „szczegół”. Pomijając nieprawdy które ten człowiek głosi, akurat to napisał prawidłowo „podważa wiarygodność zarówno ścieżki synodalnej, popieranej przez papieża Franciszka” oraz „nie jest językiem Amoris laetitia”. Może to da w końcu otrzeźwienie, do jakich skutków prowadzi tak ochoczo wprowadzana przez papieża ewolucja doktryny Kościoła? Skoro papież dał palec, niech się potem nie dziwi na oburzenie kogoś, że ten palec się zabiera zamiast dać całą rękę.
r