– To, co jest obecnie najważniejsze w naszym kraju, to ta głęboka nieufność do szczepień. To jest wyzwanie najbliższych tygodni – powiedział w Polskim Radiu 24 ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof z UKSW.
Tematem audycji były kontrowersje etyczne związane ze szczepieniami przeciwko COVID-19 i ich dopuszczalność wśród katolików.
Podczas rozmowy odniesiono się do globalnego problemu podważania skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek. – Szczególnie trudną sytuację mamy niestety w Polsce. Nieufność, niechęć do szczepień to ogromny problem społeczny – powiedział ks. Kobyliński. – W pewnym sensie zbieramy owoce zamętu ostatnich miesięcy, w Polsce bardzo dobrze rozwijały się ruchy negujące maseczki – dodał.
– W ocenie etycznej zwracamy uwagę na to, w jaki sposób zostały wytworzone szczepionki i czy dostęp do szczepionek jest etyczny – sprawiedliwy, czy nie ma osób wykluczonych – powiedział ks. prof. Andrzej Kobyliński. Gość odniósł się do kontrowersji związanych z wykorzystaniem linii komórkowych abortowanych w latach 70. ludzkich zarodków, których użyto do badań nad szczepionką. – Mamy tutaj dwa abortowane płody sprzed kilkudziesięciu lat i w sposób przesadny podnosi się ten problem – ocenił.
– Jeśli nie zaszczepi się w Polsce 2/3 społeczeństwa w sposób dobrowolny, to trzeba będzie wprowadzić w przyszłym roku szczepienia obowiązkowe – ostrzegł ksiądz.
W ocenie gościa audycji odpowiedzialność za sceptycyzm wobec szczepionki ponoszą w części niektórzy przedstawiciele Kościoła katolickiego. – W ostatnich 9 miesiącach niestety część Kościoła w naszym kraju prezentowała poglądy irracjonalne, magiczne, zabobonne, nienaukowe i to wytworzyło stan świadomości taki, jaki mamy, jeśli chodzi o szczepionkę i szczepienia – ocenił.
KOMENTARZ BIBUŁY: Polecamy aby ks. profesor jednak zajął się wyłącznie tematem, w którym się specjalizuje, czyli skandali seksualnych w Kościele, bowiem tą wypowiedzią po prostu się zbłaźnił i to wielokrotnie.
„Jeśli nie zaszczepi się w Polsce 2/3 społeczeństwa w sposób dobrowolny, to trzeba będzie wprowadzić w przyszłym roku szczepienia obowiązkowe” – tego typu wypowiedzi nie są poparte żadnymi badaniami naukowymi, lecz po prostu są powtórzeniem przekazu medialnego właśnie wprowadzającego tenże wspomniany przez ks. profesora zamęt społeczny. Dodatkowo, jak widać z wypowiedzi, wprowadzenie przez Państwo terroru i przymusu szczepienia nie sprzeciwia się normom księdza profesora i jest dla niego czymś pożytecznym.
„Mamy tutaj dwa abortowane płody sprzed kilkudziesięciu lat i w sposób przesadny podnosi się ten problem.” Jeszcze straszniejsza jest opinia o tym, że wykorzystanie komórek abortowanych dzieci – czytaj: zamordowanych z premedytacją niewinnych i bezbronnych istot ludzkich – jest w porządku, bo przecież miało to miejsce „dawno”, a po drugie wszystko dzisiaj usprawiedliwia się aby zażegnać wyimaginowaną i wykreowaną „pandemię koronawirusa”. Czysty makiawelizm w posoborowym wydaniu.
Smuci, że ludzie chcący uważać się za autorytet wykraczają poza swoją wiedzę i specjalizację i zaczynają głosić niebezpieczne opinie. Okazuje się, że jednak w skrajnych sytuacjach obnaża się ich prawdziwe oblicze i mamy bardziej do czynienia z pseudoautorytetami, dla których niezmienna nauka Kościoła jest czymś co można naginać do okoliczności.