Ukraina konsekwentnie uniemożliwia doprowadzenie do godnego pochówku i upamiętnienia ofiar ludobójstwa OUN-UPA na swoim terytorium, a jednocześnie dąży do instalowania na terenie Polski pomników sprawców tego ludobójstwa – zauważa w weekendowym wydaniu „Naszego Dziennika” Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni ukraińskich nacjonalistów. „Ewentualne ustępstwa ze strony Polski wobec żądań Ukrainy nie zmienią negatywnego stanowiska wobec polskich oczekiwań – będą odczytane jako słabość, spowodują następne żądania i niedotrzymywanie obietnic. W tej sytuacji można stawiać pytania: czy państwo, które buduje i pielęgnuje kult ludobójców, nie stanowi zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa sąsiadów, zwłaszcza Polaków” – czytamy w jej artykule.
W wydaniu „Naszego Dziennika” z 2-3 stycznia br. znalazł się artykuł „Pytania o Ukrainę”, w którym Ewa Siemaszko wyciąga wnioski z impasu, do jakiego doszło w kwestii dążeń do zniesienia blokady prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych specjalistów polskiego IPN na terytorium Ukrainy.
Na początku artykułu badaczka przypomniała niedawną decyzję ukraińskiego parlamentu o uczczeniu w tym roku 110. rocznicy urodzin głównego sprawcy ludobójstwa na Wołyniu, dowódcy UPA Dmytra Klaczkiwskiego ps. Kłym Sawur. Siemaszko odnotowała, że odpowiedzialność Klaczkiwskiego za zbrodnie nie stanowiła dla ukraińskiego IPN przeszkody w rekomendowaniu go ukraińskiemu parlamentowi jako osobistości godnej uczczenia, podobnie jak dwóch innych wysoko postawionych członków UPA. Według Siemaszko rekomendacje te zostały wydane tuż przed grudniowym spotkaniem szefów polskiego i ukraińskiego IPN w Warszawie, które było kolejnym spotkaniem na którym nie udało się uzgodnić zniesienia zakazu poszukiwań i ekshumacji na Ukrainie.
Ewa Siemaszko uważa, że z deklaracji prezydenta Ukrainy wynika, iż „najwyższe władze Ukrainy nie zamierzają angażować się w przywrócenie możliwości przeprowadzenia ekshumacji, poszukiwań szczątków i upamiętnień, pozostawiając to historykom, w domyśle Instytutom Pamięci Narodowej – ukraińskiemu i polskiemu”. Z kolei zdaniem badaczki ukraiński IPN wyartykułował „ostre żądania” odnośnie upamiętnień OUN-UPA na terenie Polski w zamian za zniesienie blokady. „Warunki, których cywilizowane państwo nie może spełnić, bo oznaczałoby to akceptację ludobójstwa własnego narodu, pohańbienie ofiar i postępowanie sprzeczne z duchem Konwencji ONZ w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa” – uważa Siemaszko dodając, że na takim też stanowisku stanął polski IPN.
Zdaniem autorki artykułu ukraiński IPN kontynuuje obraną linię, czego dowodem była grudniowa wizyta delegacji tej instytucji z Polsce. Siemaszko uważa, że szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz podczas briefingu z Jarosławem Szarkiem „dał pokaz buty, braku kurtuazji w przekazywaniu żądań i propozycji, wywołując wrażenie połajanki i szantażu”.
Ewa Siemaszko wyciągnęła wniosek, że ukraińskie władze prowadzą celową politykę blokowania poszukiwań, ekshumacji oraz upamiętnień ofiar OUN-UPA, ponieważ materialne dowody zbrodni „zmącają prowadzoną intensywnie gloryfikację tych formacji, zwieńczoną państwowym kultem”, jednocześnie dążąc do budowy upamiętnień członków OUN-UPA na terenie Polski jako „argumentu tezy o ukraińskości ziem, na których oni walczyli o niepodległość Ukrainy i mordowali”.
Według badaczki ewentualne ustępstwa wobec strony ukraińskiej zostaną odebrane jako dowód słabości i nie przyniosą spełnienia polskich oczekiwań, a jedynie eskalację żądań. „W tej sytuacji można stawiać pytania: czy państwo, które buduje i pielęgnuje kult ludobójców, nie stanowi zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa sąsiadów, zwłaszcza Polaków” – kończy swój artykuł Ewa Siemaszko.
Jak pisaliśmy, tuż przed ubiegłoroczną wizytą Andrzeja Dudy na Ukrainie odnowiono tablicę pomnika nagrobnego OUN-UPA na górze Monastyrz, przy czym na nowej tablicy nie było nazwisk upowców i napisu „Polegli za wolną Ukrrainę”. Wcześniej prezydent RP zapewniał Wołodymyra Zełenskiego, że do czasu ich jesiennego spotkania kwestia ta zostanie załatwiona. Odnowienie tablicy było warunkiem odblokowania prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych polskiego IPN na Ukrainie przez stronę ukraińską. Jednak Ukraina utrzymała zakaz tych prac domagając się odnowienia tablicy w dawnym kształcie nie zważając na wątpliwości odnośnie lokalizacji mogiły oraz liczby osób w niej spoczywających.
Kresy.pl / Nasz Dziennik