Aktualizacja strony została wstrzymana

Postęp Agendy 2030 w roku „pandemii”, czyli o „fizyce społecznej”

Chociaż ONZ i inne instytucje ubolewają, że epidemia koronawirusa wpędziła świat w kryzys, z jakim nigdy nie mieliśmy do czynienia i spowodowała zahamowanie, a w niektórych przypadkach nawet odwrócenie korzystnych trendów dot. osiągania celów zrównoważonego rozwoju, fakty pokazują, że w kluczowych kwestiach inżynierii społecznej poczyniony został postęp – i to znaczny.

Organizacja Narodów Zjednoczonych w swoim raporcie za 2020 r.(The Sustainable Development Report 2020) zasygnalizowała, że „pandemia koronawirusa” sprawiła, iż cele zrównoważonego rozwoju (SDG) są poza zasięgiem, zwłaszcza te dotyczące eliminacji ubóstwa, ochrony środowiska i wspierania dobrobytu do 2030 r. Właściwie są one nawet nieaktualne, a niewielki postęp w zakresie ich realizacji, został zatrzymany. Oenzetowscy urzędnicy przekonują, że cele Agendy 2030 są wciąż odpowiednie dla epoki „po pandemii”, potrzeba jednak świeżego spojrzenia na to, jak je osiągnąć.

Według raportu ONZ, spośród 17 celów jedynie dwa – dotyczące eliminacji zgonów wśród noworodków i dzieci poniżej piątego roku życia oraz zapewnienie powszechnej nauki w szkołach podstawowych – było przed epidemią bliskie realizacji. COVID-19 miał jednak zakłócić ich realizację m.in. wskutek wstrzymania programów szczepień dziecięcych w 70 krajach i zamknięcia szkół, przez co 90 proc. uczniów na świecie (około 1,57 miliarda) nie może kontynuować nauki. Zaobserwowano także wzrost przemocy domowej wskutek lockdownu. „Pandemia” miała ograniczyć w niektórych miejscach osiągnięcie celu dot. równości płci i „wzmocnienia pozycji kobiet”, co jednak w innych zostało ułatwione przez dostęp do aborcji farmakologicznej za pośrednictwem teleporad i wydawanych zdalnie recept. Clare Wenham z London School of Economics ubolewa, że zbyt wiele kobiet nie miało dostępu do usług w zakresie „zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, co może skutkować dodatkowymi 2,7 milionami „niebezpiecznych aborcji”.

Najmniejszy postęp zaobserwowano w przypadku zwalczania  ubóstwa. Obecnie co najmniej 270 milionów ludzi cierpi głód, a oenzetowskie agendy udzielają największej w historii pomocy humanitarnej. Przewiduje się, że po 2020 r. ponad 70 milionów ludzi zasili liczącą już ponad 750 milionów grupę żyjącą za mniej niż 1,90 dol. dziennie. Według ONZ cele dotyczące eliminacji ubóstwa, głodu i nierówności oraz promowania zdrowia, dobrobytu i wzrostu gospodarczego do 2030 r. są nierealne. Agendy oenzetowskie niepokoi fakt, iż wiele krajów nie jest w stanie rejestrować tego, co się u nich dzieje.

Według Banku Światowego 96 proc. urzędów statystycznych w 122 krajach zrezygnowało lub zaprzestało w 2020 r. bezpośredniego zbierania danych. Zakłócenia dot. przepływu informacji uniemożliwiają właściwą ocenę sytuacji na świecie, utrudniają modelowanie matematyczne oraz projektowanie zmian. Jeszcze przed wybuchem epidemii niektórzy „eksperci” i politycy proponowali, by ułatwić realizację Agendy 2030 poprzez wybranie spośród 17 celów i 169 związanych z nimi zadań 6 „punktów wyjściowych”. Zasugerowano, by skupić się na: eliminacji ubóstwa, poprawie zdrowia i edukacji, zrównoważonej gospodarce, dostępie do żywności,  do energii i jej dekarbonizacji, rozwoju inteligentnych miast oraz globalnym dobrostanie środowiska. Doradcy z Sieci Rozwiązań na rzecz Zrównoważonego Rozwoju (SDSN), na której czele stoi prof. Jefrey Sachs, zaproponowali, by koncentrować się na celach transformacyjnych, takich jak edukacja, płeć i nierówność, zdrowie, dobre samopoczucie i demografia, dekarbonizacja energii i zrównoważony przemysł, zrównoważona żywność, ziemia, woda i oceany, zrównoważone miasta oraz rewolucja cyfrowa dla zrównoważonego rozwoju.

Pandemia przyspieszyła digitalizację

Ten ostatni aspekt wydaje się kluczowy, a ogłoszona przez WHO pandemia w rzeczywistości przyspieszyła proces digitalziacji i nadzoru cyfrowego, otwierając furtkę do pchnięcia zrównoważonego rozwoju na wyższy poziom inżynierii społecznej i projektowania zachowań całych społeczności (tzw. fizyka społeczna). Czołowi ekonomiści podkreślają, że wszelkie programy odbudowy po pandemii muszą uwzględniać przyspieszoną realizację celów Agendy 2030, ponieważ – jak się wyraził menadżer SDSN,. Guido Schmidt-Traub – w tej chwili nie istnieje nic innego, co mogłoby je zastąpić.

Wielu „agentów zmian” zaangażowanych w realizację programu zrównoważonego rozwoju nalega na silną współpracę międzynarodową. Pandemia – podobnie jak inne kryzysy – ma być doskonałą okazją do przynaglenia do współpracy opornych państw i pchnięcia kwestii, które są ważne dla nowego cyklu inwestycji oraz transformacji całej gospodarki światowej w kierunku dekarbonizacji: pozbycia się paliw kopalnych i przekierowania środków publicznych na inwestycje w tzw. zielone technologie, dostępne w niektórych państwach, nie bacząc na to, czy są w ogóle przydatne i potrzebne społeczeństwu. Pandemia ma przyspieszyć proces globalizacji, przejścia na wyższy poziom fuzji świata wirtualnego z fizycznym, tworząc nową sieć powiązań i możliwości biznesowych dla kluczowych korporacji IT oraz Big Pharma.

W obecnej dobie globalizacji liczą się nie tyle towary, co usługi, zwłaszcza cyfrowy przepływ informacji i wirtualna sieć powiązań między osobami, instytucjami oraz całymi narodami. To coś, czego nie można poddać kwarantannie. W związku z „pandemią” weszliśmy – jak zauważają liczni naukowcy – na inny poziom globalizacji, który wymaga koordynacji zarządzania. I o to toczy się bój. Słynny zrównoważony rozwój to tak naprawdę walka o to, kto będzie nadawać ton kolejnej fazie globalizacji wraz z rozwojem nowych technologii. Wielki biznes chciałby połączenia sił USA z Chinami, by oba te mocarstwa zarządzały światem, jak postulował już dawno temu nieżyjący amerykański strateg Zbigniew Brzeziński, czy o co zabiegają Bill Gates i szefowie platform internetowych, pomagający wdrażać w Chinach projekty inżynierii społecznej. Mają oni jednak nadzieję, że Ameryka będzie odgrywała nadrzędną rolę w tym tandemie.

28 lutego 2020 r. na łamach „New York Timesa” chiński komisarz spraw zagranicznych Xie Feng zapewnił, że epidemia „stworzy nowy impet” dla światowej gospodarki, przyczyni się do rozwoju nowych modeli biznesowych, takich jak: zdalna opieka zdrowotna, edukacja on-line, wirtualne miejsca pracy, bezkontaktowe dostawy, e-commerce, technologie 5G, big data i sztuczna inteligencja, blockchain, inteligentne miasta (rozbudowany system nadzoru nad obywatelami za pomocą kamer, czujników itp.). W jego opinii na przeszkodzie do ziszczenia tego celu stoją „uprzedzenia ideologiczne i mentalność zimnowojenna”, które należy odrzucić. „Wybuch COVID-19 – pisał Feng – nie jest ani pierwszym, ani ostatnim wyzwaniem, z którym zmierzyć się musi cała ludzkość. Ale dzisiaj rośnie unilateralizm, protekcjonizm i populizm. Atakowany jest wielostronny system handlu, rozszerza się wyścig zbrojeń; narastają zagrożenia terroryzmem, zmianami klimatu i cyberatakami. Wystawiają one na próbę ludzką mądrość, międzynarodową koordynację i globalne zarządzanie”. Feng wezwał do przekroczenia różnic, by chronić „globalną wioskę” i budować wspólnotę, jaką zaproponował prezydent Xi – na czele z dobrze prosperującymi Chinami, wiodącymi resztę krajów do „lepszego zrównoważonego świata”. Brzeziński uważał, że Waszyngton i Pekin są skazane na współpracę, jeśli świat posiadać ma skuteczny system zarządzania. Podobnego zdania jest Bill Gates, czy Klaus Schwab, szef Światowego Forum Ekonomicznego albo Frederick Kempe, dyrektor  Atlantic Council, z którym związany jest Michał Kobosko, lider Partii Polska 2050 Szymona Hołowni. Gates na początku 2020 r. powiedział wprost, że Chiny powinny poprowadzić świat w kierunku osiągniecia celów zrównoważonego rozwoju do 2030 roku

W związku z „pandemią” przewiduje się cztery scenariusze przyszłości: pogrążenie się społeczeństwa w barbarzyństwie, ustanowienie silnego kapitalizmu państwowego, radykalnego socjalizmu państwowego lub przekształcenie się świata w nieformalne struktury, w których ludzie będą organizować się i wzajemnie sobie świadczyć pomoc. Niektórzy analitycy spodziewają się drastycznego ograniczenia produkcji i przejście na inny poziom „odpornej” globalnej gospodarki cyfrowej. W takim wypadku – ze względu na rosnące ubóstwo coraz większej części społeczeństwa – państwa będą musiały zapewnić każdemu minimalny poziom egzystencji. W celu przejścia do zdalnego zarządzania i cyfrowej kontroli (globalizacja 4.0) istotne jest odbudowanie zaufania do organizacji międzynarodowych.

Punkt zwrotny

Pandemia punktem zwrotnym dla „nowej umowy społecznej” opartej na filozofii big data. Ma być także punktem zwrotnym dla światowej gospodarki, przyspieszyć cyfryzację i przepływ danych, by następnie dychotomia cyfrowo-fizyczna ustąpiła miejsca bardziej złożonej rzeczywistości transhumanizmu. O to zabiegają projektanci inżynierii społecznej, korporacje komunikacyjne, firmy biotechnologiczne propagujące filozofię big data… Świat zdalnie zarządzany i kontrolowany miałby adaptować się do zmian w oparciu o dane uzyskane w czasie rzeczywistym z różnych czujników i urządzeń IoT. Pozwoli to na projekcję zachowań tłumów.

Forum Polityczne Wysokiego Szczebla ONZ (HLPF), które zebrało się latem 2020 r., obradowało nad przyspieszeniem działań i ścieżek transformacji w celu osiągnięcia „zrównoważonego rozwoju”. Jego uczestnicy zaznaczyli, że najważniejsze jest wysłanie silnego zbiorowego sygnału politycznego do szefów państw i rządów, by podjąć pilne działania w celu rozwiązania problemów globalnych, upewnić się, że wszystkie programy odbudowy zostaną skonstruowane tak, by obejmowały realizację Agendy 2030 i zobowiązać kraje do przyjęcie ambitnego globalnego planu po 2020 roku dot. usuwania z gospodarki światowej paliw kopalnych, jednocześnie przekierowując dotacje na nowe „zielone biznesy”, nawet jeśli będzie się to wiązało z ogromnymi kosztami społecznymi. Propagatorzy dekarbonizacji doskonale zdają sobie sprawę, iż działania rządów stale wprowadzających nowe podatki i podnoszących drastycznie koszty życia, spotkają się z oporem społecznym. Spodziewają się buntów, ale dzięki nowym technologiom liczą, że będzie można nad nimi zapanować („budowanie odporności społecznej”).

Konwergencja NBCI ma doprowadzić do powstania społeczeństwa zrównoważonego

Z pewnością, jeśli chodzi o realizację Agendy 2030, poczyniono postępy dotyczące konwergencji NBCI, czyli syntezy nauk: nanotechnologii, biotechnologii, informatyki oraz kognitywistyki, w celu „ulepszenia” człowieka i projektowania zachowań społecznych. Konwergencja i synergia technologii NBIC pomóc ma w przezwyciężeniu wyzwań i kryzysów: energetycznego, środowiskowego, demograficznego. Jednocześnie ma w dużym stopniu wesprzeć rządy w przezwyciężaniu oraz łagodzeniu globalnych wyzwań XXI wieku, to jest zmian struktury światowego handlu, który będzie w coraz większym stopniu nasycany towarami innowacyjnymi i usługami. Jednak ostatecznie konwergencja i synergia technologii NBIC miałaby doprowadzić do powstania nowego „zrównoważonego, innowacyjnego społeczeństwa” – „stabilnej i harmonijnej cywilizacji XXI wieku” – jak marzą różni futuryści, w tym twórcy tej koncepcji z UE: Europejska Grupa Ekspertów Wysokiego Szczebla (HLEG) i grupa G8.

Nano-nauka, nanotechnologia, biotechnologia i biomedycyna, w tym inżynieria genetyczna, technologie informacyjne, w tym najnowsze technologie komputerowe i komunikacyjne oraz nauki kogniwistyczne, obejmujące neuronaukę i programowanie neurolingwistyczne – jak zaproponowali amerykańscy uczeni w 2003 r. M. Roco i U. Bainbridge z National Science Foundation of the United States – tworzyć mają nową przestrzeń życiową dla ludzkości, jej „nową ekologię”. Duży nacisk w tej konwergencji kładzie się na wzmocnienie potencjalnych możliwości ludzkiego mózgu, a także na rozwój neuronauki poznawczej i komputerowej, nano-medycyny, sztucznej inteligencji, nanoelektroniki, biomedycyny i wzmacnianie fizycznych możliwości człowieka oraz na rozwój „zielonej gospodarki” – nanoekonomii, biogospodarki, gospodarki informacyjnej, kognomiki (ekonomia wykorzystująca technologie poznawcze). Pod ich wpływem spodziewane jest przejście do nowych form rozwoju społecznego ukierunkowanych na harmonię interesów ludzkości i ochrony środowiska. Ma temu towarzyszyć zmiana „kultury ekologicznej”, zmiana wartości, nowa psychologia rozwoju społecznego, nowa moralność i etyka.

Technologie NBIC mają wpłynąć na przemianę myślenia ludzi, co ostatecznie ma doprowadzić do zmiany treści i struktury współczesnej cywilizacji. Dwaj uczeni, Sauroi Succi i Peter V. Coveney – w artykule pt. „Big data: the end of the scientific method?”, opublikowanym na stronie brytyjskiego Royal Society – przestrzegają przed próbą bezkrytycznej budowy nowej cywilizacji w oparciu o filozofię big data i założenia „fizyki społecznej”, która stara się wyjaśniać, przewidywać i wpływać na ludzkie zachowania w oparciu o zasady fizyczno-matematyczne, traktując jednostki jako „myślące cząsteczki”.

„Pomysł jest atrakcyjny technicznie, chociaż wyraźnie stąpamy po bardzo cienkiej linie między dobrą wolą nauki a manipulacjami społecznymi” – zauważają. W zasadzie bowiem chodzi o to, że traktuje się społeczeństwo jako „materiał składający się z myślących molekuł” i chce się je na nowo zaprojektować, by „zoptymalizować wartości moralne” i zapewnić powstanie wspólnot, którymi będzie można łatwo manipulować pod dyktando korporacji oferujących swoje usługi (zerowy opór sprzedaży i całkowita władza niektórych ludzi nad innymi). Niestety, działania rządzących przeprowadzających w związku z epidemią ogromny eksperyment na całych narodach de facto nas do tej wizji przybliżają. Wystarczy przyjrzeć się projektom „zielonego ładu” (dekarbonizacja) powszechnie dołączanych do programów odbudowy „po pandemii” i drastycznemu ograniczaniu praw obywateli.

Podczas specjalnej sesji ONZ w Nowym Jorku jesienią 2020 r. Sekretarz Generalny Antonio Guterres zaznaczył, że potrzebna jest „nowa umowa społeczna między ludźmi, rządami, sektorem prywatnym, społeczeństwem obywatelskim i innymi podmiotami”. Dodał, że „ponieważ ożywiamy gospodarki, nowe inwestycje muszą położyć podwaliny pod zrównoważony rozwój i neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla, zgodnie z agendą 2030 i porozumieniem paryskim w sprawie zmian klimatu”. W parze z dekarbonizacją iść mają inne zasady zadłużania się państw oraz przebudowa całego systemu ekonomicznego. Guterres oczekuje zwiększenia ambicji klimatycznych i chce „paktu pandemicznego”. – Czas zakończyć samobójczą wojnę z naszą planetą. Rok 2021 musi być rokiem, w którym zajmiemy się naszą planetą – mówił. – Musimy zawrzeć pokój z naszą planetą, jeśli mamy żyć w równowadze z jej niesamowitym bogactwem – dodał Guterres, apelując o podjęcie „trudnych, ambitnych decyzji i działań, które doprowadzą nas do lepszej przyszłości”.

Agnieszka Stelmach

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Chodzi o stworzenie Bestii apokaliptycznej opartej na wszechobecnej sztucznej inteligencji wszechstronnie kontrolującej tzw. zrównoważonego bio-człowieka. Przyjemnego żywota w nowym barbarzyństwie!
Jan Kowalski

Pandemia przyspieszyła digitalizację I to jest prawdziwy cel psychopandemi.Chcą stać się jak Bóg.Ale runą na ziemie.A ich głupota jawną się stanie.Amen.
Andrzej.

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2020-12-30) | https://www.pch24.pl/postep-agendy-2030-w-roku-pandemii--czyli-o-fizyce-spolecznej,80775,i.html

Skip to content