Aktualizacja strony została wstrzymana

Bolsonaro: sprawianie trudności osobom nie chcącym się zaszczepić to dyktatura

Nie zaszczepię się. To moje prawo – podkreślił prezydent Brazylii Jair Bolsonaro. Zapewnił również, że Kongres nie wprowadzi obowiązkowych szczepień na COVID-19.

Jestem pewien, że Kongres nie będzie stwarzał trudności każdemu, kto nie chce się szczepić – Bolsonaro zaznaczył podczas konferencji prasowej. – Zmuszanie ludzi do przyjmowania szczepionki lub mówienie, że kto jej nie przyjmie, nie dostanie paszportu, pracy w sektorze publicznym, to jest dyktatura – powiedział brazylijski prezydent. Jego zdaniem każdy, kto broni takich rozwiązań jest dyktatorem lub „cichym dyktatorem”, który chce robić interesy kosztem życia innych.

65-letni prezydent przeszedł koronawirusa w czerwcu. – Wiedziałem, że kiedyś go złapię, ponieważ myślę, że niestety prawie każdy w końcu się zakazi. I czego się bać? Miej odwagę się z tym zmierzyć! – mówił wtedy. – Przykro mi z powodu każdego zmarłego na COVID. Ale ludzie umierają każdego dnia z różnych powodów. To jest życie – podkreślał.

Według portalu Worldometers.com na koronawirusa zmarło 172.848 Brazylijczyków. Według tych samych statystyk, Brazylia obecnie wyprzedza Indie i Stany Zjednoczone pod względem liczby zgonów przypisywanych COVID-19, co czyni ją trzecim krajem najciężej dotkniętym przez pandemię.

Źródło: lifesitenews.com

PR

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Dobrze napisane: „Według tych samych statystyk, Brazylia obecnie wyprzedza Indie i Stany Zjednoczone pod względem liczby zgonów PRZYPISYWANYCH COVID-19″. Po pierwsze: wg tych statystyk. Wiemy, że kłamstwa dzielą się na 1. małe, 2. duże. 3. statystyki. Po drugie: Ilu obywateli liczy Brazylia szacunkowo, bo dokładnie policzyć się nie da? Wielki kraj, to i liczba umierających musi być odpowiednio duża. Więc jeśli już, to trzeba podawać np. na 1 miliom mieszkańców. Wtedy to ma jakiś sens. Po trzecie: to, podkreślone przeze mnie, PRZYPISYWANIE. Jeśli jest to tak, jak w Polsce, że przypisuje się covidowi gdy ktoś zginął np. w wypadku samochodowym albo umarł na raka lub po prostu ze starości, to nie ma się co dziwić.
Republikanin

Brawo a teraz czekam na takie slowa od PAD RP :-
hm

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-12-01)

 


 

Efekt Bidena dotyka Brazylii? Przegrane wybory municypalne kandydatów prezydenta Bolsonaro

Wybory samorządowe w Brazylii to poważne ostrzeżenie dla prezydenta Jaira Bolsonaro nazywanego „Trumpem tropików”. Jego kandydaci na burmistrzów wielu dużych miast przegrali, ale on sam ma się nieźle.

Druga tura wyborów samorządowych odbyła się 29 listopada. Jedną z płynących z nich lekcji jest porażka kandydatów popieranych w dużych miastach, a zwłaszcza w stolicach stanów, przez Jaira Bolsonaro. Wielu ekspertów już wieszczy zmierzch gwiazdy konserwatywnego prezydenta, chociaż trochę na wyrost.

Wybory prezydenckie w Brazylii zaplanowano na rok 2022. Bolsonaro wygląda w sondażach nieźle i to pomimo kontekstu kryzysu związanego z koronawirusem, czy nawet rosnącym bezrobociem (12,2% w pierwszym kwartale, 14,6% w trzecim kwartale).

Politolodzy wskazują na zniżkowy trend popularności prezydenta, którego ofiarą padli w wyborach samorządowych związani z nim politycy. Z prawie 60 kandydatów popieranych przez Bolsonaro tylko dziewięciu weszło do II tury, a większość z nich dogrywkę przegrało. Lewica liczy, że kolejnym gwoździem do politycznej trumny Bolsonaro będzie odejście Donalda Trumpa.

Prasa brazylijska pisze, że ​​elektorat dał żółtą kartkę prezydentowi Bolsonaro, ale i byłemu prezydentowi lewakowi Luli da Silvie, założycielowi Partii Robotniczej (PT). Jego partia utraciła bowiem ostatnie stanowisko burmistrza stolicy regionu. Skorumpowany Lula i jego ugrupowanie nie wrócili do łask elektoratu.

Zwycięzcą centrum

Zwycięzcami wyborów samorządowych są politycy centrowi. W Sao Paulo, stolicy gospodarczej Brazylii, nadal będzie rządził centrowy socjaldemokrata Bruno Covas, wielki krytyk Bolsonaro w zarządzaniu kryzysem zdrowotnym. Wygrał on z wynikiem 60,23% z socjalistycznym kandydatem Luli – Boulosem.

Partia socjaldemokratyczna PSDB wygrała także w stolicy stanu Rio Grande do Norte – Natali i w Porto Velho. W Rio de Janeiro odchodzący burmistrz Marcelo Crivella, były pastor ewangelicki, wspierany przez Jaira Bolsonaro, doznał dotkliwej porażki z Eduardo Paesem (Demokraci), który otrzymał 64,07% głosów.

W Vitórii, stolicy stanu Espírito Santo, wygrał kandydat popierany przez prezydenta Brazylii. Partie, które wspierają prezydenta w Kongresie, też nie wypadły źle. Ze względu na swoją osobistą charyzmę Bolsonaro w ogólnokrajowych sondażach cieszy się zaufaniem prawie 38 procent społeczeństwa. Chociaż zaszkodziła mu pandemia to szanse na reelekcję zachowuje. O ewentualnej reelekcji za 2 lata zadecyduje stan gospodarki – mówią eksperci.

Poza wszystkim innym wyniki wyborów są gwoździem do trumny potężnej niegdyś Partii Robotniczej. Paradoksalnie utrudnia to jednak politykę Bolsonaro, który miał w brazylijskim PZPR jasno zdefiniowanego, lewicowego przeciwnika.

Za: Najwyższy Czas! (1 grudnia 2020)

 


 

Skip to content