Aktualizacja strony została wstrzymana

Coraz więcej naukowców i dziennikarzy powątpiewa w oficjalną wersję wydarzeń 9/11

Coraz więcej znanych postaci, również należących do tzw. głównego nurtu medialnego nabiera odwagi i zaczyna głośno wyrażać swoje wątpliwości dotyczące przyczyn i przebiegu pamiętnych wydarzeń 11 września.

Na dwa tygodnie przed 6. rocznicą tzw. ataków terrorystycznych na symbole Ameryki: wieże handlu World Trade Center oraz dowództwo militarne w Pentagonie, głos zabrał znany dziennikarz brytyjski Robert Fisk, który na łamach pisma The Independent artykułuje wiele pytań, uważanych dotychczas za tematy tabu.

Fisk – zastrzegając na początku, że „jest korespondentem na Bliskim Wschodzie a nie korespondentem konspiracji” – decyduje się jednak na publiczne zadanie pytań, które w kręgach niekonformistycznych naukowców i dziennikarzy, zadawane są od pierwszego momentu uderzenia samolotów w nowojorskie wieżowce.

„Jestem coraz bardziej zaniepokojony występującymi w oficjalnej wersji wydarzeń 9/11 niespójnościami” – zastanawia się głośno Robert Fisk, któremu jak twierdzi nie chodzi nawet o tak oczywiste pytania jak: „Gdzie podziały się części samolotu (silniki, etc), który miał uderzyć na Pentagon? Dlaczego osoby oficjalnie badające lot United 93 (ten, który rozbił się w Pennsylvanii) były takie małomówne? Dlaczego szczątki samolotu Numer 93 rozproszyły się na przestrzeni wielu mil, gdy przecież powinny być skupione w miejscu uderzenia?”

Fisk nie zatrzymuje się dłużej nad tymi pytaniami, lecz przechodzi do bardziej konkretnej krytyki. „Mówię tutaj o sprawach naukowych.” – kontynuuje Fisk. „Jeśli jest prawdą, że paliwo lotnicze (kerosene) pali się w optymalnych warunkach w temperaturze 820 stopni Celsjusza, jak to możliwe, że stalowe podpory wieżowców – a temperatura topnienia stali wynosi przecież 1480 stopni Celsjusza – zawaliły się w tym samym momencie? (Jedna zawaliła się w 8.1 sekundy, a druga w 10 sekund). A jak wytłumaczyć zawalenie się trzeciego wieżowca, tak zwanego World Trade Center Numer 7 (znanego też jako Salmon Brothers Building), który zawalił się o 17:20 i upadł w 6.6 sekundy? Dlaczego zawalił się idealnie w zarys swojej podstawy, a przecież nie został uderzony przez żaden samolot? Amerykański Narodowy Instytut Standardów i Technologii The American National Institute of Standards and Technology miał zająć się analizą trzech budynków, lecz po dzień dzisiejszy nie wydał żadnego raportu dotyczącego zawalenia się Budynku Numer 7. Dwóch znaczących amerykańskich profesorów inżynierii mechanicznej, nie zgadza się z oficjalnymi opiniami oficjalnego „Raportu końcowego”, który nazywają „oszukańczym i kłamliwym”.”

„Patrząc od strony dziennikarskiej” – pisze Fisk – „również mamy do czynienia z wieloma dziwnymi przypadkami w dniu 11 września. Pierwsze doniesienia reporterów mówiące o „eksplozjach” w wieżowcach – które mogły być odgłosem łamanych stalowych belek – mogą być odrzucone lżejszą ręką. Trudniej jednak zrozumieć fakt, iż ciało jednej ze stewardess z samolotu, znaleziono na ulicach Manhattanu z rękami związanymi. No dobrze, powiedzmy, że mieliśmy tu do czynienia z plotką, ale jeśli tak to z taką samą plotką, czy też pomyłką wywiadu, mieliśmy do czynienia w przypadku listy arabskich porywaczy-samobójców, którą opublikowała CIA, a która zawiera nazwiska trzech żywych – i ciągle żyjących – osób mieszkających na Bliskim Wschodzie. No a co można powiedzieć o tym dziwnym liście rzekomo napisanym przez Mohameda Atta, egipskiego porywacza o upiorej twarzy, którego „islamska” odezwa do swoich towarzyszy – opublikowana przez CIA – zastanawia każdego Muzułmanina, którego znam na Bliskim Wschodzie. Atta wspomina w odezwie swoją rodzinę, co żaden Muzułmanin, nawet najmniej wykształcony, nie umieściłby w takiej modlitwie. Przypomina on również swoim towarzyszom-porywaczom, aby modlili się muzułmańską modlitwą dnia, a potem cytuje ją, a przecież żadnemu Muzułmaninowi nie potrzeba przypominać o tym, a tym bardziej cytować jej. „

Fisk mówi wprost: „Powtarzam raz jeszcze: nie jestem wyznawcą teorii konspiracji […] ale jak każdy chciałbym znać całą historię wydarzeń 9/11, co najmniej dlatego, że były one zapalnikiem tej całej obłędnej, sztucznej „wojny z terroryzmem”, która doprowadziła do klęski w Iraku, Afganistanie i reszcie Bliskiego Wschodu.”

 

Oprócz dziennikarza Roberta Fisk, którego głos przedostał się do głównych mediów chyba tylko z uwagi na jego ustaloną reputację w świecie dziennikarskim, coraz więcej znaczących osób zaczyna powątpiewać w oficjalną wersję wydarzeń 9/11. Media, a szczególnie media amerykańskie, nie podejmują się jednak nawet najbardziej podstawowego obowiązku informowania, a tym bardziej nie zajmują się żadną rzeczową analizą. Pomimo tego, tylko w ciągu ostatnich ośmiu ostatnich tygodni głos zabrało publicznie kilku naukowców, w tym dr Joel S. Hirschhorn, przez 12 lat członek Biura ds Technologii Kongresu USA oraz dyrektor ds Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych zrzeszenia guberantorów National Governors Association. Innym jest dr Lynn Margulis, członek Narodowej Akademii Nauk, który określił oficjalną wersję wydarzeń 9/11 jako „oszustwo” i wezwał do nowej, ponadpartyjnej, niezależnej komisji.

Podobnie wypowiedział się były szef Sekcji Pożarnictwa Narodowego Instytutu Standardów i Technologii (NIST), dr James Quintiere, który stwierdził, że „Oficjalna konkluzja Instytutu NIST jest dyskusyjna” i wezwał do opublikowania przebiegu śledztwa i poddania jej rygorowi naukowej weryfikacji. Wiadomo skądinąd, że komputerowe badania prowadzone przez NIST były manipulowane aby doprowadzić do uzyskania z góry założonego wyniku. Do takiej nierzetelności przyznał się zresztą sam NIST w swoim raporcie, oczywiście ujmując to w pseudonaukowy żargon o „dopasowywaniu parametrów”.

Inny naukowiec, były członek komisji ds Bezpieczeństwa Budynków Narodowego Instytutu Naukowego i członek komisji sejsmologicznej stanu Kalifornia, J. Marx Ayers wypowiedział się, że należy otworzyć ponownie dochodzenie w sprawie zawalenia się budyków WTC.

Celnie tę całą sytuację podsumowuje wypowiedź byłego pilota najwyższej klasy Top Gun sił marynarki wojennej US Navy, komandora Ralph Kolstad, który stwierdził, że „Kiedy zaczynasz używać swojego własnego rozumu, a nie wersji nam serwowanej, mało zostaje w oficjalnej wersji wydarzeń, w co moglibyśmy uwierzyć.”

 

Pomimo niezaprzeczalnych faktów podważających oficjalną wersję wydarzeń 9/11, pomimo budzenia się elit intelektualnych przemawiających za koniecznością ponownego zbadania przebiegu wydarzeń, miliony ludzi na całym świecie powtarza bez zastanowienia wersję o „arabskich terrorystach” mających przy pomocy nożyków do cięcia kartonu uprowadzić w tym samym momencie cztery samoloty, godzinami krążyć nimi po najbardziej strzeżonej na kuli ziemskiej przestrzeni powietrznej, by potem spektakularnie wbić się nimi w symbole Ameryki, nie pozostawiając przy tym znaczących szczątków samolotów, a stalowe wieżowce przerobić na proszek, bo po raz pierwszy – i jak do tej pory ostatni – w historii, na przekór zasadom fizyki, same zawaliły się one w arcyidealny sposób. Zniszczeniu uległo wszystko, jednak – o dziwo – na gruzach wieżowca „odnaleziono” nienaruszony paszport jednego z „terrorystów”.

Niestety, współczesny lud, ogłupiały przez medialną papkę meczy futbolowych zmieszanych z kretyńskimi reklamami i podlaną sosem 30-sekundowych pseudoinformacji o świecie, kupi wszystko. Grozę budzi jednak to, że temu zdezorientowanemu motłochowi dane jest raz na kilka lat wrzucenie kartki wyborczej w przekonaniu, że wybiera tego „najlepszego”. Ten z kolei okazuje się po kilku latach być „gorszym”, bo na horyzoncie pojawił się wykreowany przez media nowy „lepszy”, mający ponownie zbawić świat. Wybrańcy ci nieustanie zbawiają świat, a tworząc raj na ziemi, gotują piekło jej mieszkańcom.

 

Lech Maziakowski
Washington, DC | 11 września 2007 | www.bibula.com

 

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

Skip to content