„Archidiecezja Warszawska, mimo inicjatyw świeckich, nie ogłosiła (po sprofanowaniu pomnika Chrystusa dźwigającego krzyż na Krakowskim Przedmieściu – red.) czuwania modlitewnego ani modlitw wynagradzających w parafiach. Zdumiewa niezdolność hierarchii do wypracowania adekwatnej odpowiedzi wobec naporu antychrześcijańskiej rewolty. Być może brak zdecydowania bierze się z nadreprezentacji osób o skłonnościach homoseksualnych wśród duchowieństwa”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Jan Pospieszalski.
Publicysta przypomina, że w ostatnim czasie za sprawą Instytutu Pamięci Narodowej opinia publiczna mogła poznać niewygodne fakty na temat kard. Henryka Gulbinowicza. Z opublikowanych przez IPN materiałów wynika jednoznacznie, że „lawendowa mafia” istnieje i nie jest tylko „publicystyczną pałką wrogów Kościoła”.
„Według duchownych, którzy jednak pod nazwiskiem nigdy tego nie powiedzą, system kurialnych i akademickich awansów, delegacji na zagraniczne stypendia odbywał się w wielu diecezjach z lawendowego klucza. Rozpowszechniało to w kościelnych środowiskach postawę akceptacji homoseksualistów w sutannach”, podkreśla Jan Pospieszalski, na co dowodem mają być tacy ludzie jak Krzysztof Charamsa czy Łukasz Kachnowicz.
„Możemy się pocieszać, że w innych krajach jest jeszcze gorzej, ale widząc tam ruinę katolicyzmu, wątpliwe to pocieszenie. Nasilenie ataku na chrześcijańską antropologię jest faktem. Diecezje i katolickie uczelnie zarządzane przez homoseksualnych kapłanów nie tylko nie zdołają powstrzymać tego procesu, lecz będą go po cichu lub jawnie wspierały”, podsumowuje gospodarz programu „Warto Rozmawiać”.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TK