Kalifornijski sąd uznał, że profesor obraził studenta, gdy nie pozwolił mu dokończyć przemówienia na temat małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. I nakazał zmianę kodeksu szkoły, wymuszającego cenzurowanie wypowiedzi, które homoseksualiści uznają za obraźliwe.

Student Jonathan Lopez wygłaszał przemówienie na zajęciach z retoryki w Los Angeles City College. Temat miał być dowolny, wybrał więc tradycyjne rozumienie małżeństwa.

Przedstawił słownikową definicję małżeństwa, wspomniał o Bogu i moralności, zacytował fragment Biblii odnoszący się do związku mężczyzny i kobiety. Wystąpienia nie zdołał dokończyć.

– Faszystowski bękart! – usłyszał od nauczyciela. Profesor John Matteson przerwał Lopezowi. – Prozelityzm jest niewłaściwy w publicznej szkole – dodał i kazał mu „zapytać Boga, jaką dostał ocenę”. Zagroził, że chłopak wyleci ze szkoły.

Lopez podał sprawę do sądu. Jego obrony podjęli się prawnicy z Alliance Defense Fund (ADF) organizacji, która pomaga chrześcijanom w sprawach związanych z ograniczaniem ich praw.

– Profesor Matteson w sposób oczywisty pogwałcił prawo pana Lopeza do wolności wypowiedzi – bronił studenta David French z ADF. Dodał, że podczas gdy uniwersytet powinien być miejscem wymiany myśli, „kod wypowiedzi” przyjęty na kampusie wprowadza cenzurę.

„Kod językowy” oparty był jednak na dokumentach samej uczelni. Jej wytyczne odnośnie „nękania seksualnego” zawierają ideologicznie jasne zasady: „Jeśli jesteś niepewny, czy jakiś komentarz czy zachowanie są ofensywne, nie podejmuj go, nie mów w ten sposób… Zapytaj, czy coś, co mówisz nie jest postrzegane jako ofensywne czy niepożądane”.

Kalifornijski sąd nie tylko przyznał, że nauczyciel obraził ucznia, ale także, że polityka uniwersytetu jest krzywdząca i może prowadzić do „nieodwracalnych szkód”. Nakazał, by szkoła usunęła sformułowanie zabraniające uzywania „ofensywnych” określeń w przeciągu dwóch tygodni.

AJ/Wnd.com