Norma McCorvey znana w Stanach Zjednoczonych jako „Jane Roe” została aresztowana podczas przesłuchania w sądzie. Występując w charakterze świadka kobieta zaczęła krzyczeć na sędzinę Sonię Sotomayor, że ta popiera aborcję. McCorvey, która w 1973 r. wywalczyła przed Sądem Najwyższym prawo do zabijania dzieci nienarodzonych w USA, dziś jest zagorzałą działaczką pro-life.
– Mylisz się Sotomayor! – zaczęła krzyczeć McCorvey podczas przesłuchania 13 lipca. Nominowana w styczniu przez Baracka Obamę sędzina Sądu Najwyższego jest pierwszą kobietą pochodzenia latynoskiego na tym najbardziej prestiżowy, stanowisku w amerykańskim świecie prawniczym. Choć podaje się za katoliczkę, to nie uczestniczy regularnie we Mszy św. i popiera prawo do aborcji.
Policja aresztowała też trójkę innych przeciwników aborcji, którzy wraz z małą grupą ludzi protestowali na zewnątrz siedziby Sądu w Waszyngtonie. Jeden z demonstrantów ubrany był w czarną togę i na znak sprzeciwu wobec poglądów sędziny Sotomayor miał przy boku sierp. Inni trzymali transparenty z napisem „Stop dla aborcji” i zdjęciami zabitych płodów.
„Jestem tu, by sprzeciwić się nominacji Sotomayor” – powiedziała McCorvery przed przesłuchaniem. Dodała, że sędzina jest niegodna zajmowanego przez siebie stanowiska i z powodu swoich poglądów nie powinna przyjmować Komunii św.
Na początku 1970 r. McCorvey oświadczyła, że zaszła w ciążę w następstwie gwałtu, dokonanego na niej przez grupę chuliganów. Jej świadectwo natychmiast podchwyciły dwie młode prawniczki Sarah Weddington i Linda Coffee, świeżo upieczone absolwentki Uniwersytetu Teksaskiego, które bardzo potrzebowały „klientki”, aby zaatakować istniejący od stu lat zakaz zabijania dzieci nienarodzonych w tym stanie. Skontaktowały się więc z Normą, aby ta domagała się udzielenia zgody na „zabieg”, zamiast prosić o adopcję dla dziecka, które by urodziła.
Rozpoczął się wówczas ciągnący się kilka lat proces, znany jako sprawa „Roe przeciw Wade”, zakończony ostatecznie wydaniem w styczniu 1973 r. przez Sąd Najwyższy zgody na dokonywanie aborcji we wszystkich 50 amerykańskich stanach.
Tymczasem sama sprawczyni urodziła dziecko i oddała je do adopcji. W 1987 r. przyznała, że wcale nie została zgwałcona i że ojcem jej dziecka jest znany jej mężczyzna. Kłamstwem były również zeznania jej domniemanych gwałcicieli. W 1998 r. kobieta przeszła na katolicyzm i od tamtego czasu działa na rzecz obrony życia.
Źródło: KAI