Aktualizacja strony została wstrzymana

Razem możemy wiele – wywiad z ojcem dyrektorem Tadeuszem Rydzykiem

Dziś rozpoczyna się dwudniowa, XVI Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę.

Rozmowa z ojcem Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja

Po raz siedemnasty Rodzina Radia Maryja przybywa dziś z pielgrzymką na Jasną Górę. Z czym stajemy jako wspólnota w duchowej stolicy Polski przed naszą Królową?
– Pielgrzymka powstała w 1993 r. z potrzeby ratunku Radia Maryja. Po pewnej rozmowie w Ministerstwie Łączności zdałem sobie sprawę z tego, że Radio może przestać istnieć, po prostu zlikwidują je. Pamiętam, to było z poniedziałku na wtorek, wróciłem do domu i mówię: co tu zrobić? To jest Radio Maryja, więc idziemy do Niej, na Jasną Górę. W ciągu paru dni zorganizowaliśmy się. Chciałem mieć Mszę Świętą przed Cudownym Obrazem, a okazało się, że trzeba było zgromadzić się na placu – tak ludzie odpowiedzieli. Na drugi rok poszliśmy dziękować Matce Bożej. I tak się zaczęło… Zawsze idziemy, a także słuchamy, co Maryja chce nam powiedzieć, przynosimy również swoje sprawy. W tym roku jednoczy nas hasło „Otoczmy troską życie!”. Każde życie, każdego człowieka. Mam świadomość, jak bardzo jesteśmy dzieleni jako ludzie, jako Naród. Wyrazem tego było nazwanie Rodziny Radia Maryja – niezwykle cennych obywateli naszego państwa, naszego Narodu – moherowymi beretami. Odczułem w tym jakąś pogardę. Ale my nie możemy odpowiadać złem na zło. Zło dobrem zwyciężaj! Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Bardzo bym chciał, żebyśmy sobie to uświadomili, ale równocześnie, abyśmy jeszcze bardziej naśladowali Pana Jezusa w przebaczaniu, miłowaniu każdego człowieka. Miłujcie waszych nieprzyjaciół, módlcie się za tych, którzy was prześladują. Modlę się, żeby nikt z nas nie miał nigdy niechęci do tych, którzy są przeciwko nam, którzy nas ranią.

Ludzie odpowiadają bardzo ewangelicznie na te akty przemocy, psując szyki ich sprawcom, którzy chyba chcieliby wywołać jakieś niepokoje, zamęt.
– To dotyczy nie tylko słuchaczy Radia Maryja, to jest dramat Polski, że Polacy są dzieleni, atomizowani i antagonizowani. Ta potężna operacja dokonuje się w mediach. Zawsze tak się dzieje, gdy ktoś ma jeszcze jakieś większe zamiary. Przypominam sobie byłą Jugosławię, gdzie doszło do wojny domowej. Najpierw rzucono pornografię, środki antykoncepcyjne, bardzo mocno promowano aborcję, a później pogłębiano antagonizmy na tle religijnym, narodowościowym, kulturowym.
Tymczasem my powinniśmy sobie bardzo mocno uświadomić, że mamy budować dobre relacje pomiędzy ludźmi. Tylko razem możemy coś dobrego zrobić. Wszyscy powinniśmy się troszczyć o wspólne dobro, jakie Pan Bóg dał nam na tym skrawku ziemi, któremu na imię Polska.

Niecodziennym punktem pielgrzymki będzie odznaczanie się moherowymi berecikami. Skąd ten pomysł?
– Te bereciki mają podwójne znaczenie. Przede wszystkim trzeba być dumnym z tego, że się jest człowiekiem, człowiekiem wierzącym, Polakiem. Przez te bereciki chciałbym powiedzieć ludziom, żeby nie czuli się ludźmi jakiejś niższej kategorii, nawet gdyby ktoś chciał im to wmówić. Wszyscy mają tę samą godność przed Panem Bogiem. Chodzi o to, żeby godnie się zachowywać, podnieść głowę, nie dać się zdeptać psychicznie. W oczach Pana Boga każdy jest cenny, każdy jest bardzo potrzebny w społeczeństwie, w Narodzie. Starsi – nie wolno nimi pogardzać, to są ludzie godni szacunku. Biedni – nie wolno nimi pogardzać, to są ludzie godni szacunku. Z drugiej strony chciałbym podkreślić, że ci ludzie są niezwykle wartościowi – kochają Pana Boga, Polskę, Kościół, bliźnich. Musimy to sobie mocno uświadomić, żeby być uczniami Chrystusa. A uczeń Chrystusa naśladuje swojego Mistrza także w trudnych relacjach między ludźmi.

Ułatwianiu tych relacji ma służyć telefonia wRodzinie? Dlaczego Fundacja „Lux Veritatis” zgodziła się uczestniczyć w tej inicjatywie?
– Wskazywały na to trzy racje. Po pierwsze, właściciel koncesji, firma CenterNet, jest firmą polską. Osiągnięty zysk zostaje więc w Polsce. Po drugie, ta telefonia jest tańsza niż inne sieci. Po trzecie, już w samej nazwie mówimy o rodzinie, a rodzina jest w tej chwili deprecjonowana, niszczona. Normalność jest przedstawiana jako coś nienormalnego. I ostatnia sprawa, z wypracowanych środków będzie szansa pomóc naszej uczelni i telewizji. Jako Fundacja „Lux Veritatis” nie jesteśmy współwłaścicielami sieci wRodzinie, tylko współwłaścicielami marki – logo i nazwy, natomiast oferujemy pewne usługi, które zgodnie z odpowiednimi umowami będą opłacane przez właściciela sieci. To jest bardzo ważne. Uczelnia, radio, telewizja to bardzo kosztowne dzieła. Radio Maryja utrzymuje się tylko z ofiar, gospodarzymy bardzo oszczędnie, by starczyło, jak w przeciętnej polskiej rodzinie, od pierwszego do pierwszego. Natomiast uczelnia częściowo utrzymuje się z czesnego, ale musimy szukać nowych środków, także na telewizję, która jest bardzo kosztowna. Poza tym chcielibyśmy pomóc uboższym studentom, by nikt nie był wykluczony z możliwości rozwoju, studiowania. Dlatego szukamy wsparcia.

Inne dzieło, które jest kontynuowane od ubiegłego roku dzięki Rodzinie Radia Maryja, to geotermia.
– Czekamy w tej chwili na rury z włókna szklanego, tzw. fiberglassy ze Stanów Zjednoczonych o łącznej długości 3 kilometrów. Dlaczego angażujemy się w geotermię? Polska ma niezwykłe bogactwa naturalne, trzeba tylko chcieć skorzystać z tego, co dał nam Pan Bóg. Wśród tych skarbów są również gorące źródła, zajmują one 80 proc. powierzchni Polski. Dzięki tym wodom można ogrzewać całe dzielnice, miasta, w niejednym przypadku wytwarzać czystą ekologicznie energię elektryczną, robić baseny lecznicze. Ciepłe źródła w Toruniu zawierają, jak powiedzieli mi specjaliści, całą tablicę Mendelejewa. Te bogactwa naturalne były ukrywane w czasach komunistycznych, ale widzimy kontynuację tej polityki, jakby to nie było dla Polaków. Poszczególne rządy, również obecny, prowadzą politykę, jakby Polska miała stać się krajem kolonialnym. A w kraju kolonialnym obywatele są niewolnikami czy ludźmi niższej kategorii. Jeżeli sprawa geotermii wyjdzie, to będzie służyć dobru ludzi. Pokazujemy, że można razem coś zrobić, nawet jeżeli rządzący przeszkadzają, co widać bardzo wyraźnie. A przy tym trwa odbieranie dobrego imienia. Aby nam przeszkodzić, od chwili objęcia rządów przez tę koalicję, zajmuje się nami dziewięć ministerstw. To jest nienormalne.

Radio Maryja, „Nasz Dziennik”, fundacje „Lux Veritatis” i „Nasza Przyszłość”, Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej, Telewizja Trwam, Instytut Edukacji Narodowej, telefonia wRodzinie, geotermia, współpraca ze SKOK-ami Stefczyka… Z małego ziarna rzuconego 18 lat temu w polską ziemię wyrosło już potężne drzewo. Ale to na pewno nie koniec marzeń Ojca?
– Oczywiście, marzenia są. Wszystko, co robimy, czynimy na chwałę Bożą i dla ludzi, żeby pokazywać dobro, piękno, prawdę. Prowadzić do Pana Boga, do szczęścia. Do tego wszystkiego zawsze są potrzebni ludzie. Byłoby nieporozumieniem powiedzieć, że to robi jeden czy dwóch ludzi, czy dziesięciu. Nasze zgromadzenie jest bardzo świadome, że bez ludzi nie dalibyśmy rady. Im więcej ludzi, tym więcej osiągniemy. To jest właśnie Rodzina Radia Maryja, ta niezwykła solidarność ludzi, i o nią dalej apelujemy. Niech ludzie na nas patrzą, oceniają nas, ale niech to robią sami, a nie poprzez wypowiedzi innych, multiplikowane w mediach. Niech sami oceniają, prawdy szuka się u źródła. Ja mogę powiedzieć tylko jedno: chcę służyć Panu Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie i ludziom. Mam cały czas świadomość, że na ziemi jestem tylko przez chwilę i przed Panem Bogiem zdam sprawę ze wszystkiego. Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny, kiedy Pan przyjdzie. Trzeba w każdym momencie być gotowym. Idąc przez ziemię, trzeba cały czas patrzeć, co powiem Panu Jezusowi, jak On mnie oceni. Dlatego powinniśmy wszystko robić, żeby każdą chwilę przeżyć jak najlepiej.

Ale konkretnie, czy mógłby Ojciec zdradzić, o jakich dziełach Ojciec jeszcze marzy? Wiemy, że powstaje kościół – wotum za Jana Pawła II z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej z papieskiej kaplicy na Watykanie…
– Moim marzeniem jest nie tylko kościół, ale Centrum Polonia in Tertio Millennio. Chcielibyśmy jak najszybciej rozbudowywać uczelnię, bo już w tej chwili mamy za mało sal wykładowych. Marzymy też, żeby niezależnie od spraw geotermalnych wykorzystać ciepłe źródła dla ludzi, żeby mogli z nich korzystać. Nieśmiało też myślimy o domu dla ludzi starszych, żeby mogli godnie mieszkać, żyć. To byłby taki żywy znak, który by przypominał o poszanowaniu życia człowieka do naturalnej śmierci. Dom stanąłby w miasteczku studenckim, żeby starsi i młodzież mieszkali obok siebie, by nie tworzyć getta, ale nawiązywać relacje między starszymi a młodszymi. Młodzi mogą dać starszym dużo: energię, pogodę ducha, a starsi – swoje doświadczenie. Jednocześnie młodzi ludzie będą wychowywać się w poszanowaniu człowieka. Marzymy też o zbudowaniu Muzeum Osiągnięć Narodu Polskiego, żeby pokazać ludziom naszą historię. I jeszcze o innych rzeczach…

Źyczymy, by ta wizja z pomocą Matki Bożej spełniła się.
– Jeżeli ktoś ma marzenie, śni o czymś sam jeden, to ten sen pozostaje snem. A jeżeli marzy o czymś wielu, to marzenie staje się rzeczywistością.

Dziękuję za rozmowę.
Małgorzata Rutkowska

 

Alleluja i pod prąd!

Świadectwa o Radiu Maryja

Prof. Jerzy Robert Nowak

Dziesiątki tysięcy jadowitych napaści prasowych i podobnych im ataków telewizyjno-radiowych najlepiej ilustrują skalę nienawiści do Radia Maryja żywionej w kręgach lewacko-liberalnych. Czym to Radio „zasłużyło” sobie na tak wiele napaści? Odpowiedź jest dziecinnie prosta. Radio Maryja jest głównym bastionem obrony wiary i patriotyzmu. Dlatego właśnie liberałowie uznają je za tak niebezpieczne i chcą doprowadzić do jego zniszczenia. Dlatego wykrzykują z nienawiścią słowa: „Wykończyć ojca Rydzyka!”. Wszystkie te ataki okazały się bezskuteczne. Radio Maryja przetrwało nagonki, zarówno ze strony lewaków i liberałów, jak i tak zwanej katolewicy, i dziś jest silniejsze niż kiedykolwiek. Co więcej, w ostatnich latach Radio Maryja zmobilizowało całe zastępy obrońców. Ich wypowiedzi obalają do cna nienawistne stereotypy kreowane na temat Radia. Ośmieszają twierdzenia o rzekomym zacofaniu Radia Maryja i jego słuchaczy czy wmawianej mu ksenofobii, nacjonalizmie i antysemityzmie. Pokazują rzetelny obraz tego Radia jako niezastąpionego obrońcy prawdy w czasie fałszów i przemilczeń.
Zebrałem kilkaset nader wymownych świadectw o niezwykle doniosłej roli Radia Maryja. Często te pozytywne opinie wywodzą się nawet od osób i środowisk, których na ogół nie posądza się o przychylność dla Radia Maryja. Oto niektóre ciekawsze przykłady z wielobarwnego wyboru świadectw o Radiu Maryja.

Radio Maryja jedynym przejawem wolności radiowego słowa
Jan Pietrzak, satyryk, aktor


Jest to jedno, jedyne radio, które wymknęło się cenzurze III Rzeczypospolitej. Mówi własnym, odrębnym głosem. Fenomen Radia Maryja polega na tym, że wszystkie pozostałe sieci, radiostacje, nadajniki zostały dokładnie pozbawione własnego rysu społecznego, kulturowego i religijnego (…). Jedynie Radio Maryja mówi własnym głosem (…). Na razie w wolnej Polsce jedynym przejawem wolności radiowego słowa jest Radio Maryja. Stąd jego sukces (…).
(Cyt. za: J. Pietrzak: Wolność radiowego słowa, „Tygodnik Solidarność” z 16 grudnia 2005 r.).

 

Strzeżcie Radia Maryja jak źrenicy oka!
Edward J. Moskal, prezes Związku Narodowego Polskie go i Kongresu Polonii Amerykańskiej


Polska jest krajem głębokich tradycji chrześcijańskich, toteż powstanie Radia Maryja było logicznym wyjściem naprzeciw duchowym potrzebom polskiego społeczeństwa. Fakt, że w ciągu minionych 10 lat swojej działalności i służby duszpasterskiej Radio stało się wręcz kluczową instytucją dla wierzącej większości w kraju, świadczy najlepiej o tym, że swoją misję Radio rzeczywiście wypełnia na miarę powszechnych oczekiwań.
Nie było dla mnie także zaskoczeniem, że działalność Radia Maryja wywoływała i dalej wywołuje tak skrajne reakcje ze strony sił ateistycznych, postkomunistycznych i globalistycznych – wrogich nie tylko wierze, ale głównie najgłębszym wartościom patriotycznym, tradycyjnym wartościom polskim. Wrogowie Polski odsłonili w tym momencie swoją przyłbicę, a zarazem wystawili Radiu jak najlepsze świadectwo, jak dobrze i skutecznie pracuje zespół ludzi w Radiu Maryja i skupionych wokół niego, skoro jego nieprzyjaciele nie mogą go tolerować ani powstrzymać się przed upustem demaskującej ich publicznie, wściekłej nienawiści.
Istnienie Radia Maryja było od początku miarą zakorzenienia się w kraju zasad i praktyk prawdziwej demokracji. Podejmowane przeciwko niemu akcje restrykcyjne i najrozmaitsze formy dyskryminacji, od administracyjnych po medialne, muszą mobilizować do większego wysiłku, bo stawką jest nie tylko poszanowanie prawa Polaków do kultywowania wiary swoich ojców, ale również przełamanie monopolu dawnych sił rządzących na dostęp do krajowych mediów. Demokracja oznacza równe prawa głosu i wykonywania praktyk związanych z wiarą, duchowymi potrzebami społeczeństwa. Polacy, brońcie swojego Radia Maryja, strzeżcie go jak źrenicy oka.
(Cyt. za: „Bastion”, nr 33-34/2009).

 

Fantastyczne i wolne Radio Maryja
Filip Adwent, europoseł


Media w większości manipulują zamiast informowania, wyrywając z upodobaniem z człowieka resztki jego poczucia świętości. Z tego punktu widzenia mamy w Polsce niesamowite szczęście, jedyne swego rodzaju na świecie: fantastyczne i wolne Radio Maryja, które przywraca ludziom ogromną nadzieję i odwagę.
(Z przemówienia 12 września 2004 r. na rozpoczęcie kampanii przeciw konstytucji europejskiej przez Ruch na rzecz Francji, La Boule, region Wandei).

 

Przeciw oszczerstwom wobec Radia Maryja
Prof. Andrzej Nowak, historyk, redaktor naczelny dwumiesięcznika „Arcana”


Słowa zapisane przez redaktora TVN 24 nie tylko wystawiają jak najgorsze świadectwo dziennikarskiej rzetelności, ale przekraczają zdecydowanie wszelkie granice obywatelskiej przyzwoitości. Przekraczają nawet granice wyobraźni, w których można pewne cechy przeciwnika politycznego podkreślić czy uwypuklić. Tutaj mamy do czynienia z „bluzgiem” wszystkich możliwych i niemożliwych obelg, skierowanych pod adresem co najmniej kilku milionów Polaków. Redaktor Pałasiński odbiera im nie tylko godność, lecz wręcz prawo do nazywania się ludźmi. Tego rodzaju tekst nie powinien ukazać się w żadnym polskim medium.
(Komentarz do wpisu na blogu Jacka Pałasińskiego, dziennikarza TVN, atakującego słuchaczy Radia Maryja, cyt. za: „Nasz Dziennik” z 22 sierpnia 2007 r.).

 

Myśli o Radiu Maryja
Prof. Bohdan Cywiński


(…) Rzecz w tym, że Radio Maryja nie działa w próżni. Rozgłośnia – i wszystkie jej organizacyjne przybudówki – z jednej strony są wprawdzie dziełami poszczególnych ludzi i odbijają ich indywidualne cechy, ale równocześnie, raz włączone w duszpasterski krwiobieg Kościoła, zaczęły w nim pełnić specyficzne funkcje i służą dziś paru milionom ludzi. I to ludzi bardzo silnie motywowanych, bo modlących się razem przy staroświeckich najczęściej radioodbiornikach. Radziłbym zastanowić się, jak zareaguje te parę milionów Polaków, jeśli ktokolwiek zechce im tę wspólną modlitwę odebrać, albo skazić radykalną zmianą osób jej inicjatorów, jej tonu czy idei. Od radia dziś do internetu droga niedługa. Zwróćmy uwagę na fakt, z którego ludzie pogardzający Radiem Maryja nie chcą zdać sobie sprawy, że w modlitwach, a także i w radiowych dyskusjach słuchaczy obok ludzi całkiem niewykształconych biorą aktywny udział i profesorowie uniwersytetów, a obok schorowanych emerytek – także młodzi informatycy, inżynierowie i nauczyciele.
Ciekawym paradoksem jest, że w całym Kościele polskim, od paru dziesięcioleci rozprawiającym o odnowie ducha wspólnotowego, prawdziwą wspólnotę opartą nie na takich czy innych podpórkach socjologicznych, ale na potrzebie zbiorowej – choć niby samotnej – modlitwy i gotowości do żarliwego radykalizmu moralnego, udało się zbudować właśnie ludziom uchodzącym za skrajnych tradycjonalistów religijnych. Co więc w tym ogromnym kręgu ludzi – i w samym Radiu Maryja – jest przebrzmiałym tradycjonalizmem, a co szukaniem nowej drogi? Co jest polskim zaściankiem, a co wpisuje się w ewolucję duchową Kościoła powszechnego? Co powinno uschnąć i odpaść, a co – wydać nowe owoce?
Fenomen rozległej i żarliwej społeczności Radia Maryja stanowi we współczesnym katolicyzmie polskim zagadkowe zjawisko, o którym nie wiadomo, czy jest raczej groźną przestrogą, czy też nie do końca wyartykułowanym pomysłem czegoś nowego dla Kościoła, niosącego na sobie ślady niedawnych prześladowań. Pytanie to musi stanąć przede wszystkim przed polskim episkopatem, pierwszym odpowiedzialnym za zdrowie i rozwój Kościoła w Polsce. Wymaga ono jednak także głębokiej refleksji teologów, historyków kultury i socjologów. (…).
(Cyt. za: „Tygodnik Solidarność” z 21 kwietnia 2006 r.).

 

To jest jedyne radio polskie
O. prof. Mieczysław Albert Krąpiec, filozof, były rektor KUL


To jest jedyne radio polskie, bo sięga podstaw naszej kultury, wie, dokąd powinien dążyć nasz Naród. Istotą pracy Radia Maryja jest wieść do Boga najskuteczniej, przez Maryję, zgodnie z naszą tradycją narodową. Tak więc gromadząc się wokół Radia Maryja, budujemy nasz Naród. Nikt za nas Narodu Polskiego nie zbuduje. Radio Maryja w tym przewodzi. I dlatego trzeba, aby to Radio działało, bo działa nie dla siebie, ale dla nas, dla każdego. Każdy może powiedzieć: dla mnie ono istnieje, aby mi w życiu pomóc.
(Cyt. za: M. A. Krąpiec: Radio Maryja – prawdziwie polskie radio, „Niedziela”,
3 sierpnia 1997).

 

Radio Maryja jest dobrem ogólnonarodowym
Prof. Bogusław Wolniewicz


(…) Wedle mojej rachuby, to już trzeci wielki atak na Radio Maryja, oprócz pomniejszych. Pierwszy, sprawa prokuratury w Toruniu, nastąpił jesienią 1997 r., za Suchockiej. Drugi – w końcu 2002 r. pod hasłem „imperium Ojca Rydzyka”. Teraz rozpoczął się trzeci, najostrzejszy i rzeczywiście zastanawiający (…) Przypomina się celne określenie księdza biskupa Lepy na temat naszych mediów, że to orkiestra. Z pozoru wielość głosów, ale jak się wsłucha, to się słyszy, że jest jedna partytura i jedna batuta. Nagle widzimy, że w tej orkiestrze zaczynają grać unisono trzej tak różni grajkowie, jak Lech Wałęsa, Donald Tusk i Marek Borowski. Stąd wniosek, że grają pod jedną batutą, są wykładnikiem jakiejś wspólnej orientacji (…). Ci ludzie, jak np. Stefan Bratkowski, mają usta pełne demokracji, tolerancji, otwartości, pluralizmu; ale ograniczone do tych, których poglądy nie są sprzeczne z ich poglądami. Gdy odezwie się głos niezależny od ich orientacji, jak np. głos Radia Maryja, wtedy ta demokracja nagle wyparowuje. Mówią, że walczą z nienawiścią, a felietony Bratkowskiego wprost ociekają nienawiścią do tego radia. Ojca Dyrektora traktuje się tam niemal jak osobistego wroga. To jest właśnie lewackie libertyństwo, liberalizm dla swoich (…). Nigdy nie byłem liberałem, a zawsze demokratą i cenię Radio Maryja, choć w wielu sprawach nie podzielam stanowiska, które reprezentuje. Cenię je za niezależność, za to, że istnieje niezależny ośrodek informacji i wymiany myśli – niezależny od dominującej politpoprawności lewaków. Powiedziałbym więc, że Radio Maryja jest dobrem ogólnonarodowym. Lewacy nie potrafią tego zrozumieć (…).
Radio Maryja jest teraz tej wolności [słowa – J.R.N.] podporą. Oni nie chcą zresztą zniszczyć Radia całkowicie, tylko żeby nie było tam Ojca Dyrektora, który jest jego duszą, i tego zespołu ojców redemptorystów wokół niego. Wałęsa w swoim donosie do p. Waniek wręcz mówi, że nie chodzi jedynie o ojca Rydzyka, lecz o cały zespół, który trzeba wymienić. Taki jest taktyczny, bezpośredni cel: zniszczyć to Radio w tej postaci, w jakiej dziś istnieje, bo stanowi pewien ośrodek krystalizacyjny polskich aspiracji narodowych (…). Nie tylko samo Radio Maryja, ale i Rodzina Radia Maryja staje się zaczynem podnoszącego się od dołu ruchu społecznego. W zeszłym roku w lipcu odbyła się pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Media – radio, prasa, telewizja – robiły, co mogły, żeby to wydarzenie zminimalizować, przemilczeć, jak mówią Anglicy, położyć na nie mokry koc. A było w tym spotkaniu coś niezwykłego. Proszę pomyśleć: wybrało się w drogę kilkaset tysięcy ludzi. Sami się zorganizowali, sami wynajęli autobusy, sami za to zapłacili, całą noc jechali, potem cały dzień stali w słońcu i całą noc jechali z powrotem. Patrzyłem na zdjęcia z tej rzeszy z prawdziwym wzruszeniem. To było coś wzniosłego (…). Mam ogromny szacunek dla ludzi, którzy pojechali na Jasną Górę. Nikt ich nie popędzał, to był ich własny impuls. W naszej cywilizacji są tak silne tendencje rozkładowe – każdy osobno. A oni pojechali, żeby być razem. To był ewenement na skalę międzynarodową. A lewacy na to mokry koc, żeby zdusić – w sytuacji, kiedy nie mają nic alternatywnego (…)”.
(Cyt. za: Naród obroni Radio Maryja. Rozmowa z prof. B. Wolniewiczem, „Nasz Dziennik” z 23 marca 2005 r.).

 

Patriotyzm jest cechą Radia Maryja
Andrzej Rosiewicz, piosenkarz


– Telewizja mnie nie przyjmowała, radio od wielkiego dzwonu…
A Radio Maryja otworzyło drzwi na oścież?
– Miałem nowe piosenki patriotyczne, np. „Pytasz mnie, co właściwie cię tu trzyma?”, a patriotyzm jest cechą Radia Maryja. Powiedzieli, że piosenki nagrają i pokażą nawet w Telewizji Trwam… To telewizja katolicka, więc idę tam. (…) Trzy lata temu w Toruniu nagrywałem piosenkę i ojciec Rydzyk spytał, czy udzielę mu wywiadu. Mówię: „Proszę ojca, kiedyś w Wolnej Europie hrabia Tyszkiewicz prowadził programy, a Wolna Europa była w Polsce zakazana. Zaryzykowałem i udzieliłem wywiadu. Więc, proszę ojca, nie widzę przeszkód”.

„To, jak media przedstawiają ojca Rydzyka, jest nieprawdą. On się śmieje z bzdur, które o nim wypisują” – mówił pan kilka miesięcy temu. A co jest prawdą?
– Nieprawdą jest chyba to, że Watykan będzie go sądził, że mają go wysłać do Afryki. (…) Wiem, że iluś dziennikarzy jest sterowanych, żeby atakować Kaczyńskich i ojca Rydzyka. Mnie też zaatakowali, że wystąpiłem w Telewizji Trwam (…).
(Z wywiadu z 27 września 2007 r.).

 

 

Źyję dzięki Radiu Maryja
Irena Kwiatkowska, aktorka


„Wspaniała aktorka Irena Kwiatkowska zwierzyła się, że uwielbia Radio Maryja i codziennie go słucha. Dodaje, że wciąż żyje właśnie dzięki toruńskiej rozgłośni”.
(Za: „Dziennik” z 28 grudnia 2006 r.).

Każdy dzień rozpoczynam od włączenia Radia Maryja.
(O I. Kwiatkowskiej w „Vivie” z 24 września 2007 r.).

– Jak mam dość przyrody, to mogę słuchać radia.
Jakiego radia?
– Maryja. To radio pomaga mi spojrzeć w dobrą twarz Boga.
Dobrą?
– Tak. Same dobre rzeczy tam znajduję (…)”.
(Z wywiadu dla „Dużego Formatu” z 18 marca 2009 r.).

 

Dzięki Radiu pamięta się w Polsce, że istnieje Kościół…
Wojciech Kilar, kompozytor


 

Może zbyt mało znam historię, bo nieraz już pewnie ludzie żyli w przekonaniu, że upadają wartości, ideały, kruszeją podstawy, zanika duchowość. Nic nie poradzę, że mam katastrofalne poczucie nieodwracalności tego procesu w naszych czasach. W każdym razie – nieodwracalności w obrębie świata zdominowanego przez poprawność polityczną. Dlatego za bezcenne uważam zjawisko, z którym nie mogę się w stu procentach identyfikować – a tu się zastanawiam głęboko, bo może ulegam owej poprawności, czyli Radio Maryja… Dobrze, że ono jest. Lamenty, jakoby było nieszczęściem naszego Kościoła, są co najmniej niesprawiedliwe. Tylko tam słyszę słowa, które przemawiały do mnie w dzieciństwie. Myślę, że nie mogłoby być większego nieszczęścia niż zlikwidowanie tego radia. (…) Radio Maryja jest dla mnie – ostatnią być może Izajaszową ścieżką wśród chaszczy (…).
(Z wywiadu W. Kilara „Duchowo bliżej mi do mohera”, „Gość Niedzielny”, 3 października 2007 r.).

Ja powiedziałem (…), że dzięki Radiu Maryja pamięta się w Polsce, że istnieje Kościół, że był Chrystus, że Bóg istnieje, że jest religia, że jest Dekalog, osiem błogosławieństw, że to jest ważne… Gdybym jednak miał wybierać między kobietą w moherowym berecie a publicystą „Gazety Wyborczej”, to duchowo bliżej jest mi do tej kobiety (…).
(Z wywiadu dla „Gościa Niedzielnego” z 3 października 2007 r.).

„Moja babcia, gdyby żyła, to byłaby słuchaczką Radia Maryja (…). Poglądy takie jak moje są zazwyczaj tak klasyfikowane: ciemnogród, moherowe berety (…).
(Z wywiadu W. Kilara dla „Rzeczpospolitej” z 22 września 2007 r.).

 

Nie ma lepszej publicystyki niż publicystyka Radia Maryja!
Dr Elżbieta Morawiec, krytyk teatralny i literacki, redaktor dwumiesięcznika
„Arcana”


Jestem przerażona stanem polskiego dziennikarstwa. Źadnego profesjonalizmu i sumienia. (…) Zamiast informacji – indoktrynacja, zajmowanie stanowiska – jakby się było nadwładzą w Polsce. Całkowicie przegniłe środowisko, które nie wie, czym powinien być dziennikarz! Po raz n-ty słyszę obraźliwe słowa pod adresem Radia Maryja, a słucham publicystyki tego radia – lepszej w Polsce nie ma! Nie zgadzam się z ich poglądami politycznymi, ale to jedyne medium w Polsce, gdzie można dowiedzieć się czegoś o kraju bez lukru (…). Dziennikarz ma święte prawo i obowiązek kontrolować władzę. Dziwnym trafem – komunistów „nasi milusińscy” tak nie kontrolowali. Urban im nie przeszkadza, ale Radio Maryja – owszem.
(Cyt. za: dr E. Morawiec: Jakby się było nadwładzą, „Rzeczpospolita” z 27 października 2005 r.).

 

Ojciec Rydzyk ma dar od Boga
Tomasz Adamek, bokser


Ojciec Rydzyk to kozak. (…). Zbudował imperium medialne, jego radia słuchają miliony Polaków na całym świecie, ma dar od Boga i wie, jak z niego korzystać i go pomnażać.
(Cyt. za: „Dziennik” z 25 czerwca 2009 r.).

Prof. Jerzy Robert Nowak

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 10 lipca 2009, Nr 160 (3481)

Za: Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 11-12 lipca 2009, Nr 161 (3482) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20090711&id=my12.txt | Razem możemy wiele

Skip to content