Zwrot „panie i panowie, prosimy o zajęcie miejsc” w teatrze oznacza, że należy zająć miejsca i oczekiwać na rozpoczęcie spektaklu. Czy do tak prozaicznej kwestii można mieć w ogóle jakiekolwiek zastrzeżenia? Brytyjskie środowiska LGBT pokazują, że można.
Aktywiści homoseksualni z Wielkiej Brytanii walczą o odejście od zwrotu zawierającego odniesienie do płci. Na cenzurowanym znajduje się więc fraza: „panie i panowie, prosimy o zajęcie miejsc”.
Co złego zawiera w sobie odniesienie do płci? Ruchom LGBT chodzi o tzw. osoby niebinarne, czyli takie, które nie czują się ani mężczyzną, ani kobietą i mają problem z własną tożsamością, a nawet z określeniem, jak należy się do nich zwracać.
Dlatego też zrzeszający aktorów i performersów z ruchu LGBT związek zawodowy Equity zwraca uwagę na „krzywdzący” – ich zdaniem – zwrot o panach i paniach. Na oświadczenie aktorów powiązanych z subkulturą odpowiedział już Teatr Narodowy w Wielkiej Brytanii, który zobowiązał się do… rezygnacji ze zwrotu zawierającego odniesienie do obu płci.
To jednak nie wszystko, gdyż do sprawy odniosły się także inne instytucje kultury, w tym zespół teatralny Royal Shakespeare Company. Zapewnił on, że chce stworzyć środowisko przyjazne dla osób o „płynnej” płci. Z kolei Nica Burns, współwłaścicielka teatru Nimax, stwierdziła, że nie chce nikogo urażać.
Źródło: interia.pl
MWł