Przed katedrą Włocławską od pewnego czasu stoją nowe boczne drzwi, które po poświęceniu przez biskupa mają być wstawione na miejsce starych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jedno ale… Otóż od jednej ze stron jest umieszczona nazwa sponsora ANWIL GRUPA ORLEN. Ktoś może powiedzieć, że szukam dziury w całym, ale dla mnie jako człowieka wierzącego i praktykującego katolika drzwi katedralne nie powinny być marketingiem i reklamą dla ANWIL GRUPA ORLEN. Katedra to zgromadzenie ludzi wierzących, którzy przychodzą aby nawiązać duchowy kontakt z Bogiem a nie podziwiać i doceniać sponsora za wykonanie katedralnych drzwi. Prawdziwa wielkość człowieka polega na tym, że wykonuje pewne przedsięwzięcia dla wierzących i Boga nie po to, aby go wszyscy podziwiali i chwalili. Bóg zawsze docenia fundatorów będących w cieniu, a nie na świeczniku. Firma ANWIL GRUPA ORLEN uprawia marketing i reklamę własnych produktów w miejscu kultu Bożego. Moim zdaniem jest to sprzeczne z zasadami etyki chrześcijańskiej. Dziwi mnie fakt, że osoba duchowna odpowiedzialna za ten fakt wyraziła swoją aprobatę na umieszczenie logo reklamy firmy ANWIL GRUPA ORLEN.
Stanisław L.
DRZWI KATEDRY WŁOCŁAWSKIEJ
Zdjęcia: Stanisław L.
KOMENTARZ BIBUŁY: W przeszłości, sponsorowanie dzieł Bożych było znaną cechą możnowładców, bogatych właścicieli czy też cechów rzemieślniczych, odczuwających taką potrzebę serca, choć może również chęć zwykłego, ludzkiego „zaistnienia” w pamięci pokoleń. Teoretycznie niewiele zmienia się w podanej wyżej sytuacji, z tym że praktyka współczesności odbiega diametralnie od aktu bogobojnego daru fundatora z przeszłości.
Dzisiaj, wielkie korporacje dbają jedynie o zyski i reklamę, a umieszczenie ich nazwy w miejscu odwiedzanym przez tysiące ludzi, jest jednym jedynym celem takiego aktu. A to, że hierarchia współczesna z lubością przyjmie pieniądz od każdego – widocznie uważa, że „dla chwaly Bożej” źródło nie jest ważne i pieniądz nie śmierdzi – to niestety również objaw współczesnego zepsucia czy też korupcji zwykłego rozsądku.
Przypomnijmy jeden tylko, bardzo podobny przypadek ze Stanów Zjednoczonych. W Los Angeles kardynał-apostata Roger Mahony zbudował kosztem 200 milionów dolarów coś, co nazwał katedrą. Pomijając już okropieństwo tego potwora architektonicznego, warto przypomnieć listę darczyńców, kontrahentów i innych dawców, hojnie składających się na budowę tej masońskiej katedry. Były to m.in. tak „bogobojne” firmy, jak: Walt Disney Co, Kaiser Permanente, Edison International, Wells Fargo, Bank of America, Times Mirror Foundation, a także takie „świątobliwe” klany rodzinne, jak Murdoch, Bloomingdale, Dohney czy Hilton. Archidiecezja w ramach swoistego dealu, udzielila też potężnej firmie Western Sequoia prawo wyłączności na sprzedaż trumien, nagrobków, nie patrząc na to, że decyzją tą zabija się małe, rodzinne, lokalne, często katolickie firmy. Co tam – forsa się liczy, a korporacyjni sponsorzy chętnie wlewają do (coraz bardziej pustych) kas kościelnych, co witane jest biskupim uściskiem dłoni i sutymi kolacyjkami. A to, że np. taka firma jak Walt Disney produkuje filmy demoralizujące dzieci i młodzież, czy to, że firma ubezpieczeniowa Keiser Permanente prowadzi kliniki aborcyjne – kto by się z hierarchów przejmował takimi drobnostkami. Pecunia non olet.
Wracając do drzwi katedry włocławskiej: dokładnie sprawdzeni sponsorzy i darczyńcy – jak najbardziej. Informacja o przekazaniu daru – czemu nie. Ale to wszystko musi mieć swoje proporcje! Umieszczenie informacji o sponsorach – tak jak ma to miejsce w małym kwadracie na drzwiach (zdjęcie numer 3) – byłoby na miejscu i w zupełności wystarczające, lecz umieszczenie logo firmy na tym samym poziomie i tej samej wielkości co herb biskupstwa – jest czystym skandalem. Mamy nadzieję, że biskup ordynariusz Diecezji włocławskiej bp Wiesław Mering przyzna się do tego niedopatrzenia czy pomyłki i zdąży ją skorygować zanim drzwi będą wmontowane.
Polecamy PT Czytelnikom adresy Diecezji [zob. tutaj]. Warto podzielić się swoimi opiniami z odpowiedzialnymi za ten skandal.