To Izrael przeprowadził w lipcu nalot na magazyn broni w Iraku, który miał być wykorzystywany przez Iran do przerzucania broni do Syrii – pisze „New York Times” powołując się na amerykańskich i izraelskich oficjeli. Sam premier Izraela bardzo wyraźnie sugerował, że to jego kraj stoi za atakiem w Iraku.
W piątek dziennik „New York Times” powołując się na wysokich rangą urzędników rządów USA i Izraela podał, że izraelskie lotnictwo zbombardowało w ubiegłym miesiącu magazyn broni w Iraku. Miał on być wykorzystywany przez Iran do przerzucania broni do Syrii. W ataku zginęło dwóch irańskich dowódców wojskowych.
Później informacje te potwierdziło anonimowo dwóch amerykańskich oficjeli. Wcześniej tygodniami spekulowano, że ataki to dzieło Izraela.
Zaznaczano, że atak ten, pierwszy ze strony Izraela na Irak od 1980 roku, mógł zdestabilizować państwo irackie i bardziej wciągnąć je w konflikt między USA i Iranem. Oznacza to również, ze Izrael rozwija swoje działania przeciwko wojskowemu zaangażowaniu Teheranu w regionie, uznając go za swego głównego wroga.
Wcześniej władze państwa żydowskiego przyznały się do przeprowadzenia setek nalotów na irańskie cele w Syrii. Miała to być głównie broń dostarczana przez Teheran Hezbollahowi. „NYT” zaznacza, że uderzenia z powietrza na Irak są bardziej skomplikowane do przeprowadzenia, gdyż izraelskie samoloty bojowe musiałyby lecieć przez Turcję, z którą pozostaje obecnie w chłodnych relacjach, lub przez Arabię Saudyjską, z którą nie ma formalnie relacji dyplomatycznych, choć uważa się, że nieoficjalnie są sojusznikami przeciwko Iranowi.
Ostatnio również premier Izraela Benjamin Netanjahu bardzo wyraźnie sugerował, że to jego kraj stoi za atakiem w Iraku. Mówił o tym w czwartek w wywiadzie dla rosyjskojęzycznej stacji telewizyjnej.
– Nigdzie nie daję Iranowi immunitetu – powiedział Netanjahu, oskarżając Irańczyków o próby zakładania baz przeciwko jego krajowi „wszędzie”, w tym w Syrii, Libanie, Jemenie i Iraku. Na pytanie, czy to oznacza, iż Izrael operuje także w Iraku, premier odpowiedział:
– Działamy na wielu arenach przeciwko krajowi, który pragnie nas zniszczyć. Oczywiście, dałem siłom bezpieczeństwa wolną rękę i polecenie, by robili to, co jest potrzebne by pokrzyżować Iranowi te plany.
We wrześniu ub. roku ówczesny minister obrony Izraela Awigdor Lieberman zagroził atakami na Irańczyków i irański sprzęt wojskowy jaki znajduje się w Iraku.
Jak informowaliśmy, pod koniec lipca media arabskojęzyczne i izraelskie podały, że w ciągu niespełna dwóch tygodni myśliwce F-35 sił powietrznych Izraela dokonały dwóch ataków na cele znajdujące się w pobliżu Bagdadu, poszerzając na Irak swe działania wymierzone w oddziały powiązane z Iranem.
Arabskojęzyczna, saudyjska gazeta publikowana w Londynie, „Asharq Al-Awsat”, podała, powołując się na zachodnie źródła dyplomatyczne, że 19 lipca izraelskie F-35 zaatakowały skład amunicji w bazie szyickiej milicji na północ od Bagdadu. W wyniku nalotu mieli zginąć żołnierze Korpusu Strażników Rewolucji oraz bojownicy Hezbollahu, ale nie podano, w jakiej liczbie. Atak miał nastąpić niedługo po tym, gdy do bazy pod Bagdadem dotarły z Iranu rakiety balistyczne. Po ataku strona iracka twierdziła, że przeprowadził go bezzałogowy statek powietrzny. Ponad tydzień izraelskie lotnictwo miało zaatakować Camp Ashraf, obóz wojskowy 40 km na północny wschód od stolicy Iraku. W przeszłości znajdował się tam sztab Mudżahedinów Ludowych z Iranu. Celem mieli być znajdujący się tam obecnie Irańczycy, a także dostarczona z Iranu broń. Rzekomo w tym przypadku również chodziło o rakiety balistyczne.
W tym tygodniu „Asharq Al-Awsat” napisała, że USA i Rosja dały Izraelowi zezwolenie na atakowanie celów w Iraku. Moskwa i Waszyngton rzekomo zgodziły się z tym, że izraelskie uderzenia na cele w Syrii a nawet Iraku „są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa Izraela”. Rosjanie i Amerykanie mieli uzgodnić, że nie będą przeciwdziałać uderzeniom Izraela na powiązane z Iranem cele w innych państwach o ile będą one przeprowadzane z wykorzystaniem precyzyjnych pocisków rakietowych.
Nytimes.com / Kresy.pl