Islandia zorganizowała symboliczny pogrzeb lodowca Okjökull. Do kondolencji dołączył nawet papież Franciszek, który wsparł islandzkie władze w walce ze zmianami klimatycznymi. Nie wspomniał jednak i nie potępił szalejącej na wyspie aborcji.
Lodowiec znany również jako „Ok” pod koniec XIX wieku zajmował powierzchnię 6,2 mil kwadratowych. W 2014 roku zajmował już ledwie 0,3 mili, a naukowcy stwierdzili, że już nie się porusza i ogłosili jego śmierć.
Teraz Islandia zorganizowała symboliczny pogrzeb lodowca. W uroczystości udział wzięli m.in. premier Islandii Katrin Jakobsdottir, minister środowiska Gudmundur Ingi Gudbrandsson i była prezydent Irlandii Mary Robinson.
Do wymarłego lodowca nawiązał nawet papież Franiszek, który w wywiadzie dla włoskiej „La Stampy” ubolewał nad taką koleją losu. – Pewnego dnia przeczytałem o ogromnym lodowcu na Islandii, który prawie całkowicie się stopił. Słusznie postawiono mu upamiętniający pomnik – powiedział papież i dodał, że konkretnie ta sytuacja skłoniła go do nawiązania do zmian klimatycznych w czwartym rozdziale encykliki Laudato si’.
Na Islandii znikają jednak nie tylko lodowce, ale również dzieci z zespołem Downa. W praktyce wygląda to tak, że na dzieciach, u których w trakcie ciąży wykryto chorobę, dokonuje się aborcji.
W 2009 roku oficjalnie na Islandii urodziła się tylko trójka dzieci z zespołem Downa. W 2017 roku podano do wiadomości publicznej, że od pięciu lat na wyspie nie urodziło się żadne dziecko z trisomią.
– Nie postrzegamy aborcji jako morderstwa. Patrzymy na to na rzecz, którą po prostu zakończyliśmy – powiedziała Helga Sol Olafsdottir, dyrektor jednego ze szpitali. – W zasadzie wyeliminowaliśmy zespół Downa z naszego społeczeństwa. Na Islandii praktycznie nigdzie nie ma dziecka z zespołem Downa – cieszył się Kari Stefansson, islandzki genetyk.
Źródło: lifesitenews.com/nczas.com