Aktualizacja strony została wstrzymana

Demokracja w III RP a polska racja stanu

Dopiero co zakończyła się gorączka wyborcza związana z kampanią do europarlamentu, a już rozgorzała sejmowa.

Nasza Ojczyzna, solidnie zakotwiczona w „ekskluzywnym klubie bogatych” (co prawda na prawach lokaja, ale jednak!) delektuje się „demokratycznymi procesami”, które już już a udoskonalą się na tyle, że rozwiążą wszystkie nasze problemy i bolączki. Tak przynajmniej uważa przygniatająca większość elektoratu.

Demokracja jest kamieniem węgielnym zachodniego systemu sprawowania władzy i uważana jest powszechnie za jedyną akceptowalną metodę funkcjonowania społeczeństwa. Mało tego, osiągnęła ona coś w rodzaju statusu „religii” na zdechrystianizowanym ateistycznym Zachodzie.

Nikt nie zadaje sobie oczywistego wydałoby się pytania, kto, na jakiej podstawie i jakim prawem wypromował demokrację do takiej roli? Jedną z fundamentalnych wartości Zachodu jest „tolerancja” i to aż do takiego stopnia, że głosi się slogan „nie ma tolerancji dla nietolerancji”.

Tak więc w imię tak zdefiniowanej „tolerancji” Zachód „zmienia reżimy” i „dokonuje humanitarnych bombardowań” tych państw, które (według zachodniego kryterium) nie spełniają wymogów „demokracji”. Przy czym nikt ze światłych obywateli Zachodu nie zastanawia się, czy przypadkiem nie byłoby uczciwiej zostawić te „zacofane kraje” w mrokach „średniowiecznej ciemnoty” i pozwolić im kultywować, monarchię, dyktaturę, czy teokrację.

Wracając jednak do samej „demokracji”, należy tu podkreślić, że starożytni Grecy, którzy pierwsi zdefiniowali podstawowe systemy sprawowania władzy uważali ją za najgorszy model społeczny, który nieuchronnie prowadzi do „ochlokracji” (rządów motłochu), a następnie „oligarchii” (rządów ekonomicznej elity). Zresztą nie tylko starożytni mieli negatywne odczucia co do „demokracji”, ale również współcześnie rozlegają się słowa jej krytyki.

Niedawno w angielskim tłumaczeniu ukazała się praca profesora Buffina de Chosala zatytułowana: „Koniec demokracji”.

Poniżej przedstawiam istotniejsze fragmenty tego dzieła w tłumaczeniu na język polski:

Od momentu powstania współczesnej demokracji, głównym jej beneficjentem było państwo i związane z nim finansowe elity, które są de facto władcami społeczeństwa. Przy czym wzrost potęgi państwa i jego kontroli nad jednostkami wzrósł do bezprecedensowego poziomu w historii ludzkości. Źaden papież, cesarz, król czy książę nigdy nie osiągnął takiej władzy.

Każdy wyborca jest posiadaczem minimalnej „cząstki suwerenności”, która jako taka jest bezwartościowa. Cała jego siła polega na wrzuceniu głosu do urny, której to „cząstki” w tym momencie się pozbywa na korzyść tego kto będzie go reprezentował.

Demokracja nie jest systemem władzy większości, ale najsilniejszej mniejszości, a to nie z powodu jej liczebności, ale ze względu na najlepszą organizację. Władza ludu jest mitem, który traci całą wymowę w konfrontacji z praktyką.

W rezultacie tej praktyki następuje „negatywna selekcja” i najgorsi dochodzą do szczytów władzy.

Unijne kryteria opisujące „idealnego polityka” są następujące:

Giętki;

Przekonywujący;

Instynktowny kłamca;

Bezideowiec;

Nie związany z żadną platformą;

Zainteresowany jedynie we władzy;

Pragnący prestiżu i korzyści dla osobistego pożytku.

Zarówno parlamentarzyści jak i szefowie rządów prawie zawsze odpowiadają powyższym kryteriom.

W przedrewolucyjnej Europie socjalne struktury chroniły jednostki przed potęgą państwa znacznie efektywniej niż „nowoczesna demokracja”. Koncepcja „organicznego społeczeństwa” została obalona w okresie Rewolucji Francuskiej. W tym czasie przywileje klasowe i syndykalne zostały zniesione, tak że wszystko co chroniło obywateli przed samowolą państwa zostało zniesione w imię „wolności”.

Wpływy pieniądza nie funkcjonowały w systemach monarchicznych. Są one produktem demokratycznych parlamentów, kongresów i międzynarodowych organizacji. Ciała te związały się z kręgami finansjery. Koncentracja siły politycznej mogła być osiągnięta jedynie w scentralizowanym systemie bankowym i w po zniesieniu parytetu złota. Banki są obecnie integralną częścią „demokracji” finansując inicjatywy państwowe i wzbogacając politycznie zaangażowane elity finansowe kosztem pozostałej części społeczeństwa.

Z powodu opisanej natury demokracji i typu osobowości, które sobą przyciąga (patrz https://www.salon24.pl/u/ignacynowopolskiblog/953735) demokracja jest niereformowalna i ostatecznie upadnie pod wpływem stresu finansowego, wojny, lub społecznych niepokojów.

Demokracja parlamentarna rzadko wydaje mężów stanu, gdyż systemy partyjne najczęściej promują ambitnych egoistów, demagogów, czy nawet zwykłych specjalistów komunikacji medialnej. A ci  zwykle charakteryzują się jedynie powierzchowną wiedzą, egocentryzmem i ograniczonym zrozumieniem człowieka i społeczeństwa. Są oni oportunistami wykorzystującymi potęgę państwa w pogoni za władzą i pieniędzmi, oraz interesami partyjnymi.

O ile na ateistycznym Zachodzie społeczeństwo wyzbyło się naturalnych odruchów cywilizacji łacińskiej, o tyle w Polsce drzemią jeszcze pokłady chrześcijańskiego sumienia, oraz instynktowne rozumienie prawa naturalnego, które jasno precyzuje, że władza pochodzi od Boga (z góry) a nie od pospólstwa (z dołu), zgodnie z ilustrującą ten fakt odwieczną sentencja „z Bożej łaski Król…”.

Niestety haniebna rola judeo-katolickiego kościoła w całym okresie III RP uniemożliwiła społeczeństwu czerpanie z tych pokładów, jak również wszystkich innych dóbr duchowych danych nam przez Zbawiciela.

Ignacy Nowopolski

Za: Ignacy Nowopolski blog (22 lipca 2019) | https://www.salon24.pl/u/ignacynowopolskiblog/971739,demokracja-w-iii-rp-a-polska-racja-stanu

Skip to content