Aktualizacja strony została wstrzymana

Czy wisi nad nami „klątwa księży Jankowskich”?

W przeciwieństwie do większości wypowiadających się w ostatnim czasie na temat pedofilii mam szeroką wiedzę w temacie funkcjonowania kościoła jako instytucji (przez 8 lat pracowałem jako katecheta, w tym przez 6 lat w parafii, w której rozegrał się pedofilski skandal obyczajowy) i od tematu pedofilii w kościele ani nigdy nie uciekałem, ani też nie próbowałem na niej zbijać jakiegokolwiek kapitału (politycznego, dziennikarskiego, finansowego). Świadczyć o tym mogą choćby moje artykuły: 

oraz kilka innych artykułów o tematyce kościelnej, choć nie dotykającej problemu pedofilii.* 

Dziś chciałbym zwrócić uwagę na coś, co nie daje mi spokoju. W parafii w której pracowałem sytuacja wyglądała bardzo podobnie jak w przypadku św. Brygidy w Gdańsku. Proboszcz – homoseksualista, niegdyś bohater antykomunistycznego podziemia pomagający represjonowanym (w grę wchodziło nawet ukrywanie i załatwianie fałszywych dokumentów osobom ściganym w stanie wojennym), później przestępca oskarżany w mediach inne czynności seksualne, a nawet gwałt na nieletnim ministrancie dla ochrony ostentacyjnie otaczający się środowiskiem kombatanckim i „radiomaryjnym”. 

Skandalem samym w sobie jest fakt, że kuria doskonale wiedziała o „słabości” (no właśnie, nie mówiono o „przestępstwach” ani „grzechach” – w poufnych rozmowach używano słowa „słabość”, takiego to zakłamanego języka używano) księdza proboszcza i niewiele z tym zrobiła pozytywnego (wiem tylko o postępowaniu ugodowym z rodziną ofiary), natomiast dręczenie przypadkowych świadków stało się normą (między innymi dlatego tak szybko zniesmaczony odszedłem z tego zawodu). Jako bloger już w 2013 roku apelowałem, żeby Episkopat zrobił w tej i podobnych sprawach rachunek sumienia, przeciął ten wrzód i oczyścił ranę. Wtedy tego nie zrobiono, a dziś problem wybucha ze zwielokrotniona siłą. 

Natomiast uporczywie nasuwa się jeszcze jedno pytanie: jak to jest, że jedni związani z antykomunistyczną opozycją księża za PRL-u byli prześladowani i mordowani (jak bł. ks. Jerzy Popiełuszko) ewentualnie wysyłani na zagraniczne studia celem uniknięcia kłopotów (jak ks. Karol Wojtyła – późniejszy św. Jan Paweł II), w III RP mieli i mają bardzo złą prasę (jak ks. Stanisław Małkowski i ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski), a innym za komuny włos z głowy nie spadł, w czasach postkomunizmu opływali w zaszczyty i bogactwa, a dopiero po ich śmierci, gdy już nie mogą nic powiedzieć (w swojej obronie, ale także obciążając innych) zostają wyciągnięte ich śmierdzące sprawy (lub nie zostają wyciągnięte, bo zbyt błahymi płotkami byli)?

Czyżby komunistyczne służby bezpieczeństwa szantażem obligowały osoby duchowne o zaburzonej orientacji seksualnej do pozyskania zaufania ówczesnej opozycji? 

Jeśli tak, to ilu było takich księży? Jak wysoko stali w hierarchii ówczesnej opozycji? Ilu „bohaterów” było w rzeczywistości podstawionymi konfidentami zmuszonymi szantażem do współpracy? 

Ile takich spraw może zostać obecnie wywleczonych w celu wykorzystania antyklerykalizmu i atmosfery skandalu w kampanii wyborczej?

Czy wisi nad nami „klątwa księży Jankowskich”?

Peacemaker

——

* https://www.salon24.pl/u/peacemaker/439752,odpowiadajac-arcybiskupowi-michalikowi-cz-1 
https://www.salon24.pl/u/peacemaker/439756,odpowiadajac-arcybiskupowi-michalikowi-cz-2 
https://www.salon24.pl/u/peacemaker/528970,kolejna-wpadka-arcybiskupa-kowalczyka 

Za: Peacemaker blog (05.12.2018)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Nie wypowiadamy się (na razie) w sprawie ks. Jankowskiego, ale od lat wiadomo, że „coś tu śmierdzi” i pora oczyścić atmosferę. Kto to zrobi? Kuria, Watykan – wolne żarty…

A po drugie, uwaga do Autora: Kościół pisze się z dużej litery, chyba że chodzi nie chodzi o Kościół katolicki, a o inny twór, choćby jakiś zbór protestancki, zwany również dla zmylenia kościołem. Ale może w zamyśle Autora rzeczywiście chodzi o pokazanie, że stan duchownych oraz zanik ortodoksji dzisiejszego Kościoła katolickiego kwalifikuje już do nazewniczej degradacji. Jeśli tak, to rozumiemy intencję.

 


 

Skip to content