Referat profesora doktora habilitowanego Bogumiła Grotta, Nacjonalizm Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów jako wyraz tendencji nurtujących mniejszość ukraińską na południowo-wschodnich ziemiach II Rzeczypospolitej – doktryna i praktyka
Relacje polsko-ukraińskie w najnowszej historii należą do kategorii takich, jakie często miały miejsce pomiędzy narodem państwowym posiadającym własną kulturę wyższą oraz kulturę polityczną, i którego członkowie stanowili elitę w kraju wspólnego zamieszkiwania a takim, który przez długi czas w zasadzie był reprezentowany tylko przez warstwy ludowe. Pomiędzy dwoma narodami zamieszkującymi jedno terytorium zazwyczaj występowały istotne różnice. Dzielił je nie tylko język i poczucie własnej tożsamości, ale także i inne położenie oraz wynikający z niego prestiż albo też jego niedostatek. Gdy do tego dochodziły jeszcze różnice religijne dystans stawał się jeszcze większy.
Wiek XIX-ty, a w szczególności jego druga połowa aż po zakończenie pierwszej wojny światowej, to czas budzenia się świadomości narodowej u narodów dotychczas bezpaństwowych i związanych z tym procesem konfliktów narodowościowych. Sytuację na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej dodatkowo komplikował ówczesny brak własnego, polskiego państwa i różnorakie próby pogłębiania przez zaborców wszelkich animozji między zamieszkującymi te ziemie narodami, celem podziału lokalnego społeczeństwa i osłabiania polskości. W wyniku powyższych procesów, których z braku miejsca nie będziemy tutaj analizować, w chwili rozpadu monarchii Austro-Węgierskiej w tzw. Galicji wschodniej pojawiła się Zachodnio-Ukraińska Republika Ludowa. Jakie były jej dalsze losy to wiemy doskonale. Po udanej obronie Lwowa przez Polaków armia ZURL-u została wyparta za Zbrucz, ale fakt samego zaistnienia tego tworu stał się dodatkowym impulsem dla dalszych antypolskich działań galicyjskich Ukraińców, które zmaterializowały się w tamtejszym ruchu nacjonalistycznym. Jego najbardziej zaawansowanym organizacyjnym i ideologicznym wyrazem stała się założona w 1929 roku Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów.
Nacjonalizm ukraiński w ujęciu jego głównego ideologa Dmytra Doncowa[1] był osadzony na fundamencie darwinizmu społecznego. Jak pisał badacz tej ukraińskiej doktryny i działalności jej wyznawców Wiktor Poliszczuk, „darwinizm społeczny jako kierunek socjologiczny, zwany również kierunkiem przenosił do badań nad społeczeństwem teorie walki o byt i doboru naturalnego Karola Darwina i usiłował za jego pomocą wyjaśniać życie społeczne jego rozwój i przemiany” [2]. Poliszczuk pisał dalej: „według poglądów zwolenników darwinizmu społecznego rozwój społeczeństwa jest funkcją międzygrupowej i wewnątrz grupowej walki o byt. Natura według nich , dostarcza zbyt mało środków egzystencji, dlatego w życiu społecznym stale toczy się walka wszystkich przeciwko wszystkim o zdobycie środków niezbędnych do istnienia. Udaje się to tylko osobnikom i grupom silniejszym, umiejącym podporządkować sobie jednostki i grupy słabsze. Według darwinizmu społecznego humanizacja stosunków międzyludzkich przynosi szkodę społeczeństwu i osłabia rozwój społeczny” [3].
Jest sprawą oczywistą, że takie rozumienie zasad rządzących życiem społecznym pozostaje w sprzeczności ze światopoglądem chrześcijańskim. Odwoływanie się do nich oraz do różnych myślicieli w rodzaju F. Nietzschego, H. Spencera, G. Ratzenhofera, J. Sorela, A. Schopenhauera czy V. Pareta oraz innych mniej znanych, ustawiało doktrynę Doncowa oraz jego naśladowców w rzędzie nacjonalizmów skrajnych. Co prawda doktryna ukraińska nie atakowała kościołów ani ich nauk, to jednak pod względem aksjologicznym była im obca. Nie przeszkadzało to faktowi, że nacjonalizm ukraiński starał się wykorzystać kościół greko-katolicki do swoich celów politycznych. Rozumiał to doskonale jeden z jego biskupów Grzegorz Chomyszyn. Swoim poglądom na ten temat dał wyraz w pracy pt. Problem ukraiński[4].
Przystępując do charakterystyki doktryny nacjonalizmu ukraińskiego zacznijmy od kategorii narodu. W ujęciu Doncowa „naród-nacja” jest traktowany jako gatunek istniejący w przyrodzie. Poza nim rozumianym jako kategoria irracjonalna i metafizyczna, nie istnieje żaden system wartości. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek etycznych ograniczeniach narodu, o jakiejkolwiek roli etyki chrześcijańskiej ani też etyki świeckiej, jaką niósł ze sobą liberalizm. Pamiętajmy, że we współczesnym Doncowowi nacjonalizmie polskim etyka chrześcijańska miała normować wszelkie stosunki, zarówno te pomiędzy jednostkami ludzkimi jak i narodami. Natomiast doncowska „nacja” czyli naród miałaby permanentnie walczyć z innymi narodami. Takie jest prawo i prawo to doktryna ukraińska akceptuje. Doncow mówi też o tym szeroko w swoim podstawowym tekście teoretycznym, jakim jest książka pt. Nacjonalizm.[5] Według niego „nacja jest wieczna, (…) jej wola nie jest identyczna z sumą jednostkowych woli, lecz stanowi coś jednostkowego (…) nie powinna ona iść na żadną ugodę z żadną doktryną, która ogranicza jej niepodzielny wpływ wewnątrz lub na zewnątrz”[6]. Nie ma tu więc mowy o jakichś hamulcach. Dotyczy to również Kościołów chociaż nie są tu one wymieniane. Jednak jasnym jest, że wymieniona właśnie „ugoda” i „doktryna” odnosiła się do chrześcijaństwa. Egoizm narodowy według Doncowa miał w pełni pozostawione pole do działania i stawał się czynnikiem podstawowym.
Według niego istnieją „narody-nacje” „wyższe” i „niższe”, „pańskie” i „plebejskie”, „zdobywcze” i „niewolnicze”. Nacje plebejskie to takie, które tęsknią za sprawiedliwością społeczną i za równością. Pańskie zaś, cenią sobie przede wszystkim wolność uzyskaną wszystko jedno za jaką cenę. Doncow stale podnosi kwestię wzajemnej walki i podbojów ras niższych przez wyższe. Usprawiedliwia takie stanowisko tym, że rzekomo „dążenie do podbojów jest zasadą, która ożywia świat”[7]. Takie tendencje wynikają według ukraińskiego ideologa z natury człowieka, ponieważ jak sądzi „szczęście nie polega na spokoju i umiarkowaniu pragnień”[8], szczęście to nieprzerwany postęp i rozwój pragnień, to zdobywanie jako niekończący się proces. A zatem idea walki powinna być mocno ugruntowana w świadomości zdrowej nacji, gdyż jest ona środkiem do ekspansji.
Z ideą zorientowanej na ekspansję nacji wiąże się również pojęcie siły i przemocy. U Doncowa oba te momenty są bardzo wyraźnie eksponowane i aprobowane. Bez nich, jak twierdzi, nie może odbywać się swoiście przez niego rozumiany postęp, gdyż „bez przemocy i bez żelaznej bezwzględności niczego nie stworzono w historii”.[9] Zaleca też „fanatyzm” jako jedyną skuteczna postawę podczas realizacji „wielkich idei”. Według niego „fanatyk uznaje swoją prawdę za objawioną, ma ona być bezwarunkowo przyjęta przez innych”[10]. Stąd jego agresja i nietolerancja wobec odrębnych poglądów. Fanatyka charakteryzuje „twarda wiara w głoszone przez niego hasło, jako bezwarunkowa, obowiązująca wszystkich prawda (…) bezgraniczna nienawiść do wszystkiego, co przeszkadza w jej realizacji”[11]. Według Doncowa „do emocyjności i fanatyzmu wielkich idei, które poruszają masy trzeba dodać jeszcze jedną cechę – amoralność”, która respektuje tylko to, co jest w interesie nacji. Trzeba tu dodać, że wspominane przykazania ukraińskiego ideologa nie były głosem wiszącym w próżni. Wprowadzono je masowo do praktyki ukraińskiego nacjonalizmu, który reprezentowała OUN.
Do kolejnych cech nacjonalizmu ukraińskiego spod znaku tej partii należy „idea wodzowska”[12]. Pamiętajmy, że była ona atrybutem wszystkich doktryn i ruchów faszystowskich. Charyzmatyczny wódz stał się niezbywalnym elementem systemów totalitarnych. Natomiast innego rodzaju było przywództwo takich postaci, jak w Polsce Marszałek Józef Piłsudski i Roman Dmowski, we Francji Charles Maurrais czy Oliveira Salazar w Portugalii.
W doktrynie nacjonalizmu ukraińskiego sformułowanej przez Doncowa nacja miała składać się z trzech elementów: wodza, tzw. „mniejszości inicjatywnej” i masy narodu. Struktura taka wykluczała jakiekolwiek elementy demokratyzmu. Doncow uważał, że nowa idea rodzi się i jest propagowana przez elitę, którą nazywa właśnie ową „mniejszością inicjatywną”. Jest to „kasta wyższa” która ma prawo do stosowania „twórczej przemocy”. Kaście tej właściwa jest „nietolerancja do wszystkiego co przeczy ideałowi”, ponieważ „nie można być apostołem nie odczuwając chęci zmasakrować kogoś lub zrujnować coś”[13].
Bardzo istotną cechą doktryny Doncowa jest „ekspansjonizm”, również nie występujący w obrębie nacjonalizmów umiarkowanych respektujących wartości chrześcijańskie.[14] Tam mówiono raczej tylko o wojnach obronnych. Często zaznaczano, że agresja przeciwko ukształtowanym już narodom nie wchodzi w rachubę. Np. wielkość Polski zakodowana w endeckim haśle „Wielkiej Polski” miała oznaczać tylko jej „wielkość moralną”. Takie stawianie zagadnienia można odnaleźć w różnych pismach publicystów i ideologów tego środowiska z lat trzydziestych. Pod tym względem najbardziej rzuca się w oczy książkowa praca Karola Stefana Frycza – publicysty z pierwszych stron Myśli Narodowej zatytułowana Polska prawdziwa [15]. Także retoryka militarystyczna była w polskim obozie narodowym tego czasu nieobecna. Pewien wyjątek w wymienionych tu kwestiach stanowi polska Falanga, będąca co prawda organizacją hałaśliwą, ale małą i chwilami nawet zanikającą. Stanowiła ona margines polskiego ruchu narodowego nie reprezentując tendencji dominujących nie tylko w polskim społeczeństwie lat trzydziestych, ale i w samym tylko obozie narodowym. Jednak i jej hasła były bez porównania bardziej umiarkowane niż propagowane przez Doncowa i OUN[16]. Falangiści podobnie jak cały ówczesny obóz narodowy również propagowali „Katolickie Państwo” Polskiego Narodu” odwołując się do pism św. Tomasza z Akwinu lub św. Augustyna co także powodowało konsekwencje dla ich politycznych wypowiedzi.
Natomiast Doncow bez ogródek głosił: „wrogość miedzy nacjami jest czymś normalnym”[17]. Jego ideologiczne enuncjacje są przepełnione podobnymi sformułowaniami. Wynikająca z darwinizmu społecznego przemoc również zajmuje bardzo poczesne miejsce w doktrynie tego ukraińskiego ideologa. Jest ona wskazywana jako metoda jak najbardziej właściwa. Ma zastosowanie jako środek służący ekspansji, ale także i wewnątrz narodu. Apoteoza agresji jest tam[18] wszechobecna!
Istotne miejsce zajmuje u Doncowa także i rasizm. Ukraiński ideolog swoje poglądy na ten temat kształtował pod wpływem takich, niemieckich teoretyków rasizmu jak Hans Günter i Ludwik Clauss[19]. Inne drastyczne cechy obecne i w pełni akceptowane w doktrynie Doncowa to fanatyzm, bezwzględność i nienawiść. Ten teoretyk ukraińskiego nacjonalizmu nie pisze o nich z pozycji obserwatora zwracającego tylko uwagę na to, iż występują one w życiu co zmusza do wyciągania odpowiednich wniosków. Są one traktowane przez niego jako cechy pozytywne.
Etyka Doncowa jest w pełni relatywna i antychrześcijańska. Według niego „dobre jest wszystko, co umacnia siłę, zdolności i pełnię życia danej „species” (gatunku B.G.), złe zaś co ją osłabia”[20]. W innym miejscu ukraiński ideolog twierdzi: „żadne zasady nie mogą zabraniać, aby słabszy uległ przemocy silniejszego”[21]. Pojęcie absolutnego dobra i zła u niego nie istnieje. Wszystko zależy od potrzeb i interesów narodu-nacji[22].
Symptomatyczny u Doncowa jest również jego antyintelektualizm. Cecha ta była szeroko rozpowszechniona w systemach faszystowskich, gdzie liczył się instynkt i wola a walory intelektualne były traktowanie z pewną wzgardą[23].
Jak widzimy nacjonalizm ukraiński rozwijający się na platformie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i inspirowany myślą Doncowa to nacjonalizm skrajny i szowinistyczny o czym świadczy nie tylko jego doktryna, ale przede wszystkim popełniane w latach drugiej wojny światowej i w ciągu kilku lat powojennych bestialskie czyny kwalifikowane dzisiaj przez historyków jako ludobójstwo[24].
Na pewno też należy go zaliczać do kategorii „faszyzmów dynamicznych” wyróżnianych przez angielskiego historyka Trevor-Ropera, który przeciwstawiał je „formacji klerykalno-konserwatywnej” również atakującej liberalizm ale z pozycji tradycjonalistyczno-katolickich. Wymieniony tu uczony stwierdzał też, iż różnicy pomiędzy powyższymi systemami nie respektują tylko „powierzchowni dziennikarze” oraz „oportunistyczni politycy”[25]. Pamiętajmy, że dla wielu katolików końca XIX i XX wieku „liberalizm jest grzechem”[26]. Ten to właśnie typ ideowo-polityczny reprezentował w latach trzydziestych polski obóz narodowy oraz wymienione wyżej nacjonalizmy z krajów romańskich.
Nacjonalizm reprezentowany przez OUN w przeciwieństwie do współczesnego mu nacjonalizmu niemieckiego nie był jednak nosicielem pierwiastków neopogańskich szeroko rozpowszechnionych w Niemczech w pierwszej połowie XX wieku. Nie atakował więc kościołów i nie zaprzeczał istnieniu Boga w jego chrześcijańskim rozumieniu. Natomiast o samej moralnej nauce chrześcijańskiej wypowiadał się już krytycznie[27]. Doncow traktował tą religię instrumentalnie, doceniając ją jednak tylko jako czynnik umacniający świadomość narodową. Wynikało to z sytuacji istniejącej na Ukrainie[28]. Potem nieco zmienił swoje nastawienie.
Polski badacz spuścizny Doncowa Tomasz Stryjek największy wpływ na kształtowanie się myśli tego głównego ideologa ukraińskiego nacjonalizmu przypisuje Fryderykowi Nietzschemu. Zbieżność stanowisk ukraińskiego ideologa i tego niemieckiego filozofa jest widoczna bardzo dobrze właśnie w Nacjonalizmie – głównej pracy teoretycznej Doncowa [29].
Trzeba pamiętać, że brak pierwiastków neopogańskich bynajmniej nie gwarantował bardziej umiarkowanej formy nacjonalizmu. Wystarczał konsekwentny darwinizm społeczny, aby dany nacjonalizm stawał się nacjonalizmem skrajnym (szowinistycznym).
Współczesny Doncowowi i OUN ukraiński greko-katolicki biskup ze Stanisławowa Grzegorz Chomyszyn obserwując prądy ideowe wśród swoich galicyjskich ziomków wypowiadał się o ich nacjonalizmie nie szczędząc im bardzo ostrej krytyki. Nacjonalizm kształtujący się w kręgu OUN nazywał „obłędnym”[30], „zatrutym”[31], „wypaczonym”[32] lub „destrukcyjnym”[33]. Przeciwstawiał go, jak pisał „nacjonalizmowi pozytywnemu”[34], który akceptował, i który swoją doktrynę uzgadniał z nauką Kościoła. Jego opinie na powyższy temat nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Pisząc o współczesnym sobie nacjonalizmie ukraińskim podkreślał, że „ów wadliwy, zatruty i szkodliwy nacjonalizm stał się u nas nową religią, podobnie jak materializm bolszewików (…). Sprawy wiary, kościoła i religii nie mają w ogóle znaczenia, albo ustąpiły na drugi plan z łaski tolerowane jeszcze dla tradycji, albo zwyczaju. Wszystko co jest narodowe, uważa się za święte, cenne i konieczne, a sprawy wiary, Kościoła i religii uważa się jako zbyteczne, nieproduktywne i zacofane. Stąd owa obcość, nieuprzejmość, a nawet wrogi stosunek (…) do wszystkiego, co tchnie duchem religijnym”[35] Chomyszyn krytykował też styl działania instytucji ukraińskich najczęściej służących nacjonalizmowi. Na ten temat stwierdzał: „nasze instytucje narodowe, albo też jakiekolwiek poczynania, prawie nigdy nie wychodzą z zasad wiary i religii. Z początku nie występują one wprawdzie przeciw Kościołowi i nawet uwydatniają swoją <przychylność i=””> względem niego potrzebują bowiem <popów> ażeby pomagali i agitowali. Owe jednak instytucje, jak również i inne objawy życia narodowego, były i są tylko poczwarkami, z których wylęgały się i wylegają zabójcze hasła i destruktywne prądy, które zagrażają zniszczeniem całego narodu”[36]. </popów></przychylność>
Równocześnie krytykował duchowieństwo greckokatolickie, które „zamiast (…) zapobiegać złemu – (…) raczej dawało i daje firmę pod którą zło wzmaga się i wzmacnia (…). Z tego też powodu spadnie przekleństwo Jezusa Chrystusa na duchowieństwo za to, że nie zorientowało się w sytuacji i nie zapobiegło niebezpieczeństwu, że nie odczuło zatrucia naszego nacjonalizmu już u korzeni”[37].
Biskup nie odrzucał nacjonalizmu w całości. Wskazywał na taką jego wersję, która byłaby zgodna z nauką Kościoła, wyrażając swoje stanowisko w słowach:
„Naród swój kochać nakazuje nam prawo przyrodzone. Gdy miłość ta pochodzi z wiary nadprzyrodzonej i miłości Boga, wtenczas jest ona cnotą i to cnotą nadprzyrodzoną (…). W ten sposób miłować naród swój, znaczy miłować dlatego, że tak nakazuje Bóg, że w tym jest wola Boga, że w tym jest upodobanie Boże, a w końcu, że przez tą miłość zaznacza się i wykonuje miłość Boga”[38].
Poglądy biskupa Chomyszyna nie cieszyły się popularnością wśród galicyjskich Ukraińców. Zasięg jego oddziaływania był niewielki a jego wypowiedzi dobitnie pokazują, iż krytyka nacjonalizmu ukształtowanego w kręgu OUN nie jest tylko czynnikiem towarzyszącym sprzecznościom interesów polskich i ukraińskich w południowo-wschodnich województwach II Rzeczypospolitej, ale ma walor uniwersalny i była udziałem również tych Ukraińców, którzy widzieli stosunki między narodami w innych kategoriach od tych, które wytyczał darwinizm społeczny i „dynamiczne faszyzmy” gotujące się w międzywojennej Europie do zdobycia hegemonii na kontynencie.
Nacjonalizm ukraiński oparty na obcym etyce chrześcijańskiej zasobie wartości również nie respektował laickiej moralności, której hołdował europejski Zachód tj. świat liberalnej demokracji. Wynikało to w sposób oczywisty z jego systemu wartości, które propagował. Już w okresie międzywojennym dał się poznać, jako formacja brutalna i nie przebierająca w środkach. Jego przedstawiciele dopuszczali się wielu aktów terrorystycznych na Polakach i Ukraińcach zwolennikach pokojowej koegzystencji obydwu narodów. Dosięgały one także osób eksponowanych z polskich sfer rządowych, jak i innych obywateli. Jedną z ofiar stał się Bronisław Pieracki[39]minister spraw wewnętrznych i poseł na sejm zamordowany w czerwcu 1934 roku. Warto również pamiętać o zabójstwie Iwana Babija – dyrektora państwowego gimnazjum z ukraińskim językiem wykładowym. Całą działalność tego rodzaju prowadzoną w II Rzeczypospolitej udokumentowała w swojej książce badaczka stosunków polsko-ukraińskich w XX wieku dr Lucyna Kulińska[40].
Zagrożenie ze strony ukraińskiego nacjonalizmu stało się bez porównania większe po upadku Państwa polskiego jesienią 1939 roku, a w szczególności po wkroczeniu armii niemieckiej na teren dawnych Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej. Wówczas to liderzy OUN postanowili wykorzystać zaistniałą sytuację w celu pozbycia się z terytoriów uważanych przez niech za ukraińskie, polskiej mniejszości. Ounowcy uważali, że mieszkająca na tym obszarze ludność polska mogłaby w przyszłości utrudniać przyłączenie tych ziem do Ukrainy. Ówczesna sytuacja ułatwiła Ukraińcom powołanie własnej siły zbrojnej, którą nazwano Ukraińską Powstańczą Armią i uruchomienie wielkiej akcji eksterminacyjnej, której nie można inaczej nazwać jak ludobójstwem. Pozbywanie się mniejszości narodowych z terytoriów uważanych za własne bywało przedmiotem zabiegów rożnych formacji nacjonalistycznych. Jednak nie wszystkie akcje usuwania niechcianej ludności przybierały rozmiar tak potwornej i zarazem prymitywnej rzezi, jaką zorganizowała UPA. Jej zbrodnie przewyższały pod względem stosowanych technik mordu eksterminacyjną działalność III Rzeszy i Związku Sowieckiego. Rozpowszechniany przez nacjonalistów ukraińskich „Dekalog ukraińskiego nacjonalisty” składający się z szeregu przykazań bez żadnych eufemizmów zalecał m in.:
„Nie zawahasz się wykonać największej zbrodni, jeżeli tego wymagać będzie dobro sprawy”, albo też: „Nienawiścią i podstępem będziesz przyjmować wrogów twojej nacji”[41]. Tymi wrogami mieli być przedstawiciele mniejszości narodowych zamieszkujących Wołyń i Galicję wschodnią czyli po wymordowaniu Żydów głównie tamtejsi Polacy.
W 1942 roku Organizacja ukraińskich nacjonalistów przystąpiła do tworzenia formacji bojowych. W drugiej połowie tego roku na Wołyniu powstały leśne oddziały partyzanckie czyli Ukraińska Powstańcza Armia oraz tzw. Samoobronne Kuszczowe Widdiły (SKW) tj. wiejskie bojówki, które w razie potrzeby były mobilizowane i napadały na Polaków. Na Wołyniu do lutego 1943 roku zginęło około 1500 osób Był to tylko wstęp do późniejszego ludobójstwa. Mordy od początku 1943 roku przybrały masowy charakter. Zaczęły się planowe ataki na poszczególne rejony. Zazwyczaj osiedla polskie otaczano kordonem UPA, którego zadaniem było wyłapywanie uciekających. Zaś Ukraińcy z wiejskich bojówek SKW uzbrojeni najczęściej w narzędzia gospodarskie, które jednak nadawały się do zadawania ciężkich ciosów wymierzali je ofiarom dokonując niezwykle okrutnych mordów przypominających średniowieczne praktyki. Obcinano więc kończyny czy kobiece piersi, ,rozpruwano brzuchy, wyłupywano oczy itd. Zwłoki zaś były często profanowane. Charakter tortur i sposoby uśmiercania zostały dobrze udokumentowane przez polskich badaczy a poświęcone temu publikacje są dzisiaj łatwo dostępne w polskich bibliotekach[42].
Ludobójstwo na Wołyniu trwało przez cały rok 1943 i w ciągu pierwszego kwartału roku następnego. Później ziemie te były stopniowo opanowywane przez wojska sowieckie i NKWD. Nie wyeliminowało to jednak w całości mordów dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów. Łącznie na Wołyniu OUN-UPA, według szacunku Władysława i Ewy Siemaszków, wymordowała około 60000 Polaków w około 1819 miejscowościach[43]. Ofiarami ludobójstwa głównie była ludność wiejska, stanowiąca większość żyjących na Wołyniu Polaków. Oprócz rolników, którzy stanowili dziewięćdziesiąt kilka procent ofiar, zamordowano 16 duchownych, około 80 właścicieli ziemskich z rodzinami, 643 fornali i innych pracowników fizycznych w majątkach z rodzinami, 123 nauczycieli, 85 pracowników leśnictwa. Poza tym Ukraińcy dokonali spustoszeń majątkowych, w postaci domów prywatnych, szkół, domów ludowych i kościołów. Te straty materialne nie były przedmiotem badań historyków i nie zostały wyrażone w liczbach.
W Małopolsce Wschodniej, bo taka była polska oficjalna nazwa dawnej Galicji wschodniej w roku 1943 UPA mordowała pojedyncze osoby i niewielkie grupy Polaków. Prawdziwe piekło zaczęło się tam dopiero w roku następnym. Jak to wynika z dokumentów ukraińskich przechwyconych przez stronę polską „wsie polskie miały być palone a Polacy wycinani”[44]. Do zbrodni UPA dołączyły jeszcze zbrodnie kolaboranckiej ukraińskiej dywizji Hałyczyna czyli SS Galizien[45].
Straty ludności polskiej z rąk OUN i UPA oraz współpracującej z tymi organizacjami ukraińskiej ludności cywilnej na całym obszarze Małopolski wschodniej według obliczeń autorów trzech monografii poświęconych trzem tamtejszym województwom wynosiły 55 660 osób[46]. Jak dotychczas nie obliczono w sposób tak systematyczny strat ludności polskiej na wschodniej Lubelszczyźnie i południowym Polesiu. Dotychczasowe ustalenia wyniosły więc około 120 000 zamordowanych osób w około 4300 miejscowościach. Historycy przypuszczają jednak, że dalsze skrupulatne badania doprowadzą do wykrycia jeszcze większej ilości aktów mordu.
- należy postawić pytanie dlaczego nacjonalizm ukraiński miał w II Rzeczypospolitej stosunkowo łatwe pole do działania? Dlaczego władze państwowe nie zdołały wznieść się na odpowiedni poziom i efektywnie infiltrować jego szeregi oraz uniemożliwić jego wpływ na ukraińską społeczność zamieszkującą Polskę? Przykładem pewnej niefrasobliwości władz jest już choćby sam fakt ukazania się „Nacjonalizmu” Doncowa w Źółkwi, mieście leżącym pod Lwowem, w drukarni tamtejszych Bazylianów. Pierwsza część tej książki została zatytułowana Ukraińskie prowansalstwo. Doncow zwalcza tam pewną uległość Ukraińców wobec wpływów kultury rosyjskiej. Tak jak Prowansja została zdominowana w ciągu wieków przez Francję północną i w dużej mierze pozbawiona swojej pierwotnej tożsamości tak samo Ukrainę mógł spotkać podobny los ze strony Rosji. Taki stosunek Doncow nazywał właśnie ukraińskim prowansalstwem. Tak więc odnośny program tego ideologa polegający na próbach przecięcia pewnej kulturowej zależności Ukrainy od północnego, daleko większego sąsiada musiał odpowiadać poglądom sfer rządzących w Polsce po zamachu majowym. Jakoś współgrał on z ideą Prometeizmu – idei wymierzonej w Rosję sowiecką. Bez wątpienia pewne nadzieje na wyrwanie Ukrainy z rąk Moskwy sprzyjały stępieniu czujności w stosunku do ukraińskiego nacjonalizmu. Lata wojny i tragiczne wydarzenia na Kresach południowo-wschodnich dowiodły jednak, iż był to ogromny błąd. Co prawda w latach po śmierci Marszałka Piłsudskiego polityka polska w stosunku do wschodnich mniejszości narodowych zamieszkujących Kresy Wschodnie zaczęła się zmieniać, ale już nie było na to czasu aby można było zauważyć istotne różnice ze stanem poprzednim[47].
Bez wątpienia nacjonalizm ukraiński korzystając z niedociągnięć polskiej polityki wewnętrznej uzyskał warunki sprzyjające przygotowaniu się do realizacji dalszych etapów swojej antypolskiej polityki, tym razem o charakterze ludobójstwa. Była ona niezwykle tragiczna w skutkach przypominając ludobójstwo Ormian dokonane przez Turków w latach pierwszej wojny światowej.
Dokonane przez stronę ukraińską ludobójstwo na ludności polskiej bywa nazywane genocidum atrox (ludobójstwo straszliwe, dzikie, okrutne)[48]. Było ono pewnym ewenementem w Europie nawet w tym wyjątkowym okresie, jakim była druga wojna światowa i praktyki stosowane przez ówczesne totalitarne systemy. Należy postawić pytanie dlaczego tak się stało właśnie na polskich Kresach południowo-wschodnich? Badacz ukraińskiego nacjonalizmu dr hab. Wiktor Poliszczuk, autor wielu książek poświęconych OUN i UPA oraz dokonywanych przez te organizacje zbrodni uporczywie lansował tezę, iż „nie ma zbrodniczych narodów, są zbrodnicze ideologie i organizacje” [49]. Jako Ukrainiec najprawdopodobniej chciał w ten sposób ograniczyć krąg winnych tylko do kręgów zdeklarowanych szowinistów z OUN i UPA. Jego pogląd skłania jednak do jeszcze dalszych przemyśleń. Czy tylko szowinistyczny nacjonalizm ukraiński sam był sprawcą całego zła, jakie rozlało się po ziemiach Wołynia, Małopolski Wschodniej, części Lubelszczyzny, południowego Polesia czy obecnej wschodniej Rzeszowszczyzny?
Czytelnik polski już od dawna ma do dyspozycji szereg utworów wspomnieniowych z lat tuż po upadku caratu, kiedy to pękła struktura państwowości rosyjskiej także i na Ukrainie będącej niegdyś częścią Rzeczypospolitej. Np. takie autorki jak Zofia Kossak-Szczucka i jej książka pt. Pożoga albo Maria Dunin-Kozicka we wspomnieniach zatytułowanych Burza od wschodu opisują takie same bestialstwa, jakich dokonywało później UPA i jej pomocnicy z SKW. Ukraińscy wieśniacy z lat 1917, 1918 może nawet nie wiedzieli nic o nacjonalizmie jako doktrynie, a do zbrodniczych czynów nie nawoływał rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej. Tam gdzie nie pojawili się bolszewicy nie było wsparcia dla takich czynów ze strony organizacji państwa. A jednak, choć w daleko mniejszym rozmiarze niż w latach drugiej wojny, miały one miejsce. Do zbrodni pchała ukraińskie ciemne masy nienawiść do bogatszych, wyżej ustawionych na drabinie społecznej, po prostu innych ludzi, o innej kulturze, posługujących się innym językiem i wyznających inną religię niż prawosławie. A takimi właśnie byli kresowi Polacy. Już wtedy, jak podają wymienione wyżej pisarki wydłubywano bezbronnym „Lachom”, oczy obcinano kończyny lub żywcem zakopywano do ziemi i znęcano się w przerażający sposób[50]. Akty okrucieństwa były dokonywane samorzutnie bez ukartowanego z góry planu i koncepcji. Mając to wszystko na uwadze nie pozostaje nic innego jak przyjąć, iż mord i grabież były wpisane w strukturę mentalną tych ludzi a nacjonalizm dopiero wsparł i rozdmuchał takie skłonności ujmując je w karby organizacyjne i ogłaszając formą realizacji ukraińskiej idei narodowej. Natomiast nie był on jedynym czynnikiem sprawczym, jakby chciał Poliszczuk.
Szeroki udział mas ukraińskich w ludobójczych działaniach UPA w latach drugiej wojny światowej mocno podkreślał Ryszard Szawłowski historyk, znawca podobnej problematyki oraz profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Calgary i w Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie, zarazem autor „Przedmowy” do cytowanego wyżej dzieła Siemaszków o wołyńskim genocydzie tamtejszych Polaków[51].
Prof. dr hab. Bogumił Grott
[1] J. Łobodowski, Dmytro Doncow. Źycie i działalność, „Zeszyty Historyczne” (Paryż), 1981, z. 55,s. 156,157.
[2] W. Poliszczuk, Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu, Toronto 2003, s. 19
[3] Tamże.
[4] G. Chomyszyn, Problem ukraiński. Napisał dla duchowieństwa i świeckiej inteligencji narodu ukraińskiego G… Ch…. biskup stanisławowski, Warszawa 1933, ss.112.
[5] Została ona wydana po raz pierwszy w języku ukraińskim w Źółkwi pod Lwowem w roku 1926. W roku 2008 staraniem autora niniejszego artykułu została wydana w języku polskim przez krakowskie wydawnictwo „Księgarnia Akademicka” z obszernym komentarzem dr hab. Wiktora Poliszczuka (Analiza politologiczna doktryny Doncowa s. 243-0271) i Przedmową. Ukraina, ukraińskość, nacjonalizm ukrainski a polska racja stanu (s. 7 – 23) autora niniejszego artykułu. Przekładu dokonano w celu łatwiejszego demaskowania tendencyjnych interpretacji często starających się stawiać znaki równości pomiędzy nacjonalizmem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, którego Doncow był głównym teoretykiem, a innymi nacjonalizmami odwołującymi się do wartości chrześcijańskich. np. polskim, ( zob. B. Grott, Dylematy polskiego nacjonalizmu. Powrót do tradycji czy przebudowa narodowego ducha, Warszawa 2015), francuskim (zob. A. Wielomski, Najonalizm francuski 1886-1940. Geneza, przemiany i istota filozofii politycznej, Warszawa 2007, hiszpańskim (zob. Tenże, Hiszpania Franco. Źródła i istota doktryny politycznej, Biała Podlaska 2006), portugalskim (zob. H.J. Kühnen, Das Regirungssystem Oliveira Salasars, Köln 1967)
[6] Cyt. za W. Poliszczuk, Integralny nacjonalizm…., s.32.
[7] D. Doncow, Nacjonalizm, Kraków 2006, s. 251
[8] Tamże.
[9] Tamże, s. 256.
[10] Tamże, s. 257
[11] Tamże.
[12] W. Poliszczuk, Integralny nacjonaliuzm… , s. 43-45.
[13] D. Doncow, Duch naszoji dawnyny, Praga, 1943, s. 168.
[14] W. Poliszczuk, Integralny nacjonalizm… . s. 59 – 63.
[15] Jest to interpretacja sensu dziejów Polski w duchu katolickim, wydana drukiem z rękopisu w Krakowie w roku 2014 pod red. naukową O. Grotta.
[16] Zob. B. Grott, Katolicyzm w doktrynach ugrupowań narodowo-radykalnych do roku 1939, Kraków 1987, passim.
[17] W. Poliszczuk, Integralny nacjonalizm…. , s. 49.
[18] W polskiej Falandze rasizm odrzucano jako koncepcję materialistyczną sprzeczną z katolickim spirytualizmem i nazywano nawet bluffem XX wieku. Zob. W. Wasiutyński, Bluff XX wieku, „Prosto z mostu”, 1937, nr. 52, s.8.
[19] W. Poliszczuk, Integralny nacjonalizm… ., s. 63.
[20] Tamżę. S. 69.
[21] Tamże.
[22] Tamże, s. 70,71.
[23] Z. Łempicki, Oblicze duchowe wieku dziewiętnastego, Warszawa 1933, s.4.
[24] Zob. przypisy 40, 41 i 43. Ważnym opracowaniem tego tematu jest również: W. Poliszczuk, Dowody zbrodni OUN i UPA, Toronto 2000, passim.
[25]H.R. Trevor-Roper, Zjawisko faszyzmu, (w:) Faszyzmy europejski (1922-1945) w oczach współczesnych i historyków. Wybrał J.W. Borejsza, Warszawa 1979, s. 418.
[26] Por. Ks. F. Sarda y Salvany, Liberalizm jest grzechem, Poznań 1995, (pierwsze wydanie w roku 1886), passim. Tego typu poglądy są jeszcze dzisiaj żywotne o czym świadczy choćby data polskiego wydania broszury.
[27] T. Stryjek, Ukraińska idea narodowa okresu międzywojennego, Wrocław, 2000, s. 179.
[28] Tamże.
[29] Tamże. s. 183.
[30] G. Chomyszyn, Problem ukraiński…,., s. 27.
[31] Tamże, s. 28.
[32] Tamże, s. 10.
[33] Tamże, s. 4.
[34] Tamże, s. 3.
[35] Tamże, s. 9.
[36] Tamże, s. 9,10.
[37] Tamże. s. 14.
[38] Tamże.
[39] W. Źeleński, Zabójstwo ministra Pierackiego, Warszawa 1995, s. 11 – 15,
[40] L. Kulińska, Działalność terrorystyczna i sabotażowa nacjonalistycznych organizacji ukraińskich w Polsce w latach 1922 – 1939, Kraków, ss. 743.
[41] K. Łada, Treść i znaczenie „Dekalogu” nacjonalistycznego OUN, (w:) Nacjonalizm czy nacjonalizmy? Funkcja wartości chrześcijańskich, świeckich i neopogańskich w kształtowaniu idei nacjonalistycznych, (red. B. Grott), Kraków 2006, s. 270.
[42] A. Korman, Ludobójstwo UPA na ludności polskiej. Dokumentacja fotograficzna, Wrocław 2003, passim; Tenże, Stosunek UPA do Polaków na Kresach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej, Wrocław 2010, passim oraz S. Źurek, Ludobójstwo nacjonalistów ukraińskich dokonane na Polakach w Polsce południowo””wschodniej w latach 1939-1948, Wrocław 2013, passim.
[43] W. i E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia
1939-1945, t.2, s. 1056, 1057.
[44] Zob. 10 stronicowy rękopiśmienny dokument (SB)OUN w Państwowym Archiwum Obwodu Równieńskiego datowany 12 lipca 1943 r.
[45] A. Korman, Nieukarane zbrodnie SS Galizien z lat 1943-1945, Londyn 1969, passim.
[46] H. Komański, Sz. Siekierka, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie tarnopolskim, Wrocław 2004, s. 989, (liczba zamordowanych – 23 102 osoby); Sz. Siekierka, H. Komański, K, Bulzacki, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie lwowskim 1939-1947, Wrocław 2006, s. 1179, (liczba zamordowanych – 20 299 osób); Sz. Siekierka, H. Komański, E. Różański, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Polakach w województwie stanisławowskim 1939-1946, Wrocław b.r.w., s. 812, (liczba zamordowanych – 12 259 osób). Osobne opracowanie poświęcono inwentaryzacji strat Kościoła. Zob. H. Komański, Sz. Siekierka, Ludobójstwo dokonane na duchownych obrządku łacińskiego przez OUN-UPA oraz zniszczenia obiektów sakralnych rzymskokatolickich na Kresach południowo wschodnich 1939-1947, Wrocław 2008, ss. 607.
[47] Na ten temat zob. O. Grott, Instytut Badań Spraw Narodowościowych i Komisja Naukowych Badań Ziem Wschodnich w planowaniu polityki II Rzeczypospolitej Polskiej na Kresach Wschodnich, Kraków 2013, ss. 302.
[48] Por. przyp. 40, 41,42, 43.
[49] Zob. , np. W.Poliszczuk, Dowody zbrodni…, s. 5.
[50] Z. Kossak-Szcucka, Pożoga: wspomnienia z Wołynia 1917-1919, Kraków 1922, Łódź 1990, Rzeszów 1990, Katowice 1990, Warszawa 1996, Wrocław 1998, 2005, passim.; M. Dunin-Kozicka, Burza od wschodu:
wspomnienia z Kijowszczyzny (1918 – 1920), Kraków 1923, 1925, Łódż 1990, Warszawa 1990; Łomianki 2007.
[51] R. Szawłowski, Przedmowa, (w:) W. i E. Siemaszko, Ludobójstwo dokonane…. ,. s. 13 i nast.