Nie minęła jeszcze euforia związana z „punktem zwrotnym” w relacjach USA – Rosja, zainicjowanym szczytem helsińskim , a już amerykańscy parlamentarzyści anonsowali początek prac nad nowymi sankcjami anty-rosyjskimi, według ich własnego określenia „rodem z piekła” . Senatorowie uznali dotychczasowe sankcje za nieefektywne i postanowili „ukarać” Rosję nową ich porcją.
Pytanie za co ma się karać Rosję i jakim prawem Zachód w ogólności, a USA w szczególności roszczą sobie prawa do „karania” innych, byłoby wysoce nie na miejscu. Zachód może mieszać się w zagraniczne wybory, nakładać sankcje, „zmieniać reżimy”, prowadzić „humanitarne” wojny i rozboje, itd.; bo jego prawo wynika z wyższości tegoż ponad resztą świata. Biada jednak każdemu innemu, kogo (nawet całkowicie bezpodstawnie) oskarży się o powyższe praktyki. Takie są niezbywalne prawa Zachodu i nikomu z grona jego inteligentnych i tolerancyjnych społeczeństw, nawet do głowy nie przyjdzie kwestionowanie tegoż.
Do tej pory stosowanie powyższych praktyk przynosiło zachodnim społeczeństwom wystarczające dywidendy, by nie zadawały owych niewygodnych pytań.
Czasy się jednak zmieniły. Korzyści z wprowadzania nowego porządku światowego (NWO) są coraz bardziej ograniczone do wąskiego grona światowych oligarchów, a na dodatek grupa „niepokornych” państw, takich jak Rosja, czy Chiny, osiągnęła taki poziom potęgi militarnej, że każda siłowa próba skłonienia ich do uległości musiałaby zakończyć się globalną katastrofą nuklearną. A to już sytuacja niezbyt komfortowa dla myślącej części zachodnich społeczeństw. W związku z czym mnożą się pytania, o rolę i wpływy światowej oligarchii, w szczególności, a roli żydostwa w ogólności.
W miarę stopniowej proliferacji tego typu „wątpliwości”, sytuacja rzeczywistych władców tego świata, zaczyna być niekomfortowa. Czas pokaże, czy Ludzkość zdąży usunąć „naród wybrany” na margines historii, czy też jeszcze uda się mu ściągnąć na świat ostateczny kataklizm w postaci totalnej katastrofy.
W charakterze post scriptum do niniejszego artykułu, radzę tym zwolennikom niekończących się dysput politycznych i twórcom zbawczych programów naprawczych, którzy znają angielski, przeczytanie i intelektualną analizę tekstu zamieszczonego na zaprezentowanym w tej publikacji portrecie naszego obecnego władcy.
Ignacy Nowopolski