Aktualizacja strony została wstrzymana

Komentarz do wywiadu z gen. Jaruzelskim

Poniżej publikujemy nadesłany tekst, mający być odpowiedzią na zamieszczony w portalu konserwatyzm.pl wywiad z gen. Jaruzelskim.


„Ja też nosiłem podobiznę Barabasza” – sensacyjny wywiad z rabinem Jezusem z Nazaretu (Konserwatywna Judea)

Red. Konserwatywnej Judei: Rabbi, jak to możliwe, że z człowieka przygotowującego się do złożenia ofiary z siebie za grzechy ludzkości stałeś się neosyjonistą?

Jezus z Nazaretu: No cóż, przeszedłem pewną drogę, która zaprowadziła mnie tam gdzie teraz jestem. Najkrócej mówiąc młodzieńczy zapał przerodził się w dojrzały realizm.

KJ: Czy zmiana twej decyzji wyniknęła ze spotkania z Poncjuszem Piłatem, prokuratorem Judei?

JzN: Dokładnie. To było niesamowite spotkanie. Przyprowadzono mnie do prokuratora jako oskarżonego o bluźnierstwo i herezję a wyszedłem stamtąd jako umiarkowany, realistycznie patrzący na świat, nowy człowiek.

KJ: Cały czas powtarzasz słowo realizm. Co ono dla Ciebie oznacza?

JzN: Realizm to filozofia życia, która stała się dla mnie wykładnią gdy porzuciłem drogę nawiedzonego oszołoma, warchoła, burzyciela porządku. Zrozumiałem, że ofiara, którą miałem złożyć przyniesie światu tylko krew, pot i łzy. Zburzy odwieczny porządek. Dokona swoistej – tak nie zawaham się użyć tego słowa – rewolucji. Po rozmowie z prokuratorem Piłatem zrozumiałem swój młodzieńczy błąd. To właśnie on przekonał mnie do postawy realistycznej.

KJ: Czego chciałeś dokonać jako „zbawiciel”?

JzN: O! Lista byłaby zbyt długa! Ale najkrócej – chciałem aby ludzie na nowo poznali pewne odwieczne wartości, zaczęli naprawdę się miłować, wybaczać krzywdy, kochać nieprzyjaciół, razem ze mną cierpieć dla wiecznego zbawienia, ale to cierpienie zrozumieć i zaakceptować jako część życia itd.

KJ: Rzeczywiście realistyczny program to to nie był. To czysty romantyzm! Dziecinada!

JzN: Otóż to! Utrafiliście w sedno, zupełnie jak Piłat! Ale wtedy byłem zafascynowany takimi teoriami. I przekazywałem je swoim uczniom. Oni sami ich nie rozumieli, ale to co mówiłem było dla nich święte. Byłem dla nich po prostu czymś w rodzaju guru.

KJ: I rzeczywiście wystarczyła jedna rozmowa, a właściwie przesłuchanie przez prokuratora Piłata, abyś zmienił zdanie?

JzN: No cóż, nie tylko rozmowa, ale klimat więzienny, strach o życie i los najbliższych, odpowiedzialność za uczniów. Wszystko złożyło się na raz. Te kilka godzin od zatrzymania w ogrodzie oliwnym to było moje dorastanie, także polityczne.

KJ: A co z ujawnionymi niedawno materiałami z Instytutu Pamięci Powszechnej, jednoznacznie wskazującymi, że twój uczeń Judasz Iskariota był tajnym informatorem sanhedrynu?
JzN: Po pierwsze: nie są to materiały jednoznacznie wskazujące na współpracę. Po drugie, nie wierzę, że są autentyczne. To robota rzymskich służb specjalnych, które robiły wszystko aby nas skłócić. Zostawiły nam to szambo w postaci swoich archiwów, które nieodpowiedzialni i niedojrzali a na pewno nierealistycznie nastawieni pseudohistorycy chcą zdetonować. Jestem przekonany, że Judasz jest czysty. I tyle!

KJ: Ale był wtedy w ogrodzie oliwnym, kiedy Cię aresztowano!

JzN: No i co z tego? IPP upowszechnia tylko tę cześć materiałów, która mu bardziej pasuje w politycznej grze. Gdybyście bardziej poszperali wiedzielibyście, że Judasz prowadził bardzo skomplikowaną grę z sanhedrynem. Usiłowali go zwerbować wykorzystując jego trudną sytuacje materialną, ale on podawał im tylko te informacje, które nie mogły zaszkodzić ani mnie ani pozostałym moim uczniom.

KJ: Ale niektórzy twierdzą, że to nieprawda

JzN: A cóż to jest prawda?! Ci co opierają się na zarzutach IPP to po prostu duże dzieci i tyle!

KJ: No dobrze. Wróćmy zatem do Twych poglądów sprzed aresztowania. Jak myślisz co by się stało gdybyś zrealizował swój plan złożenia z siebie ofiary?

JzN: Całkiem realny scenariusz stworzył kiedyś Henryk Sienkiewicz w swej powieści historical fiction zatytułowanej „Quo vadis?”. Myślę, że sytuacja tam opisana mogłaby się wydarzyć. Ciarki przechodziły mnie po plecach kiedy czytałem tę książkę. Cieszyłem się wówczas, że wybrałem mniejsze zło, czyli realizm. Te setki, tysiące prześladowanych z mego powodu, ginących na krzyżach, stosach, rozszarpywanych przez dzikie zwierzęta. Ginących w strasznych męczarniach z mym imieniem na ustach. Ten głupi, tępy fanatyzm! Zamiast budowania i dialogu – śmierć. Nie to okropne! Wytracanie najbardziej wartościowej tkanki społeczeństwa w imię jakiś fantastycznych, nierealistycznych koncepcji, mrzonek, utopijnych wizji! Anarchia w kraju – to wszystko co opisał tak żywo Sienkiewicz mogło mieć miejsce. Na szczęście powstrzymałem to jedną śmiałą decyzją.

KJ: Zaczątki tego dawałeś sam – np. wyrzucając kupców ze świątyni .

JzN: No właśnie. Przyznaję się. Był w moim życiu okres „pałkarski”. Właśnie owa dziecinada, której się wstydzę. Był czas, że nosiłem nawet podobiznę Barabasza (śmiech)

KJ: Tego przestępcę, którego stracono zamiast Ciebie?

JzN: Tego samego. Namawiał mnie do zorganizowania powstania antyrzymskiego. Kolejnego głupiego zrywu skierowanego przeciwko silniejszemu zaborcy. Ale był jak dzieciak. Dzisiaj rozwijam twórczo pewne jego koncepcje ale z pozycji dialogu i budowania. Tylko ta droga jest właściwa. Ja to pojąłem on nie. Dlatego ja żyję!

Całość wywiadu ukaże się wkrótce na portalu Konserwatywna Judea.


Łukasz Kołak

Skip to content