„O ile Dzień Flagi i Narodowe Święto Trzeciego Maja nie budzą wątpliwości, o tyle Święto Pracy wciąż jest dyskusyjne. Narodowi polskiemu, o czym mało kto chce dziś pamiętać, zostało ono narzucone przez Adolfa Hitlera oraz Józefa Stalina i jego agenta Bolesława Bieruta”, pisze ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Duchowny przypomina, że Hitler – przywódca narodowego socjalizmu – święto 1 Maja wprowadził w Trzeciej Rzeszy w 1933 roku, czyli de facto w momencie dojścia do władzy i od tego czasu nieprzerwanie obowiązuje ono w Niemczech.
„Decyzja Hitlera była z jednej strony odwołaniem się do lewicowych korzeni NSDAP, czyli Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników. Z drugiej strony podkreśleniem niemieckiego pochodzenia wielu organizatorów ulicznych protestów, które wybuchły w maju 1886 roku w Chicago”, pisze ks. Isakowicz-Zaleski. Dodaje, że zarówno w czasie protestów w 1886 roku jak i podczas demonstracji, jakie wybuchały w kolejnych latach brali czynny udział przedstawiciele „Drugiej Międzynarodówki”, czyli „międzynarodowego stowarzyszenia partii i organizacji socjalistycznych, w którym Niemcy i niemieccy Żydzi odgrywali ogromną rolę”.
Podobnie rzecz się miała w ZSRR, gdzie Święto Pracy było najważniejszym po rocznicy wybuchu rewolucji październikowej świętem państwowym.
„W Polsce międzywojennej święto 1 Maja było zakazane, ale pomimo tego obchodziły je partie lewicowe, w tym Polska Partia Socjalistyczna, nielegalna Komunistyczna Partia Polski i żydowski Bund. Jednak po przegranej kampanii wrześniowej 1939 roku zostało ono narzucone siłą”, zwraca uwagę ks. Isakowicz-Zaleski.
„Po agresji w 1939 roku Sowieci święto to wprowadzili we Lwowie, Wilnie i na całym terenie przez nich okupowanym. Po 1944 roku ponownie na ziemiach przez nich zajętych. Natomiast w PRL święto 1 Maja oficjalnie przyjęte zostało w 1950 roku”, przypomina ks. Isakowicz-Zaleski. Dodaje, że przez kilkadziesiąt lat dzień ten był najlepszym odzwierciedleniem komunizmu: na każdym kroku przekaz propagandowy, ludzie spędzani na pochody pod groźbą więzienia, czerwone flagi, transparenty z Marksem, Engelsem i Leninem oraz… „kiełbasa, i papier toaletowy, których w sklepach na ogół brakowało, ale nigdy w tym dniu”.
„Szkoda, że Trzecia RP nie zerwała z tą tradycją narzuconą przez okupantów. Każdy wolny dzień to miła rzecz, ale prawdziwy dzień pracy można byłoby obchodzić w innym terminie, np. 31 sierpnia, w rocznicę podpisania Porozumień Gdańskich. Pomimo wszystkiego życzę udanej majówki, spędzonej z rodziną i przyjaciółmi!”, puentuje ks. Isakowicz-Zaleski.
Źródło: rmf24.pl
TK