Aktualizacja strony została wstrzymana

Religia „Holocaustu” a historia – Tomasz Gabiś

Poniższy tekst został napisany w latach 1998-1999  i  rozwija wątki   zawarte  artykułach:  Tomasz Gabiś Religia „Holocaustu” (część I), „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów” nr 29 (1996), tenże, Religia „Holocaustu” (część II), „Stańczyk. Pismo konserwatystów i liberałów” nr 30 (1997).

Każde wydarzenie historyczne jest równocześnie wyjątkowe, jednorazowe, unikalne, odmienne od wszystkich pozostałych a jednocześnie jest podobne do innych, daje się z nimi porównywać, jest zawsze powtórzeniem czegoś co już było i co może się zdarzyć. Jeśli jakieś wydarzenie historyczne uznane zostaje za absolutnie wyjątkowe, za coś, co nie jest porównywalne z innymi wydarzeniami, wówczas przestaje być częścią ludzkiej historii i przeniesione zostaje w sferę „mityczną”. Tak właśnie stało się z „Holocaustem”. Przytoczmy garść cytatów: „Zapewniam Cię, że trudno znaleźć w historii przykład mordu podobnego do Holocaustu. Nigdy dotąd nie mordowano całego narodu (…) Holocaust był pierwszym tego typu doświadczeniem w historii ludzkości” (prof.Israel Gutman, „Gazeta Wyborcza”, 22 IV 1993); „Shoah czyli zła absolutnego sfilmować się nie da. Zagłady sfilmować nikt nie potrafi. Shoah zajmuje centralne miejsce w historii XX wieku” (Leopold Unger, „Gazeta Wyborcza”, 14 III 1994); „Shoah – Holocaust jest zjawiskiem, wydarzeniem sui generis. Nigdy w sferze ideowo-politycznej i moralno-religijnej Europy nie zrodziła się niesamowita myśl, że usunięcie i zniszczenie określonego narodu lub rasy toruje drogę do uzdrowienia i zbawienia świata. W żadnym z państw nigdy nie zapadła decyzja o totalnym uśmierceniu narodu i nie został stworzony aparat administracyjny i zbrojny, który ścigał systematycznie miliony bezbronnych ludzi w krajach kontynentu i mordował ich w ustanowionych w tym celu zakładach śmierci” (prof. Israel Gutman, „Polityka” 1995 nr 52); „Tylko diabeł mógł coś takiego wymyślić, technokratyczny diabeł w kulminacyjnym punkcie oszalałej nauki. Ujęcie skazanych, transport, organizacja obozów, selekcja dla zniszczenia: nic nie zostało oddane przypadkowi. Nie ma najmniejszego śladu: piekielny proces perfekcyjnej zbrodni. Czymś szczególnym jest jej perfekcja, jej zakres, jej radykalizm, jej fascynacja okropieństwem, jej zdolność do wywołania nicości i tego, co nieskończone. Rasiści mają wszelkie powody bać się oskarżenia. Idzie o bezprzykładny akt zrodzony z nicości i prowadzący donikąd” (Jean Daniel, „Le Nouvel Observateur”, 6 XI 1978); ”z niczym nieporównywalna, nie mieszcząca się w żadnym wymiarze świata zbrodnia” (Hilmar Hoffman, „Gazeta Wyborcza”, 20 III 1995); „Było to przedsięwzięcie starannie przygotowane od strony technicznej i technologicznej, zakrojone na niewyobrażalną skalę i z niczym nieporównywalne” (ks. Waldemar Chrostowski Rozmowy o dialogu, Warszawa 1996, str.60); „Holocaust nie jest po prostu wydarzeniem historycznym” (Byron L.Sherwin, Duchowe dziedzictwo Żydów polskich, Warszawa 1995, str.254); „absolutnie jednorazowe wydarzenie dotychczasowej historii świata, które nie dopuszcza żadnego porównania z barbarzyńskimi postępkami, które w tym samym czasie wydarzyły się nie po niemieckiej stronie” (Jürgen Thorwaldsen, „Der Spiegel”, 5 II 1979); „Holocaust zaprzecza wszelkim odniesieniom, analogiom”; „Samotność Żydów pochwyconych w szpony bestii nie ma precedensów w historii. Była całkowita. Śmierć strzegła wszystkich wyjść” (Elie Wiesel, Pieśń umarłych. Opowiadania, Wrocław 1991, ss. 20, 165); „Bezprzykładne ludobójstwo narodu żydowskiego określane mianem Szoah” (ks. bp. Henryk Muszyński „Dialog chrześcijańsko-żydowski: perspektywy, propozycje, oczekiwania” [w:] Żydzi i chrześcijanie w dialogu, Warszawa 1992, str.76); „Był to punkt zwrotny w dziejach ludzkości, po którym już nic nie mogło być takie, jak, przedtem”; „Była to niemożliwa do porównania z czymkolwiek tragedia żydowska; „Filozoficznie rzecz biorąc to było zło absolutne” (Elie Wiesel, „Gazeta Wyborcza”, 27 I 1995);

„Lasy Birkenau…Kto wie, czy nie zostaną kiedyś uznane za najstraszniejsze miejsce na mapie dziejów. (…) Można by rzec, że tu skoncentrowano zło całego świata” (ks. Stanisław Małkowski, Jerzy Sawicki, Władysław A. Terlecki „Gwiazdy i Krzyże”, „Nasza Polska”, 1997 nr 51); „Holocaust to był pierwszy i jedyny raz w historii, gdy samo BYCIE stało się zbrodnią. Sądzę więc, że był unikalny” (Arnold Mostowicz, „Gazeta Wyborcza”, 27 I 1995) [1] ; „największa zbrodnia popełniona w historii” (Apel do Narodów Świata o Pokój i Tolerancję , „Gazeta Wyborcza” 28 I 1995); „Wybór tematu wynika z mojego najgłębszego przeświadczenia, że w XX wieku, na naszych oczach, na naszej ziemi, stało się coś unikalnego, wyjątkowego w historii świata” (Barbara Engelking Zagłada i pamięć. Doświadczenie Holocaustu i jego konsekwencje opisane na podstawie relacji autobiograficznych, Warszawa 1994, str.7) ; „Tak, zmierzch jest szczeliną między światami. A Holocaust – epoka zmierzchu – jest szczeliną w historii świata. Należy do innego porządku rzeczy, do odmiennej rzeczywistości” (Barbara Engelking, Na łące z popiołów. Ocaleni z Holocaustu, Warszawa 1993, str.5); „najpotworniejsza zbrodnia w dziejach” (Arye Carmon „The Annals”, lipiec 1980 – cyt. za: Henryk Grynberg, Prawda nieartystyczna , Katowice 1990, str.70); „Zbrodnia nie mająca sobie równych” (Zygmunt Bauman „Holocaust pięćdziesiąt lat później” [w:] Holocaust z perspektywy półwiecza, Warszawa 1993, str.36) ; „Holocaust przewyższył pod każdym względem wszystkie wcześniej przekazane i utrwalone w pamięci wyobrażenia o złu; najstraszliwsze zło w historii ludzkości”; „najstraszniejsze w dziejach ludobójstwo” (Zygmunt Bauman Nowoczesność i Zagłada, Warszawa 1992, ss.213, 244); „Masowa eksterminacja była tak niewiarygodna, tak nadzwyczajna, że musi pozostać jednorazowym wydarzeniem. Nie może zaistnieć porównywalne wydarzenie”[2]; „Wydarzenie masowego mordu na narodzie żydowskim ma centralne miejsce w naszym życiu i w historii świata” (Elie Wiesel, „Die Massenvernichtung als literarische Inspiration” [w:] Eugen Kogon und Johann Baptist Metz (Hrsg.), Gott nach Auschwitz. Dimension des Massenmords am jüdischen Volk, Freiburg/Bresigau 1979, str.23); „Tysiącletnia historia osiąga kulminację w rzezi 6 milionów Żydów”; „Punkt centralny procesów historycznych” (Lucy S.Dawidowicz „Die Massenvernichtung als historisches Dokument” [w:] Gott nach Auschwitz…, .ss. 61,67): „Auschwitz: najgłębsze dno ludzkiej historii” („Süddeutsche Zeitung”, 27 I 1979); „Największa moralna ohyda w historii ludzkości” ; „jednorazowe wydarzenie”; „wydarzenie, które nigdzie nie znajduje sobie równych” ; ” nieporównywalne wydarzenie” (Robert Mc Afee Brown „Die Massenvernichtung als theologisches Problem” [w:] Gott nach Auschwitz…str. 114); „Jednorazowość (singularity) mordu 6 milionów europejskich Żydów”; „Nigdy przedtem w historii ludzkości państwo i ruch polityczny nie zamierzały dokonać zniszczenia całego narodu” (Lucy Dawidowicz, The Holocaust and the Historians, Cambridge, Mass. 1981,ss.14,20); „Każdy, kto na tej podstawie planuje zorganizowaną rzeź ludzi i uczestniczy w niej, czyni coś, co jest zasadniczo odmienne od wszystkich zbrodni, które wydarzyły się w przeszłości” (Karl Jaspers „The Criminal State and German Responsibility: A Dialogue”, „Commentary” 1966 nr 41, cyt. za: Lucy Dawidowicz The Holocaust and the Historians, str.14); „Holocaust był natomiast wydarzeniem bez precedensu. We wszystkich aspektach był zjawiskiem wyjątkowym, nie dającym się sensownie porównać z żadną inną masakrą, nawet krwawą, której dokonywano wobec grup uprzednio określanych jako obce, wrogie czy niebezpieczne”(Zygmunt Bauman Nowoczesność i Zagłada, Warszawa 1992, str.61) [3] ; „Szoah, czyli zagłada Żydów, odczuwana jest w świadomości moralnej jako bezpośredni wyraz absolutnego zła w historii”; „Zło ideologiczne i jego najwyższa forma, jaką jest szoah, należą do grzechu przeciw Duchowi Świętemu, który to grzech charakteryzuje w Biblii zło diaboliczne” (Jean-Michel Garrigues OP „Najważniejszy przypadek zła XX wieku”, „Rzeczpospolita” 7-8 II 1998); „Mord na Żydach europejskich w czasie II wojny światowej był jedyny w swoim rodzaju. Nigdy przedtem żadne państwo nie podjęło decyzji o możliwie całkowitym wymordowaniu określonej przez nie grupy ludzi łącznie ze starcami, kobietami, dziećmi i niemowlętami bez każdorazowego zbadania poszczególnych przypadków” (Lea Rosh, Eberhard Jäckel, Der Tod ist ein Meister aus Deutschland. Deportation und Ermordung der Juden. Kollaboration und Verweigerung in Europa, Hamburg 1990, str. 11); „Najbardziej monstrualna masakra w historii” (Paul Lendvai Anti-Semitism without Jews: Communist Eastern Europe, New York 1971 str.94);

„Auschwitz pozostanie najciemniejszym, najokrutniejszym i najbardziej niezrozumiałym – i także najlepiej udokumentowanym – wydarzeniem w historii”; „Tragedia niepodobna do innych, pozbawiona sensu, która opiera się odpowiedziom” (Elie Wiesel, słowo wstępne do: Encyclopedia of the Holocaust, New York-London-Jerusalem 1990, str.IX). „Holocaust jest tematem niezwykle silnie naładowanym emocjonalnie. Nie tylko ocaleńcy i ci bezpośrednio dotknięci są tak emocjonalnie zaangażowani, że nie są w stanie zbliżyć się do przedmiotu obiektywnie i analitycznie.  Także intelektualiści jak George Steiner są zdania, że okropieństwo wymyka się normalnym i obrazowym środkom, które stawia nam do dyspozycji nasza moralna i kulturalna tradycja. W obliczu Holocaustu i jego horroru jesteśmy niemi i sparaliżowani; pozostaje nam bycie w łączności – zastygłe i nieme. Nelly Sachs zaproponowała w jednym ze swoich listów «wzniesienie kamiennego ołtarza milczenia» – z nieociosanych słów”;  „Kiedy definiujemy Holocaust jako społeczne, polityczne i historyczne zjawisko, pojawia się wyrazista i fundamentalna różnica pomiędzy nim a innymi formami prześladować i masowych mordów popełnionych przez nazistów” (Israel Gutman, wstęp do: Encyclopedia of the Holocaust, ss.XII, XIV); „Bez uznania wyjątkowości i bezprecedensowości holocaustu nigdy nie uniknie się nieporozumień i nie zamknie drogi do wypaczania i fałszowania historii”; „holocaust nie był ludobójstwem, jakie znamy z wielu innych przykładów”; „Było to wydarzenie wyjątkowe, bez precedensu w dziejach…”; „Z odległości paru dziesiątków lat widać wyraźniej, że holocaust był zjawiskiem wyjątkowym, bez precedensu…”(Henryk Grynberg, Prawda nieartystyczna, ss.80, 81, 87, 103); „Zagłada europejskich Żydów to wydarzenie nieporównywalne z niczym, najradykalniejsza z kiedykolwiek podjętych prób perfekcyjnego ludobójstwa, możliwie bez wyjątków i bez rozgłosu. Było to ludobójstwo ekstremalne, najwyższy stopień dehumanizacji ludzkiej wspólnoty. Jako takie wryło się raz na zawsze w pamięć ludzkości” (Gerd Koenen, „Gazeta Wyborcza” 30-31 V 1998); „Moja odpowiedź jest jednoznaczna. Holocaust był unikalny. Nigdzie indziej nie powzięto próby dokonania systematycznej eksterminacji całego narodu przy użyciu najnowocześniejszej technologii masowego zabijania. Jakkolwiek straszliwy za rządów Stalina był los Ukraińców, Stalin nie zakładał planowej eksterminacji całego narodu” (Timothy G. Ash „Gazeta Wyborcza”, 4-5 IV 1998); „Holocaustu nie da się z niczym porównać, nawet jeśli z punktu widzenia pojedynczego istnienia ludzkiego prześladowania i mord są zawsze identyczne” (Göran Perrson, premier Szwecji w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” 12-13 VI 1999).

Nieżyjący już myśliciel żydowski Emmanuel Levinas napisał, że pod rządami Hitlera Żydzi przeszli próbę niemożliwą do nazwania, której nie można sprowadzić do kategorii socjologicznych; że kłamstwem jest, gdy sytuuje się ją w ciągu naturalnych przyczyn i skutków. Było to „cierpienie przeżywane w opuszczeniu przez wszystkich i wszystko”, „cierpienie na granicy wszystkich cierpień i mieszczące w sobie wszystkie cierpienia”, „Męka nad Mękami” (Emmanuel Levinas Trudna wolność. Eseje o judaizmie, Gdańsk 1991, ss.137, 151). Inny żydowski filozof Emil Fackenheim twierdzi, że „Holocaust” nie może być potraktowany jako fakt pośród faktów, nie może być z niczym porównany ani zestawiony, nie może być ani usensowiony ani zbyty jako bezsensowny, nie ma on – i nie wolno wręcz szukać dlań – historycznych porównań (zob. Paweł Maciejko „Hegel i Żydzi. Emil Fackenheim”, „Znak” 1997 nr 8). Według Michała Horoszewicza Auschwitz jest wydarzeniem niepojmowalnym i „moce języka zawodzą w oddaniu rzeczywistości Auschwitz, która przekracza słowa i wymaga milczenia. Auschwitz okazuje się zbrodnią spoza ludzkiej skali – a w obliczu nieskończoności zrównują się wszelkie wielkości skończone. Dla Auschwitz brakuje analogii historycznej oraz ram filozoficznych czy teologicznych, w jakich mógłby się pomieścić” („Symbolika Auschwitz dla Żydów i chrześcijan”, „Collectanea Theologica”, 1992, fasc.II, str.40). Horoszewicz przytacza opinie filozofa Vladimira Jankelevitcha, który piętnuje poczynania tych, co chcą „w historii odnaleźć inne Auschwitze, by w ten sposób rozcieńczyć grozę prawdziwego Auschwitz”. Zdaniem Jankelevitcha „nic nie jest tym samym, co Auschwitz: to przerażające arcydzieło nienawiści”.

Isreal Gutman utrzymuje, że nie można porównywać Auschwitz z Gułagiem, bowiem Auschwitz to mord z przyczyn rasowych, bezlitosne poszukiwanie każdego członka rasy skazanej na zagładę – to unicestwienie totalne. W przemówieniu wygłoszonym w Brzezince premier Jerzy Buzek powiedział, że wydarzenia, które tam miały miejsce „przekraczają normalną ludzką miarę pojmowania i doświadczania”.  I dodał: „Stoimy w miejscu, w którym próbowano stworzyć antyświat, czyli piekło. Nigdy nie zdołamy wypowiedzieć ani zrozumieć tego, co tu się działo naprawdę i jak to było możliwe” (cyt. za: „Gazeta Wyborcza” 24 IV 1998). Michał Horoszewicz pisze, że unikalność Auschwitz czy „Holocaustu” podkreślają z całą mocą zarówno myśliciele żydowscy, jak i chrześcijańscy. Np. historyk Jacob Katz twierdzi, że „Holocaust” był całkowitym novum, nieprzyswajalnym przez jakiekolwiek słownictwo, i taki pozostaje mimo ogromnego wysiłku rozważenia jego wszelkich aspektów: historycznych, filozoficznych i teologicznych. Według Horoszewicza judaistyczne ujęcie „Holocaustu-Szoah” widzi w tym wydarzeniu „nieodgadniony, bosko-egzystencjalny sens sześciomilionowej zagłady, założonej totalnie w ramach ustalonej przynależności religijno-etnicznej” (zob.Horoszewicz „Symbolika Auschwitz…”, str. 37).

Michael Marrus w książce Holocaust (Warszawa 1993) przytacza opinie mówiące o tym, że „Holocaust znajduje się gdzieś poza historią z racji swej najdonioślejszej rangi”, że nie nadaje się dla zwykłych badaczy dziejów ludzkich i że istnieje opór wobec „normalizacji studiów nad Holocaustem” czyli wobec zastosowania analiz i wyjaśnień należących powszechnie do rzemiosła historycznego (Marrus, Holocaust, Warszawa 1993, ss.8-11). Nora Levin pisze: „Holocaust nie idzie tą samą drogą nie tylko z powodu ogromu strat – zagłady sześciu milionów Żydów – ale też dlatego, że wydarzenia mu towarzyszące są w najgłębszym sensie nie do pojęcia. Nikt właściwie nie rozumie, jak mogły się wydarzyć tak masowe morderstwa, czy też, jak to się stało, że do nich dopuszczono. Nagromadzenie faktów nie prowadzi do zrozumienia; w istocie ogarnięcie tego, co się stało, może nigdy nie być możliwe (…). Zwyczajne istoty ludzkie po prostu nie są w stanie wyobrazić siebie w takim świecie i zwykłe sposoby odczuwania empatii zawodzą, bo wszystkie znane nam właściwości reakcji ludzkich cofają się przed hitleryzmem. Prawdę mówiąc, świat Auschwitz był inną planetą (…). Auschwitz wymyka się wyobraźni i percepcji; poddaje się jedynie pamięci. Między zmarłymi i resztą nas istnieje przepaść, której żaden talent ogarnąć nie zdoła”( The Holocaust: The Destruction of European Jewry 1933-1945, New York 1973, cyt. za: Marrus str.12). Znany trockista Izaak Deutscher pisał o „absolutnej wyjątkowości” tragedii żydowskiej, która w przeciwieństwie do innych tragedii nie posiadała „ludzkiej logiki” i może „na zawsze wprawiać ludzkość w przerażenie i osłupienie ogromną i złowieszczą tajemnicą zwyrodnienia ducha ludzkiego”(Isaac Deutscher , Non-Jewish Jew and other essays, London 1968, cyt. za: Marrus op.cit. str.21). Stanisław Krajewski napisał: „Zagłada, zwana też Holocaustem lub Szoah jest bowiem wydarzeniem przekraczającym normalne miary.(…) Wpatrywanie się w nią grozi zamienieniem się w słup soli”. Krajewski uważa też, że „wyobrażenie sobie śmierci w komorze gazowej jest niemożliwe” (Krajewski Żydzi, judaizm, Polska, Warszawa 1997, ss.260,268).. Ojciec Jean Dujardin skonstatował: „Tymczasem to wydarzenie posiada wymiar, który rozsadza wszystkie zwyczajne kategorie analizy”. („Rozważania o Zagładzie”, „Znak” 1990 nr 4-5, str.64). Lucy S.Dawidowicz pisze: „Wyjątkowy charakter Zagłady kryje się w fakcie, że «ostateczne rozwiązanie» problemu żydowskiego nie było tylko dodatkowym przedsięwzięciem antysemickim, ale programem metahistorycznym, pomyślanym w perspektywie eschatologicznej” (Dawidowicz, La Guerre contre les Juifs, Paris 1977, cyt. za Dujardin op.cit. str.74). Podobnie jak Dawidowicz uważają Alice i Roy Eckardtowie, według których decyzja Hitlera o wymordowaniu Żydów była „decyzją eschatologiczną” (zob. Grynberg Prawda nieartystyczna, str.69). George Steiner uważa, że ontologiczną formą świata obozu jest Piekło Dantego i pisze, że „wewnątrz totalnej, koncentrycznej sfery ustalone były stopnie horroru. L`univers concentrationaire nie ma żadnego odpowiednika w wymiarze świeckim. Jego analogią jest piekło. Obóz ucieleśnia, często w najdrobniejszych szczegółach obrazy Piekła w sztuce i myśli europejskiej od XII do XVIII wieku” (Steiner, Zamek Sinobrodego. Kilka uwag w kwestii przedefiniowania kultury, Gdańsk 1993, str.64).

„Holocaust” nie jest więc, jak widać z powyższych opinii, jednym z historycznych wydarzeń, które można badać i analizować porównując je z innymi podobnymi wydarzeniami, lecz czymś wyjątkowym, nieporównywalnym z niczym innym, należącym do innej rzeczywistości. Z historii przeniesiony zostaje w sferę „metafizyczną”, ulega „sakralizacji” i tabuizacji. Nie jest to holocaust, ale „Holocaust”, nie zagłada, ale Zagłada, nie ostateczne rozwiązanie,  ale Ostateczne Rozwiązanie. I jako taki jest „tajemnicą niedostępną dla rozumu” (Elie Wiesel), wymyka się ludzkiemu pojmowaniu: „Albowiem wytłumaczy się może kiedyś, w jaki sposób Oświęcim stał się możliwy w wymiarze ludzkim, lecz w wymiarze Boskim pozostanie on na zawsze najbardziej niepokojącą tajemnicą”; „Przedmiot rozważań to zlepek śmierci i tajemnicy, wyślizguje się spomiędzy palców, wymyka się naszej zdolności postrzegania: równocześnie jest i go nie ma. Odpowiedzi jedynie zaostrzają pytanie – myśli i słowa muszą w końcu obić się o mur wyższy od nieba, mur nieskończonej ilości ciał ludzkich”(Elie Wiesel Pieśń umarłych, ss.20, 159). „Holocaust powinien pozostać dla ludzkości wiecznym znakiem zapytania” (Elie Wiesel „Gazeta Wyborcza”,27 I 1995), ponieważ „nigdy nie zrozumiemy, dlaczego była możliwa eksterminacja sześciu milionów ludzkich istot” (Elie Wiesel, słowo wstępne do: Encyclopedia of the Holocaust, str.IX).

Według Wiesela Auschwitz zaprzecza każdej literaturze, każdej teorii i doktrynie. „Holocaust” przekracza ludzkie miary i pojęcia: „Doświadczenie Holocaustu dotyka Nieskończoności” (Barbara Engelking, Zagłada i pamięć str.7) i ucieleśnia „zrakowacenie rozumu” oraz „perwersję wszelkiego sensu” (George Steiner „Uporczywa metafora…”). Steiner pisze: „Pytanie, czy istnieje forma języka, w której możliwa byłaby konceptualizacja i zrozumienie Oświęcimia, podobnie jak to, czy granice języka nie są zbyt ciasne, by objąć doświadczenie Szoa, stało się dziś nieodłączną częścią egzystencji Żyda (…) każda próba opowiedzenia czy napisania na ten temat czegoś spójnego, każde usiłowanie, by Oświęcim interpretować, oznacza całkowite niezrozumienie zjawiska i zamach przeciw koniecznym w języku powściągom człowieczeństwa”. A w innym miejscu: „Pytania, które zadałem, i sposób, w jaki je zadałem, zakładają wyjątkowość Szoa. Zakładają też, że masakra Żydów europejskich i wschodnioeuropejskich za czasów narodowego socjalizmu nie ma sobie równych w długiej historii krwawych pogromów i masowych mordów. Szoa jawi się w postaci tego, co współczesna fizyka nazywa «kaprysem», jako zjawisko spoza reguł i wzorców otaczającego świata”. Według Steinera narzędzia badawcze i metody stosowane do apokaliptycznych rzezi, wyniszczenia milionów ludzi, Gułagu, zbrodni Czerwonych Khmerów są jednocześnie odpowiednie i – w ostatecznym rozrachunku zupełnie nieodpowiednie tam, gdzie idzie o interpretację „Szoa”. „Nazwanie Holocaustem zagłady Żydów europejskich oznaczało wydarzenie o znaczeniu teologicznym a zarazem być może wydarzenie, którego tajemnica miała pozostać nieprzenikniona” (Marrus, op.cit.str.14). „Oświęcim nie może być wyjaśniony i nie podlega wizualizacji. Obojętnie, czy jest punktem kulminacyjnym historii czy jej zbłądzeniem, Holocaust jest transcendentny wobec historii. Wszystko w nim wzbudza lęk i prowadzi ku rozpaczy. Umarli są w posiadaniu tajemnicy, której my żyjący nie jesteśmy warci i nie jesteśmy zdolni odkryć” (Elie Wiesel, „New York Times”, 16 IV 1978).

Anthony Easthope twierdzi, że „żadna spośród narracji, jakimi obecnie dysponujemy na Zachodzie, nie jest odpowiednia dla przedstawienia Holocaustu”, i przywołuje opinię J.F.Lyotarda, który mówi, że prawomocne jednostkowe świadectwo „Holocaustu” mogłoby pochodzić jedynie z ust tego, kto w jego wyniku zginął,  i cytuje Jacques`a Derridę, który tak pisał o „Holocauście”: „To jest niepojęte (…) wciąż brak nam odpowiedniego dla tej kwestii dyskursu” (Anthony Easthope „Holocaust i niemożność przedstawienia”, „Res Publica Nowa”, 1997 nr 11). Prof. Martin Broszat pisał o „metahistorycznym” charakterze „Holocaustu”, o jego niepowtarzalności w dziejach, o jego niepojmowalności, o tym, że nie ma „na tyle adekwatnej formy narracji, aby to, co się wydarzyło w Oświęcimiu, można było ubrać w szatę słowną” (cyt.za: Wacław Długoborski „Obóz koncentracyjny Oświęcim-Brzezinka”, „Collectanea Theologica”, 1992, fasc.II, str.11). Centralnym miejscem, w którym dokonał się „Holocaust” Żydów, owo „nieprzedstawialne”, „niemożliwe do opisania”, do „opowiedzenia” i „wizualizacji” Wydarzenie, jest Oświęcim [4], „miejsce ciemności, miejsce wiecznej nocy” (Elie Wiesel), „najokropniejsze miejsce na ziemi”(Szewach Weiss), gdzie „obietnice człowieka zetliły się w popiołach” i gdzie „zamordowano nie tylko człowieka, ale także ideę człowieka. Źyć w świecie, w którym nie ma już niczego, w którym oprawca działa jak bóg, jak wymierzający sprawiedliwość – było dla wielu nie do pomyślenia. Bowiem świat swoje serce spalał w Oświęcimiu” (Elie Wiesel, Pieśń umarłych, ss. 157,166).

Michał Horoszewicz napisał: „Auschwitz to śmierć – totalna i absolutna – człowieka i rodzaju ludzkiego, rozumu i serca, języka i zmysłów; to śmierć czasu i kres dzieła stworzenia” („Symbolika Auschwitz…”, str.40).  Oświęcim to ” czarna dziura człowieczeństwa” , „miasto zagłady”, które jest „symbolem absolutnym, symbolem dotyczącym Żydów” („Auschwitz Shalom” 1986 nr 1, cyt.za: Bogusław Jeznach „Upadek Karmelu”, „Ojczyzna” 1993 nr 8-9). „Holocaust jest rodzajem dziury w kosmosie, świadectwem egzystencji zła „(Jeffrey Hart, cyt. za: Ludwik Kopeć „W poszukiwaniu antysemityzmu”, „Myśl Polska”). Auschwitz to „czarna dziura Historii, bezlitośnie wchłaniająca wszelkie nasze złudzenia” (R.Redeker cyt. za: Horoszewicz „Świat, Bóg i teologia po Holocauście”, „Res Humana” 1995 nr 5 str.28). Według Andre Frossarda obozy, w których dokonywała się Zagłada Żydów „były na Ziemi tym, czym są «czarne dziury» w astrofizyce, swego rodzaju nieubłaganymi lejami, które pochłaniają wszystko, co wokół nich żyje, włącznie z tym, co niematerialne, co jest Bożym światłem” ( Słuchaj Izraelu, Warszawa 1995, str.42). „Nazwy tych fabryk śmierci, a szczególnie nazwa Oświęcimia zastępuje Dziewiąty Krąg Piekła Dantego jako sprowadzony do kwintesencji skrót zła” (Lucy S. Dawidowicz, The Holocaust and the Historians str.15). Auschwitz nie poddaje się „zwymiarowaniu” (Broszat), ale równocześnie „wszystko winno się mierzyć poprzez Auschwitz” (J.B.Metz).

Jest rzeczą oczywistą, że takie podejście do „Holocaustu” prowadzi do jego „dehistoryzacji” i do przeniesienia go (a może Go?) na płaszczyznę „metafizyczną”, gdzie niedostępny się staje profańskim wyjaśnieniom i opisom. „Holocaust” jako wydarzenie nie podlegające relatywizacji, absolutnie wyjątkowe, z niczym nieporównywalne, jednorazowe, dotykające Nieskończoności, całkowicie unikalne i bezprecedensowe nie należy już do historii, lecz do „metahistorii”, zamienia się w „mit”, obdarzony quasi-religijnymi sensami i znaczeniami, i widziany jest w perspektywie eschatologicznej, co czyni go fundamentem nowej religii: religii „Holocaustu”.  Wydarzenia sprzed ponad pół wieku ulegają transformacji w swoistą quasi-religię posiadającą własną teologię, własną historiozofię, swoich kapłanów i swoje święte miejsca. To, co określa się, zaczerpniętym z terminologii religijnej słowem „Holocaust” nie jest opisywalną, poddającą się chłodnej racjonalnej i obiektywnej analizie sekwencją wydarzeń historycznych,  lecz zespołem obrazów, symboli, ustalonych językowych formuł ciągle powtarzanych motywów, stereotypów i egzemplów. Powstanie i ekspansja religii „Holocaustu” nieprzypadkowo zbiega się z powstaniem „społeczeństwa spektaklu” i gwałtownym rozwojem elektronicznych mass mediów, które dają olbrzymie, nieznane dotąd możliwości „religijnej” indoktrynacji. Jest to religia późnej demokracji masowej z jej powszechną „edukacją”, masową kulturą, masową prasą ilustrowaną, i dostosowana jest do mentalności telewidza, kinomana czy czytelnika gazet, przyzwyczajonych do zmieszania prawdy i fikcji, do horroru i sentymentalnego kiczu, do wyłącznie emocjonalnego odbioru odpowiednio zmontowanej, spreparowanej, zredukowanej do najprostszych elementów, komiksowej  wizji rzeczywistości.  Nic dziwnego, że religia „Holocaustu” odniosła sukces i stała się religią światową, a już na pewno religią Zachodu.

Tomasz Gabiś

Przypisy

[1] Ciekawe, że w innym miejscu Mostowicz wypowiada opinię wręcz przeciwną: „Holocaust jest zjawiskiem, które towarzyszy gatunkowi ludzkiemu od chwili jego pojawienia się” (zob.Barbara Engelking, Na łące z popiołów. Ocaleni z Holocaustu , Warszawa 1993, str.29).

[2] Widać tu pewną dziwaczną logikę obecną powszechnie we współczesnych debatach politycznych. Z jednej strony utrzymuje się, że „Holocaust” był czymś absolutnie wyjątkowym i nieporównywalnym z niczym innym, z drugiej zaś nawołuje, aby zrobić wszystko, żeby „Holocaust” się nie powtórzył. a przecież jeśli coś jest z niczym nieporównywalne, to jest nieporównywalne także z czymś, co mogłoby się wydarzyć. „Holocaust”, twierdzi się, był złem absolutnym. A przecież zło absolutne z definicji nie może się powtórzyć. Inaczej nie byłoby absolutne, lecz względne. Barbara Sułek-Kowalska stwierdziła: „The Holocaust could happen again at any given moment” („Jews and Christians after Holocaust” [w:] Jews and Christians: who is your neighbour after the Holocaust? Uppsala 1997, str. 126).  Jak coś tak unikalnego i jednorazowego  jak „Holocaust” może się wydarzyć znowu w każdej chwili? Czy to nie jest banalizacja „Absolutnego Zła”?

[3] Redaktor „Gazety Wyborczej” Adam Michnik napisał : „Żydzi zwykle protestują, gdy ich tragedię porównuje się do nieszczęść innych narodów. Mają właściwie rację: Zagłada była czymś wyjątkowym. Ale rzeź dokonana przez Turków była dla Ormian też czymś wyjątkowym. Dla Rosjan czy Ukraińców wyjątkowym było doświadczenie Gułagu. Dla Polaków wyjątkowym był pięcioletni hitlerowski terror, powstanie warszawskie, zdrada sojuszników w Jałcie „(„Gazeta Wyborcza”, 17 – 18 IV 1993). Ale i tutaj wykryć można pewien językowy niuans. Michnik pisze, że „Zagłada była wyjątkowa”, a nie „dla Żydów Zagłada była wyjątkowa”. „Holocaust” był więc wyjątkowy „obiektywnie”, podczas gdy inne nieszczęścia i cierpienia  były wyjątkowe w odczuciu  narodów, które ich zaznały, a więc były wyjątkowe „subiektywnie”. Tu zacytujmy G. Steinera: „Jakkolwiek nie przedstawiałaby się obiektywna rzeczywistość (a obiektywność zdaje się nie do pomyślenia w tym akurat przypadku), domniemana wyjątkowość Szoa stała się istotnym elementem współczesnego judaizmu” („Uporczywa metafora…”). Mielibyśmy więc w odniesieniu  do „absolutnej” wyjątkowości „Holocaustu” do czynienia ze „zobiektywizowaną subiektywnością” lub „zsubiektywizowaną obiektywnością”.

[4] Kiedy mówi się o Oświęcimiu (Auschwitz) ma się na myśli nie obóz koncentracyjny, ale centralne miejsce „Holocaustu”, gdzie przy użyciu cyjanowodoru  otruto  według Franciszka Pipera ok. 900 000 Żydów (zob. Piper, Ilu ludzi zginęło w KL Auschwitz, Oświęcim 1992) ewentualnie ok.  631  000 -711 000 Żydów, jak uważa, sponsorowany przez fundację Klarsfeldów francuski badacz  Jean-Claude Pressac  (zob. Pressac, Die Krematorien von Auschwitz. Die Technik des Massenmordes, Piper Verlag, München 1994, s.202).

Za: www.tomaszgabis.pl (04.05.2018) | http://www.tomaszgabis.pl/2018/04/05/religia-holocaustu-a-historia/

Skip to content