Postępująca konsolidacja rynku medialnego na świecie pokazuje wyraźnie, że poszczególne nitki zbiegają się najczęściej w rękach zaledwie kilku właścicieli. Uważnych obserwatorów nie powinno również zdziwić, że są to z reguły ręce właścicieli żydowskich. Ostatnia mega-transakcja na rynku amerykańskim potwierdza ten znany, choć skrzętnie ukrywany stan faktyczny.
Dyskusja na te tematy jest zakazana we wszelkich mediach głównego nurtu, z wyjątkiem dyspensy dawanej niskonakładowym pismom żydowskim bądź wybranym dziennikarzom, nie splamionym jeszcze mianem „samo-nienawidzącego się żyda” czy „żydowskiego antysemity”. Jednym z tych, którzy posiadają patent koszerności na wspominanie o tym temacie jest Alex Bremman, znany żydowski dziennikarz piszący do brytyjskiego dziennika The Daily Mail oraz do wydawanego w Londynie najstarszego pisma żydowskiego The Jewish Chronicle. W kwietniu br. zamieścił on artykuł pt „Żydowska rewolucja w amerykańskich mediach” (A yiddishe revolution in America’s media), w którym ukazuje stopień ogarnięcia mediów przez wszechwładzę żydowskich właścicieli.
Trwająca przez wiele lat na rynku wydawnictw prasowych pewnego rodzaju rywalizacja pomiędzy protestanckimi założycielami i właścicielami pism, a ich żydowskimi odpowiednikami, zostaje w końcu przerwana. Jeśli takie pisma jak The New York Times czy The Washington Post mogą chwalić się swoimi żydowskimi korzeniami, to firma Tribune Company, czyli właściciel dzienników Chicago Tribune, Newsday, Baltimore Sun czy Los Angeles Times, była poprzez swego założyciela Roberta McCormick – konserwatywnego Amerykanina z angielskim rodowodem – tego zaprzeczeniem. Niestety, czasy gdy żydowski sklepikarz czy żydowska dama nie ośmielili się wziąć do ręki wydawnictw McCormicka, dawno minęły. Teraz obserwujemy kolejny etap rewolucji. 2 kwietnia br. dyrekcja Tribune Company oznajmiła o sprzedaży koncernu, który przechodzi w ręce żydowskiego multimiliardera Sama Zell. Tribune Company – stary, założony w 1848 roku, a dzisiaj największy koncern multimedialny w Ameryce, skupiający 26 stacji telewizyjnych i 16 największych dzienników, klub sportowy Chicago Cubs, firmy dystrybucyjne i reklamowe – sprzedany za kwotę około 13 miliardów dolarów, staje się kolejnym elementem dominacji i wyraźnej nadreprezentacji żydowskich właścicieli amerykańskich mediów.
Koncern Tribune Company trafia więc w ręce Sama Zell, syna emigranta z Polski – Berka Zielonki, gdyż ojciec po opuszczeniu Polski na krótko przed wybuchem wojny, zmienił imię i nazwisko po przybyciu do Stanów Zjednoczonych (zob. tutaj, zdjęcia tutaj). Majątek Sama Zella-Zielonki odziedziczony po Berku Zielonce vel Bernardzie Zell, pomnożony w wyniku spekulacyjnych transakcji na rynku nieruchomości, szacowany jest dzisiaj na przeszło 4 miliardy dolarów i klasyfikowany jest on przez pismo Forbes na 52 miejscu najbogatszych ludzi w Ameryce. Znany jest z umiejętności politycznego lawirowania, wspierając swymi hojnymi dotacjami zarówno Partię Demokratyczną jak i Republikańską.
Dla Zell-Zielonki liczy się biznes i jak sam oznajmia, nie czuje dziennikarstwa. Nabyte przy ostatniej transakcji pismo Los Angeles Times, obok takich znanych dzienników jak The Washington Post czy The New York Times, kojarzone było dotychczas z solidnym warsztatem dziennikarskim [choć nie zawsze pokrywa się to z obiektywnym, rzetelnym przekazywaniem faktów] i istnieje niebezpieczeństwo, że może się to diametralnie zmienić. Tym bardziej, że Zell-Zielonka rozważa pozbycie się pisma kalifornijskiego innemu żydowskiemu miliarderowi – Davidowi Geffen (współzałożycielowi wraz z żydowskim reżyserem Stevenem Spielbergiem i żydowskim producentem filmowym Jeffreyem Katzenbergiem, jednej z największej firmy przemysłu filmowego DreamWorks Animation SKG – SKG to skrót od „Spielberg-Katzenberg-Geffen”), znanego z jednoznacznej postawy ideologiczno-politycznej, na dodatek z otwartego obnoszenia się swoimi preferencjami homoseksualnymi.
Alex Bremman, autor artykułu konkluduje: „Zell i Geffen nie są właścicielami gazet o cechach tradycyjnego wydawcy, ale obaj są doskonale znani ze swojej żydowskości i stanowiska pro-Izraelskiego. Mogą oni przynieść ze sobą inne spojrzenie na perspektywę wydawniczą uznawaną przez poprzednich, amerykańskich wydawców. […] Zell twiedzi, że odda sprawy dziennikarskie tym, którzy się na tym znają, jednak właściciele pism zawsze mają trudności z odstawieniem rąk od przynoszącego zyski przedsięwzięcia.”
Przekazanie kolejnych wydawnictw amerykańskich w ręce żydowskie, cementuje własność żydowską w najważniejszych dziedzinach życia społecznego i zamyka przeciętnemu Amerykaninowi w sposób skuteczny drogę do zdobycia rzetelnej informacji. Zamiast tego, w jeszcze większym stopniu prowadzona będzie kampania prania mózgów przez znanych proizraelskich sympatyków i syjonistycznych ideologów, dla których takie pojęcia jak prawda, obiektywizm, dociekanie do ustalenia faktów, są z natury rzeczy zupełnie im obce. Bogate, szczycące się solidnością amerykańskie dziennikarstwo z wieloma niekoniunkturalnymi dziennikarzami, zmuszone będzie szukać innych dróg docierania do Czytelników z rzetelnymi analizami i bieżącą, nie skażoną półprawdami informacją.
Lech Maziakowski
Washington, DC | 9 maja 2007 | www.bibula.com