Przemysław Kucharczak: Ministerstwo Edukacji chce, żeby nauczyciele promujący homoseksualizm w szkole byli zwalniani z pracy…
Ks. Marek Dziewiecki: – Bardzo słusznie.
Dlaczego?
– Chłopcy i dziewczęta rozwijają się w innym tempie. I dlatego w pewnym okresie rozwoju stronią od siebie. Chłopcy wolą kontakt z innymi chłopakami, grę w piłkę, swoje zainteresowania. Dziewczęta też przebywają we własnym gronie. Dlatego promowanie wśród nich homoseksualizmu lub choćby tylko opowiadanie o homoseksualizmie jest bardzo groźne. Może wywołać u młodych ludzi autosugestię, podejrzenia czy przekonania, że oni też mają takie skłonności. Po drugie homoseksualista to człowiek z potężnymi blokadami psychicznymi w kontakcie z drugą płcią. Nabył ich w dzieciństwie, gdy patrzył na zaburzone więzi między swoimi rodzicami. Zaczął wtedy bać się przeciwnej płci albo nią gardzić. Homoseksualista będzie więc też nieświadomie uczył zaburzonej więzi z drugą płcią. Będzie uczył pogardy albo lęku wobec drugiej płci, nawet o tym nie wiedząc. Zawsze jest też zwiększone ryzyko pedofilii, statystyki są tu jednoznaczne. Jednak nawet gdyby tego nie było, homoseksualista i tak nie umie być dobrym pedagogiem. Nie promuje normalnego rozwoju psychospołecznego wychowanków, nieświadomie projektuje na nich własne zahamowania psychiczne wobec drugiej płci.
Według projektu MEN zwalniani mają być nie homoseksualiści, tylko nauczyciele promujący homoseksualizm. Ksiądz uważa, że trzeba iść jeszcze dalej?
– Tak. Pedagog powinien prowadzić dzieci do budowania pogodnych więzi między kobietami a mężczyznami. Homoseksualiści takich relacji nie mają. Mogą zaproponować izolację między płciami. Nie potrafią poprowadzić dzieci i młodzieży do dojrzałych i harmonijnych relacji z własną płcią i z płcią przeciwną. Jeśli ich orientacja wyjdzie na jaw, należałoby ich zwalniać ze szkół.
Jednak są też homoseksualiści, którzy nie mają nic wspólnego z ruchem gejowskim. Czy oni też nie powinni być nauczycielami?
– Też nie powinni, dopóki nie uporządkują swoich trudności psychicznych w kontakcie z drugą płcią. Oczywiście, jeśli homoseksualista podda się terapii i jeśli przezwycięży swoje psychiczne blokady, może stać się dobrym wychowawcą.
Homoseksualiści często nie wiedzą, że w czasie terapii można zmienić orientację na heteroseksualną – na przykład w lubelskim ośrodku „Odwaga”.
– Informacje o takiej terapii blokuje ruch gejowski. W Irlandii jest nawet terapeuta, który wyleczył z homoseksualizmu już dwustu pacjentów, którzy później żenią się, mają dzieci. Homoseksualizm ma źródło w lękach wyniesionych z dzieciństwa. Gdy na przykład córka ogląda, jak tata krzywdzi mamę, może zacząć bać się mężczyzn. A kiedy matka jest dominującą osobowością, córka zaczyna gardzić mężczyznami. Ponieważ to są lęki z dzieciństwa, uogólnione na wszystkich ludzi, da się je dobrą terapią wyleczyć.
Za: Gość Niedzielny