Niewielka amerykańska firma oznajmiła w zeszłym tygodniu o stworzeniu nowej technologii znakowania i identyfikacji, która z powodzeniem może zastąpić wszczepialne czipy RFID (Radio Frequency ID).

Produkt startującej firmy Somark Innovations z St. Louis opiera się na metodzie identyfikacji poprzez umieszczanie znaku na skórze np. zwierząt. Znak ten, nakładany sposobem przypominającym tatuowanie, może być zarówno widzialny, jak i niewidzialny, jeśli zastosowany zostanie specjalny niewidzialny tusz.

Współzałożyciel firmy Mark Pydynowski powiedział, że w wyniku zastosowania tej prostej metody znacznie spada koszt operacji znakowania. Nowa technologia umożliwia nanoszenie znaku w ciagu zaledwie około 10 sekund, ponadto nie potrzeba miejscowo usuwać futra zwierzęcia, jak w przypadku znakowania metodą RFID. Firma nie zdradziła unikalnego składu chemicznego farby, lecz zaznacza się, że nie zawiera ona żadnych metali, jest w 100 procentach biokompatybilna i chemicznie obojętna. Ten specjalny tusz jest bezpieczny do stosowania zarówno na skórze ludzkiej, jak i u zwierząt. Odczyt znaku może być dokonany nawet z odległości przeszło jednego metra, a wartwa np. sierści czy włosów nie stanowi większej bariery przy odczycie.

Pydynowski powiedział również, że nowa metoda znakowania może być z powodzeniem zastosowania wśród żołnierzy. „Propozycja zastosownia [tego rodzaju znakowania] wśród ludzi jest dosyć niepokojąca, ale jeśli chodzi o personel military, to mówimy o oszczędzaniu istnień ludzkich, a wtedy może być to wzięte pod uwagę.”

KOMENTARZ BIBUŁY: Rzeczywiście jest to bardzo niepokojące rozwiązanie, gdyż mamy do czynienia z niemal rewolucyjną metodą szybkiego, taniego, bezbolesnego i niewidzialnego znakowania, z możliwością odczytu na odległość. Zacznie się od żołnierzy, by potem rozszerzyć na inne grupy.

Wygląda na to, że tak reklamowane wszędzie tatuowanie, ma nie tylko wymiar diabolicznego zeszpecania człowieka. Być może przygotowuje ludzi do akceptacji masowego znakowania identyfikacyjnego.