Aktualizacja strony została wstrzymana

„Żydzi Stalina” – Czy wreszcie uczciwe odczytywanie historii?

Podczas rewolucji komunistycznej, wielu Żydów sprzedało swą duszę diabłu i po wieczność mają krew na swych rękach.” – stwierdza żydowski publicysta Sever Plocker w portalu Ynet.com, należącym do największego izraelskiego koncernu medialnego Yedioth Group.

Przypominając nadchodzącą w tym roku 90. rocznicę Rewolucji Październikowej i czerwonego terroru czekistów, Plocker trzeźwo ostrzega, że „nie możemy zapomnieć o niektórych największych mordercach dzisiejszych czasów, tych którzy byli Żydami”. Ubolewając nad brakiem rozliczenia z komunistyczną przeszłością, autor wskazuje na braki w edukacji młodzieży. Plocker pisze: „Izraelscy uczniowe kończą szkoły średnie nawet nie słysząc o takich nazwiskach jak Gienrich Jagoda, największym żydowskim mordercy XX wieku, założycielu i szefie NKWD. Jagoda [prawdziwe nazwisko Herszel Jehuda – przypisek BIBUŁA] starannie wypełniał wszystkie stalinowskie rozkazy kolektywizacji i odpowiedzialny jest za śmierć co najmniej 10 milionów ludzi. Jego żydowscy podwładni utworzyli i kierowali systemem obozów – Gułagiem. Po tym jak stracił zaufanie u Stalina, został stracony i zastąpiony w 1936 roku przez Jeżowa. […] Jeżow co prawda nie był Żydem, ale był „chroniony” przez swoją żydowską żonę.”

Autor zadziwiająco szczerze przytacza znane skądinąd statystyki pisząc, że: „W 1934 roku 38.5 procent sprawujących najwyższe pozycje w sowieckim aparacie bezpieczeństwa, mieli pochodzenie żydowskie. Ale i oni byli sukcesywnie eliminowani podczas kolejnych czystek. […] Okazuje się, że i Żydzi byli zauroczeni mesjanistyczą ideologią i stawali się wielkimi mordercami, jednymi z największych znanych współczesnej historii.” Autor wskazuje jednak na fakt krycia pochodzenia: „Żydzi aktywni w komunistycznym aparacie terroru, czy to w Związku Sowieckim czy na świecie, nie czynili tego oczywiście jako „Żydzi”, lecz jako staliniści, komuniści, czy też „sowieccy ludzie”. Z tego też powodu łatwiej jest nam zignorować ten fakt, albo po prostu „udawać głupiego” i nic nie dostrzegać. Co bowiem mamy z nimi wspólnego?” – pyta się żydowskich czytelników Plocker. Ale od razu ostrzega odpowiadając: „Nie zapomnijmy jednak o nich. Moja opinia jest bowiem odmienna: Uważam, że nie do zaakceptowania jest uznawanie za członka społeczności żydowskiej kogoś kto czyni coś wielkiego, dobrego, a nie uznawanie ludzi, którzy czynią rzeczy podłe. Nawet jeśli jednak zaprzeczymy temu, to nie możemy uniknąć żydowskości jakiegoś „naszego kata”, tego który przez dekady służył Czerwonemu Terrorowi. A jeśli zaprzeczymy, to i tak inni przypomną nam o jego pochodzeniu. Może wymienię jeszcze jednego: Leonida Reichmana, szefa specjalnej komórki śledczej NKWD, który był szczególnie okrutnym sadystą.”

W unikalnym jak na media głównego nurtu tekście, zatytułowanym odpowiednio „Żydzi Stalina”, autor przypomina o roli jaką odegrali żydowscy aktywiści w tworzeniu komunistycznego terroru. Warto byłoby dodać, że w całej historii Żydzi odegrali o wiele większą rolę niż wolno głośno o tym mówić, organizując albo przyłączając się do różnego rodzaju rewolt i rewolucji i z zadziwiającą precyzją lokując się zawsze po stronie burzycieli ładu społecznego i aktywnych wrogów Kościoła. Wspieranie rewolty Lutra, udział w Rewolucji Francuskiej, ideowe przygotowanie krwawych systemów socjalistycznych, a później skuteczne budowanie wymyślonego przez nich „raju na ziemi”, szerzenie ateizmu – we wszystkich tych procesach historycznych, Żydzi stanowili zawsze nadreprezentacyjną większość. Dobrze, że ze strony żydowskich publicystów zaczynają padać uczciwe podsumowania działalności swoich przodków i dzisiejszych krewnych.

Niestety, na potwierdzenie słów autora przypominającego o ubogiej a może i żadnej edukacji w tych kwestiach, warto przytoczyć najczęściej pełne oburzenia internetowe wypowiedzi czytelników, które posypały się w ogromnej ilości: „Ynet poszedł za daleko!”, „Pierwsze ofiary Stalina to byli Żydzi!”, „Plocker to chory człowiek!”, „Nie będziemy już umieszczali ogłoszeń w Ynet!”, „Co za głupi i bezcelowy artykuł!”, „Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek czytałem!”, „To jest niesmaczny, bezzasadny atak na Żydów!”, „Dodawaj jeszcze więcej do antysemityzmu, jakby nie było go wystarczająco”, „On przypomina mi Hitlera!”, „Z przyjaciółmi takimi jak Plocker, kto potrzebuje wrogów?”, „Plocker nie ma pojęcia o czym mówi”, „Takie samobiczowanie się jest chore!”, „Co za idiota!”.

Zdarzały się jednak i wypowiedzi budzące otuchę: „Odważny artykuł”, „Brawo, Ynet!”, „Coo? Nigdy o tym nie wiedziałem! Czy to jest prawda?”, „Żydzi są tacy sami jak inni”, „Tak, oni się urodzili Żydami…”, „Oto dlaczego lewicowe rządy są niebezpieczne”, „Niektórzy Żydzi służyli Stalinowi, inni walczyli z nim odważnie”, „Dobrze powiedziane!”, „W końcu – droga do pokoju!”

Te wypowiedzi, w większości pełne nieznajomości faktów historycznych i wrogości do jego ujawniania, napawają trwogą i pokazują jak długo – bo już niemal całe stulecie – trwa zakłamywanie wydarzeń tamtych czasów. Publikację należy uznać za ważne wydarzenie i, jak to ujął jeden z czytelników, z nadzieją podkreślić, że jest to: „Odważny artykuł przełamujący ciszę” i że „Prawda nie jest antysemityzmem”.

Lech Maziakowski
Washington, DC | www.bibula.com | 2007-01-08

.