Aktualizacja strony została wstrzymana

W Anglii Big Brother sprawdza śmieci obywateli

W Wielkiej Brytanii instalowane są specjalne elektroniczne urządzenia w… koszach na śmieci. Do tej pory w przydomowych koszach na śmieci zwykłych obywateli zainstalowano już pó&#322 miliona tych niewielkich urządzeń. Urządzenie transmituje dane o zawartości kosza na śmieci, a przedstawiciele rządu brytyjskiego twierdzą, że na podstawie tych danych rządowe komórki będą mog&#322y ustalić częstotliwość wyrzucania śmieci przez każdego obywatela, a w przysz&#322ości nakładać specjalny podatek a nawet kary w przypadku, jak twierdzą: „antyspo&#322ecznego i nieodpowiedzialnego” zachowania, np. nie stosowania się do przepisów recyklingu śmieci.

To niewielkie urządzenie do szpiegowania obywateli kosztuje niewiele: obecnie oko&#322o jednego funta brytyjskiego, a cena jego spadnie znacząco w przysz&#322ości. Urządzenia jest instalowane przez dwie firmy niemieckie: Sulo z siedzibą w Hamburgu i Diester Electronic z siedzibą w Hanover. Urządzenie do pomiaru, kosztujące obecnie 15 tysięcy funtów, instalowane jest w samochodzie-śmieciarce. Kosz na śmieci ważony jest automatycznie przez specjalne urządzenie, a dane zapisywane są w bazie danych, gdzie odnotowywana jest częstotliwość wyrzucania śmieci, waga, zawartość i dok&#322adny adres w&#322aścieciela kosza.

Minister Ochrony Środowiska Ben Brandshaw powiedzia&#322, że rząd rozpatruje propozycje specjalnych dodatkowych podatków za niesegregowane śmieci. Krytycy tego pomys&#322u – realizowanego potajemnie bez wiedzy i zgody obywateli – wskazują, że objęcie monitorowaniem śmieci doprowadzi wcześniej czy później do wprowadzenia limitu na generowanie śmieci, ob&#322ożonego podatkami i karami. Parlamentarzysta konserwatywny Andrew Pelling mówi, że „Chyba nawet w starym Związku Sowieckim nie dokonywano takiego rodzaju inwigilacji w prywatne życie obywateli.”

 

 

.