Aktualizacja strony została wstrzymana

Norweski intelektualista o agresji Izraela: nazywajmy morderców dzieci dokładnie tak: mordercami

Opublikowany w zeszłym tygodniu w norweskim piśmie Aftenposten artykuł Jostein Gaardera krytykujący Izrael, cały czas wywołuje w prasie żydowskiej i prożydowskiej wielkie oburzenie. Oto jeden z czołowych norweskich pisarzy i intelektualistów drukuje w poczytnym piśmie artykuł, w którym porównuje on ze sobą rządy i politykę Izraela z afgańskimi Talibami i apartheidem południowoafrykańskim. „Nie uznajemy już państwa Izrael” – stwierdza Jostein Gaarder, i dodaje: „Państwo Izrael w swej dzisiejszej formie, to już historia”.

Gaarder w artykule ironicznie zatytułowanym „Lud wybrany przez Boga” nie ukrywa swego stosunku do morderstw dokonywanych przez wojska izraelskie i mówi wprost: „Nazywajmy morderców dzieci dokładnie tak: „mordercami dzieci”. Nigdy nie pogodzimy się z ich boskimi czy historycznymi racjami tłumaczącymi te oburzające akty.” Gaarder porównuje również brutalne działania militarne Izraelskich Sił Obronnych IDF w Libanie, z historią Żydów i przewiduje nadchodzący rozpad państwa Izrael co wytworzy nową falę żydowskich uchodźców.

„To właśnie państwo Izrael nie zgodziło się, nie respektowało i opóźniało utworzenie Izraela w granicach z 1948 roku, według ustaleń międzynarodowego prawa. Izrael chce więcej: więcej wody, więcej ziemi. Aby to osiągnąć, są tacy co – z „pomocą Bożą” – chcą „ostatecznego rozwiązania” problemu palestyńskiego.”

„Hańba dla czystek etnicznych, hańba dla każdego terrorysty […], czy to będzie Hamas, Hezbollah czy państwo Izrael!” – woła Jostein Gaarder.

Wobec Gaardera posypały się wyzwiska i natychmiast określono go antysemitą, a prof. Dina Porat z instytutu „badającego antysemityzm i rasizm” Stephen Roth Institute for the Study of Contemporary Anti-Semitism and Racism at Tel Aviv University z uniwersytetu w Tel Avivie, twierdzi, że tego rodzaju „antysemickie wypowiedzi” są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej i nie powinny pozostać nieukarane.

Jakkolwiek Gaarder w późniejszym wywiadzie dla izraelskiego pisma Haaretz, nieco rozmiękczył swe stanowisko mówiąc, że nie w pełni został zrozumiany, to odmówił on publicznego wycofania się z podstawowych przedstawionych w artykule argumentów.

Redaktor pisma Aftenposten Harald Stanghelle powiedział, że „oczywiście nie zgadzam się z tym co Gaarder napisał”, ale dodał, że otwarta debata nad tymi zagadnieniami jest potrzebna. „Głos Gaardera jest ważny w dyskusji w Norwegii i miał on pełne prawo opublikować swój artykuł” – dodaje redaktor Stanghelle.

 

KOMENTARZ BIBUŁY z dnia 12 sierpnia: Nie dodajemy specjalnego komentarza do samego tekstu, jednak zwracamy uwagę na jeden fakt: Rzeczpospolita, codzienna gazeta polskojęzyczna wydawana w Warszawie, mająca również swoją stronę internetową, zdecydowała się na omówienie tego tematu dopiero dzień później, tj. 12 sierpnia br. (BIBUŁA-pismo niezależne zamieściła informację w dniu jej ukazania się, czyli 11 sierpnia) Ciekawe skąd takie opóźnienie redakcji Rzeczpospolitej, zatrudniającej setki specjalistów czyhających na wszelkie sensacje, czyżby dlatego, że najpierw czekano na odpowiednie potraktowanie tematu przez swoich mentalnych władców w Nowym Jorku czy Tel Aviwie?
Pewne informacje zahaczające o zagadnienia żydowskie nie są nadawane przez główne media w tempie stosownym do możliwości technicznych, lecz idą na półkę, gdzie czekają na odpowiednie instrukcje, np. w formie odpowiedniego komentarza swoich mentorów. Dopiero po tym ta „wolna prasa” zamieszcza informację (jeśli ją zamieszcza), oczywiście odpowiednio ją szufladkując. Rzeczpospolita umieściła tę informację w dziale – a jakże – „Antysemityzm”.
Oto kolejny przykład jak wygląda „wolna prasa” w praktyce. Pewne tematy są tabu do momentu gdy ktoś zdecyduje jak je oceniać. Samemu myśleć nie wolno.

 

.