Aktualizacja strony została wstrzymana

Innowacje Holocaust Industry: Wypłacajcie odszkodowania dla… dzieci „ofiar Holokaustu”

Przy symptomach słabnącej gospodarki, jedna, specyficzna gałąź przemyslu rozwija się bez ograniczeń. Jest nią chwytający się wszelkich dostępnych środków biznes Przemysłu Holokaustu, który aby funkcjonować opracowuje coraz śmielsze plany penetracji źródeł kapitału.

Jeden z ostatnio dyskutowanych pomysłów polega na otwarciu drugiej fazy ściągania „odszkodowań dla ofiar Holokaustu”, z tą różnicą, iż tym razem „ofiarami Holokaustu” są… dzieci „ofiar Holokaustu”.

Jak podaje niemiecki dziennik Der Spiegel, izraelska tzw. organizacja charytatywa The Fisher Fund, prowadzi nieoficjalne rozmowy z rządem niemieckim celem „znalezienia środków dla finansowania bardzo potrzebnej psychologicznej pomocy dla dziesiątków tysięcy dzieci tych osób, które przeżyły Holokaust. Dzieci tych ofiar [„Holocaust survivors’ children„] wzrastały pozbawione normalnie funcjonujących domów i żyją teraz w lęku, cierpią na depresje i na inne psychologiczne dolegliwości.” Organizacja zapowiada, że w przypadku braku pozytywnych dla niej wyników rozmów, planowane jest wniesienie zbiorowego pozwu sądowego przeciwko państwu niemieckiemu.

Dyrektor generalny organizacji The Fisher Fund, Baruch Mazor powiedział w wywiadzie dla pisma Der Spiegel, że „Wydaje nam się, że powinno się znaleźć rozwiązanie dla tego problemu, i że powinno przyjść ono – przynajmniej w głównej części – z Niemiec.” Baruch Mazor podkreślił również, że odpowiedzialność Niemiec za cierpienia kolejnej generacji „ofiar Holokaustu” jest „jednoznaczna”.

Jednocześnie dyrektor Baruch Mazor uspokaja, że kwota ta „nie powinna być duża” i wynosi około 20 milionów dolarów rocznie. Mazor po rozmowach z przedstawicielami rządu niemieckiego patrzy optymistycznie: „Ukazują nam oni [rząd niemiecki] zrozumienie dla tego problemu”
– mówi. „Myślę, że pomogą nam znaleźć te środki.”

Natan Kellermann, psycholog z pozarządowej izraelskiej organizacji Amcha, udzielającej pomocy psychologicznej dzieciom „ofiar Holokaustu”, mówi, że brakuje środków na taką pomoc. Druga generacja „ofiar Holokaustu” wrastała „w cieniu zagrażającej katastrofy i nieustannego opłakiwania zmarłych i widzimy u nich głębokie rany, które wymagają leczenia. W wyniku tego nie byli oni w stanie uczyć się czy profesjonalnie rozwiajać się.” „Jeśli pieniądze byłyby dostępne, byłaby to wielka, wielka różnica.” – podsumowuje Kellermann.

Wszystko do tej pory wskazuje, że rząd niemiecki nie zamierza otwierać kolejnego wątku wypłat dla „ofiar Holokaustu”. Ingeburg Grüning, rzecznik niemieckiego Ministerstwa Finansów, które odpowiedzialne jest za wypłacanie dotychczasowych kompensacji dla „ofiar Holokaustu”, wytłumaczył, że według obowiązujących przepisów, wypłaty dotyczą bezpośrednich ofiar nazistowskich. To kryterium zostało zaakaceptowane i stało się podstawą międzynarodowych umów o wypłacanie świadczeń dla „ofiar Holokaustu”.

W Izraelu od dłuższego czasu odzywają się głosy oburzenia na główne izraelskie i amerykańsko-izraelskie organizacje zawiadujące majątkiem mającym być przeznaczonym dla prawdziwych ofiar reżimu nazistowskiego. Jak wynika z badań, jedna-trzecia prawdziwych ofiar wojny uzyskuje jedynie symboliczne zapomogi w ramach międzynarodowych wypłat dla „ofiar Holokaustu” i żyje w biedzie, podczas gdy wielkie atrapowe organizacje przejmują cały uzyskiwany majątek. Wskazał na to żydowski naukowiec, prof. Norman Finkelstein w swojej książce pt Przemysł Holokaustu.

 

KOMENTARZ BIBUŁY: Zabawna, lecz zarazem koszmarna retoryka stosowana przez prestidigitatorów cyrku Przemysłu Holokaustu. Przy odchodzących już świadkach i prawdziwych ofiarach niemieckiego reżimu nazistowskiego – będącego kolejnym historycznym eksperymentem utopijnej ideologii socjalistycznej – w kasach ośrodków syjonistystych zaczyna brakować świeżej gotówki. Niewiele tylko lat zostało, by można było w imię „odszkodowań dla „ofiar Holokaustu”” doić Niemcy, więc zaczynają się podchody, by do kategorii „ofiar Holokaustu” zaliczyć również i dzieci tychże „ofiar”, a może również i inne – czemu nie? – kolejne pokolenia. A warto przypomnieć, że według stosowanej definicji, za „ofiary Holokaustu” uważa się każdą osobę pochodzenia żydowskiego, która miała cokolwiek do czynienia z reżimem hitlerowskim w latach 1933-1945. Definicja więc jest niezwykle szeroka, bo „ofiarami Holokaustu” są oczywiście również i ci, którzy z tym reżimem współpracowali – liczy się jedynie pewna styczność z tym reżimem.

Równie zabawne są zapewnienia dyrektora tejże „organizacji charytatywnej”, że przecież nie chodzi dzisiaj o wielkie pieniądze, ot, tylko z 20 milionów dolarów rocznie. Przebiegłość takiego argumentowania jest jednak łatwa do odszyfrowania: jeśli bowiem podzielimy tę kwotę przez podawaną liczbę „dziesiątek tysięcy potrzebujących”, to wyjdzie, że dostaną oni tylko po kilkaset dolarów. Według obecnych stawek lekarskich, pozwoli to im ufundowanie skromnych dwóch wizyt u lekarza, a jeśli odejmiemy jeszcze „koszty administracyjne” całego przedsięwzięcia, to być może nie starczy i na pojedynczą wizytę. Zatem można spodziewać się, że podawana kwota 20 milionów dolarów to mądra gra biznesowa na uśpienie czujności przeciwnika. Aż patrzeć jak po przyjęciu warunków, nagle zwiększy się ona kilkudziesięciokrotnie, albo pojawi się kilkaset podobnych „organizacji charytatywnych” żądających tego samego.

Co nas najbardziej powinno jednak zainteresować, to enigmatyczne stwierdzenie dyrektora Barucha Mazora, że „Wydaje nam się, że powinno się znaleźć rozwiązanie dla tego problemu, i że powinno przyjść ono – przynajmniej w głównej części – z Niemiec.” A więc już na tym etapie planuje się wydojenie nie tylko Niemiec – które jednak powoli idą po rozum do głowy i wiedzą czym pachną podobne transakcje – lecz również i innych krajów. Czy zapewnienia obecnie rządzących w Polsce o „utrzymywaniu doskonałych stosunków z Izraelem” i potajemne, nieznane opinii publicznej rozmowy rządu polskiego np. z organizacją World Jewish Congress, której przedstawiciele niedawno wizytowali Polskę, przy czym ten, jak się zapewnia: „szczery i chcący współpracować ze społeczeństwem” rząd braci Kaczyńskich, nie podał żadnej informacji na temat rozmów – nie są podstawą do wielkiego sceptycyzmu? Obyśmy nie obudzili się nagle jednego pięknego dnia z koniecznością wypłacania „odszkodowań” nie tylko uzurpatorskim organizacjom syjonistycznym za „mienie żydowskie”, ale i z wielkodusznymi zobowiązaniami utrzymywania następnych pokoleń „ofiar Holokaustu”.

 

ZOB. RÓWNIEŻ:

 

 

 

Skip to content