Aktualizacja strony została wstrzymana

Szokujące decyzje Watykanu. Chińscy biskupi wierni papieżowi mają ustąpić na rzecz komunistów

Wielu z nas to przewidywało, ale nikt do końca nie chciał w to uwierzyć. A jednak to prawda. Watykan poprosił biskupów Petera Zhuanga z Shantou i Jospeha Guo Xijina z Mindong o przejście na emeryturę lub rezygnację. Ich miejsce mają zająć wyświęceni bez zgody Stolicy Apostolskiej biskupi ze Stowarzyszenia Patriotycznego. To ugięcie się Watykanu przed chińskim rządem w imię lepszych relacji między komunistami a Stolicą Apostolską.

Według informacji podanych przez portal OnePeterFive.com biskup Zhuang już w grudniu został zmuszony do wyjazdu do Pekinu i tam – przez oficjalnego wysłannika Watykanu (którego niektóre źródła identyfikują jako arcybiskupa Claudio Marię Celliego – dotychczasowego negocjatora w stosunkach Watykan-Chiny) do ustąpienia ze stanowiska na rzecz… biskupa Huang Bingzhanga, a więc wyświęconego bez zgody papieża członka oficjalnego „chińskiego stowarzyszenia patriotycznego” (a zatem ekskomunikowanego z mocy samego prawa), na dodatek legitymującego czerwony reżim swym członkostwem w chińskim parlamencie.           

Oficjele Watykanu pojechali również do prowincji Fujian gdzie również skłonili prześladowanego przez komunistyczne władze biskupa Josepha Guo Xijin do ustąpienia na rzecz biskupa Vincenta Zhan Silu – również nieuznawanego dotychczas za ważnie konsekrowanego. Warto zaznaczyć, że biskup Guo Xijin był kilkukrotnie porywany i aresztowany przez komunistów i nie uległ ich namowom do rezygnacji ze stanowiska. Teraz przyjechali jednak do niego oficjele z Watykanu…

Biskup z Fujian nie był jedynym porwanym w ostatnich latach. To samo spotkało wiernych Rzymowi biskupów Jana Gao Kexian w 2004 roku oraz Jana Han Dingxiana w 2007 – oni jednak zostali poddani torturom, ale nie zgodzili się na przejście do „kościoła patriotycznego” i zmarli. Biorąc pod uwagę aktualną politykę Watykanu względem Chin niektórzy mogliby zapytać, czy ów heroizm miał sens?

Kilka miesięcy temu chińskie władze stwierdziły, że „nauczanie Kościoła katolickiego powinno być zgodne z potrzebami rozwoju nowoczesnych Chin”. Poinformował o tym Yú ZhèngshÄ“ng, doradca państwowy ds. wiary na spotkaniu z kierownictwem Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich. Ten komunistyczny polityk i ważny urzędnik państwowy powiedział m.in., że „interpretacja dogmatów wiary powinna współgrać z tradycją wielkiej chińskiej kultury i… wpisywać się w specyfikę społeczeństwa socjalistycznego!” Tym samym Yú ZhèngshÄ“ng wyraził nadzieję, że chińscy biskupi odniosą się ze zrozumieniem do tej prośby.

Zdaniem watykanisty Sandro Magistra oznaczałoby to przedziwną mieszankę tradycyjnych wartości z marksizmem. A także kontrolę państwa nad religią, na modłę konfucjańskiego cesarstwa. Watykanista wyraża zdumienie, że tego typu poglądy są w wielu wpływowych kręgach Kościoła przyjmowane z aprobatą.

Czy aktualne zabiegi watykańskiej dyplomacji usuwającej prawowitych biskupów, heroicznie trwających w wierności Rzymowi świadczą o tym, by Watykan miał coś przeciwko tej specyficznej „inkulturacji”? To więcej niż wątpliwe, zwłaszcza w dobie zapominania o powszechności Kościoła, a znacznie intensywniejszego podkreślania przez najważniejszych hierarchów „różnic kulturowych” występujących w poszczególnych częściach świata.

Jednym z najbardziej żywiołowo sprzeciwiających się porozumieniu Watykanu z Chinami ludzi Kościoła jest emerytowany biskup Hongkongu kardynał Joseph Zen. Dziennikarze PCh24.pl rozmawiali z nim jako jedni z nielicznych spośród przedstawicieli polskich mediów. W linkowanym poniżej wywiadzie mówił między innymi, że realizacja planowanego porozumienia, według którego chińskie władze komunistyczne będą miały wpływ na obsadzanie przez Watykan stolic biskupich, będzie „sprzedaniem katolików wiernych Kościołowi”. Kardynał podkreślał również, że papież Franciszek – jako Latynos – może odczuwać pewną sympatię do komunistów, być może także dlatego, że nie zna ich prawdziwego oblicza. Wywiad można obejrzeć tutaj:

Warto pamiętać, że w rankingu organizacji „Open Doors” zajmującej się prześladowaniem chrześcijan Chiny zajmują 33 pozycję. Za główną przyczynę dyskryminacji wyznawców Chrystusa uznaje się komunistyczną oraz post-komunistyczną „opresję”. W raporcie czytamy także, że w pierwszych czterech latach władzy Xi Jinpinga ograniczano wolność we wszystkich sektorach społeczeństwa. Planuje się także ograniczenia działań organizacji religijnych i pozarządowych.  

Źródło: onepeterfive.com, Asia News

Krystian Kratiuk

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-01-24)

 


 

Dokąd doprowadzi ustępstwo na rzecz Czerwonego Smoka?

Ustępstwa władz Kościoła na rzecz chińskich komunistów budzą niepokój. Czy bowiem zastępowanie wiernych Rzymowi biskupów przez tych spolegliwych wobec władz nie zniechęci do wierności Kościołowi w przyszłości? Czy uległość wobec komunistycznych władz nie utrudni Kościołowi obrony wiary i praw obywatelskich w coraz bardziej zmierzającym ku totalitaryzmowi Państwie Środka?

Według doniesień medialnych Watykan poprosił biskupa Petera Zhuanga z Shantou o przejście na emeryturę, a biskupa Josepha Guo Xijina z Mindong o zgodę na degradację do roli biskupa pomocniczego podległego nielegalnie wyświęconemu hierarsze. Tego typu żądania „zewnętrzny prałat” w Pekinie przedstawił w grudniu. Specjalizujący się w sprawach Kościoła w Azji portal AsiaNews.it poinformował o tym 22 stycznia 2018. W przypadku biskupa Zhuanga to już drugie tego typu żądanie w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

Jeśli – co bardzo prawdopodobne – doniesienia Asia News są prawdziwe, to wydaje się, że mamy do czynienia z dążeniem do obłaskawienia komunistycznych władz przez watykańskich dyplomatów. Wzajemne uznanie biskupów to bowiem kluczowa sprawa przy negocjowanym aktualnie porozumieniu chińsko-watykańskim. Wydaje się, że warunkiem komunistów jest, by Watykan zaakceptował siedmiu nielegalnie – z punktu widzenia prawa kanonicznego – wyświęconych biskupów. Chiny powinny natomiast uznać 20 biskupów lub kandydatów na biskupów popieranych przez Rzym w ostatnich latach. A ponadto kolejnych 40 „podziemnych” biskupów, wyświęconych już wcześniej.

Nawet jeśli pod względem liczbowym ustępstwa Chin okażą się większe, to przecież przybliżająca się finalizacja porozumienia może radykalnie ograniczyć wolność Kościoła. Wszak w październiku 2017 roku sekretarz Xi Jinping podczas otwarcia Narodowego Kongresu Chińskiej Partii Komunistycznej wezwał do nowego podejścia w kwestiach etniczno-religijnych. Wiele wskazuje, że oznacza to rozpoczęcie procesu sinizacji funkcjonujących tam religii. Terminu tego Xi Jinping pierwszy raz użył w 2015 roku. Chodzi o podporządkowanie religii Chińskiej Partii Komunistycznej.

Skutki ustępstw

Trudno jednak wyobrazić sobie by tego typu porozumienie dokonało się bez ustępstw ze strony Kościoła katolickiego. Zresztą samo uznanie biskupów wyświęconych wbrew woli papieża to decyzja, mówiąc delikatnie, kontrowersyjna. Wszak zgodnie z nauką Soboru Watykańskiego Pierwszego, bezwzględny prymat jurysdykcyjny należy do Ojca Świętego. Oczywiście, oznacza to, że ma on także pełne prawo do zdjęcia ekskomuniki z duchownych wyświęconych wbrew Watykanowi.

Pozostaje jednak wątpliwość czy nie zachęci to do nielegalnych święceń w przyszłości – i to niekoniecznie tylko w Chinach. Czy katolików mierzących się z podobnymi sytuacjami nie zniechęci to do wierności papiestwu? Do czego doprowadzi sytuacja, gdy za lojalność z narażeniem własnego bezpieczeństwa spotyka degradacja, a za wysługiwanie się ateistycznemu reżimowi można otrzymać „awans”? Czy tak ma wyglądać oddanie sprawiedliwości dobrym pasterzom i judaszom?

Pozostaje jeszcze nadzieja, że Rzym zmieni swą decyzję…

Ponadto uzasadniona wydaje się obawa, że sinizacja religii doprowadzi do ograniczenia autonomii Kościoła w sprawach społecznych i politycznych. Tymczasem, o ile kwestie te wiążą się z etyką, o tyle znajdują się przecież w orbicie zainteresowań Kościoła.

Zło komunizmu – także chińskiego

Wystarczy tu wspomnieć o Przykazaniu „Nie zabijaj”, negowanym przez politykę jednego dziecka (obecnie dwóch dzieci). A także o przykazaniu „Nie kradnij”, w znacznym stopniu nadal, mimo liberalizacji, łamanym przez działania chińskich władz. Co zaś z katolickim zakazem kłamstwa, naruszanym niemal na każdym kroku przez komunistyczną propagandę? Czy w obawie przed popsuciem relacji z Pekinem chińscy hierarchowie oraz Watykan postanowią przemilczeć te kwestie?

Porozumienie z Chinami byłoby bardziej uzasadnione, gdyby w Państwie Środka następowało znaczące uczłowieczenie reżimu. Jednak niewiele na to wskazuje. Wszak organizacja „Open Doors” zajmująca się pomocą prześladowanym chrześcijanom pisze o ograniczaniu wolności Kościoła pod obecnymi rządami. Ponadto chińskie władze dążą do wdrożenia systemu tak zwanego kredytu społecznego, a więc wszechobecnej inwigilacji i oceny obywateli. Pojawiły się nawet informacje o rozwijaniu technologii służącej zapobieganiu przestępstwom jeszcze przed ich popełnieniem (sic!). Dlaczego zatem władze Kościoła bratają się z władzą, zamiast upominać się o godność człowieka?

Porozumienie z Chinami a Magisterium

Ugodowa polityka Watykanu względem na poły totalitarnego rządu chińskiego przywodzi na myśl Ostpolitik z czasów Zimnej Wojny. Oczywiście, roztropność jest ważna, szczególnie w kwestiach politycznych. Niemniej jednak pamiętajmy o bezwzględnym potępieniu komunizmu dokonanym przez papieży. Wszak Pius IX w encyklice Qui pluribus z 1846 roku pisał o „ohydnej i samemu prawu naturalnemu przeciwnej nauce tzw. komunizmu, która, gdyby została przyjęta, stałaby się całkowitą ruiną wszystkich praw, instytucji i własności, a nawet samego społeczeństwa”. Z kolei Leon XIII, w encyklice Quod apostolici muneris z 1878 roku określił komunizm jako: „śmiertelną zarazę, przenikającą do najgłębszych komórek społeczeństwa i narażającą je na pewną zgubę”. Natomiast Pius XI w Divini Redemptoris z 1937 roku podkreślił, że w przypadku marksizmu „po raz pierwszy bowiem w dziejach ludzkości jesteśmy świadkami starannie i planowo przygotowanego buntu przeciw wszystkiemu, co nazywa się Bogiem”.

Współcześnie zaś Jan Paweł II w Centesimus annus z 1991 roku podkreślił, że „podstawowy błąd socjalizmu ma charakter antropologiczny. Rozpatruje on bowiem pojedynczego człowieka jako zwykły element i cząstkę organizmu społecznego, tak że dobro jednostki zostaje całkowicie podporządkowane działaniu mechanizmu ekonomiczno-społecznego; z drugiej strony utrzymuje on, że dobro jednostki można urzeczywistnić nie uwzględniając jej samodzielnego wyboru i niezależnie od przyjęcia przez nią w sposób indywidualny i wyłączny odpowiedzialności za dobro czy zło”.

W sposób bezpośredni do kwestii działalności katolików w Państwie Środka odniósł się Benedykt XVI. W swoim „Liście do katolików w Chinach” z 2007 roku ubolewał, że „osoby nie wyświęcone, a czasem wręcz nie ochrzczone, w imieniu różnych organizmów państwowych kontrolują i podejmują decyzje dotyczące ważnych zagadnień kościelnych, włącznie z nominacją biskupów. W konsekwencji byliśmy świadkami deprecjonowania posługi Piotrowej i biskupiej na mocy takiej wizji Kościoła, według której Papież, biskupi i kapłani, ponoszą ryzyko faktycznej utraty urzędu i władzy”.

Co z wiernymi papieżowi?

Obawy związane z porozumieniem podzielane są także wśród zagranicznych publicystów. Jak bowiem twierdzi Michael Brendan Dougherty na łamach Nationalreview.com (23.01.2018)  przytaczane przez obrońców porozumienia argumenty są, delikatnie mówiąc, nieprzekonujące. Mało wiarygodnie brzmią bowiem twierdzenia, jakoby czołowi przedstawiciele „Kościoła patriotycznego” byli ludźmi nienawidzącymi rządu.

Publicysta podkreśla też swój brak zaufania dla polityki realizowanej przez watykański Sekretariat Stanu. Podkreśla, że dotychczasowe doświadczenia z chińskimi władzami nie napawają optymizmem. Zadaje też pytanie o los członków Kościoła podziemnego nieakceptujących kontrowersyjnego porozumienia. Niewykluczone, że dojdzie do nasilenia prześladowań względem nich.

Kolejna wątpliwość: jak potoczą się wydarzenia w przypadku, gdy chińskie władze złamią porozumienie i nadal będą forsować swoich ludzi na kluczowe stanowiska w Kościele? Czy aby Watykan, nie chcąc niweczyć swoich uprzednich dyplomatycznych wysiłków i psuć relacji z Chinami, nie przymknie na to oka?

Wreszcie: porozumienie z Chinami to porzucenie wiernych ginących lub cierpiących w imię wierności papieżowi. A przecież, jak twierdzi publicysta „National Review” „mój przyjaciel dorastający w Hong-Kongu (…) ubolewał w rozmowie ze mną, że każdy, dosłownie każdy, zna kogoś zamordowanego, torturowanego, uwięzionego lub zaginionego za obronę właśnie porzuconych zasad”.

Marcin Jendrzejczak

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-01-26)

 


 

Kardynał Zen: Czy watykańscy dyplomaci sprzedają Kościół w Chinach?

Emerytowany biskup Hong Kongu potwierdza informację opublikowaną w ostatnich dniach przez AsiaNews i odsłania szczegóły swojej rozmowy z papieżem Franciszkiem na temat Kościoła w Chinach.

Poniżej publikujemy artykuł, który kardynał Joseph Zen, emerytowany biskup Hong Kongu, umieścił w poniedziałek na swoim blogu. Dotyczy on wydarzeń, o których informował portal AsiaNews: watykański prałat poprosił biskupów Shantou i Mindongu, działających w podziemiu i uznawanych przez Stolicę Apostolską, by złożyli rezygnację i ustąpili miejsca dwóm bezprawnym i ekskomunikowanym hierarchom.

Poniedziałek 29 stycznia 2018 r.

Drodzy przyjaciele i Media,

Odkąd portal AsiaNews wyjawił niektóre z najnowszych faktów, związanych z prawowitymi biskupami w Kościele Chin kontynentalnych, których Stolica Apostolska poprosiła o rezygnację i ustąpienie bezprawnym, a nawet wręcz ekskomunikowanym „biskupom”, wiele różnych wersji wydarzeń i interpretacji wywołuje wśród ludzi zamieszanie. Wielu, wiedząc o mojej ostatniej podróży do Rzymu, prosi mnie o jakieś wyjaśnienie.

W październiku, kiedy biskup Zhuang otrzymał pierwszą wiadomość ze Stolicy Świętej i poprosił mnie o pomoc, wysłałem kogoś, by dostarczył jego list prefektowi Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów wraz z załączoną kopią dla Ojca Świętego. Nie wiem, czy ta załączona kopia dotarła na biurko Ojca Świętego. Na szczęście, arcybiskup Savio Hon Tai Fai wciąż przebywał w Rzymie i mógł spotkać się z papieżem, składając mu pożegnalną wizytę. Przy tej okazji powiadomił Ojca Świętego o dwóch przypadkach dotyczących Shantou i Mintongu. Ojciec Święty był zaskoczony i obiecał zająć się sprawą.

Wziąwszy pod uwagę słowa, jakie Ojciec Święty wypowiedział przed arcybiskupem Savio Hon, nowe fakty z grudnia były dla mnie tym większą i szokującą niespodzianką. Kiedy stary, zasmucony biskup Zhuang poprosił mnie o to, bym dostarczył Ojcu Świętemu jego odpowiedź na wiadomość przekazaną mu przez „watykańską delegację” w Pekinie, po prostu nie mogłem powiedzieć „Nie”. Ale cóż mogłem zrobić, by upewnić się, że jego list dotrze do Ojca Świętego, kiedy nawet ja sam nie mogę być pewny, że moje własne listy do niego doszły?

Aby upewnić się, że nasz głos dotrze do Ojca Świętego, podjąłem nagłą decyzję udania się do Rzymu. Opuściłem Hong Kong w nocy 9 stycznia i przybyłem do Rzymu wczesnym rankiem 10 stycznia w samą porę (w istocie odrobinę spóźniony), by wziąć udział w środowej publicznej audiencji. Pod koniec audiencji my, kardynałowie i biskupi, zostajemy dopuszczeni do bacia mano i miałem szansę włożenia w ręce Ojca Świętego koperty, mówiąc, że przybyłem do Rzymu jedynie po to, aby przywieźć mu list od biskupa Zhuanga, mając nadzieję, że znajdzie czas na jego lekturę (w kopercie był oryginał listu biskupa po chińsku, z moim przekładem na włoski, oraz mój własny list).

Z oczywistych względów miałem nadzieję, że moje pojawienie się na audiencji nie spotka się z dużą uwagą, ale moje późne przybycie do sali sprawiło, że było szczególnie zauważalne. W każdym razie teraz każdy może zobaczyć cały przebieg w telewizji watykańskiej (swoją drogą audiencja odbyła się w Auli Pawła VI, a nie na Placu św. Piotra i byłem lekko spóźniony na audiencję, ale nie musiałem „czekać w kolejce na zimnie”, jak niektóre media błędnie doniosły).

Będąc w Rzymie spotkałem ks. Bernarda Cervellera z AsiaNews. Wymieniliśmy się informacjami, ale powiedziałem mu, by niczego nie pisał. Spełnił moją prośbę. Teraz, gdy ktoś inny podał wiadomość, mogę ją potwierdzić. Tak, o ile wiem, przebieg wydarzeń był taki, jak zostały one zrelacjonowane w AsiaNews (autor relacji „sądzi”, że biskup stojący na czele delegacji watykańskiej to arcybiskup Celli. Nie wiem, jakie miał formalne uprawnienia, ale bardzo prawdopodobne jest to, że to on był w Pekinie).

W tej rozstrzygającej chwili i biorąc pod uwagę zamieszanie w mediach, znając bezpośrednio sytuację w Shantou i pośrednio tę w Mindongu, uważam, że podzielenie się swoją wiedzą na temat faktów, jest moim obowiązkiem, aby ludzie szczerze zatroskani o dobro Kościoła mogli poznać prawdę, do której mają prawo. Zdaję sobie dobrze sprawę z tego, że czyniąc tak, mogę mówić o rzeczach, które pod względem technicznym kwalifikują się jako „poufne”. Jednak moje sumienie mówi mi, że w tym przypadku „prawo do prawdy” powinno być ważniejsze od jakiegokolwiek „obowiązku poufności”.

Mając takie przekonanie, zamierzam podzielić się z wami także następującymi faktami:

Po południu tamtego dnia, 10 stycznia, otrzymałem telefon z Domu Świętej Marty z informacją, że Ojciec Święty przyjmie mnie na prywatnej audiencji wieczorem w piątek 12 stycznia (chociaż relacja pojawiła się dopiero 14 stycznia w biuletynie Stolicy Świętej). Był to dzień kończący moje 85. urodziny – co za dar z nieba! (Proszę zauważyć, że było to w przeddzień wyjazdu Ojca Świętego do Chile i Peru, a więc Ojciec Święty musiał być bardzo zajęty).

Tamtego wieczora rozmowa trwała około pół godziny. Moja mowa była raczej chaotyczna, ale myślę, że udało mi się poinformować Ojca Świętego o zmartwieniach jego wiernych dzieci w Chinach.
Najważniejsze pytanie, jakie zadałem Ojcu Świętemu (które także znalazło się w liście) dotyczyło tego, czy miał czas, by „zająć się sprawą” (jak obiecał arcybiskupowi Savio Hon). Mimo niebezpieczeństwa, że zostanę oskarżony o naruszenie poufności, decyduję się przekazać wam, co Jego Świątobliwość powiedział: „Tak, powiedziałem im (swoim współpracownikom w Stolicy Świętej), by nie tworzyli kolejnego przypadku Mindszenty’ego”! Reprezentowałem tam w obecności Ojca Świętego swoich cierpiących braci z Chin. Jego słowa powinny być prawidłowo rozumiane jako pocieszenie i dodanie otuchy bardziej im niż mnie.

Myślę, że szczególnie znaczące i stosowne było to, że Ojciec Święty nawiązał do historii kardynała Józefa Mindszenty’ego, jednego z bohaterów naszej wiary. (Kard. Józef Mindszenty był arcybiskupem Budapesztu, kardynałem prymasem Węgier w czasie komunistycznych prześladowań. Wiele wycierpiał podczas kilku lat więzienia. W czasie krótkotrwałej rewolucji roku 1956 został uwolniony z więzienia przez powstańców i – nim Armia Czerwona stłumiła rewolucję – schronił się w ambasadzie USA. Pod naciskiem rządu dostał od Stolicy Apostolskiej polecenie opuszczenia swojego kraju i natychmiast nominowano następcę odpowiadającego rządowi komunistycznemu).

Mam nadzieję, że ujawniając te informacje, zaspokoiłem uzasadnione „prawo do wiedzy”, jakie mają media i moi bracia w Chinach.

Istotną rzeczą jest teraz to, byśmy modlili się za Ojca Świętego, śpiewając tradycyjną pieśń „Oremus”, która jest tu bardzo stosowna.

Oremus pro Pontifice nostro Francisco, Dominus conservet eum et vivificet eum et beatum faciat eum in terra et non tradat eum in animam inimicorum eius.

————————————-
Chyba wciąż należałoby udzielić pewnych wyjaśnień.

1. Proszę zauważyć, że problemem nie jest rezygnacja prawowitych biskupów, ale prośba o to, by ustąpili miejsca bezprawnym, a nawet ekskomunikowanym biskupom. Wielu starych biskupów działających w podziemiu, chociaż prawo do przejścia na emeryturę nigdy nie było wprowadzone w Chinach, uporczywie prosi o następcę, ale nigdy nie doczekali się oni odpowiedzi od Stolicy Świętej. Niektórzy inni, którzy doczekali się już mianowania następcy, być może nawet posiadają bullę podpisaną przez Ojca Świętego, otrzymali polecenie, by nie przystępowali do wyświęcenia z obawy obrażenia rządu.

2. Mówiłem głównie o dwóch przypadkach związanych z Shantou i Mindong. Nie mam żadnych innych informacji, z wyjątkiem kopii listu napisanego przez pewną wybitną katoliczkę, emerytowaną profesor uniwersytetu, dobrze znającą sprawy Kościoła w Chinach, w którym ostrzega arcybiskupa Celliego przed dążeniem do zalegalizowania „biskupa” Lei Shi Yinga w Syczuanie.

3. Uznaję się za pesymistę, jeśli chodzi o obecną sytuację Kościoła w Chinach, ale mój pesymizm ma podstawy w moim długim i bezpośrednim doświadczeniu życia Kościoła w Chinach. Od roku 1989 do 1996 zwykle sześć miesięcy spędzałem ucząc w różnych seminariach oficjalnej wspólnoty katolickiej. Mam bezpośrednie doświadczenie niewolnictwa i upokorzeń, jakim ci nasi braci biskupi są poddawani.


Wziąwszy pod uwagę ostatnie informacje, nie ma podstaw do zmiany tego pesymistycznego spojrzenia. Komunistyczny rząd tworzy nowe, surowsze regulacje prawne, ograniczające wolność religijną. Wprowadza teraz w życie rygorystycznie regulacje, które do tej pory były jedynie na papierze (od 1 lutego 2018 roku uczestnictwo w podziemnej Mszy nie będzie już dłużej tolerowane).


4. Niektórzy mówią, że wszelkie wysiłki osiągnięcia porozumienia mają na celu uniknięcie schizmy kościelnej. To niedorzeczne! Schizma istnieje, w Niezależnym Kościele! Papieże unikali używania słowa „schizma”, gdyż wiedzieli, że wiele osób z oficjalnej wspólnoty katolickiej znajduje się tam nie ze swej wolnej woli, ale pod silnym naciskiem. Sugerowane „zjednoczenie” zmusi każdego do przyłączenia się do tej wspólnoty. Watykan udzieliłby błogosławieństwa na nowo wzmocnionemu Kościołowi schizmatyckiemu, pozbawiając wyrzutów sumienia tych wszystkich, którzy już są dobrowolnymi renegatami i tych pozostałych, którzy chętnie się do nich przyłączą.

5. Czy nie jest dobrą rzeczą próba znalezienia wspólnego gruntu, by zasypać trwający od dziesięcioleci podział pomiędzy Watykanem a Chinami? Ale czy może istnieć coś naprawdę „wspólnego” z reżimem totalitarnym? Albo się poddajemy, albo akceptujemy prześladowanie, pozostając jednak wiernym samemu sobie (czy możecie sobie wyobrazić porozumienie pomiędzy św. Józefem a królem Herodem?).


6. Czy zatem uważam, że Watykan sprzedaje Kościół katolicki w Chinach? Tak, zdecydowanie, jeśli pójdzie w kierunku, który jest oczywisty na podstawie tego, co w ostatnich latach i miesiącach robi.


7. Pewien ekspert od Kościoła katolickiego w Chinach mówi, że nie jest logiczne przypuszczenie, iż Xi Jinping wprowadzi surowszą politykę religijną. Jednakże nie mówimy tutaj o myśleniu logicznym, ale o oczywistej i surowej rzeczywistości.


8. Czy jestem główną przeszkodą w procesie osiągnięcia porozumienia pomiędzy Watykanem a Chinami? Jeśli to złe porozumienie, byłbym bardzo szczęśliwy, stanowiąc przeszkodę.

tłum. Jan J. Franczak

  

Czytaj:

Szokujące decyzje Watykanu. Chińscy biskupi wierni papieżowi mają ustąpić na rzecz komunistów

Wielu z nas to przewidywało, ale nikt do końca nie chciał w to uwierzyć. A jednak to prawda. Watykan poprosił biskupów Petera Zhuanga z Shantou i Jospeha Guo Xijina z Mindong o przejście na emeryturę lub rezygnację. 

Dokąd doprowadzi ustępstwo na rzecz Czerwonego Smoka?

Porozumienie z Chinami byłoby bardziej uzasadnione, gdyby w Państwie Środka następowało znaczące uczłowieczenie reżimu. Jednak niewiele na to wskazuje.

Oglądaj:

Emerytowany biskup Hongkongu udzielił ekskluzywnego wywiadu portalowi PCh24.pl. Mówi w nim między innymi o tym, dlaczego chińscy komuniści boją się Matki Bożej Fatimskiej, a także dlaczego ci sami komuniści nie boją się negocjacji z Watykanem. A wręcz przeciwnie – dlaczego naciskają na kuriozalne porozumienie z Rzymem. Rozmowę prowadził Krystian Kratiuk. 

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-01-29)

 


 

Rzecznik Watykanu potwierdza: Polityka wobec Chin prowadzona jest w zgodzie z wolą Franciszka

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej odniosło się w oficjalnym komunikacie do podanych przez liczne media katolickie doniesień dotyczących kulisów prawdopodobnego porozumienia Watykanu z władzami Chin.

Portal AsiaNews cytuje wtorkowe oświadczenie watykańskiego rzecznika, Grega Burke:

„Odnosząc się do szeroko rozpowszechnionych wiadomości na temat domniemanej różnicy myśli i działań między Ojcem Świętym a jego współpracownikami w Kurii Rzymskiej w kwestiach związanych z Chinami, mogę stwierdzić, co następuje:

Papież pozostaje w stałym kontakcie ze swymi współpracownikami, w szczególności z Sekretariatu Stanu, w sprawach chińskich, i jest przez nich dokładnie oraz wiernie informowany o sytuacji Kościoła katolickiego w Chinach oraz o krokach w toczącym się dialogu między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową, obserwowanym przezeń ze szczególną uwagą. Dlatego jest zaskakujące i godne ubolewania, że ”‹”‹ludzie w Kościele głoszą przeciwne twierdzenia. Sprzyja to dezorientacji i kontrowersjom” – czytamy w oświadczeniu.

Chociaż komunikat nie mówi o tym wprost, wszystko wskazuje, że watykański rzecznik skomentował w ten sposób poniedziałkowy, obszerny wpis kardynała Josepha Zena, który wyświetlił kulisy swoich interwencji u papieża Franciszka w sprawie sytuacji katolików w państwie rządzonym przez reżim Kimów.

Źródło: AsiaNews.com

RoM

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-01-30)

 


 

Skip to content