Aktualizacja strony została wstrzymana

Bp Schneider: prawdziwi przyjaciele papieża nie schlebiają, lecz informują o zamieszaniu w Kościele

Portal „The Remnant” opublikował zapis rozmowy wideo z biskupem Athanasiusem Schneiderem. W ogólnodostępnym 20-minutowym fragmencie wywiadu z Michaelem Mattem biskup pomocniczy Astany mówi m.in. o pięknie Mszy św. odprawianej w tradycyjnym rycie rzymskim, Komunii św. udzielanej rozwodnikom, autorytecie papieża i granicach jego władzy, dubiach i o wpływie Soboru Watykańskiego II na obecną sytuację w Kościele.

Rozmowa zaczyna się od krótkiego zwrócenia uwagi na temat tradycyjnej Mszy w języku łacińskim. Biskup Schneider podkreśla, że możliwość odprawiania Mszy świętej w tradycyjnym rycie rzymskim przyjmuje z „głęboką radością”. Duchowny zwraca uwagę na fakt, że taka uroczysta Msza św., a także wszystkie związane z nią szczegóły, nakierowują uwagę na Jezusa, a nie biskupa czy księdza, i uświadamiają wiernym, że oddają cześć Jezusowi.

Michael Matt przechodzi do tematu obecnej sytuacji kryzysu w Kościele i pyta biskupa Schneidera o to, czy nie niepokoją go nadużycia związane z Eucharystią św.

Hierarcha zaczyna od zwrócenia uwagi na fakt, że są przypadki dopuszczania do Komunii św. osób rozwiedzionych, które żyją w nowych związkach cywilnych, i że taka sytuacja jest czymś nowym w ciągu 2000 lat istnienia Kościoła. W ten sposób nie wprost akceptuje się ich styl życia, a także sam rozwód i grzech cudzołóstwa. Biskup Schneider określa to jako „ogólny atak na świętość i Eucharystię”, a także na „znaczenie Komunii Świętej”.

Duchowny wskazuje na fakt wcześniejszych nadużyć związanych z udzielaniem Komunii św. na rękę oraz profanacji, do jakich tu dochodziło, jeśli chodzi o „zewnętrzną formę” Najświętszej Eucharystii. Ten smutny fakt przypadków świętokradztwa, związanych z taką formą przyjmowania Komunii św., niestety wciąż występuje. Teraz natomiast obserwujemy kolejny krok, czego przykłady biskup podał wcześniej.

Ciało i Krew Chrystus jest czymś najświętszym w Kościele, a obecnie dochodzi do przypadków świętokradztwa i profanacji, co nie może w żadnym razie „przynieść odnowy Kościoła”. Biskup Schneider przypomina tutaj słowa św. Pawła z 1 Listu do Koryntian o niegodnym przyjmowaniu Komunii św.: „Kto bowiem spożywa i pije,  nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych i wielu też pomarło” (1 Kor 11,29-30).

Taka sytuacja udzielania Komunii św. na rękę oraz niegodnego jej przyjmowania zdaniem biskupa trwa od ok. 40 lat, a obecnie widzimy jej kulminację w postaci dopuszczenia do Komunii świętej zadeklarowanych cudzołożników. Będzie to miało swoje konsekwencje, gdyż Bóg jest święty i nie można Go tak znieważać. Potrzebne są zatem akty zadośćuczynienia i ekspiacji. Zadaniem biskupów, księży i papieża jest chronienie tego, co święte, co zostało im powierzone, a co wcześniej dano apostołom. Mają być „wiernymi administratorami tego, co nie jest ich własnością”. To nie jest „własność ani papieża, ani biskupów, ani księży”. Nie mogą tym swobodnie dysponować i nie mogą dostosowywać do ducha czasu, gdyż „byłaby to zdrada ich zadania, jakim jest bycie wiernym administratorem najświętszych tajemnic Boga”. Nie można sobie robić żartów z Boga.

Michael Matt pyta dalej biskupa Schneidera, czy ma nadzieję na to, że papież Franciszek udzieli odpowiedzi na dubia. Zdaniem biskupa zawsze jest nadzieja, kiedy się wierzy, i trzeba się modlić za papieża. Przypomniał, że dwóch arcybiskupów Kazachstanu oraz on sam zwrócili się w styczniu tego roku do wiernych z apelem o modlitwę za ojca świętego, by w wyraźny i jednoznaczny sposób zabronił tej praktyki udzielania Komunii św. rozwiedzionym i będącym w związkach cudzołożnych. Zadaniem papieża jest wzmocnienie i utwierdzenie jego braci w wierze, jasne przedstawianie depozytu wiary – takie zadanie powierzył św. Piotrowi i jego następcom sam Chrystus. Należy się zatem modlić za papieża, wspierać go swoimi modlitwami i mieć nadzieję, że Bóg go oświeci i doda mu siły, by to zrobił. Albowiem „cuda się zdarzają”.

Biskup podkreśla, że prawdziwymi przyjaciółmi papieża są ci, którzy zwracają mu uwagę na stan zamieszania w Kościele, a nie ci biskupi, księża i świecy, którzy mu schlebiają i przeczą dowodom.

Dopominanie się jasności od papieża jest tak naprawdę „aktem miłosierdzia” wobec niego. Ojciec święty stojąc przed sędziowskim tronem Boga wspomni tych właśnie wiernych, którzy go napominali, a nie tych, którzy w sytuacji katastrofalnej mówili, że wszystko jest w porządku.

Biskup Schneider przy tej okazji wspomniał też o duchu rodziny w Kościele i porównał Kościół do „wielkiej rodziny Boga”, która obejmuje zarówno duchowieństwo, jak i świeckich. Ten „duch rodziny”, podkreślany przez Sobór Watykański II, powinien umożliwić otwarte i pozbawione obaw mówienie nieprzyjemnych, krytycznych rzeczy, jak np. o Amoris laetitia. Zdaniem biskupa krytycy adhortacji wyrażali swoją krytykę z szacunkiem. Oznaką istnienia Ducha Świętego jest to, że na wszystkich szczeblach hierarchii kościelnej, która obejmuje również świeckich, są ludzie, którzy „próbują pomóc ojcu świętemu, publicznie wyrażając swoje zaniepokojenie”.

Michael Matt pyta w związku z tym o możliwością najgorszego – kontynuacji takiej sytuacji, a być może nawet dopuszczenia związków homoseksualnych przez papieża i co wierni powinni w tej sytuacji zrobić, zwłaszcza jako np. głowa rodziny.

Biskup odpowiada, że „musimy trzymać się prawdy, którą znamy” i ją zachowywać. Jest ona zapisana w katechizmie i jest niezmienna. Sądzi, że „musimy w pewnym sensie zmienić nasze spojrzenie na posługę papieża”, gdyż „Kościół i wiara to nie prywatna własność papieża. Jest on tylko administratorem. Wiara należy do całego Kościoła”. Papież nie może dowolnie zmieniać tego czy tamtego, jest on „pierwszym sługą”. „Kościół nie jest ostatecznie w rękach papieża, ale w dłoniach Chrystusa”. Konkretny papież „jest tylko tymczasowo” na swoim urzędzie. To Chrystus jest nieprzemijający i Jego „prawda jest nieprzemijająca, stała”. Papież nie może głosić fałszywej doktryny ex cathedra, to „jest dogmat wiary”. Bóg do tego nie dopuści, „inaczej bramy piekła przemogłyby Kościół”, a to byłoby zaprzeczeniem słów Chrystusa skierowanych do świętego Piotra. Musimy zatem w to wierzyć, nawet jeśli żyjemy w okresie „mroku, a chwilowo papież nie utwierdza nas w stałej i niezmiennej prawdzie Kościoła”. Musimy się za ojca świętego modlić i trwać mocno w wierze.

Na koniec pada pytanie o to, czy Sobór Watykański II nie był przypadkiem niepowodzeniem i czy jakiś przyszły sobór nie skoryguje całego Soboru Watykańskiego II.

Biskup Schneider zwraca uwagę na dowody, które mówią, że po Vaticanum II w Kościele mamy do czynienia pod każdym względem z głębokim kryzysem. Jest to widoczne i nie da się tego zakwestionować. Związane to jest z mylną interpretacją i zastosowaniem nauk tego soboru, ale także „częściowo obiektywnie z pewnymi niejasnymi stwierdzeniami soboru”. Papież Paweł VI i Jan Paweł II starali się później skorygować pewne złe rzeczy, jakie przyniósł rozwój wypadków, „ale nie było to wystarczające” i nastąpiło „zerwanie z tradycją, (…) było ogólne wrażenie, że zaczynamy nową epokę, nowego Kościoła, a to jest przeciwne duchowi apostołów i Chrystusa, i całej tradycji. Kościół zawsze jest ten sam, nie możemy powiedzieć, że zaczynamy nowy okres Kościoła”.

Źródło: onepeterfive.com

Jan J. Franczak

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2017-11-22)

 


 

Skip to content