W ubiegłym miesiącu biskup  Monastyru Felix Genn zakazał księdzu w swojej diecezji udzielić kościelnego błogosławieństwa „parze homoseksualnej”. Sprawa stała się głośna, bo jednym z „panów młodych” miał być wpływowy w regionie lewicowy polityk. Teraz biskupa krytykuje lokalna rada duszpasterska. 

Rada duszpasterska z Emmerich am Niederrhein wydała specjalne oświadczenie, w którym nie kryje swojego ubolewania z powodu decyzji biskupa. Gremium, które składa się z wyłonionych w drodze wyborów świeckich oraz członków tak zwanego zespołu pastoralnego, zarzuca Felixowi Gennowi „brak zaufania do wiernych”.

 Biskup uzasadnił publicznie swoją niezgodę na błogosławieństwo dla gejowskiej pary tłumacząc, że opinia publiczna mogłaby to uznać za swoisty „ślub kościelny” dla homoseksualistów. Rada uważa to jednak za błąd. „Szkoda, że biskup Genn tak słabo ufa swoim owieczkom, sądząc, że nie potrafią zrozumieć, iż błogosławieństwo dla kochających się nie jest niczym więcej i niczym mniej, jak tylko życzeniem wszystkiego dobrego” – przekonuje gremium. „Uważamy, że jako chrześcijanie nie zostaliśmy potraktowani poważnie” – dodaje.

Rada, która w Emmerich am Rhein ma w założeniu „pomagać’ topniejącej liczbie kapłanów w sprawowaniu posługi duszpasterskiej, nie dostrzega żadnych minusów ceremonii błogosławienia „homoseksualnego związku” w kościele.  „Skoro dwóch mężczyzn obiecało sobie po prostu, że będą się o siebie troszczyć i poprosiło o błogosławieństwo dla tej obietnicy”, czytamy w komunikacie podpisanym przez rzecznik rady, Gabriele Debiel, „skoro dziś święci się samochody, zwierzęta i budynki, to wydaje się nam niemiłosierne i fałszywe, nie pobłogosławić ludzi, którzy o to proszą, odmawiać im tego”, protestuje rada. „Skoro każdy człowiek jest kochany przez Boga, to czy nie powinniśmy zakładać, że Bóg także każdemu dobrze życzy”, pyta gremium.

Decyzja bp. Felixa Genna wywołała w Niemczech spory oddźwięk, bo o błogosławieństwo dla swojego homoseksualnego związku poprosił sam burmistrz z Emmerich am Rhein, socjaldemokrata Peter Hinze. Lokalny ksiądz Stefan Sühling obiecał politykowi, że takiego błogosławieństwa udzieli. Jak poinformował później biskup, nie proszono go wcześniej o zgodę. Gdyby tak się stało, udałoby się zapobiec zamieszaniu. Tymczasem sam Hinze krytykował biskupa w lokalnych mediach, przekonując, że wraz ze swoim partnerem zostali potraktowani jako wierni „drugiej kategorii”.

Źródło: Katholisch.de

Pach