Aktualizacja strony została wstrzymana

Liberalny jezuita znowu szokuje. Grzegorz Kramer tym razem pochwalił… samobójstwo

Grzegorz Kramer, skandalizujący jezuita, kolejny raz sieje zgorszenie. Tym razem zaangażował się w spór polityczny, a gdyby tego było mało – zrobił to wysługując się tragedią samobójcy, targającego się na własne życie pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.

19 października w Warszawie Piotr S.  targnął się na swoje życie i dokonał samopodpalenia. Motywował to niezgodą wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości, którą przedstawił w kilkunastu punktach. Mimo natychmiastowego udzielenia mu pomocy medycznej, mężczyzna zmarł w szpitalu dziesięć dni po desperackim akcie, tym samym stając się nowym „świeckim świętym” opozycyjnego śwatka.

Paweł Wimmer, jeden z pomysłodawców „Komitetu Obrony Demokracji” napisał w odniesieniu do tej śmierci: „Ty jesteś Piotr (czyli skała) i na tej skale zbuduję Kościół mój”, kpiąc tym samym ze słów Jezusa Chrystusa ustanawiającego prymat św. Piotra nad resztą Apostołów i całym Kościołem.

Jan Hartman zaś wprost życzył śmierci Piotrowi S., pisząc: „Nie wiem, czy mężczyzna spod Pałacu Kultury przeżyje, czy nie, lecz jeśli złoży ofiarę swego życia, by obudzić z letargu i samozadowolenia polskie społeczeństwo, z pewnością osiągnie wiele – zawstydzi nas, którzy nie zrobiliśmy nic albo prawie nic, żeby ratować zdobycze polskiej demokracji. Nie zrobiliśmy my, zwykli obywatele, lecz przede wszystkim nie zrobili politycy partii opozycyjnych, którzy z miesiąca na miesiąc wydają się coraz bardziej bezradni, gnuśni i niewiarygodni. Ta śmierć (pytacie, czy na nią czekam? I tak, i nie…) będzie (byłaby) w historii reżimu Kaczyńskiego cezurą”.

Nie to jednak oburzyło największą liczbę katolików. Trudno się dziwić, słowa te i postawy należą do traktującego instrumentalnie instytucję Kościoła dokonaną przez Wimmera i wprost wrogiego katolickiej wierze Hartmana. Niemniej mało kto spodziewał się peanów i swego rodzaju „kanonizacji” samobójcy ze strony mającego – przynajmniej teoretycznie – wypowiadać się jednym głosem z Magisterium jezuity, a na tym polu (nie pierwszy już raz) zawiódł Grzegorz Kramer SJ.

Proboszcz opolskiej parafii i przełożony jezuickiej wspólnoty, w ramach swojego konta na Twitterze zamieścił wpis o treści „Panie Piotrze S. mam nadzieję, że w Nim znalazłeś to, o co tak walczyłeś. Dziękuję za odwagę. R. i P.” [zachowano oryginalną pisownię – przyp. red.]. Okazało się, że dla jezuity nawet tak wielki dramat, jakim bez wątpienia było dramatyczne targnięcie się na własne życie mieszkańca Niepołomic, nie stoi na przeszkodzie, by uderzyć w pogardzany przez siebie rząd. Mało tego: jezuita kolejny raz udowodnił, że Magisterium Kościoła jest mu obce, by nie powiedzieć wrogie.

Kramer SJ pisząc z wielką pewnością o wpatrywaniu się przez Piotra S. w twarz Boga, zapomniał najwyraźniej o katolickiej nauce nt. samobójstwa jako bardzo poważnego grzechu śmiertelnego. Stwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego w punktach 2280-2283:

„Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. Jesteśmy obowiązani przyjąć je z wdzięcznością i chronić je ze względu na Jego cześć i dla zbawienia naszych dusz. Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim.

Samobójstwo zaprzecza naturalnemu dążeniu istoty ludzkiej do zachowania i przedłużenia swojego życia. Pozostaje ono w głębokiej sprzeczności z należytą miłością siebie. Jest także zniewagą miłości bliźniego, ponieważ w sposób nieuzasadniony zrywa więzy solidarności ze społecznością rodzinną, narodową i ludzką, wobec których mamy zobowiązania. Samobójstwo sprzeciwia się miłości Boga żywego.

Samobójstwo popełnione z zamiarem dania przykładu, zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. Dobrowolne współdziałanie w samobójstwie jest sprzeczne z prawem moralnym”.

Oczywiście trudno wyrokować, co stało się z duszą Piotra S. po jego śmierci. Przede wszystkim dlatego, że w ciągu 10 dni walki lekarzy o jego życie, Miłosierdzie Boże miało wiele przestrzeni, aby się w nim dokonać. Po wtóre dlatego, że nawet mimo niezwykle poważnej materii grzechu samobójstwa, kilka czynników może złagodzić winę osoby targającej się na własne życie, o czym poucza nas Katechizm w 2282 punkcie: „Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy”.

Nie ma jednak żadnych wątpliwości co do oceny słów o. Grzegorza Kramera: mówiąc najprościej, zakonnik powinien się ich wstydzić i publicznie za nie przeprosić. Akt samobójczy zawsze bowiem jest poważnym przestępstwem przeciwko Bożej miłości, a działanie na rzecz przekłamania tej prawdy jest poważnym grzechem. W samobójstwie nigdy nie ma nic chlubnego, sprawiedliwego czy godnego podziwu – jest to jeden z najbardziej dramatycznych i dobitnych przykładów braku zaufania Bogu i odrzucenie jedno z największych darów, jakie od Niego otrzymaliśmy – daru życia. Z punktu widzenia katolika nie ma też w takim akcie niczego „odważnego”. 

Dlaczego zatem Grzegorz Kramer SJ publicznie polemizuje z Magisterium Kościoła?

Cytaty z Katechizmu Kościoła Katolickiego za: katechizm.opoka.org.pl
om

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2017-10-30) | http://www.pch24.pl/liberalny-jezuita-znowu-szokuje--grzegorz-kramer-tym-razem-pochwalil-samobojstwo,55761,i.html

Skip to content