Aktualizacja strony została wstrzymana

„Nowa tradycja” pomysłem na reformę służby zdrowia?

„Rząd chce rewolucji w ustawie o cmentarzach. Dopuszczalne stanie się rozsypywanie prochów – pisze Rzeczpospolita”. A za nią powtórzyli te rewelacje Gość Niedzielny i TVP Info.

Przyznam, że mocno zbulwersował mnie ten news. Jest on tak dalece obcy naszej kulturze i tradycji, wierze chrześcijańskiej, że mogę sobie pomysł Głównego Inspektoratu Sanitarnego za aprobatą Ministerstwa Zdrowia wytłumaczyć jedynie uleganiem lobby zarówno zakładów pogrzebowych jak i samorządów, które skąpią nowych miejsc na pochówek naszych bliskich oraz naciskami deweloperów szukających nowych placów pod zabudowę.

Na pewno spodoba się on wszystkim walczącym z polską tradycją odwiedzania grobów w Dzień Zaduszny i Wszystkich Świętych.
Bardzo też wdzięczni będą za nią przestępcy.

Albo minister Konstanty Radziwiłł z Janem Bodnarem naoglądali się za dużo filmów amerykańskich, albo chodzi o przykrycie kiepsko idącej reformy służby zdrowia.

Tłumaczenie, że projekt jest jedynie zalegalizowaniem nielegalnych praktyk, nie wytrzymuje krytyki. Co by było, gdybym, np. w testamencie zapisała, że zgodnie z moją wolą proszę mnie pochować w przydomowym ogródku pod ukochaną jabłonią? Czy pozwolono by na to rodzinie? A może pozwolono by, zgodnie z wolą nieboszczyka, trzymać go w zamrażarce w piwnicy lub urnę z prochami przy łóżku ukochanej żony?

Niech mi nikt nie opowiada, że nowelizacja prawa w sprawie pochówku to wybór a nie nakaz.
Podobnie jest bowiem z chowaniem naszych zmarłych w jednej mogile. Owszem rodzina ma wybór; może wykupić miejsce obok, a może kolejną trumnę lub urnę wcisnąć na dziadka czy babcię. Nie testament w większości przypadków o tym decyduje, a wysokość zasiłku pogrzebowego i zaporowa, dla wielu, cena miejsca na cmentarzu.

Mówi się, że śmierć zrównuje wszystkich, biednych i bogatych. Czy na pewno?
Jak to jest, że tylko na nekropoliach narodowych takich jak Powązki grób nie jest likwidowany nawet wtedy, gdy nikt z rodziny już się nim nie opiekuje, zaś na cmentarzach komunalnych trzeba co 20 lat kupować miejsce pochówku powtórnie, by nie został „zasiedlony” przez nowego lokatora, a kości naszych zmarłych nie wysypano do wspólnego dołu lub skremowano?
Sarkofag sowieckiego zbrodniarza Bolesława Bieruta nie może być bez wrzasku oburzenia zlikwidowany, a można bez problemu ślad istnienia zwykłego Polaka zaorać? Tyle tylko jesteśmy warci?

Czy to normalne? Pytam, bo jestem z rodziny, która swoich przodków zostawiła w Tarnopolu. Przed laty przez ukraińskich gospodarzy miasta zostali potraktowani spychaczem, a na miejscu ich mogił wybudowano bloki mieszkalne.

Tyle się nasłuchałam, naczytałam o polskiej tradycji pamięci i szacunku do zmarłych, a tu tymczasem może się okazać, że zjem w Kątach Rybackich dorsza, który połknął ze smakiem wielbiciela nowej tradycji rozsypywania prochów na morzu.

Naprawdę Ministerstwo Zdrowia nie ma nic innego do roboty, tylko nowelizować ustawę o cmentarzach?
Tak tylko pytam, Panie Ministrze Konstanty Radziwille, bo nie mogę uwierzyć w to, co dziś przeczytałam. Rozumiem, że nie jest Pan projektem zbulwersowany, bo Pan i Pana rodzina z pewnością będzie miała kiedyś przepiękny nie tylko pogrzeb ale i grób rodzinny, którego nikt nie zaorze i nie postawi na tym miejscu, np. kolejnej Biedronki czy Lidla.

Katarzyna

Za: Rozmyślania przy zmywaku;) (19 września 2017)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Zamieszczamy poniżej zdjęcia ze szczecińskiego Cmentarza Centralnego, na którego tzw. „Ogrodzie Pamięci” od 2006 roku odbywają się „ceremonie” rozsypywania prochów skremowanych zwłok. Inicjatywę wychwalały takie media jak Gazeta Wyborcza, TVN24, czy lokalny Głos szczeciński (b. organ PZPR, nota bene gazeta która chyba najdłużej w Polsce drukowała w podtytule napis „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!„).

Okazuje się, że od 11 lat, przy wiedzy władz miasta oraz aprobacie i nagłośnieniu mediów, regularnie dokonuje się bezczeszczenia szczątków ludzkich, przez zarówno kremację (niestety, legalna praktyka), jak i poprzez rozsypywanie prochów na „Ogrodzie Pamięci” – wbrew obowiązującym przepisom. Oczywiście zmiana przepisów przez PiS-owskie Ministerstwo Zdrowia, jedynie zalegalizuje tą ohydną praktykę rozsypywania prochów. Niestety, ze strony hierarchów kościelnych – czyli tych, którzy powinni stać na straży podstawowych zasad – nie słychać żadnych przypomnień wiernym ani upomnień rządzących, o obrzydliwości „nowej tradycji” katolickiej jaką jest kremacja zwłok, nie mówiąc już o niedopuszczalnym rozrzucaniu prochów.

Ale czego spodziewać się od współczesnych hierarchów skażonych posoborową deformacją? Oczywistością i regułą każdego świadomego katolika powinno stać się zatem prawidłowe czytanie i rozumienie tego co ukazuje się we współczesnym Kościele, nawet jako oficjalny dokument, wytyczna czy komunikat, gdyż bardzo często to co uważane jest od ponad 50 lat jako dopuszczalne czy zalecane – jest w rzeczywistości niezgodne z odwieczną Nauką Kościoła i tradycyjną praktyką. To samo dotyczy również zagadnienia kremacji zwłok, gdy czytamy w komunikacie Kongregacji Nauki Wiary, że „od ponad pół wieku Kościół zezwala na kremację zwłok„. Tak, od pół wieku w Kościele obowiązują nowe normy w wielu dziedzinach, w istocie przekreślające niezmienną Naukę Kościoła. Praktyka kremacji zwłok jest tylko jedną w całej lawinie posoborowej rewolucji.

Nigdy dość przypominania, że największym kontynuatorem rewolucji był oczywiście Jan Paweł II – uznany za świętego przez posoborowe grono właśnie za skuteczność w rozmontowywaniu tego co wyrażało jeszcze stabilność katolicyzmu – który wprowadzając w 1983 roku Kodeks Prawa Kanonicznego w miejsce solidnego prawa z 1917 roku, również w zakresie kremacji zwłok odwrócił to czego nauczał Kościół i jak regulował wiele istotnych sfer. Jan Paweł II poszedł w ślady swego poprzednika Pawła VI, który jako jeden z pierwszych aktów swego pontyfikatu, zaledwie po 3 tygodniach swego urządowania, wydał instrukcję Świętego Oficjum, nie tylko zezwalającą ale promującą kremację.

Dzisiaj mamy masowe kremacje dokonywane za zgodą, przyzwoleniem a nawet wskazaniem kościelnych oficjeli, którzy zatracili już kompletnie rozeznanie co do podstaw wiary katolickiej, dogmatów i wynikających z nich praktyk.

I jeszcze dodatkowa uwaga, pokazująca schizofrenię tych katolików, którzy nie widzą niczego złego w kremacji ciał, a jednocześnie z takim oburzeniem i potępieniem wskazują na zbrodnie nazistowskie palenia zwłok w piecach krematoryjnych obozów koncentracyjnych. Czy naprawdę nie dostrzegacie, obłudnicy, że palenie ciał jest takim samym złem, niezależnie od tego czy dokonywane było przez nazistów, czy to że sprawniej odbywa się to we współczesnych krematoriach? Naziści też bardzo skutecznie i utylitarnie patrzyli na problem, przy czym mieli przynajmniej jeden przekonywujący argument: paląc zwłoki zapobiegali rozprzestrzenianiu się chorobom zakaźnym. Współcześni katolicy dodają aspekt ekologiczny, finansowy i praktyczny, a w swych działaniach wspierani są przez masońskie przepisy posoborowego Kościoła katolickiego.

CZYTAJ:

 


 

Skip to content