Aktualizacja strony została wstrzymana

Adolf Hitler – patron Unii Europejskiej – Stanisław Michalkiewicz

Jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, czy Unia Europejska w kształcie nadanym jej przez socjalistyczny internacjonał stanowi kontynuację Tysiącletniej Rzeszy, zaprojektowanej przez Adolfa Hitlera, to po wyroku wydanym przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu musi się ich ostatecznie pozbyć.
Cóż bowiem zrobił Trybunał? Ukarał Polskę za uratowanie życia dziecku przez zatrudnionych przez państwo lekarzy. Być może lekarze ci uratowali życie Julii – córce pani Alicji Tysiąc – wskutek lenistwa, a nie świadomego oporu przed dzieciobójstwem, ale przecież i Trybunał tych motywów nie badał, więc nie ma pewności, że i lekarze mogli przyjąć taktykę cunctando rem restituere (ratować sytuację zwlekaniem), kierując się względami zasadniczymi.

Zresztą – czy ważniejsze są motywy, dla których ktoś ratuje życie innemu, czy sam fakt? Na przykład, w czasie okupacji niektóre osoby ratowały życie Żydom za pieniądze, ale inne – z pobudek ideowych, albo nawet snobistycznych; np. mężczyzna chciał zaimponować ukochanej odwagą i pogardą śmierci – ale z punktu widzenia uratowanego nie ma to większego znaczenia. Żyje – i tyle, a czy uniknął śmierci, bo ktoś chciał komuś zaimponować, albo został wychowany w poszanowaniu dla zasad – to rzecz z jego punktu widzenia drugorzędna.

Ale Trybunał nie przyjął punktu widzenia uratowanej Julii, tylko punkt widzenia jej matki – dodatkowo podpuszczonej przez działaczki organizacji na rzecz dzieciobójstwa, brzydkie kobiety o wypryskach zjełczałego tłuszczu na otyłych twarzach – i uznał uratowanie życia dziecku za czyn naganny. Inaczej tego wyroku objaśnić się nie da; w przeciwnym razie nie odważyłby się nałożyć na Polskę kary 25 tys euro.

Jest to wyrok precedensowy, bo dotychczas w tradycji europejskiej, przynajmniej tej chlubnej, uratowanie komuś życia, a zwłaszcza uratowanie życia dziecku, uchodziło za czyn szlachetny. Tym precedensowym orzeczeniem Trybunał – jak na ironię! – „Praw Człowieka” w Strasburgu położył, a właściwie odnowił fundament tradycji położony w swoim czasie właśnie przez Adolfa Hitlera.

Bo Adolf Hitler, kontynuując tak zwany postępowy nurt europejskiego myślenia, a więc nurt nie hamowany żadnymi „nieracjonalnymi” zasadami uznał, że jedni ludzie mają prawo do życia, a inni – niekoniecznie, jeśli tylko staną tym pierwszym na zawadzie. Wtedy nadczłowieki mogą tę przeszkodę usunąć razem z osobą, która ją stwarza.

Wyrok Trybunału w Strasburgu tę zasadę w całej rozciagłości potwierdza, różniąc się od Adolfa Hitlera jedynie w określeniu katalogu osób, których prawo do życia nie jest oczywiste.

Jak wiadomo, Adolf Hitler uważał, że ograniczone prawo do życia mają m.in. Żydzi i osoby nieuleczalnie chore. Jeśli chodzi o Żydów, to dzisiaj wysunęli się oni do pierwszego szeregu nadczłowieków, a osoby nieuleczalnie chore nadal, a właściwie nie tyle „nadal”, co znowu utraciły prawo do życia. Nasilająca się w państwach UE propaganda eutanazji, której próbuje się jeszcze opierać Kościół katolicki, jest niepodważalnym tego dowodem.

Przyczyną jest jedna z tzw. socjalistycznych zdobyczy w postaci przymusowych ubezpieczeń społecznych. „Póki gonił zające”, tzn, póki ubezpieczenia te nie przyniosły rezultatu w postaci postarzenia społeczeństw – nadczłowieki mogły jeszcze ciągnąć z nich zyski. Kiedy jednak – zgodnie z teorią noblisty Gary`ego Stanleya Beckera – pojawiła się nadreprezentacja starców-wampirów, a do interesu trzeba by dokladać, nadczłowieki odkryły jedno z najważniejszych „praw człowieka” – „prawo do dobrej śmierci”, czyli eutanazję.

Przemawiają za nią – jakże by inaczej – „względy społeczne”, bo kto to widział, żeby nadczłowieki nie mogły z podczłowieków wycisnąć wszystkiego, łącznie z mydłem, jakie można zrobić ze zjełczałego ludzkiego tłuszczu?

Nadczłowieki dziś się oczywiście wycwaniły i same wysuwają się na plan pierwszy tylko w wyjątkowych przypadkach, do działań rutynowych wypychając grupy kuszone przywilejem; np. „kobiety” i pederastów. „Kobiety” nadczłowieki kuszą przyznaniem władzy samodzielnego decydowania o życiu lub śmierci własnych dzieci, a pederastów – możliwością narzucenia wszystkim swoich preferencji, co stwarza szansę obfitości partnerów i braku ryzyka.

Uzasadnieniem obydwu przywilejów jest szamaństwo, którego istota polega na przekonaniu, iż rzeczywistość zmienia się pod wpływem zaklęć. Jeśli, dajmy na to, nazwę dziecko „płodem” lub „zygotą”, to przestaje ono być istotą ludzką, przekształcając się w rodzaj rzeczy. Jeśli przegłosuję, że pederastia nie jest zboczeniem – to nie jest. Jest to oczywiście absurd, ale co z tego jeśli w jego propagowanie kierujący Unią Europejską faszyści przeznaczają na propagandę szamaństwa ogromne sumy?

Propagatorzy szamaństwa, wobec jawnego szkodnictwa dla rodzaju ludzkiego, powinni być usuwani właśnie „ze względów społecznych”, ale problem w tym, że przeciwnicy faszyzmu takich względów nie uznają, podobnie zresztą, jak szamaństwa. Ich bezpieczeństwo wisi na tej cienkiej nitce, więc już choćby ze względu na interees osobisty nie powinni życzyć sobie powszechnego zwycięstwa faszystowskich idei, którym służą. Czy zresztą i Trybunał nie zawahałby się przed wymierzeniem kary, gdyby chodziło o dziecko żydowskie?

Ale to przecież tylko przypadek, że dzisiaj w oczach faszystów, za nadczłowieków uchodzą Żydzi, a w kolejce czekają już pederaści. Faszystom może się zawsze odmienić, a co wtedy zrobi żydokomuna, stręcząca nam dziś Unię Europejską z jej „standardami”? Co zrobią pederaści, którzy teraz lekkomyślnie się „ujawniają”?

Piszę ten felieton w Madrycie, gdzie pod rządami Józefa Zapatero, co znaczy po prostu Szewca, po 70 latach, od wojny domowej, objawia się właśnie reakcja „republikańska”, tzn – m.in. komunistyczna. Dziennik „Metro”, z taką samą winietą, jak w Warszawie, przy pomocy którego nadczłowieki obrzygują dzisiaj Europę, informuje właśnie o nadaniu przez hiszpański rząd obywatelstwa dla Polaków uczestniczących w wojnie domowej w brygadach międzynarodowych, bo przez „ultraprawicowy” polski rząd są oni dziś „dyskryminowani” i „prześladowani”.

Jak wiadomo, „Dąbrowszczacy”, podobnie zresztą jak Żydzi, w ogromnej wiekszości zasilili po wojnie UB, wykazując się wobec swoich ofiar wyrafinowanym okrucieństwem. Dzisiaj nie wiadomo, czy któryś z nich w ogóle żyje, więc hiszpański rząd niczym nie ryzykuje, poza oczywiście nawiązaniem do „bohaterów”, o których zachowaniu w Polsce żaden Hiszpan nic nie wie.

Zresztą nie chodzi o to, tylko o tę reakcję; skoro po 70 latach możliwa jest republikańska, to możliwa jest i hitlerowska, zwłaszcza, że droga została przez strasburski Trybunał utorowana.


Stanisław Michalkiewicz
Komentarz  ·  tygodnik „Najwyższy Czas!”  ·  31 marca 2007  |  www.michalkiewicz.pl

 

Skip to content