Aktualizacja strony została wstrzymana

Wpływowy think tank: Trump w Warszawie ustanowił „nacjonalistyczny internacjonalizm”

„Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald J. Trump swoim przemówieniem – w którym maczali palce Bannon i Miller – przed Pomnikiem Powstańców Warszawskich na Placu Krasińskich w Warszawie zainicjował nacjonalistyczny internacjonalizm” – pisze wpływowy think tank Council of Foreign Relations.      

Przemówienie Trumpa w Warszawie wstrząsnęło liberalnymi „elitami”, mającymi od lat zasadniczy wpływ na kierunek amerykańskiej polityki zagranicznej.

Zarówno Council of Foreign Realtions, jak i magazyn „The Atlantic” są wzburzone faktem, że Trump tyle mówił o religii i opartej na niej wartościach, patriotyzmie, walce cywilizacji. „The Atlantic” zarzucił prezydentowi „sianie rasizmu i paranoi religijnej.” CFR – ustanowienie „nacjonalistycznego internacjonalizmu”.

Stewart M. Patrick na stronie CFR podkreślił, że „w swoim ważnym przemówieniu w Polsce prezydent Donald Trump przyrzekł, iż Stany Zjednoczone będą współpracować ze swymi sojusznikami, aby bronić zachodniej cywilizacji przed groźnymi zagrożeniami dla naszego bezpieczeństwa i stylu życia”.

W symbolicznym miejscu amerykański przywódca wezwał świat – dalej czytamy – do naśladowania niezłomności Polaków w obronie wolności narodowej i religijnej.

Prezydent – jak wskazuje CFR – dobrze , że potwierdził zobowiązania wynikające z artykułu 5 NATO, zaproponował przystosowanie sojuszu do walki z „nową formą agresji, w tym propagandą, przestępstwami finansowymi i cyberprzestępczością”. Delikatnie upomniał Rosję za destabilizację Ukrainy czy wspieranie reżimów w Syrii i Iranie.

CFR: prezydent przesadził z ponadnarodowym zagrożeniem terroryzmem islamskim

„Ale inne fragmenty jego wypowiedzi były niepokojące i to bardzo” – czytamy. Autor tekstu na stronie CFR uznał, że prezydent zdecydowanie przesadził, eksponując zanadto „niebezpieczeństwo stwarzane przez ponadnarodowy terroryzm, przedstawiając brutalnych dżihadystów jako egzystencjalne zagrożenie dla przetrwania Zachodu na równi z wcześniejszymi zagrożeniami nazistowskich Niemiec i Związku Radzieckiego”.

Dalej CFR stwierdza, że „błąd Trumpa polegał na tym, że niejako kupił absurdalną  fantazję dżihadystów, że w ich zasięgu jest jakiś kalifat globalny”. Prezydent powiedział, że „to zagrożenie dla całej ludzkości”.

„Poprzez wyolbrzymienie zasięgu międzynarodowego terroryzmu i możliwości takich organizacji  jak samozwańcze Państwo Islamskie czy al-Kaida, prezydent podnosi marginalne zagrożenie dla bezpieczeństwa do rangi strategicznego imperatywu Stanów Zjednoczonych i jego sojuszników” – konstatuje think tank, który organizuje liczne spotkania z czołowymi strategami amerykańskiej polityki zagranicznej i publikuje artykuły ministrów spraw zagranicznych z USA i całego świata.

CFR zarzuca Trumpowi, że wzywa do ponadnarodowej walki z terroryzmem – a ostatnie ataki terrorystyczne, wg CFR, mają swe źródło w wewnętrznych problemach państw Europy Zachodniej i USA – poprzez walkę z imigracją i zamykanie granic.  

„Jeszcze bardziej wstrząsające, zważywszy na wcześniejsze wypowiedzi administracji, było nagłe odkrycie i przywołanie sędziwych pojęć takich jak „Zachód”, „wartości zachodnie” i „wspólnota narodów” – czytamy.

Think tank  uważa, że prezydent USA jest zwolennikiem  realizacji polityki transakcyjnej, „cynicznego podejścia do porządku światowego”. CFR wyjaśnia: „wolałby dwustronnie angażować inne narody, podważać fundament liberalnego, sprawiedliwego porządku międzynarodowego i chętnie zrezygnowałby z dążenia do zachodniej solidarności opartej na promowaniu wspólnych wartości, takich jak demokracja, wolność i prawa człowieka. To podejście było w pełni widoczne podczas poprzedniej podróży prezydenta do Europy, w tym podczas katastrofalnych spotkań w maju z sojusznikami NATO i partnerami z G7”.

Na potwierdzenie swoich tez CFR przywołuje obszerną publikację doradcy ds. bezpieczeństwa gen. McMastera oraz doradcy de. ekonomicznych Gary’ego D. Cohna. Ten pierwszy na łamach „The Wall Street Journal” chwalił Trumpa za podejście, że „świat nie jest globalną społecznością „, ale raczej „dziką areną,” w której narody rywalizują o władzę, a przyjaźń jest pochodną wspólnych interesów.

Również sekretarz stanu Rex Tillerson wygłosił „twardą mowę” wyjaśniającą, że strategia „America First” wymaga wyraźnego odróżnienia amerykańskich „wartości” od „polityki”.

„Biorąc pod uwagę to dziedzictwo, zaskakujące było usłyszeć, jak prezydent Trump wyraża się w Warszawie: nie ma niczego takiego jak nasza wspólnota. Mówił o bezcennych związkach, jakie łączą nas ze sobą jako narody, jako sojuszników i jako cywilizację. Wyraził zobowiązanie do zapewnienia godności każdego życia ludzkiego, ochrony praw każdej osoby i docenił nadzieję każdego człowieka, który chce żyć w wolności„.

Wg CFR „najdziwniejszą częścią przemówienia Trumpa” było jego ostrzeżenie przed zagrożeniem płynącym ze strony biurokratycznego państwa nadmiernie ingerującego w życie obywateli.

I w końcu, po obu stronach Atlantyku, nasi obywatele mierzą się z jeszcze jednym niebezpieczeństwem – z którym możemy sobie w pełni poradzić. To zagrożenie jest dla niektórych niewidoczne, ale dla Polaków – znajome. Stały rozrost rządowej biurokracji, która pozbawia ludzi woli działania i bogactwa. Zachód osiągnął wielki sukces nie dzięki biurokracji i regulacjom, ale dlatego, że ludzie mieli możliwość podążania za swoimi marzeniami i realizowania swoich dążeń. Wg CFR „te fragmenty zawierają wyraźne odciski palców Stephena K. Bannona, prawicowego nacjonalisty, pełniącego obowiązki głównego stratega Białego Domu i Stephena Millera, który jest starszym doradcą ds. polityki Trumpa”.

Obydwaj mieli współpracować nad przemówieniem inauguracyjnym prezydenta i wielokrotnie opisywali zasadniczy cel polityki wewnętrznej, którym jest „dekonstrukcja państwa administracyjnego”. Rozszerzyło ono swe macki na niemal każdy aspekt amerykańskiego życia, podważając wolność jednostki.

Trump – wg liberalnego think tanku – połączył ostrzeżenia dotyczące biurokratycznych zagrożeń płynących z wewnątrz, z kilkoma inwokacjami o „suwerenności narodowej” jako podstawowym warunku wstępnym do osiągniecia wolności indywidualnej. Jego sugestie dotyczące więzi suwerennych narodów opierających się na wartościach tradycyjnych ma ważne znaczenie.

„Nie było przypadkiem, że Trump postanowił przekazać tę wiadomość w Polsce, której prawicowy rząd jest najbardziej sceptyczny wobec niektórych aspektów ponadnarodowej Unii Europejskiej (…), a jej jednorodne społeczeństwo sprzeciwia się napływowi imigrantów na dużą skalę, prawnie lub nielegalnie” – czytamy.

Ten kontekst – wg CFR – pomaga zrozumieć jeszcze inny ważny fragment przemówienia:

Amerykanie, Polacy i narody Europy cenią indywidualną wolność i suwerenność. Musimy pracować razem, by przeciwstawić się siłom, niezależnie od tego czy pochodzą z wewnątrz czy z zewnątrz, z Południa czy ze Wschodu, które z czasem grożą podważeniem tych wartości i zerwaniem więzów kultury, wiary i tradycji, które stanowią o naszej tożsamości. Jeśli się im nie przeciwstawimy – siły te pozbawią nas odwagi, nadwątlą naszego ducha i osłabią naszą wolę niezbędną do obrony siebie i naszych społeczeństw.

W Warszawie prezydent Trump w istocie próbując pogodzić ze sobą suwerenność narodową z koniecznością współpracy międzynarodowej, odrzucając „neokonserwatywny internacjonalizm” George’a W. Busha, jak i „liberalny internacjonalizm” Baracka Obamy, wydaje się, że szuka czegoś nowego, co można określić mianem „nacjonalistycznego internacjonalizmu” – konstatuje CFR.

„The Atalntic”: przemówienie Trumpa pełne „rasowej i religijnej paranoi”

„The Atalntic” z kolei – wpływowy magazyn, który rzekomo prezentuje „wyważone stanowisko” – zarzucił Trumpowi, że w Warszawie wygłosił przemówienie, które miało charakter „rasowej i religijnej paranoi”.

„W przemówieniu wygłoszonym w Polsce w czwartek Donald Trump dziesięciokrotnie użył sformułowania „Zachód” i pięciokrotnie „nasza cywilizacja”. Biali nacjonalistyczni zwolennicy doskonale zrozumieli, co miał na myśli. Ważne jest również, że zrozumieli to Amerykanie” – czytamy.

„Zachód” nie jest – wg „The Atlantic” – ani terminem geograficznym, ideologicznym czy ekonomicznym, lecz „rasowym i religijnym.”

„Aby być uznanym za zachodni, kraj musi być w dużej mierze chrześcijański (najlepiej protestancki lub katolicki) i w dużej mierze biały.” – czytamy.

Magazyn także wyeksponował rolę Bannona i Millera, którzy odpowiadają za ukształtowanie cywilizacyjnego myślenia Trumpa. Przypomniano mowę z 2014 r. Donalda Trumpa i wezwanie wspólnoty judeo-chrześcijańskiej do walki z islamem.

Przywołano także przemówienia prezydenta George’a HW Busha i Baracka Obamy w Polsce, którzy eksponowali pewne „wartości uniwersalne,” jak „wolność”, „pokój”, „ochrona  środowiska”, „podnoszenie jakości życia,” „realizacja życiowych celów,” „walka z ubóstwem i AIDS,” demokracja  itp.

W swoim przemówieniu z 2003 r. Bush mówił o demokracji 13 razy, Trump wspomniał o tym raz – odnotowuje „The Atalntic.” I dodaje, że „z jakiegoś powodu (…) obecne rządy amerykański i polskie nie łączy już zobowiązanie do zachowania demokracji” lecz „wrogość do muzułmańskiej imigracji”.

Jednak „najbardziej szokujące zdanie w przemówieniu Trumpa” – wg magazynu dotyczyło pytania, czy Zachód ma wolę przetrwania w obliczu zagrożenia płynącego z radykalnej ideologii islamskiej.

Zdaniem „The Atalntic,” to stwierdzenie jest wynikiem „paranoi rasowej i religijnej” Trumpa. Magazyn wyśmiewa obawę „Zachodu” („białych hegemonistów”) przed napływem nie-białych i niechrześcijańskich imigrantów. Magazyn konstatuje, że Trump przemawiał jak „szef plemienia”, „Ameryki rasowo, etnicznie i religijnie podzielonej,” a nie jako prezydent całych Stanów Zjednoczonych.

Źródło: cfr.org., theatlantic.com

Agnieszka Stelmach

Za: PoloniaChristiana - pch24.pl (2017-07-07) | http://www.pch24.pl/wplywowy-think-tank--trump-w-warszawie-ustanowil-nacjonalistyczny-internacjonalizm,52892,i.html

Skip to content