– Zdecydowaliśmy się nadać priorytet raczej bezpieczeństwu naszych pracowników, pomimo że oznacza to dużą niedogodność dla wielu naszych klientów – powiedział szef dystrybucji firmy PostNord, Michael Frølich, udzielając wyjaśnień agencji prasowej Ritzau
W zeszłym tygodniu grożono na ulicy dwóm listonoszom pocztowych. Dokonano również włamania do furgonetki PostNord w okręgu Vollsmose w Odense.
– W środę jeden z naszych samochodów został splądrowany, potem zaatakowano listonoszy. Jednemu z nich powiedziano: „Obserwujemy was. Wiemy, kiedy przyjdziesz, więc trzymaj się z daleka – powiedział Frølich.
Dostawa poczty została wstrzymana do wtorku. Została wznowiona dzisiaj. Policja odpowiedziała na wydarzenia, uruchamiając linię telefoniczną dla pracowników w razie wystąpienia zagrożenia.
– Traktujemy to bardzo poważnie, bo oczywiście musimy. Obowiązkiem policji jest zapewnienie bezpieczeństwa, a zatem skontaktowaliśmy się niezwłocznie z Postnordem – powiedział szef policji Lars Bræmhøj, dodając że nie zgłoszono funkcjonariuszom przypadków z zeszłego tygodnia.
Oburzeni są lokalni politycy, aczkolwiek raczej efektami liberalnego systemu multi-kulti niż przyczynami.
– To niedopuszczalne, że osiągnęliśmy etap w którym pracownicy pocztowi nie mogą wykonywać swojej pracy w okolicy Vollmose – powiedział rzecznik prasowy Partii Liberalnej Kristian Pihl Lorentzen
– Bezpieczeństwo pracowników ma pierwszeństwo, ale oczywiście jest całkowicie niedopuszczalne, aby mieć równoległe społeczeństwo, w którym przestępcy wyznaczają „normy” i by zwykli spokojni pracownicy – komentował powiedział rzecznik prasowy socjaldemokratów Christian Rabjerg Madsen.
Burmistrz Odense opisywał sytuację jako „groteskową”, dodając, że „żadni młodzi chuligani nie będą mogli decydować, gdzie jest dostarczona poczta!”