Aktualizacja strony została wstrzymana

Nazywają mnie zdrajcą – wywiad z Bolesławem Szenicerem, przewodniczącym Gminy Wyznaniowej Starozakonnych RP

Z Bolesławem Szenicerem, przewodniczącym Gminy Wyznaniowej RP rozmawia Konrad Rajca.

Konrad Rajca: – Jest Pan uważany za czarną owcę społeczności żydowskiej w Polsce. Czy tak Pan o sobie myśli?

– Czy czarna owca jest taka brzydka? Nie wiem (śmiech). Nie jestem żadną czarną owcą. Moja działalność zawiera się w jednej podstawowej zasadzie: zachować żydowskie dziedzictwo kulturowe w Polsce – wszystko to, czego nie zniszczył Hitler. Buntuję się przeciwko niszczeniu i spieniężaniu majątków żydowskich przez gminy żydowskie i Światowy Kongres Żydów. Przeciwstawiam się po prostu „przedsiębiorstwu Holocaust” opisanemu i nazwanemu przez amerykańskiego historyka prof. Finkelsteina.
 
Czy człowiekowi wolno niszczyć święte miejsca? Kościoły, miejsca nabożeństw, budowane z wielkim trudem przez społeczności? Ja twierdzę, że absolutnie nie wolno. Miejsca święte należy pielęgnować. A jakiż raban na całym świecie podnoszą Żydzi, gdy Palestyńczycy niszczą nowe synagogi na terenach odzyskanych z rąk izraelskich. Tymczasem sami Żydzi, własnymi rękoma niszczą zabytkowe synagogi w Polsce. Kilka lat temu gmina żydowska w Siedlcach sprzedała zabytkową synagogę, która obecnie już nie istnieje. Tak się dzieje w całym kraju. Nie mam tu jednak pretensji do kupującego, a do gminy żydowskiej.


– Liderzy gmin żydowskich mówią, że nie stać ich na utrzymywanie zabytkowych budynków i ich renowację.

– Jacy liderzy? Krajewski, Gebert, Datnerowa, Zozula i ich amerykański rabin Michał Schudrich robią sobie biznes w Polsce, który dała im przyjęta pod naciskiem w 1997 roku ustawa „O stosunku Państwa do gmin wyznaniowych żydowskich w Rzeczypospolitej Polskiej”. Prezydent Kwaśniewski, a wcześniej premier Cimoszewicz został wręcz osaczony i zmuszony szantażem, że jeśli nie będzie ustawy, to Polska nie wejdzie do NATO i Unii Europejskiej. Ta wymieniona przeze mnie wcześniej grupa cwaniaków zrobiła sobie dobry interes. Gdzie oni byli po wojnie? Kim byli i co robili ich rodzice? Byli komunistami, ludźmi, którym się dobrze powodziło, a kiedy zmieniły się czasy, to oni sami przemienili się w liderów żydowskich.


– Wszystkie problemy z restytucją mienia żydowskiego wynikają chyba z modelu restytucji, który dotyczy „społeczności żydowskiej” – kolektywu, a nie jednostek. Przecież społeczność żydowska to jednostki.

– Światowy Kongres Żydów, monopolista mówiący o sobie, że może odpowiadać za naród żydowski, uzyskuje w krajach europejskich ogromne pieniądze na rzecz swojej instytucji. Nie zwraca przy tym uwagi na społeczeństwo żydowskie, które już nie istnieje, bo zostało wymordowane przez Hitlera, i uznaje siebie za reprezentanta tej społeczności. Osiągnął to dzięki ogromnym wpływom i zamożności organizacji.

Światowy Kongres Żydów nie zrobił w czasie wojny nic, żeby ratować Żydów z Holokaustu. Wręcz odwrotnie: w pewnym okresie współpracował z Niemcami. Nie zrobił nic, aby uratować wielu Żydów z zagłady. Dzisiaj Ci ludzie nie mają moralnego prawa mówić o majątkach pożydowskich w Polsce „nasze”. Mam pretensję do posłów, którzy poddali się szantażowi, uchwalając ustawę z 1997 roku o restytucji. Żydów nie trzeba się tak bać, bo to nie są nadludzie.


– Co należałoby zmienić, według Pana, w ustawie z 1997 roku?

– W 1996 roku w projekcie tej ustawy był zapis w artykule 30 (paragraf 2 i 3), który chronił przed handlem majątkami żydowskimi. Żydzi odnośnie tego zapisu przystąpili do rozmów z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i zażądali wykreślenia tego artykułu. Walka o ten zapis trwała prawie pół roku, aż w końcu Cimoszewicz po wizycie w Izraelu został zmuszony do podpisania ustawy bez tego artykułu. Trzeba go przywrócić do ustawy.


– Problemem nie jest chyba sam handel majątkiem, ale to, że handluje nim gmina żydowska, która nie jest podmiotem prywatnym i nie reprezentuje wszystkich Żydów.

– O to chodzi, oni są dzisiaj zdobywcami i dysponentami majątków, które do nich nie należą, bo należały do całej społeczności żydowskiej, która została wymordowana przez Hitlera. Ci liderzy „społeczności żydowskiej” na tym handlu bardzo się wzbogacili. Jest wśród niej bardzo dużo konwertytów, czyli ludzi, którzy nie są Żydami, a przeszli na judaizm, jak np. obecny kierownik cmentarza żydowskiego. Ta społeczność żydowska dokańcza całkowitą likwidację żydostwa w Polsce. W Chełmie gmina żydowska sprzedała synagogę pewnemu Polakowi, który urządził tam restaurację. W Izraelu wywołało to ogromy szum. Mówiło się i pisało, że antysemici-Polacy, robią sobie restaurację w synagodze. Jedna z gazet izraelskich małym druczkiem zaznaczała, że majątek sprzedała sama gmina żydowska, ale głośno jest o tym, że to Polacy-antysemici bezczeszczą żydowskie synagogi. Trzeba zakazać gminom handlu nie ich majątkiem.


– Ustawa w dużej mierze gwarantuje monopol Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich na restytucję mienia żydowskiego. Pan chciałby ten monopol przełamać?

– Parę lat temu założyliśmy Gminę Wyznaniową Starozakonnych. My – Polacy żydowskiego pochodzenia. Jeszcze zanim zostałem wyrzucony z cmentarza, rabin Schudrich mówił mi, żebym siedział cicho i nie krytykował handlu majątkami, bo to nie moja sprawa. Oni mówią, że muszą wyprzedawać majątki, aby utrzymywać inne zabytki, ale to jest nieprawda. Z 5500 majątków pożydowskich, z których 1000 to cmentarze, gminy odzyskały około 50% z nich. Oznacza to ogromne sumy możliwe do uzyskania ze sprzedaży. My uważamy, że tych dóbr nie powinno się sprzedawać, a wynajmować. Dlaczego by Żydzi nie mieli mieć kamienic w Polsce? W Otwocku czy Siedlcach ludzie nie wiedzą już, gdzie kiedyś była synagoga.


– Jak się odbywa ta restytucja? Gmina dostaje majątek, ewentualnie sprzedaje i dzieli zyski pomiędzy jej członków?

– Związek Gmin zażądał sobie w ustawie, by wspomniano w niej także Światowy Kongres Żydów i Fundację Ochrony Dziedzictwa Żydów. Kongres po to, aby zwiększyć swoje wpływy, a przez fundację przechodzą fundusze na renowację cmentarzy, która jest fikcyjna. Światowy Kongres Żydów, aby wejść w ten układ, musiał wnieść wkład na koszty prowadzenia całej restytucji. Czytałem protokół z pertraktacji Związku Gmin ze ŚKŻ na temat zasad kooperacji w kwestii restytucji z 1996 roku, który znalazłem na „śmietniku” w Gminie Żydowskiej. ŚKŻ w zamian za wejście do współpracy miał dać Gminie 600 tys. dolarów pożyczki na prowadzenie restytucji. Strasznie ich bolało, że ten protokół znalazłem, kupili sobie potem niszczarkę (śmiech). Cały ten protokół to jedna wielka rozmowa handlowa.


– Trwają obecnie prace w Sejmie nad ustawą reprywatyzacyjną. Czy są jakieś merytoryczne powody, aby restytucja mienia żydowskiego odbywała się na innych, wyjątkowych zasadach, o co zabiegają przebywający niedawno w Polsce przedstawiciele organizacji żydowskich?

– Żydzi nie mogą być traktowani wyjątkowo. Polska nie powinna w ogóle rozmawiać ze Światowym Kongresem Żydów. Należy zadać sobie kilka pytań. Dlaczego mamy płacić tej organizacji i dlaczego my – Polacy? Dlaczego mamy płacić za majątki wymordowanych przez hitlerowców Żydów? Jeżeli oddawać majątki, to tylko osobom prywatnym, spadkobiercom.

Organizacje żydowskie chcą przejąć także majątki prywatne tych, których spadkobiercy nie żyją. Nie mają do tego prawa moralnego i tytułu prawnego. Jeśli państwo polskie chce coś Żydom oddać – dla lepszego samopoczucia, bratania się z narodem żydowskim czy dla udowodnienia, że Polacy nie są antysemitami – to oddajmy im ten sam procent i na tych samych warunkach, co Polakom.


– Jak Pan myśli, dlaczego odwołano Izraela Singera z funkcji przewodniczącego Światowego Kongresu Żydów?

– Ja zapytam przewrotnie: a odwołano? – Jego wcale nie odwołano, ale odsunięto na jakiś czas na dalszy plan. W całej tej grze żydowskiej o pieniądze to jest zwykła roszada.


– Mówi się, że Singer był zbyt nieustępliwy w żądaniach.

– Nic podobnego. Doszli po prostu do wniosku, że strategia wodzenia za nos i straszenia polskiego rządu – szczególnie obecnego, niekomunistycznego – nie daje dobrego rezultatu, więc lepiej troszkę przystopować. Zmieniła się tylko hierarchia. Singer wziął 1,2 mld dolarów z banków szwajcarskich i może na razie odpocząć.


– Czy jest Pan antysemitą?

– (Długi śmiech) Jest Pan pierwszym, który mnie o to pyta. W Gminie Żydowskiej zostałem okrzyknięty hebrajskim zwrotem moser, co znaczy zdrajca, oczywiście w sensie religijnym. Oznacza to kogoś, kto zdradził naród żydowski i gminę żydowską. Przykro mi, że mnie tak nazywają. Ale z drugiej strony czuję się z tym dobrze, bo pierwszym zdrajcą narodu żydowskiego był Jezus. Jestem Polakiem wyznania mojżeszowego, polskim Żydem. Ale oczywiście nie jestem antysemitą, lecz wszystko przede mną (śmiech).



– Dziękuję za rozmowę.


Bolesław Szenicer przez ponad 20 lat był kierownikiem cmentarza żydowskiego przy ul. Okopowej w Warszawie. Został odwołany przez Gminę Wyznaniową Żydowską w 2002 roku – po tym, jak policja odkryła na cmentarzu dziką plantację konopi indyjskich, a jego samego oskarżono o niedopatrzenie. W 2004 roku założył Gminę Wyznaniową Starozakonnych RP. Mówi o sobie: „warszawski Żyd z dziada pradziada”.

 

Za: Najwyższy Czas! – nczas.com

 

Skip to content