Aktualizacja strony została wstrzymana

Ks. Isakowicz-Zaleski dla Kresów.pl: uchwała sejmiku śląskiego ws. operacji Wisła to niebezpieczny precedens

Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę sejmiku śląskiego, gdyż jest to niebezpieczny precedens – mówi Kresom.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Z inicjatywy RAŚ, operację Wisła uznano za „czystkę etniczną”, jedynie deklaratywnie wymierzoną w UPA.

W poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

– To bardzo bulwersująca sprawa – podkreśla w komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jak wyjaśnia, „doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska”.

– Jednak nie mniej zaskakująca jest postawa radnych PiS, którzy wstrzymali się od głosowania. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu – mówi ks. Isakowicz-Zaleski. Wyjaśnia również, dlaczego mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją:

– Środowiska nacjonalistów ukraińskich tak w Polsce, jak i poza jej granicami, a także władze Ukrainy, wykorzystują obecną, 70. Rocznicę operacji wojskowej „Wisła” do rozgrywania z Polską sprawy przyszłych roszczeń finansowych. A może nawet terytorialnych. To taka „metoda salami”: najpierw akcję tę uznaje się za czystkę etniczną, później za zbrodnię przeciwko ludzkości. A skoro tak, to należą się odszkodowania.

Duchowny zaznacz, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie. – Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Wcześniej zwracał on już uwagę na opracowanie OSW „Siedemdziesiąta rocznica Akcji „Wisła” – zarys problemu dla Polski”. Zostało on rozesłany do instytucji państwowych. Teraz zdecydował się upublicznić jego „najbardziej kontrowersyjny rozdział”, zatytułowany „Oczekiwane działania organizacji kresowiackich i neoendeckich”. Operację „Wisła” nazwano w raporcie „czystką etniczną, stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości”.

Ksiądz zaznacza, że obok pewnych trafnych sformułowań, znajdują się w nim kwestie szokujące, a także przemilczenia.

– Z jednej strony OSW wskazuje, że PO będzie wykorzystywać rocznicę akcji Wisła dla swoich interesów politycznych, że nie tyle chodzi im o dobro Ukraińców, co o „dokopanie” rządowi. Dokument pomija jednak całkowicie m.in. to, że są takie środowiska jak RAŚ, który jawnie wspiera tego typu działania. Moim zdaniem również nie dla dobra Ukraińców, tylko żeby z kolei wykorzystać to do podważenia integralności państwa polskiego mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Zdaniem duchownego, opracowanie OSW ma liczne braki i jest bardzo nierzetelne. – Widać wyraźnie, że tu obowiązuje poprawność polityczna i nie ma jasnego oglądu, gdzie naprawdę leżą niebezpieczeństwa dla państwa polskiego – zaznacza.

– Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens – podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski.

Rezolucja została przyjęta bez głosu sprzeciwu, przy kilkunastu głosach wstrzymujących się. Projekt rezolucji został wniesiony pod obrady sejmiku przez radnych Ruchu Autonomii Śląska. Portal Kresy.pl pisał o tym jako jeden z pierwszych.

Przypomnijmy, że Ruch Autonomii Śląska lansował tezę, że wspomniany w rezolucji obóz w Jaworznie, do którego trafiali m.in. Ukraińcy podejrzewani o związki z OUN-UPA, był „obozem koncentracyjnym”. Lider RAŚ Jerzy Gorzelik zaprosił radnych sejmiku do Jaworzna na odsłonięcie tablicy pamiątkowej i zwiedzanie wystawy poświęconej obozowi, który funkcjonował tam w latach 1943-1956.

PRZECZYTAJ:

– Górny Śląsk zbyt boleśnie doświadczył narodowościowej polityki Polski Ludowej i etnicznych czystek, byśmy w tej sprawie mogli stać z boku. Dlatego w najbliższy poniedziałek z inicjatywy klubu radnych RAŚ sejmik województwa śląskiego będzie głosował uchwałę upamiętniającą ofiary akcji „Wisła” oraz osadzonych w obozie koncentracyjnym w Jaworznie Łemków i Ukraińców – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na profilu RAŚ na Facebooku.

KRESY.PL / Marek Trojan

Za: Kresy.pl ()

 


 

Śląski historyk dla Kresów.pl: ślązakowcy i banderowcy to środowiska pokrewne sobie ideowo

Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. To są środowiska ideowo sobie pokrewne i nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – mówi Kresom.pl śląski historyk, Wojciech Kempa.

Zdaniem Wojciecha Kempy, śląskiego historyka i redaktora naczelnego kwartalnika „Magna Polonia”, symptomatyczne w sprawie uchwały sejmiku śląskiego ws. rocznicy operacji „Wisła” jest to, że wcześniej nie zajął się on kwestią upamiętnienia ludobójstwa Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. – Choć przecież potomkowie i krewni ludzi, którzy zginęli w tych potwornych masakrach żyją także na Śląsku – mówi Kempa.

Historyk podkreśla, że wcześniej  środowiska kresowe na Górnym Śląsku wielokrotnie starały się o to, by śląski sejmik podjął uchwałę w tej sprawie. – Niestety, nie wchodziło to w zakres zainteresowania sejmiku woj. śląskiego, bo – jak tłumaczono – po prostu tego typu tematami się nie zajmuje. Cóż, jakoś dziwne nam to tutaj współgra z tą sytuacją, gdy sejmik nagle zajmuje się kwestią operacji „Wisła” – zaznacza Kempa. Jego zdaniem, nie może to jednak dziwić:

– Miałem możność przyglądania się pracom sejmowej komisji ds. mniejszości narodowych i widziałem, jaka była zażyłość pomiędzy ślązakowcami, a panem Piotrem Tymą, reprezentującym Związek Ukraińców w Polsce. I który jest przy tym piewcą banderyzmu – z czego jest powszechnie w Polsce znany.

– Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. Mogłem się o tym osobiście przekonać, obserwując, jak ci ludzie wzajemnie się do siebie zwracają podczas prac sejmowej komisji. To są środowiska ideowo sobie pokrewne. I nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – podkreślił Kempa.

Zdaniem historyka, w tym kontekście można się dziwić postawie radnych PO. – Najwyraźniej w pełni oddali oni kwestie polityki historycznej swoim koalicjantom z Ruchu Autonomii Śląska.

Przypomnijmy, że w poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

W komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski również zwrócił uwagę na sojusz RAŚ ze środowiskami probanderowskimi i to, że środowiska ślązakowskie wspierają tego typu działania:

Doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska.

Duchowny zaznaczył, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie:

– Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego. (…) Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens.

Z kolei we wrześniu ub. roku, jak informowaliśmy, lider RAŚ Jerzy Gorzelik w jednym z wpisów na Facebooku wyraźnie zasugerował, że Polacy byli na Ukrainie kolonizatorami, a Polska prowadziła względem części terenów dzisiejszej Ukrainy politykę kolonizacyjną. Analogiczne tezy lansują ukraińscy nacjonaliści. Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce, rewanżował się ślązakowcom, promując ich inicjatywy na portalach społecznościowych. Podobnie czynił organ prasowy ZUwP, „Nasze Słowo”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Kresy.pl / Marek Trojan

Za: Kresy.pl ()

 


 

Skip to content