Aktualizacja strony została wstrzymana

Pośmiewisko Europy – Wojciech Wencel

Co też ten nasz prezydent wyrabia na Zachodzie, to normalnie głowa boli. Pojechał do Irlandii, wypowiedział się na temat gejów i od razu wstydu narobił. Zaczął niby mądrze – że ich nie potępia i że mogą sobie być profesorami, ministrami czy pisarzami. Ale potem przywalił, że gdyby większa liczba osób przeszła na homoseksualizm, to ród ludzki musiałby wyginąć. No mówię pani, pani Popiołkowa, skaranie boskie z takim prezydentem! Przecież wiadomo, że jak przybędzie gejów i lesbijek, to się wyprodukuje więcej próbówek, porobi się zapłodnienia in vitro, a noworodki do adopcji się odda. A pani wie, jak taka rodzina homoseksualna może dobrze dzieciaka wychować? Niedawno teledysk na satelicie oglądałam: chłopiec śpiewał o swoich dwóch ojcach. Że w trójkę miło czas spędzają, a on szczęśliwy jest, gdyż cała uwaga skupia się właśnie na nim. Słowa zrozumiałam, bo tłumaczenie dali. Zresztą sama pani posłucha, mam tu gdzieś zapisane: „Bas do szkoły zawsze odprowadza mnie,/ z Diderikiem na wiolonczeli sobie gram./ Razem jest nam wspaniale i wspólnie oglądamy w telewizji seriale”. I powiem pani, że chłopiec ułożony i schludnie ubrany, bo to w Holandii było. A te nasze? Pani patrzy: Zdzichu spod siódemki codziennie napity do domu wraca, żonę maltretuje. A że dzieciaków bez miary napłodzili, to te teraz obdarte po podwórku latają.
A o tym Giertychu, pani kochana, to już w ogóle szkoda gadać. W Heidelbergu tak na gejów najechał, że go tam od Hitlerów zwymyślali. I mieli rację, bo on to się jeszcze gorzej niż prezydent zachowuje. Homofon jeden! Zaprosili go na salony, a ten się wydziera, że trzeba w całej Europie aborcji zakazać i jeszcze propagandę homoseksualną ograniczyć. Normalnie słoma z butów wyłazi. Ale czego tu się spodziewać, skoro u nas to nawet umrzeć spokojnie nie można. Pani słyszała. Papież nie dał się podłączyć do aparatury, a te nasze człowiekowi prawa do eutanazji odmawiają. No, muszę kończyć powoli, bo do kościoła się spieszę. Mówię pani, jaką piękną drogę krzyżową w tym roku proboszcz przygotował. Nic, tylko płakać nad tym cierpiącym Jezusem. Jak oni go prześladowali… No, te Rzymiany. Dziś by tego nie było, bo żeśmy się ucywilizowali. Chociaż jak słucham takiego Ziobry, to myślę, że on by nawet Jezusowi na eutanazję nie pozwolił.

 

Papieskie kukły
Czy w ten sposób rozumuje przeciętny Polak-katolik, tego do końca nie wiemy, ale coś jest na rzeczy. W każdej internetowej sondzie zwolennicy nieograniczonych praw do aborcji, eutanazji i manifestowania skłonności homoseksualnych biją na głowę obrońców prawa naturalnego. Media są zgodne: wyłamywanie się z europejskiej poprawności politycznej nie leży w interesie Polski. Pal licho „Gazetę Wyborczą”, która przyzwyczaiła nas już do krzewienia permisywizmu, ale po spotkaniu ministrów edukacji w Heidelbergu nawet konkurencyjny „Dziennik” zabrał się za wychowywanie Romana Giertycha, grożąc mu wielkimi bukwami na pierwszej stronie: „Ani słowa więcej!”. Dziennikarze pracujący dla Axela Springera słusznie zauważają, że wicepremier „skompromitował Polskę, prezentując fundamentalizm i brak tolerancji”. Nie dodają tylko, że wcześniej przez wiele lat kompromitował nas Jan Paweł II.
Powiedzmy sobie szczerze: mit polskiego papieża jako autorytetu ogółu Europejczyków jest mocno naciągany. Zachodni politycy i dziennikarze, którzy dziś ustalają standardy życia publicznego, okazywali Ojcu Świętemu szacunek jako głowie Kościoła, ale jego nauka była przez nich traktowana z przymrużeniem oka. Podobnie zresztą jak przez wielu deklaratywnych katolików. W gruncie rzeczy papieża słuchali tylko nieliczni chrześcijanie, którzy naprawdę weszli na drogę Chrystusa. Dla świętych krów dzisiejszej kultury: mniejszości seksualnych, feministek i postmodernistów, Jan Paweł II zawsze był śmieszny. Wystarczy przypomnieć sobie zdjęcia z Loveparade i podobnych manifestacji, podczas których rozwieszano na krzyżach papieskie kukły.

Koalicja strachu
Reakcje na wystąpienie ministra Giertycha są kontynuacją tej pogardy dla nauki Kościoła. W wygłoszonym tekście trudno bowiem znaleźć cokolwiek, co nie byłoby klarowną wykładnią myśli Jana Pawła II. Jeśli apel o respektowanie wartości życia ludzkiego, rodziny i prawa naturalnego można uznać za fundamentalizm, to jest nim cała historia chrześcijaństwa. Jeśli brak tolerancji polega na stwierdzeniu, że legalizowane aborcji jest nową formą barbarzyństwa, to cały Kościół grzeszy nietolerancją.
Choć minister edukacji nie jest bohaterem mojej bajki, to jego wystąpienie w Heidelbergu wydaje mi się jednym z kamieni milowych IV RP. Bojąc się naruszenia politycznej poprawności, nasi politycy zaszli już bowiem tak daleko, że zapomnieli o wezwaniu Jana Pawła II do dawania świadectwa prawdzie. Polską rządzi koalicja strachu, złożona z przedstawicieli wszystkich partii, większości dziennikarzy i połowy narodu. Pozbawione triumfalizmu, ale stanowcze słowa Giertycha przypominają o potrzebie dyskusji, którą powinniśmy w Europie toczyć od dawna. Właśnie w takiej formie, w jakiej zaproponował to wicepremier: sprzeciwiając się barbarzyństwu, ale i pamiętając, że „każdy człowiek bez względu na swoje słabości jest godny szacunku, ochrony i zrozumienia”. Oczywiście, staniemy się przez to pośmiewiskiem Europy. Jeśli w trakcie papieskich pielgrzymek europejskie elity starały się zachować dyplomatyczną powściągliwość, to słuchając świadectw zwykłych chrześcijan, będą mogły pośmiać się do woli. Niewątpliwie wyszydzi nas także sąsiadka pani Popiołkowej, ale czy istnieje piękniejsze wyzwanie niż kompromitować się w imię Jezusa? On w oczach świata jeszcze bardziej się skompromitował. Na krzyżu.

Wojciech Wencel

Za: Wojciech Wencel Blog

 

Skip to content